Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Niejestsmiesznie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 9 kwietnia 2016, o 12:44

10 kwietnia 2016, o 12:40

ajona pisze: Ale zostawiając z boku narzekanie, mam do Was pytanie. Czy to normalne, że kiedy okazuję mężczyźnie więcej zainteresowania, chcę z nim być więcej niż dotychczas, przytulać go, patrzeć na niego, on nagle się odwraca?
To nie jest normalne. Tylko co z tego? Jak się tym będziesz zadręczać to tylko pogorszysz sytuacje. Facet nie rozumie tego, że masz nerwicę bo on nie wie jak to jest być w takim stanie. Nie zrobisz niczego co by spowodowało, że on pojmie istotę twojej choroby. Pomimo wszystko musisz się czuć całkiem swobodnie i nie wmawiać sobie, że twoje zaburzenia to coś nienormalnego bo żadna choroba nie czyni z nas ludzi gorszej kategorii.
Za dużo analizujesz. Facet nie czuje takiej potrzeby bliskości jak kobieta. Nie dziw się, że po seksie traci zainteresowanie. Ja tak samo miałem. Bo facet ma potrzebę seksu, ale już np. przytulanie jest dla niego mało ważne. Rozmawiaj z nim, że może on nie potrzebować tego przytulania, bliskości itp., ale Ty potrzebujesz więc niech on Ci to da bo przecież tworzycie po to związek.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

10 kwietnia 2016, o 21:07

svenf pisze:Ekg na miejscu Ci zrobili i jak było ok to przeniosło się na coś co trudniej zbadać i kosztowne bo tomograf prywatnie parę stow. Burzujka ta Twoja nerwica :) Jak się domyslasz tętniaka nie masz. Ja miałam już raka całego przewodu pokarmowego, zawał już tysiąc razy, wylewy, nadciśnienie no i duszności - ale te się jakoś nie przyjęły. A i jeszcze reakcje alergiczne na wiele leków. I wiesz co sobie mówię jak mnie znów coś zaboli: dobra jak mi nie przejdzie za miesiąc to zacznę się martwić i pójdę do lekarza. Zwykle nerwica zmienia objawy do tego czasu.
Mysle, ze dobrze wyznaczać sobie takie normy czasowe żeby nie lecieć od razu z każdym bólem. A jeśli objaw przeskoczy na inny to wiadomo z czym mamy do czynienia ;)
madziakil
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 15 marca 2016, o 00:54

10 kwietnia 2016, o 23:08

Witam,nie było mnie z tydzień bo miałam spokój,dzisiaj mam dramat,nie potrafie sobie już poradzić:((Boli mnie łydka,zaraz plecy i klatka piersiowa i jak pisałam wcześniej mam fobie jeśli chodzi o zatorowość płucną.Mam teraz taki atak lęku że próbuje wszystkiego żeby przeszło,ale na razie bez efektu:((

-- 10 kwietnia 2016, o 22:08 --
A najgorsze jest to,że nie mam jak wiele osób cierpiących na tą przypadłość,nie wymyślam sobie jako tako chorób,moja fobia to tylko zatorowość płucna i zawał-nic więcej:((Może nie śpi ktoś kto doradzi co zrobić żeby atak lęku poszedł sobie??
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

11 kwietnia 2016, o 11:35

madziakil pisze:Witam,nie było mnie z tydzień bo miałam spokój,dzisiaj mam dramat,nie potrafie sobie już poradzić:((Boli mnie łydka,zaraz plecy i klatka piersiowa i jak pisałam wcześniej mam fobie jeśli chodzi o zatorowość płucną.Mam teraz taki atak lęku że próbuje wszystkiego żeby przeszło,ale na razie bez efektu:((

-- 10 kwietnia 2016, o 22:08 --
A najgorsze jest to,że nie mam jak wiele osób cierpiących na tą przypadłość,nie wymyślam sobie jako tako chorób,moja fobia to tylko zatorowość płucna i zawał-nic więcej:((Może nie śpi ktoś kto doradzi co zrobić żeby atak lęku poszedł sobie??
madziaki, jak będziesz próbować żeby przeszło - walczyć z tym to nie przejdzie, zaakceptuj ten stan I rób swoje, tzn. zajmij się czymś innym. A jeśli źle się czujesz to możesz przejść się do lekarza. Dobrze wiesz z czego to wynika, bo sama napisałaś: "moja fobia to tylko zatorowość płucna i zawał".
PaulinaPomocy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 7 kwietnia 2016, o 09:07

