
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- katarina666
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03
i u mnie dzisiaj ten słabszy dzień
beczeć mi sie chce bo pokłóciłam sie z facetem a przeciez powinnam zareagowac normalnie jak dorosły człowiek

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 14 czerwca 2016, o 06:42
Kryzysy, słabsze dni, jak mówią chłopaki są potrzebne żeby pokazac nam ze nie mozna sie poddawac ale jeszcze bardziej walczyc, zeby nie poprzestawac. Stan emocjonalny pokazuje ze jest silny ale nie mozemy mu ulec. Łzy poleciały... dobra, czasami muszą, ale jedziemy dalej z tym koksem!! Wierzę w to, że sie uda!
- katarina666
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03
Trzeba byc silnym to fakt, nie mozna sie poddawac nawet przy takich blachych sprawach jak mój kłótnia z ukochanym i sie nie odzywanie do siebie, lecz w nerwicy przechodzimy takie emocje chyba 2 razy silniej
- Edward27
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 217
- Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35
nierealna pisze:Złość podczas nerwicy jest czymś własciwie normalnym i bardzo często spotykanym.
Pamietam swoją sytuację sprzed prawie roku, gdzie pojechalam z rodzicami i narzeczonym za granicę na wakacje. Pamiętam tylko jedno- złość. Nie wiedzieć czemu codziennie byłam na nich o coś wściekła - dosłownie. Codziennie coś mi przeszkadzało, nawet to, że się śmieją, gadają itd. Podobnie jak ty też później miałam wyrzuty sumienia i przepraszałam swojego lubego za to, że byłam taka okropna.
Taki epizod to właściwie epizod bezradności. Sam twierdzisz, że chcesz być perfekcyjny we wszystkim. Dobrze, że przyznajesz się do tego i widać, że chcesz to zmienić. No ale niestety, to nie działa tak szybko.
Widać, że chcesz żyć, tylko najzwyczajniej na świecie masz już dosyć tego, że to co we łbie siedzi nie może się poukładać, ba, że to ty nie umiesz poukładać.
Ja też w przyszłym roku mam ślub, a we łbie myśli, że nie kocham, że życie jest bez sensu itd.
Mówisz też, że dajesz z siebie wszystko, ale czy może nie aż za dużo? Niesamowicie widać u Ciebie presje bycia idealnym ( nie obraź się)
Czasami warto jest się po prostu poddać. Ale w takim sensie, żeby kurczowo nie trzymać się wszystkiego. Sprawdzić, jak potoczą się dalsze losy.
A z emocjami niestety jest jak jest. W nerwicy są one niesamowicie zszargane, dosłownie wszystkie, nawet te pozytywne. Dobrze, że masz później wyrzuty sumienia po tym jak nawrzeszczysz na swoich bliskich - to znak, że nie jesteś właśnie zerem i totalnym nieudacznikiem!Nie myśl tak o sobie.
Mówisz, że aktywność fizyczna odpada... ale czy np. możesz wyjść ze swoją narzeczoną wieczorem, po pracy na spacer? Albo w weekend wybrać się na basen? No po prostu coś, co kiedyś dawało Ci przyjemność i odstresowywało - na pewno coś takiego się znajdzie
Gdy zaczniesz od małych kroków zobaczysz, że potem będzie łatwiej
Nierealna u mnie nie tylko pojawiają się stany agresji, ale występują na przemian z lękami i natrętami. Tylko te natręty nie są takie agresywne, nie powodują już takiego lęku, ale jednak nadal jak się skupię na swoim stanie, na swoich odczuciach i emocjach, natręty myślowe występują. W tym momencie od 3 miesięcy nie biorę żadnych leków, nawet na uspokojenie, nie chodzę na psychoterapię prywatną, tylko stosuje rady uzyskane z tego forum oraz zażywam końskie dawki witamin, zdrowe odżywianie, zdrowy tryb życia, oprócz snu (bo dużo pracuje), jest krok do przodu, ale zdarzają się te etapy zdołowania moją sytuacją.
Też mam pytanie bo ja mam taki objaw, a mianowicie wszystkie swoje odczucia przypisuje swoim natrętom (dotyczą pewnej sprawy), czuje głód, czuje chęć spania, czuje pociąg seksualny, czuje zmęczenie, czuje zdenerwowanie, automatycznie przypisuje to swoim myślom natrętnym.
