Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
bpta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 26 maja 2016, o 18:25

22 czerwca 2016, o 09:49

Kilka dni mnie nie było bo starałam się oswoić sama z sobą. Psych dal mi L4 do 14 lipca. Do mojej mieszanki leków dołożył kolejny i polecił zmienić terapeutkę. Znalazłam inna jutro idę na pierwszą wizytę. W sumie psychiatrę tez nie od razu trafiłam, dopiero drugi mi spasował. Może ta psycholog będzie dla mnie lepsza. Poza tym każdy dzień z mieszanka objawów a którymi czas się chyba zaprzyjaźnić i oswoić je skoro już są. Jeszcze nigdy nie miałam tak czystych okien, wypucowanych fug i każdego kącika w mieszkaniu...teraz zabieram się za szycie ozdób...Wariatka ze mnie:D

-- 22 czerwca 2016, o 09:49 --
A serduszka nie moje tylko takie chcę uszyć...:D żeby nie było...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Na dobre, na niedobre i na litość boską...
egeria1975
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 13 lutego 2016, o 09:26

22 czerwca 2016, o 10:58

Ja od kilku dni mam gorsze dni, cały czas lęk wolnopłynący i sporo myśli egzystencjalnych. Od pół roku praktycznie nic mi nie sprawia przyjemności, tylko to ciągłe napięcie. Wszystko się dziej jakby obok mnie. Wiem że to zaburzenie lękowe i depresja, próbuję to zaakceptować, a i tak nie chce odpuścić.
kucyki46
Gość

22 czerwca 2016, o 11:17

Mówisz, że nic Ci nie sprawia przyjemności, a myślisz czasem o tym co mogłoby ją sprawić?
egeria1975
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 13 lutego 2016, o 09:26

22 czerwca 2016, o 11:20

Myślę o tym co mi kiedyś sprawiało przyjemność a teraz niestety nie. Może to lęk przesłania wszystko.
kucyki46
Gość

22 czerwca 2016, o 11:28

No to "żyjesz" przeszłością. Najgorsza choroba "wczoraj" i "jutro". Wiesz ile razy sam popełniłem taki błąd. Stanie w miejscu. Jak długo można. Dobrze że nie zatrzymaliśmy się w przedszkolu na ciućkaniu takich kolorowych lizaków serduszek. Lubiłaś je? :)
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

22 czerwca 2016, o 11:32

Mi podczas najgorszego etapu nerwicy też nic nie sprawiało przyjemności, ale patrząc na reakcje walcz lub uciekaj jest to w pełni zrozumiałe. Gdy jesteś w ciemnym lesie pełnym wilków nie myślisz o tym, że byś coś porysowała czy potańczyła gdy stan emocjonalny jest w pełni skupiony na przetrwaniu. Myślę, że w tym okresie warto jest być dla siebie wyrozumiałą i próbować mimo niechęci, lub może poszukać czegoś nowego?
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
egeria1975
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 13 lutego 2016, o 09:26

22 czerwca 2016, o 11:33

Dokładnie wczoraj i jutro. Wczoraj lęk bo nie pamiętam jutro bo pewnie wydarzy się coś złego, strasznego. Płakać mi się chce (może to i lepeiej bo przynajmniej jakieś uczucia się odzywają). Jak wyjść z tego? Jak czerprać radość z małych rzeczy?
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

22 czerwca 2016, o 11:36

Może moja odpowiedź nie będzie satysfakcjonująca, ale po prostu zacząć to robić. Zacząłem zauważać, ile rzeczy mnie omija przez bezsensowne tkwienie w lękach zatem zacząłem sam szukać tych zalet. Trochę to udawane i sztuczne ale to był mój stan desperacji w której zniknęły marzenia. Może nie było to rozwiązanie jakieś rewelacyjne, ale trochę mnie odepchnęło od poczucia beznadziei.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
egeria1975
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 13 lutego 2016, o 09:26

22 czerwca 2016, o 11:42

subzero1993 pisze:Może moja odpowiedź nie będzie satysfakcjonująca, ale po prostu zacząć to robić. Zacząłem zauważać, ile rzeczy mnie omija przez bezsensowne tkwienie w lękach zatem zacząłem sam szukać tych zalet. Trochę to udawane i sztuczne ale to był mój stan desperacji w której zniknęły marzenia. Może nie było to rozwiązanie jakieś rewelacyjne, ale trochę mnie odepchnęło od poczucia beznadziei.
- Ja też tak sobie założyłam, że będę mimo wszystko żyła aktywnie. Uprawiam sport, pracuję, zajmuję się domem. Tylko jakoś tak nie czerpię z niczego satysfakcji. Miałam nadzieję, że po pół roku to będę w zupełnie innym nastawieniu do życia. Widocznie potrzebuję więcej czasu.
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

