-- 22 czerwca 2016, o 09:49 --
A serduszka nie moje tylko takie chcę uszyć...

- Ja też tak sobie założyłam, że będę mimo wszystko żyła aktywnie. Uprawiam sport, pracuję, zajmuję się domem. Tylko jakoś tak nie czerpię z niczego satysfakcji. Miałam nadzieję, że po pół roku to będę w zupełnie innym nastawieniu do życia. Widocznie potrzebuję więcej czasu.subzero1993 pisze:Może moja odpowiedź nie będzie satysfakcjonująca, ale po prostu zacząć to robić. Zacząłem zauważać, ile rzeczy mnie omija przez bezsensowne tkwienie w lękach zatem zacząłem sam szukać tych zalet. Trochę to udawane i sztuczne ale to był mój stan desperacji w której zniknęły marzenia. Może nie było to rozwiązanie jakieś rewelacyjne, ale trochę mnie odepchnęło od poczucia beznadziei.
Myślę, że to prawda. Pozwolę sobie przedstawić jak ja to widzę. Mnie lęk ograniczał nie tylko w zaburzeniu, ale także i przed nim. U mnie dotyczył głównie wyzwań i nowych rzeczy przez co jakoś trzymałem się monotonnych i utartych schematów. Przełamywanie lęków w nerwicy moim zdaniem tak samo działa na lęki dnia codziennego i dzięki tej umiejętności zacząłem zdejmować bariery, które sam sobie stawiałem. Nie oznacza to, że stałem się z introwertyka ekstrawertykiem, mega otwarty dla którego ograniczenia nie istnieją i świat leży u moich stóp, ale mimo to podniósł się o bardzo dużo komfort mojego życia.Czyli mam zmienić swoją postawę z lękowej na bardziej przebojową.