Wracając do swojej ostatniej wypowiedzi, przed tym okresem zdołowania i mojego występku z wyskoczeniem na ulicę miałem dziwny tydzień. Naprawdę wtedy chciałem, aby mnie zabił ten samochód. Na moje nieszczęście i tego nie mogę osiągnąć dzięki głupiemu losowi.
W ciągu tego słabego tygodnia miałem dziwne myśli, a mianowicie, uderzały mnie dziwne myśli i nieopisane chęci. Pracuje we firmie gdzie otaczają mnie naprawdę ładne i zadbane kobiety. Nie raz nie jedna kokietowała i zagadywała. A mi przychodziły myśli i nieopisane chęci, aby się umówić z jedną z nich i może zadziałać coś więcej (chodziło o zdradę i seks). W pierwszej chwili przyszedł lęk taki sam jak przed wcześniejszymi myślami, o opętaniu, o homoseksualizmie, o powołaniu do zakonu, o zespole serotonicznym. Jednak przetłumaczyłem sobie, że to tylko nerwica i odeszły myśli i te dziwne chęci (choć tak naprawdę bym tego w życiu nie zrobił swojej Narzeczonej). Potrafię nad sobą panować w tej kwestii. Nie zachowuje się jak wygłodniały pies ganiający za wszystkim w około.
Chwilę było okej. Następnie pojawiły się myśli o homoseksualizmie. Znów pojawiły się nieopisane chęci i jakieś podniecenie. Choć w życiu bym tego nie zrobił bo czuje wstręt na samą myśl o byciu gejem. Te myśli trzymały mnie tylko dzień i przeszły.
Jednak najgorsze były myśli o tym, że może już nie kocham swojej Narzeczonej bo jak rozglądam się za innymi kobietami to może już mi się „znudziła”. Masakra i młyn zaczęły panować w mojej głowie. Przez kilka dni nie czułem nic do swojej oprócz jakiejś nie chęci, nie miałem z nią o czym rozmawiać, choć zawsze tematów nam nie brakowało, nie chciałem się do niej przytulić czy nawet pocałować.
Jednak jak mi przeszły te myśli, wszystko wróciło do normy i żałuję, że tak mogłem myśleć, przecież nie chcę jej stracić. Zrobię wszystko, aby być z Nią. Wiem, że ją kocham i że Ona to uczucie odwzajemnia.
Nie wiem już czy to nerwica szuka haka i zaczepienia, aby mnie złamać i żebym znów sięgnął dna i się totalnie załamał…?
Niestety taki byłem od dziecka. Pedant, niedoskonały perfekcjonista, który załamywał się byle pierdołą, byle porażką, zamiast wstać, unieść czoło i powiedzieć do siebie „Ku*wa dałem d*py, zrobię wszystko, aby to się nie powtórzyło”.
Ciężko to będzie mi to zmienić ponieważ we wszystko co robię, to robię to z całego serca i z pełnym zaangażowaniem.
Nie obrażę się, że widać u mnie presje bycia idealnym. Doskonale o tym wiem. Zawsze chciałem najlepiej wyglądać, najlepiej się zachowywać, najlepiej zarabiać, nie na pokaz dla innych tylko dla swojej satysfakcji. Abym kiedyś osiągnął taki stan zadowolenia, że to co wypracowałem to tylko i wyłącznie własnymi siłami.
Tylko, że chcenie a wdrożenie to w życie to są dwie różne rzeczy. Jak mam być szczery to nienawidzę siebie całego, za to jak wyglądam, jak się zachowuje, jakim jestem słabym człowiekiem, za wszystko…. Za całokształt. Jeśli coś mi się uda osiągnąć od razu pojawiają się myśli i wyrzuty, że to mało, za mało, że mogłem dać z siebie więcej i osiągnąć coś więcej. Nie piszę tego tylko w kwestii zawodowej, ale ogólnie.
Sorry, za trochę chaotyczny styl pisania, ale piszę z pracy, mam dosłownie chwilkę czasu, aby znów wylać swoje smuty...