22 czerwca 2016, o 11:55

Jeśli to nie działa, to najwidoczniej trzeba zmienić taktykę. Czy może jest coś co byś chciała robić nie będąc w zaburzeniu? Ew może warto spróbować jakieś psychoterapii ?(chyba że już na jakąś uczęszczasz)
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
egeria1975
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 13 lutego 2016, o 09:26

22 czerwca 2016, o 12:01

Tak chodzę na psychoterapię.
Jako że to jest mój kolejny epizod lękowo - depresyjny, to zyję w przeświadczeniu że z tego wyjdę. Tylko jakoś nie mogę sobie przypomnieć jak z tego wyszłam poprzednim razem. Chodzę do tej samej psychoterapeutki co poprzednio i ona twierdzi że wydostanę sie z lęku jak zacznę odważniej działać. Czyli mam zmienić swoją postawę z lękowej na bardziej przebojową. Subzero dzięki za dobre słowo.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

22 czerwca 2016, o 12:06

Nadajesz wartosc temu przystkiemu chcesz to kontrolowac i czujesz presje i frustracje . To nie jest akceptacja napewno tego stanu . Wczesniej ci przeszlo bo poprostu to olalas pewnie zaakceptowalas ale nie zrobilas tego swiadomie dlatego wrocilo . Ja widze presje jaka sobie sama nadajesz tu chyba tkwi problem .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
egeria1975
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 13 lutego 2016, o 09:26

22 czerwca 2016, o 12:11

Chyba muszę wrócić do odsłuchania Divovica o akceptacji i zacząć to rozumieć, bo pewnie słucham i przechodzi obok mnie.
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

22 czerwca 2016, o 12:17

Czyli mam zmienić swoją postawę z lękowej na bardziej przebojową.
Myślę, że to prawda. Pozwolę sobie przedstawić jak ja to widzę. Mnie lęk ograniczał nie tylko w zaburzeniu, ale także i przed nim. U mnie dotyczył głównie wyzwań i nowych rzeczy przez co jakoś trzymałem się monotonnych i utartych schematów. Przełamywanie lęków w nerwicy moim zdaniem tak samo działa na lęki dnia codziennego i dzięki tej umiejętności zacząłem zdejmować bariery, które sam sobie stawiałem. Nie oznacza to, że stałem się z introwertyka ekstrawertykiem, mega otwarty dla którego ograniczenia nie istnieją i świat leży u moich stóp, ale mimo to podniósł się o bardzo dużo komfort mojego życia.
Teraz jak to piszę to w sumie mnie tak naszło, że niska samoocena była też powodem takiej mojej ogólnej niechęci przez co spodobał mi się rozwój osobisty, bo wraz ze zmianami jakoś zacząłem siebie bardziej lubić. Wiadomo, że z początku musiała nastać akceptacja tego jako jestem, ale potem zacząłem zmieniać cechy które moim zdaniem były negatywne i wtedy zaczęły mnie cieszyć takie pierdółki jak np brak stresu w załatwianiu spraw urzędowych. To może Ciebie (i innych użytkowników) bawić, ale jak stałem przed jakąś panią i miałem coś wydukać w urzędzie to od razu miałem ochotę jak najszybciej to załatwić i zmykać jak najdalej. Od razu wzrok mi uciekał gdzieś na boki i traciłem koncentrację. Metoda była taka sama jak z lękami jakie miałem w nerwicy, nie reagowałem na wszystkie myśli jakie mi się pojawiały (bo myśli to tylko myśli - nie trzeba się z nimi utożsamiać), starałem się być wyluzowany i zachowywać się tak jakbym chciał się zachować jakbym tych lęków nie miał i udało się :D Może to głupie, ale mnie to ucieszyło, że dałem radę i że nie muszę być ograniczony przez własne nawyki myślowe, stąd uważam że postawa bardziej przebojowa (a może działająca pomimo lęków?) z pewnością nie zaszkodzi. :)
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

22 czerwca 2016, o 12:33

To tez wazne co subzero napisal . Przestac patrzec na nerwice jak na skazanie panskie a zaczac traktowac ja jak coucha motywacyjnego . A jezeli ktos sadzi ze sie nie da to głupi jest i tyle .

-- 22 czerwca 2016, o 11:33 --
Bo ja i Sub i pewnie jeszcze tysiace nas by sie znalazli nie traktujemy Nerwicy juz jak cos strasznego a cos co pokazuje nam gdzie wymagana jest praca nad soba dystans akceptacja .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
ODPOWIEDZ