Czemu uważasz, że poprzednia praca to praca na nic? Poza tym ja nigdzie nie napisałam, że zawsze sobie ze wszystkim poradzę. Własnie tu wszystko polega na tym żeby akceptować radzenie sobie I nie-radzeniekadaweryna pisze:Merryoczycztery, super, że napisałaś, bo ja teraz mam to samo. Jak dołączyłam do forum to wystrzeliłam z postępami tak że myślałam że już zawsze sobie poradzę. I pisałam tak jak Olalalai naprawdę tak miałam, że śmiałam się z nerwicy, swoich obaw, umiałam odpuścić. Teraz zmieniła mi się sytuacja życiowa i poprzestawiały mi się pewne rzeczy, nie mam terapii, nie mam swojego oddzielnego pokoju i mam dużo ważnych decyzji do podjęcia i po prostu wróciłam do takiego prymitywnego radzenia sobie jak somatyzacja wszystkich emocji i totalne staczanie się w dół, analizy i obwinianie się. Oby tak było jak mówi Bart, czekałam na Ciebie az się pojawisz na forum ziom! <3 tylko to też jest przykre, ze "widocznie moje akceptowanie było ch.. warte" skoro mam taki paskudny nawrót. Bo co, cała praca na nic? Tą porażkę też trudno zaakceptować...
Kasia1977 dzięki za Twoją historię, to bardzo krzepiącepozdroski dla Ciebie, trzymam kciuki!

Może to jest to Wasze błędne założenie, że wszystko będzie super? Czyli utopijne.