12 kwietnia 2016, o 09:29

Już mi trochę lepiej :) Tamten zły dzień przeleżałam w domu nic nie robiąc i od następnego powoli wychodziłam, póki co jest w miarę w porządku :) Nie wiem czym było to spowodowane ale naprawdę uderzyło mocno i szybko i tak samo zniknęło :)
Awatar użytkownika
Milya
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 123
Rejestracja: 13 stycznia 2016, o 12:49

12 kwietnia 2016, o 15:33

PaulinaPomocy pisze:Już mi trochę lepiej :) Tamten zły dzień przeleżałam w domu nic nie robiąc i od następnego powoli wychodziłam, póki co jest w miarę w porządku :) Nie wiem czym było to spowodowane ale naprawdę uderzyło mocno i szybko i tak samo zniknęło :)
Myślę że w przypadku takich dni, powinnaś zajmować się jakimś hobby, czymś co lubisz, co sprawia przyjemność i pozwala się oderwać. Albo spotykać się z bliskimi na jakieś luźne spotkanko. Siedzenie w domu i przeczekiwanie to nie do końca jest metoda, aczkolwiek cieszę się że poszło precz i staraj się o tym nie myśleć i żyć normalnie, wtedy rzadziej wraca :)
~ szukajcie mnie w innym świecie ~
Awatar użytkownika
różyczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 18:17

12 kwietnia 2016, o 15:47

Cześć, mam pytanie. Jak poradzić sobie z tą 'niewiarą w nerwicę' ? Już wyjasniam o co mi chodzi. Wszyscy mówią mi obiektywnie, ze ta myśl, która mnie teraz dręczy jest taką samą myślą, jak te poprzednie. W sensie, schemat jest identyczny i na pewno nie muszę tego analizować i traktowac poważnie.
Mimo wszystko, ja za bardzo w to wątpię, nie potrafię odpuścić, zaakceptować. Zwyczajnie brak mi dystansu, bo wątpliwości mnie przytłaczają.
Wydaje mi się, ze to własnie dlatego myśl nie chce odpuścic, a ja traktuję ją "na serio".
To znaczy jest sobie z tyłu głowy, a ja od czasu do czasu kolejny raz się załamuję i zaczynam analizowac.
Irytuję w ten sposób sama siebie i nie wiem, co robić. Stale bym tylko wszystkich wokół pytała i uspokajala się, ze na pewno to tylko natręt, nie muszę nic z nim robić. Wiem, że to nie ma sensu :(
Gdybyśmy traktowali innych tak, jak traktujemy siebie samych - poszlibyśmy do więzienia.
Awatar użytkownika
Milya
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 123
Rejestracja: 13 stycznia 2016, o 12:49

12 kwietnia 2016, o 15:53

różyczka pisze:Cześć, mam pytanie. Jak poradzić sobie z tą 'niewiarą w nerwicę' ? Już wyjasniam o co mi chodzi. Wszyscy mówią mi obiektywnie, ze ta myśl, która mnie teraz dręczy jest taką samą myślą, jak te poprzednie. W sensie, schemat jest identyczny i na pewno nie muszę tego analizować i traktowac poważnie.
Mimo wszystko, ja za bardzo w to wątpię, nie potrafię odpuścić, zaakceptować. Zwyczajnie brak mi dystansu, bo wątpliwości mnie przytłaczają.
Wydaje mi się, ze to własnie dlatego myśl nie chce odpuścic, a ja traktuję ją "na serio".
To znaczy jest sobie z tyłu głowy, a ja od czasu do czasu kolejny raz się załamuję i zaczynam analizowac.
Irytuję w ten sposób sama siebie i nie wiem, co robić. Stale bym tylko wszystkich wokół pytała i uspokajala się, ze na pewno to tylko natręt, nie muszę nic z nim robić. Wiem, że to nie ma sensu :(
A jaka to myśl?
~ szukajcie mnie w innym świecie ~
Awatar użytkownika
różyczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 18:17

