Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

27 maja 2016, o 11:20

Wwax jesli uwazasz ,ze nie dajesz rady to nikt Ci nie zabroni siegnac po leki. Ja sama tez nie bralam i nie zamierzam brac ,choc oczywiscie nie potepiam osob,ktore biora.
Wez pod uwage plusy i minusy. Owszem leki Ci pomoga,ale po ich odstawieniu objawy moga Ci powrocic. Wiec moze lepiej przebrnac przez to na "czysto". Takie moje zdanie oczywiscie mozesz sie z nim nie zgodzic.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

27 maja 2016, o 11:32

Myszusia, no u mnie ciężko z owocami i warzywamo, owocow to praktycznie w ogole nie jem, chyba czas zacząć:)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

27 maja 2016, o 11:54

wwax pisze:Zauważyłem na forum sporą niechęć do leków i tak się zastanawiam czy słusznie. Sam jestem wielkim ich przeciwnikiem bo wiem, że jak wyjdę z tego sam to będzie zdecydowanie lepiej ale widzę też, że od chyba 4 misięcy dreptam w miejscu. Mam pewne objawy, które nie dają mi się zaakceptować i kręcę się w kółko. Wiem, że to pogarsza mój stan, wiem, że nawet gdybym był na coś faktycznie chory to moja psycha dokłada do choroby 500% ale o ile wieczorem czuje się w miarę dobrze to rano budzę się o 5, czuje poddenerwowanie, ścisk w brzuchu, włącza się skaner - czy dziś widzę dobrze? czy noga mi nie drży, czy w stopie jest dalej mrowienie i tak dzień za dniem...

Czy w takim wypadku nie lepiej sięgnąć po tabletki, pobrać chwilę, zobaczyć, że objawy zeszły = 100% pewności, że to nerwica. Wydaje mi się, że łatwiej byłoby to wtedy zaakceptować.
Tylko, że wtedy Ty nie ryzykujesz to sama nie wiem? Bo ja nawet odłożysz i wróci objaw to co z wyuczoną reakcją na dany objaw? Chyba będzie dalej? Ja tak mam i miałam w czasie brania NAWET leków, ze bałam się szybkiego bicia serca. Nikt mi tego nie wytłumaczył. A to było po pierwszym ataku paniki. Nie miałam jedynie lęku wolnopłynącego. Unikałam nieświadomie np. wszystkich sportów.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

27 maja 2016, o 12:12

Powiem tak ja 2 razy bylam na lekach.raz bralam rok a 2 raz prawie 3 lata.Czulam sie swietnie i co z tego.doslownie kilka dni po odstawieniu mi wszystko wracalo.z tego wszystkiego zrobilo sie 11 lat zaburzenia bo na samych lekach 4 gdzie czulam się dobrze.Czas sie tylko wydłużać a ja tak naprawdę stałam w miejscu.No chyba żebym sie zdecydowała brAć do końca życia ale jestem na to za młodą.zresztą psychiatra sama kazała mi odstawiam.co mi z tego przyszło.leki super obstawianie znów nerwica,znów lek i czekanie jak po nim miniento bezsensu ale każdy musi iść swoją drogą.chcesz spróbować spróbuj,ja też myślałam ze to moje wybawienie.tobie może akurat po odstąpieniu nie wróci.każdy jest inny.teraz jestem 2 lata po odstawieniu i choć objawy wróciły to pomału mam na dz. Ze wychodzę.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

27 maja 2016, o 13:31

Tylko mi chodzi o coś całkiem innego. Nie chcę brać leków rok, dwa czy trzy. Chciałbym tylko sprawdzić czy moje objawy to faktycznie nerwica - tak jak pisałem mam problem z ich akceptacją. Miotam się i robię krok do przodu a później dwa kroki w tył. Wydaje mi się, że gdybym doświadczył braku objawów po lekach to wtedy nie miałbym problemu z przetłumaczeniem sobie, że to od nerwów a nie jakiejś choroby.

