Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Siedze sama w domku i mnie bierze coś navjakis lek.Jakbym miała się czegoś bać ale nie wiem czego.taki niesprecyzowany.Jeszcze się nie rozkręcić ale czuję ze sie mogę zacząć bać.Siedzę cała w napięciu a uciec nie ma gdzie i do kogo.Dopuścić te myśli czy odwracać?
-- 18 marca 2016, o 21:48 --
Jak można się nie czuć komfortowo w swoim domu.Tyle ludzi mieszka sama a ja się boje.Nie umiem tego opanować.
-- 18 marca 2016, o 21:48 --
Jak można się nie czuć komfortowo w swoim domu.Tyle ludzi mieszka sama a ja się boje.Nie umiem tego opanować.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 51
- Rejestracja: 13 marca 2016, o 15:01
Ośmieszaj je, tłumacz sobie ze to nic strasznego. Jeśli będziesz się na nich koncentrować to będą Cię męczyć. Powiedz sobie,, o znowu nerwica wymyśliła coś żeby mnie zastraszyć ale ja już tyle wytrzymałam i z tym też sobie poradzę. Włącz jakąś komedie i sprubój zmienić nastawienie emocji.
Nieważne jak mocno udezasz, ale jak dużo jesteś w stanie znieść i nadal iść do przodu!!! :hercio:
- ajona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30
Masz rację z tą presją. To jest chyba kwintesencja mojego zaburzenia i całego życia. Ciągła presja, żeby zrobić coś najlepiej, jak się da. Ja po prostu nie umiem sobie odpuszczać, chcę mieć wszystko na już i perfekcyjnie. Przy takim nastawieniu frustracja jest murowana. Jeśli nerwica nauczy mnie cierpliwości do samej siebie, akceptacji swoich niedoskonałości, to będzie to najlepsza lekcja w życiu.PaulinaDobrevv pisze:Ajona chciałabym zrozumieć twoją sytuacje by lepiej ci doradzic, ale nie mogę, bo nie brałam nigdy leków, ale mogę powiedzieć, iż za duzo presji wywierasz na siebie, przynajmniej tak mi sie wydaję.I nie akceptujesz stanu jaki jest teraz, mówisz, ze próbujesz sobie przypomnieć czas kiedy czułaś spokój i to jest dobre, przypomnieć sobie, ze były takie dni.Ale nie powinnaś do nich dązyć na siłe bo wywierasz tym sposobem tylko presje i sie denerwujesz.
Z moich osobistych wrazen nerwicowych wiem, ze stan silnego rozchwiania emocjonalnego i ogólnie silne objawy nerwicy i dd mogą sie utrzymywać nawet do 1,5 tygodnia.I trzeba ten najgorszy okres przetrwac i cieprliwie czekać , na uspokojenie sie naszego stanu.W tych momentach najłatwiej się załamac i poddac, ale to własnie w tych momentach najbardziej moim zdaniem mozna odbić się od dna.Bo jesli w kryzysie człowiek się otrząśnie i zacznie działaś, a nie w lepszych dniach, gorzej być juz nie możeI potem już praawie z górki
Wierzę, że to po prostu gorszy okres, który nie będzie się ciągnął w nieskończoność. Chcę go jakoś przetrwać, ale nie będąc bierną. W tym stanie to dla mnie przeogromne wyzwanie. Samo zaakceptowanie DD jest jak zaakceptowanie własnej śmierci. Dzisiaj czuję się jakbym była znów małym dzieckiem, które nie ogarnia świata, nie ma zahamowań. Nie czuję wstydu, więc robię co mi się podoba. Jest w tym nawet coś zabawnego


-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 366
- Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06
Własnie presja jest bardzo cięzkim orzechem do zgryzienia szczególnie u perfekcjonalistów, którzy wynieśli takie a nie inne zachowanie z domu.Ja zaczęłam zmienianie swojego podejścia do zycia, swoich złych nawyków na obserwowaniu moich rodziców, które zachowania po nich przyjęłam i jak je wolnymi krokami naprawiać.NIe będe cię wysyłać do terapeuty, bo to kazdy ci powie i to pierwsza rada i nawet dobra rada.MOja jest taka byś czasami zwolniła tempo i zaobserwowała swoje zachowanie, a przede wszystkim skupiła sie na jendym wybranym na przykład na presji.Jak zmienia twoje zycie i proby zapanowania nad presją, która wywierasz na samą siebie 
Widać, ze wierzysz, masz siłe, a to dobre fundamenty na budowaniu odburzania
Ja u siebie zobaczyłam, ze zjezdzam z górki kiedy odpusciłam całkowicie nerwicy nie czekałam na odejscie objawow, bo mi one juz nie przeszkadzały.Po prostu zaczełam zyc, a objawy same ustepowały, az zostały w bardzo małym nasileniu czego i tobie zycze 