12 kwietnia 2016, o 16:30

Milya, odpowiedziałam Tobie w prywatnej, bo dość dużo musiałam napisać.
Gdybyśmy traktowali innych tak, jak traktujemy siebie samych - poszlibyśmy do więzienia.
Awatar użytkownika
mongolska.zielarka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 21 lipca 2015, o 02:48

12 kwietnia 2016, o 16:49

Hej, hej, tak króciutko, z nerwicą lękową walczę od jakichś 4 lat a z nerwicą natręctw od 20, o ile ta natręctw jest w ryzach tak, teraz lękowa nie daje mi spokoju, nabyłam ją w toksycznym związku z którego się uwolniłam, teraz mam wspaniałego partnera , który zna moje problemy i pomaga jak może, jednak ja nie mogę znowu złapać kontroli nad swoimi zaburzeniami, wcześniej świetnie sobie radziłam. Wiadomo raz jest lepiej a raz gorzej, teraz jest gorzej, po prostu się boję, mimo iż pamiętam, momenty szczęścia w życiu to teraz mam wrażenie, że nigdy tego nie było, że całe życie się boję, racjonalnie potrafię stwierdzić, że to nie prawda, ale jestem w stanie dojmującego uczucia beznadziei, nie chcę się poddawać i się nie poddam, ale nie mam siły, czasem mam uczucia odrealnienia (dodatkowo myśli typu: czy to co widzę jest prawdziwe, czy w lustrze to jest moja twarz, czy tak coś tam powinno wyglądać, kiedy mam dobre dni to wręcz się śmieje z tego, ale kiedy jest gorzej to już śmiać mi się nie chce), uczucie bycia za jakąś szklaną ścianą, która uniemożliwia mi prawidłowe i obiektywne odbieranie świata. Czasem czuję się jakbym nie miała uczuć, a czasem jak dziś po prostu płaczę, bo napada mnie lęk i uczucie, że na pewno nie poczuję się lepiej i nawet jeśli tak będzie to długo to nie potrwa, boję się tego paraliżującego uczucia lęku które uderza mnie gorącem w najmniej spodziewanym momencie. A Wy jak macie?
takadziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 19 lutego 2016, o 17:18

12 kwietnia 2016, o 17:38

mam takie pytanko, jak to jest z leczeniem się u psychologa czy psychiatry? Albo nawet leczeniem się na nerwice u lekarza pierwszego kontaktu? Jest to jakoś ujawnione? Chodzi mi konkretnie o to że mam dopiero 20 lat i boje się że jakieś diagnozy mogłyby się za mną ciągnąć latami ( wiadmo jakie ludzie mają dziwne, straszne podejście do ludzi leczących się u psychiatry. Może mieć to wpływ np. jesli chciałabym pracować z dziećmi czy coś. Wolałabym też żeby o moich problemach nie wiedzieli np. wykładowcy itd. Jak to jest?
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

12 kwietnia 2016, o 17:53

takadziewczyna pisze:mam takie pytanko, jak to jest z leczeniem się u psychologa czy psychiatry? Albo nawet leczeniem się na nerwice u lekarza pierwszego kontaktu? Jest to jakoś ujawnione? Chodzi mi konkretnie o to że mam dopiero 20 lat i boje się że jakieś diagnozy mogłyby się za mną ciągnąć latami ( wiadmo jakie ludzie mają dziwne, straszne podejście do ludzi leczących się u psychiatry. Może mieć to wpływ np. jesli chciałabym pracować z dziećmi czy coś. Wolałabym też żeby o moich problemach nie wiedzieli np. wykładowcy itd. Jak to jest?
No a czy każdy wie, że masz np. grzybicę stóp i leczysz to u dermatologa? Dopóki sama nie powiesz albo nie miniesz się z kimś znajomym w drzwiach u psychiatry to nie powinno być problemu :) Ewentualnie jeszcze jak popełnisz przestępstwo, np. zrobisz krzywdę tym dzieciom, to dochodzenie policyjne ujawni Twoją przygodę z lekarzami czy psychologami.
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
takadziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 19 lutego 2016, o 17:18