Szczerze mówiąc to wizja obudzenia się z uśmiechem na ustach jest też kusząca no ale tak jak pisałem nie chcę ich brać i niech świadczy o tym fakt, że od roku leżą w szufladzie nietknięte... Tylko ile tak można... Mam na utrzymaniu rodzinę a moje zarobki z miesiąca na miesiąc maleją. Niedługo oprócz mojej psychiki ucierpi jeszcze lodówka.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

27 maja 2016, o 13:35

wwax pisze:Tylko mi chodzi o coś całkiem innego. Nie chcę brać leków rok, dwa czy trzy. Chciałbym tylko sprawdzić czy moje objawy to faktycznie nerwica - tak jak pisałem mam problem z ich akceptacją. Miotam się i robię krok do przodu a później dwa kroki w tył. Wydaje mi się, że gdybym doświadczył braku objawów po lekach to wtedy nie miałbym problemu z przetłumaczeniem sobie, że to od nerwów a nie jakiejś choroby.

Szczerze mówiąc to wizja obudzenia się z uśmiechem na ustach jest też kusząca no ale tak jak pisałem nie chcę ich brać i niech świadczy o tym fakt, że od roku leżą w szufladzie nietknięte... Tylko ile tak można... Mam na utrzymaniu rodzinę a moje zarobki z miesiąca na miesiąc maleją. Niedługo oprócz mojej psychiki ucierpi jeszcze lodówka.

Problem w tym żeby te leki zadziałały to min. Parę miesięcy ok roku to musi się je brać.Nie dziwię Ci się ze chcesz wziąść.Ja już byłam w takim stanie ze musiałam wziąść.nikt Cię za to nie potepi.mi objawy podczas brania zniknęły ale jakoś na przyszłość nic mi to nie dało.Możesz spróbować jak już sobie nie radzisznja też podjęłam taką decyzję bo moje życie wtedy doszło do pewnej kreski i nie mogłam ruszyć z miejsca.

-- 27 maja 2016, o 13:35 --
wwax pisze:Tylko mi chodzi o coś całkiem innego. Nie chcę brać leków rok, dwa czy trzy. Chciałbym tylko sprawdzić czy moje objawy to faktycznie nerwica - tak jak pisałem mam problem z ich akceptacją. Miotam się i robię krok do przodu a później dwa kroki w tył. Wydaje mi się, że gdybym doświadczył braku objawów po lekach to wtedy nie miałbym problemu z przetłumaczeniem sobie, że to od nerwów a nie jakiejś choroby.

Szczerze mówiąc to wizja obudzenia się z uśmiechem na ustach jest też kusząca no ale tak jak pisałem nie chcę ich brać i niech świadczy o tym fakt, że od roku leżą w szufladzie nietknięte... Tylko ile tak można... Mam na utrzymaniu rodzinę a moje zarobki z miesiąca na miesiąc maleją. Niedługo oprócz mojej psychiki ucierpi jeszcze lodówka.

Problem w tym żeby te leki zadziałały to min. Parę miesięcy ok roku to musi się je brać.Nie dziwię Ci się ze chcesz wziąść.Ja już byłam w takim stanie ze musiałam wziąść.nikt Cię za to nie potepi.mi objawy podczas brania zniknęły ale jakoś na przyszłość nic mi to nie dało.Możesz spróbować jak już sobie nie radzisznja też podjęłam taką decyzję bo moje życie wtedy doszło do pewnej kreski i nie mogłam ruszyć z miejsca.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

27 maja 2016, o 14:01

poważnie tak długo trzeba czekać? psychiatra mówił z tego co pamiętam, że po 2 tygodnaich powinna być różnica
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

27 maja 2016, o 14:25

wwax, mi też nie dało to, że leki brałam i po nich zniknęły objawy, tak jak u betii. No i też po przestaniu brania często są objawy odstawienne i myślę, że w dużej mierze one mogą być przyczyną nawrotu jeśli ktoś świadomie nie wychodzi z nerwicy. Oczywiście zrobisz jak uważasz, na ile masz sił.

Leki SSRI rozkręcają się np. 2-3 miesiace,tak jak pisze betii. 2 tygodnie to często bardzo mało czasu, ale to też indywidualnie zależy.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

27 maja 2016, o 14:53

wwax pisze:poważnie tak długo trzeba czekać? psychiatra mówił z tego co pamiętam, że po 2 tygodnaich powinna być różnica

Źle mnie zrozumiałeś .po 2 tyg już gdzieś zaczną działać tylko trzeba je brać dłuższy czas.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

27 maja 2016, o 15:01

A zanim zaczną działać to jest dużo gorzej? W następnym tygodniu odwiedzę jeszcze psychologa i psychiatrę - wtedy podejmę decyzję co zrobić.