Oj przez to że zatopiłem się w wyścigu szczurów w korporacji faktycznie trochę zapomniałem o romantycznych spacerach wieczorem przez park z moją Narzeczoną, czy oglądaniem gwiazd

Eh Ona mi tyle poświęcała/poświęca czasu, a ja tylko praca oraz zamartwianie się swoją marną osobą

Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 14 czerwca 2016, o 06:42
katarina666 pisze:Trzeba byc silnym to fakt, nie mozna sie poddawac nawet przy takich blachych sprawach jak mój kłótnia z ukochanym i sie nie odzywanie do siebie, lecz w nerwicy przechodzimy takie emocje chyba 2 razy silniej
najgorsze w tym wszystkim jest to, ze to nie jest takie łatwe, jest cholernie trudne, ale kiedy dokładnie pojmiemy o co chodzi to wtedy okaże się naprawde błahą sprawą.
-- 1 lipca 2016, o 11:51 --
w tym cały sęk
- Nynuszka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59
Ja też tak miałam hihihihihikatarina666 pisze:Jejku jakie to prawdziwe co piszeciedokładnie bart26 ja sie boje po prostu tych mysli że skocze np pod pociag
ale to tez zalezy od nia czasami tak mam ze w ogole o tym nie mysle a czasami tak jak ostatnio ze mysle. i tak jestem z siebie dumna bo w porownaniu co było 5 lat temu czyli nie spalam nie jadlam caly czas lęk ze umre ze sie udusze i takie tam teraz sie z tego smieje, szkoda ze wszystkiego nie umiem sobie tak prztlumaczyc jak tych poprzednich objawow nerwicy lękowej.
Mam 27 lat a czuje sie taka nie dojrzała ahh :/
-- 29 czerwca 2016, o 21:00 --jejku tez tak miałam jak dowiedziałam sie o Williamsienierealna pisze:Samobóje i ja przerabiam/przerabiałam. Jak tylko dowiedziałam się kiedyś, że Kowalczyk miała depresję albo, że Williams się powiesił to dostawałam paniki![]()
Obecnie nie mam takich myśli, ale za to są inne, podobnej treściAle to doskonale widać jak nerwica potrafi skakać po różnych słabościach, wątpliwościach i na rzeczach, na których zależy nam najbardziej


- BruceWayne
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 360
- Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25
Edward przechodzę dokładnie to samo. Żądze, fantazje, popędy.Edward27 pisze: W ciągu tego słabego tygodnia miałem dziwne myśli, a mianowicie, uderzały mnie dziwne myśli i nieopisane chęci. Pracuje we firmie gdzie otaczają mnie naprawdę ładne i zadbane kobiety. Nie raz nie jedna kokietowała i zagadywała. A mi przychodziły myśli i nieopisane chęci, aby się umówić z jedną z nich i może zadziałać coś więcej (chodziło o zdradę i seks). W pierwszej chwili przyszedł lęk taki sam jak przed wcześniejszymi myślami, o opętaniu, o homoseksualizmie, o powołaniu do zakonu, o zespole serotonicznym. Jednak przetłumaczyłem sobie, że to tylko nerwica i odeszły myśli i te dziwne chęci (choć tak naprawdę bym tego w życiu nie zrobił swojej Narzeczonej). Potrafię nad sobą panować w tej kwestii. Nie zachowuje się jak wygłodniały pies ganiający za wszystkim w około.
Chwilę było okej. Następnie pojawiły się myśli o homoseksualizmie. Znów pojawiły się nieopisane chęci i jakieś podniecenie. Choć w życiu bym tego nie zrobił bo czuje wstręt na samą myśl o byciu gejem. Te myśli trzymały mnie tylko dzień i przeszły.
Jednak najgorsze były myśli o tym, że może już nie kocham swojej Narzeczonej bo jak rozglądam się za innymi kobietami to może już mi się „znudziła”. Masakra i młyn zaczęły panować w mojej głowie. Przez kilka dni nie czułem nic do swojej oprócz jakiejś nie chęci, nie miałem z nią o czym rozmawiać, choć zawsze tematów nam nie brakowało, nie chciałem się do niej przytulić czy nawet pocałować.
Jednak jak mi przeszły te myśli, wszystko wróciło do normy i żałuję, że tak mogłem myśleć, przecież nie chcę jej stracić. Zrobię wszystko, aby być z Nią. Wiem, że ją kocham i że Ona to uczucie odwzajemnia.
Nie wiem już czy to nerwica szuka haka i zaczepienia, aby mnie złamać i żebym znów sięgnął dna i się totalnie załamał…?
(
Do tego czasem bardziej, czasem mniej rozhulane rocd i niechęć względem narzeczonej.
Budujące jest dla mnie to, że przechodzimy przez to samo. I poza nami chyba bardzo dużo osób na tym forum.
To jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że to ta cholerna nerwica.
Moja psycholog sama skierowała ją na te tory prowokując mnie względem partnerki.
Teraz też potrafi przybić gwoździa sugerując, że to moje myśli a nie wynikające z zaburzenia.
Ale dzięki Tobie, ludziom z tego forum i lekturze różnych artykułów (np. tego topic6421.html) znam mechanizmy i wiem swoje.
Nie pozwolę żeby to gówno zrujnowało związek, który buduję od 8 lat.
Trzymaj się!
- Edward27
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 217
- Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35
Wiesz co nie chcę Ciebie pouczać bo sam mam mega problem, ale chyba źle zrozumiałeś swoją specjalistkę, bo moja mi podobnie powiedziała: "To są moje myśli, ALE wynikają z zaburzenia, z zaburzonych emocji. Są sprzeczne z naszą naturą i dlatego są natrętne i nie chciane". A to jest zdecydowana różnica. Mi coś takiego powiedziała jedna i druga psycholog, jak jeszcze chodziłem na prywatną i na nfz (w celu wystawienia diagnozy lekarskiej).BruceWayne pisze:
Teraz też potrafi przybić gwoździa sugerując, że to moje myśli a nie wynikające z zaburzenia.
Później coś jeszcze napiszę do Ciebie, bo teraz siedzę w pracy i tylko na tyle mi czas pozwolił napisać.
Pozdrawiam
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie 

- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
Wcale niekoniecznie zle, mnie wielu psychologow kiedys sugerowalo ze mysli natretne nie sa wynikiem mechanizmu zaburzenia a podswiadomych dazen. Jest to zalezne od zalozen jakimi sie psycholog kieruje. Twoja mogla tak powiedziec, wielu innych mowi inaczej.
A zreszta to co ty mowisz to taka troche zabawa slowami, co za roznica czy moje swiadome czy nie moje swiadome ? Wazny jest kontekst iz sa automatyczne i wynikaja z zaburzonego stanu umyslu czyli takze z podswiadomosci.
A zreszta to co ty mowisz to taka troche zabawa slowami, co za roznica czy moje swiadome czy nie moje swiadome ? Wazny jest kontekst iz sa automatyczne i wynikaja z zaburzonego stanu umyslu czyli takze z podswiadomosci.
Ostatnio zmieniony 1 lipca 2016, o 13:00 przez ddd, łącznie zmieniany 1 raz.
(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
- BruceWayne
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 360
- Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25
Hej, dość długo wałkowaliśmy ten temat więc zrozumiałem dobrze ))
Ale dziękuję, że napisałeś zdanie obu specjalistek. Tym bardziej czuję się wsparty.
Spoko, na luzie. Będę śledził wątek. Pozdrawiam ))
Ale dziękuję, że napisałeś zdanie obu specjalistek. Tym bardziej czuję się wsparty.
Spoko, na luzie. Będę śledził wątek. Pozdrawiam ))
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 436
- Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30
Ja tez to przechodze chlopaki
i tez za nic w swiecie nie chce skrzywdzic swojego Narzeczonego, bo jest najkochanszy na swiecie. U mnie wlaczylo sie jeszcze odrealnienie. Myslicie, ze to normalne w glowie miec tysiace mysli na raz; tak, ze nie czuje juz swiadomosci, ale jak przychodzi co do czego, to normalnie wbijam pin przy kasie albo poprawiam synka w wozku, zeby nie spadl. A potem sie z lekkim strachem zasfanawiam jak to jest, ze mysli swoje a ja i moje czyny swoje. Kurde, nie wiem czy dobrze wytlumaczylam 


-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Tak dokladnie tak jest . Na zewnatrz jestes normalnie normalna a w srodku wariatka . To wlasnie chodzi o egocentryzm trzeba tego gowna sie pozbyc nie skanuj siebie jak sie czujesz w srodku . Bo zawsze bedziesz czula sie jak morderca wariayka samobijca bo to mysli emocje a one sa chore wyolbrzymione
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
- bpta
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 73
- Rejestracja: 26 maja 2016, o 18:25
Mam pytanie czy wy bierzecie na nerwicę leki czy radzicie sobie bez? Bo ja mam całą baterie leków i juz sama nie wiem czy sobie pomagam czy szkodze. Oczywiście oprócz leków chodze też na psychoterapię.
Na dobre, na niedobre i na litość boską...