12 kwietnia 2016, o 19:01

No bo niby jest juz o wiele wiele lepiej niż na poczatku ale jutro mam iść do lekarza po receptę i tak się zastanawiam czy nie poruszyć tematu mojej nerwicy, tak żeby miec diagnozę od lekarza. Wiem ze to głupie ze jeszcze nie byłam ale jakos sie tak strasznie tego balam a teraz to mysle ze co ma być to będzie i lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć :)
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

14 kwietnia 2016, o 11:43

mongolska.zielarka pisze:Hej, hej, tak króciutko, z nerwicą lękową walczę od jakichś 4 lat a z nerwicą natręctw od 20, o ile ta natręctw jest w ryzach tak, teraz lękowa nie daje mi spokoju, nabyłam ją w toksycznym związku z którego się uwolniłam, teraz mam wspaniałego partnera , który zna moje problemy i pomaga jak może, jednak ja nie mogę znowu złapać kontroli nad swoimi zaburzeniami, wcześniej świetnie sobie radziłam. Wiadomo raz jest lepiej a raz gorzej, teraz jest gorzej, po prostu się boję, mimo iż pamiętam, momenty szczęścia w życiu to teraz mam wrażenie, że nigdy tego nie było, że całe życie się boję, racjonalnie potrafię stwierdzić, że to nie prawda, ale jestem w stanie dojmującego uczucia beznadziei, nie chcę się poddawać i się nie poddam, ale nie mam siły, czasem mam uczucia odrealnienia (dodatkowo myśli typu: czy to co widzę jest prawdziwe, czy w lustrze to jest moja twarz, czy tak coś tam powinno wyglądać, kiedy mam dobre dni to wręcz się śmieje z tego, ale kiedy jest gorzej to już śmiać mi się nie chce), uczucie bycia za jakąś szklaną ścianą, która uniemożliwia mi prawidłowe i obiektywne odbieranie świata. Czasem czuję się jakbym nie miała uczuć, a czasem jak dziś po prostu płaczę, bo napada mnie lęk i uczucie, że na pewno nie poczuję się lepiej i nawet jeśli tak będzie to długo to nie potrwa, boję się tego paraliżującego uczucia lęku które uderza mnie gorącem w najmniej spodziewanym momencie. A Wy jak macie?

chyba wiekszosc :D ...zapoznaj sie z artykulami naprawde sa tam pomocne i ciekawe artykuly...co do uderzenia goraca tez sie bardzo tego balam, ale kiedys dopuscilam do tego i wiesz co nic sie nie dzieje , nie jest to takie straszne jak wydaje nam sie przed puszczeniem kontroli, a jak juz do tego dopuscilam to bardzo szybko przeszlo.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

15 kwietnia 2016, o 17:56

Jeżeli odpięcie pasa, zamknięcie oczu i odwrócenie się na tylni fotel na kilka sekund w rozpędzonym samochodzie na śliskiej(pustej) drodze, można zaliczyć do gorszego dnia, to tak wczoraj miałem gorszy dzień, można tak powiedzieć, aczkolwiek optymizmem dla mnie jest to, że jest tak źle, że gorzej się nie da, dziś trochę lepiej bo cały czas odwracam uwagę na siłę na zewnątrz, w robocie zapiepsz i trzeba uważać, żeby łap sobie nie poucinać to koncentracja pomimo paru objawów somatycznych i jest okej, w domu trochę gorzej xd i mam tylko somatykę pieczenie potylicy, wylatujące oczy, DD włączone lekko bo dziwnie mi się patrzy na świat w przyśpieszonym tępie xd, brak sił, trzęsenie ciała i lęki no i czywiście bezsens wszystkiego, ale to jest przeciez podstawa xd, więc do wytrzymania w porównaniu do wczoraj, mniejsza autodestrukcja ogólnie dziś xd To się wyżalam i od razu krytyka samego siebie, że się wyżalam, ale walić :D Tak to już bywa.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
ODPOWIEDZ