W sumie gdyby nie to, że moim głównym objawem są aktualnie problemy z widzeniem(brak ostrości, mroczki)+zawroty głowy(ciągłe falowanie) to dawałbym radę a tak to... ciężko o tym zapomnieć:( non stop daje o sobie znać. Nawet jak zamknę oczy to widzę jakieś błyski, wirujące dziwactwa - ehh
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

27 maja 2016, o 15:17

wwax pisze:A zanim zaczną działać to jest dużo gorzej? W następnym tygodniu odwiedzę jeszcze psychologa i psychiatrę - wtedy podejmę decyzję co zrobić.

W sumie gdyby nie to, że moim głównym objawem są aktualnie problemy z widzeniem(brak ostrości, mroczki)+zawroty głowy(ciągłe falowanie) to dawałbym radę a tak to... ciężko o tym zapomnieć:( non stop daje o sobie znać. Nawet jak zamknę oczy to widzę jakieś błyski, wirujące dziwactwa - ehh

No u mnie tak może przez parę dni było źle taki straszny lek ale do wytrzymania.każdy ma inaczej także nie ma co się sugerować.Ja ogólnie leki tolerowalam bardzo dobrze.

-- 27 maja 2016, o 15:17 --
wwax pisze:A zanim zaczną działać to jest dużo gorzej? W następnym tygodniu odwiedzę jeszcze psychologa i psychiatrę - wtedy podejmę decyzję co zrobić.

W sumie gdyby nie to, że moim głównym objawem są aktualnie problemy z widzeniem(brak ostrości, mroczki)+zawroty głowy(ciągłe falowanie) to dawałbym radę a tak to... ciężko o tym zapomnieć:( non stop daje o sobie znać. Nawet jak zamknę oczy to widzę jakieś błyski, wirujące dziwactwa - ehh

No u mnie tak może przez parę dni było źle taki straszny lek ale do wytrzymania.każdy ma inaczej także nie ma co się sugerować.Ja ogólnie leki tolerowalam bardzo dobrze.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Violator
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 8 lutego 2015, o 13:25

28 maja 2016, o 09:54

Leki to też droga przez mękę, przez skutki uboczne i przede wszystkim trzeba trafić taki który Ci pomoże, bo może się okazać, że przez pół roku przerobisz dwa, trzy leki aż trafisz na właściwy.
Ja jestem teraz na paroksetynie już prawie miesiąc, ale chyba ją odstawie bo nie wytrzymuje na skutkach ubocznych... (tak jakby mało było objawów chorobowych). Dzisiaj mam paskudny lęk, napięcie wszystkich mięśni, potliwość, czuje się do doopy totalnie. Mam w zanadrzu benzo w szufladzie, ale boje się uzależnienia więc biorę je tylko 1-2x w tygodniu max i to najmniejszą dawkę.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

28 maja 2016, o 11:45

Violator pisze:Leki to też droga przez mękę, przez skutki uboczne i przede wszystkim trzeba trafić taki który Ci pomoże, bo może się okazać, że przez pół roku przerobisz dwa, trzy leki aż trafisz na właściwy.
Ja jestem teraz na paroksetynie już prawie miesiąc, ale chyba ją odstawie bo nie wytrzymuje na skutkach ubocznych... (tak jakby mało było objawów chorobowych). Dzisiaj mam paskudny lęk, napięcie wszystkich mięśni, potliwość, czuje się do doopy totalnie. Mam w zanadrzu benzo w szufladzie, ale boje się uzależnienia więc biorę je tylko 1-2x w tygodniu max i to najmniejszą dawkę.
No niestety z tymi lekami tak jest :/ Doskonale Cię rozumiem Violator. Ja miałam tak, że akurat paroksetyna niweluje u mnie wszystkie objawy i zero skutków ubocznych, ale np. na sertralinie to miałam jazdę... prawie w ogóle mi nie pomagała, a do tego skutki uboczne, które powodowały jeszcze większe lęki. Więc to prawda, że z tymi lekami to różnie bywa. Trzymaj się Violator.
darekp
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 234
Rejestracja: 17 listopada 2014, o 15:05

28 maja 2016, o 11:55

wwax pisze:Zauważyłem na forum sporą niechęć do leków i tak się zastanawiam czy słusznie. Sam jestem wielkim ich przeciwnikiem bo wiem, że jak wyjdę z tego sam to będzie zdecydowanie lepiej ale widzę też, że od chyba 4 misięcy dreptam w miejscu. Mam pewne objawy, które nie dają mi się zaakceptować i kręcę się w kółko. Wiem, że to pogarsza mój stan, wiem, że nawet gdybym był na coś faktycznie chory to moja psycha dokłada do choroby 500% ale o ile wieczorem czuje się w miarę dobrze to rano budzę się o 5, czuje poddenerwowanie, ścisk w brzuchu, włącza się skaner - czy dziś widzę dobrze? czy noga mi nie drży, czy w stopie jest dalej mrowienie i tak dzień za dniem...

Czy w takim wypadku nie lepiej sięgnąć po tabletki, pobrać chwilę, zobaczyć, że objawy zeszły = 100% pewności, że to nerwica. Wydaje mi się, że łatwiej byłoby to wtedy zaakceptować.
A wiec siegnij i przekonaj sie na wlasnym doswiadczeniu. Ja mam takie ze po odstawieniu lekow i pojawieniu sie objawow i natrectw na nowo nie bylo mi z niczym latwiej. Bo lęk jest zawsze taki sam, obawy takie same, watpliwosci takie same.
Nawet gdy pojdziesz nabadania calego ciala to uspokojenie bedzie chwilowe bo za moment sobie pomyslisz ze wyniki zle wyszly. Z lekami jest tak samo, tyle ze wtedy sobie myslisz - no wtedy moze to byla nerwica a jak teraz mam cos innego? :)
Stary nie bez powodu jest takie nastawienie do lekow bo osoby tutaj sa po prostu w tych tematach doswiadczone i wiedza jak to wyglada najczesciej. Ale nie zawsze. Wiec probuj sam na sobie i wydasz opinie :)
U mnie lek po 2 tygodniach zdzialal cuda, potem jednak zalowalem ze go zaczelem brac. Ale sa osoby co nie zaluja i mowia ze im to pomoglo wiec zalezy od przypadku.
Dla mnie nauczyc sie samemu przekonywac swoj umysl emocjonalny ze nie ma sie czeog bac jest najwiekszym i najlepszym sposobem, niby trudnym ale po prostu trwalym i zupelnie innym. Ale trzeba na to byc gotowym i zrozumiec po co sie cierpi. Bo jak nie dopuszczasz cierpienia i epizodycznej zmiany zycia na gorsze to nie jest to dla ciebie.
IMO
Awatar użytkownika
Violator
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 8 lutego 2015, o 13:25

28 maja 2016, o 12:48

Dzięki Olalala :friend:
Ja pierwsze leki zacząłem brać wiele lat temu bo miałem wtedy fobie społeczną, dołowałem się, że boje się poznawać nowych ludzi a idę na studia i to był dla mnie największy koszmar. Jak na to teraz patrzę to był to pikuś. Generalnie przez wiele lat były miesiące bez leków i były miesiące na nich, więc tak trochę pół na pół. Wcale mnie nie uzdrowiły bo zaburzenia lękowe mam do tej pory. Pokładanie nadziei w lekach to duży błąd, nie ukrywam, że niektóry leki pozwoliły mi świetnie funkcjonować nawet miałem remisję, wiele miesięcy miałem cudowny nastrój i bez lęków sobie funkcjonowałem, studia, obrona pracy magisterskiej itp. Ale odstawka mijały tygodnie lub miesiące i wracałem do punktu zero (a zazwyczaj przybywały nowe objawy). Leki też się wypalały jeśli chodzi o działanie a nawet po niektórych czułem się dwa razy gorzej i przybywało mi nowych objawów. Lekom zawdzięczam chyba tyle samo pozytywów co i negatywów, zapytany czy zacząłbym brać leki tyle lat lat temu odpowiedziałbym: nie i poszedł na dobrą terapię a w sytuacjach ekstremalnych miałbym tylko przy sobie listek z alprazolamem. I przez tyle lat nie byłem na żadnej terapii i idę dopiero we wtorek teraz ;) Na derealizację i depersonalizację nie pomogły mi natomiast żadne leki, jedynie zażywałem Divovica 20mb dawka chyba haha i to mnie nauczyło podchodzić do tego stanu inaczej i teraz nie zawracam sobie nim aż tak głowy mimo, że go mam ;-)
ODPOWIEDZ