Widać, ze wierzysz, masz siłe, a to dobre fundamenty na budowaniu odburzania


Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 149
- Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42
Może potraficie mi coś doradzić.
Okej, jak już gdzieś pisałam, byłam ofiarą długoletnich prześladowań, z którymi sobie nie radziłam, potem miałam ten okres maniakalny/psychotyczny, kiedy oskarżałam wszystkich i wierzyłam, że każdy chce mnie zniszczyć, jest wrogiem i generalnie byłam agresywna i niefajna. Potem ten okres przeszedł i wróciłam do dawnej pasywności, teraz pewne wątpliwości znowu wracają.
Praca głównie pokazała mi pewne zjawisko. Mam jakiś syndrom ofiary i ludzie jakby wyczuwają, że mogą sobie na wiele pozwolić. Tak bardzo nie chcę się narażać na krytykę i odrzucenie, że staję się zupełnie pasywna, a złości nigdy nie wyrażam w twarz, bo w zasadzie nie potrafię. W jednej z moich prac nie miałam do czynienia zbytnio z przełożonymi, czasem tylko ktoś nade mną stał i mówił, co mam robić, niejednokrotnie jednak mimo tego, że czułam się źle, będąc pomiatana, prawie nigdy tego nie okazałam wprost, a tylko mówiąc coś komuś na boku i rzucając negatywne komentarze. Teraz mam bardzo ciężką pracę, wycieńczającą fizycznie, z milionem zadań do wykonania i jednocześnie radzę sobie z kolejnym kryzysem, bardzo boję się nawrotu tej złej strony mojej osobowości, więc automatycznie z zaciśniętymi ustami przytakuję wszystkim i robię to, co każą mi robić. O ile w większości przypadków jest to w porządku, bo ludzie są mili i kulturalni
tak zauważam już, że nie wytłumaczono mi do końca granic i istoty moich obowiązków, stąd często przerywa mi się to, co robię i daje sto innych zadań. Po kilku dniach zaczęły się już jakieś kąśliwe komentarze w stylu "musisz mnie nienawidzić, ale zrób to i to", "no dawaj dawaj" i zaczęłam odczuwać takie negatywne nastawienie. Problem w tym, że nie do końca potrafię sobie z tym poradzić i nie potrafię jakoś bezpośrednio zareagować. Chcę tylko w spokoju wykonać robotę, unikam przy tym kontaktów z innymi, moja mimika ani skłonność do gadania o niczym nie są szczególnie zachęcające i raczej nie budzę pozytywnego nastawienia. Ale nie lubię tego, że tak kiepsko sobie radzę z asertywnością i nie chcę ciągłego powodu do napięcia. Jakieś rady?
Gdziekolwiek nie pójdę, konieczność współpracy z innymi wprowadza mnie w olbrzymi stres, od razu wyczekuję jakiejś sytuacji, gdy zostanę "osaczona".
Okej, jak już gdzieś pisałam, byłam ofiarą długoletnich prześladowań, z którymi sobie nie radziłam, potem miałam ten okres maniakalny/psychotyczny, kiedy oskarżałam wszystkich i wierzyłam, że każdy chce mnie zniszczyć, jest wrogiem i generalnie byłam agresywna i niefajna. Potem ten okres przeszedł i wróciłam do dawnej pasywności, teraz pewne wątpliwości znowu wracają.
Praca głównie pokazała mi pewne zjawisko. Mam jakiś syndrom ofiary i ludzie jakby wyczuwają, że mogą sobie na wiele pozwolić. Tak bardzo nie chcę się narażać na krytykę i odrzucenie, że staję się zupełnie pasywna, a złości nigdy nie wyrażam w twarz, bo w zasadzie nie potrafię. W jednej z moich prac nie miałam do czynienia zbytnio z przełożonymi, czasem tylko ktoś nade mną stał i mówił, co mam robić, niejednokrotnie jednak mimo tego, że czułam się źle, będąc pomiatana, prawie nigdy tego nie okazałam wprost, a tylko mówiąc coś komuś na boku i rzucając negatywne komentarze. Teraz mam bardzo ciężką pracę, wycieńczającą fizycznie, z milionem zadań do wykonania i jednocześnie radzę sobie z kolejnym kryzysem, bardzo boję się nawrotu tej złej strony mojej osobowości, więc automatycznie z zaciśniętymi ustami przytakuję wszystkim i robię to, co każą mi robić. O ile w większości przypadków jest to w porządku, bo ludzie są mili i kulturalni
tak zauważam już, że nie wytłumaczono mi do końca granic i istoty moich obowiązków, stąd często przerywa mi się to, co robię i daje sto innych zadań. Po kilku dniach zaczęły się już jakieś kąśliwe komentarze w stylu "musisz mnie nienawidzić, ale zrób to i to", "no dawaj dawaj" i zaczęłam odczuwać takie negatywne nastawienie. Problem w tym, że nie do końca potrafię sobie z tym poradzić i nie potrafię jakoś bezpośrednio zareagować. Chcę tylko w spokoju wykonać robotę, unikam przy tym kontaktów z innymi, moja mimika ani skłonność do gadania o niczym nie są szczególnie zachęcające i raczej nie budzę pozytywnego nastawienia. Ale nie lubię tego, że tak kiepsko sobie radzę z asertywnością i nie chcę ciągłego powodu do napięcia. Jakieś rady?
Gdziekolwiek nie pójdę, konieczność współpracy z innymi wprowadza mnie w olbrzymi stres, od razu wyczekuję jakiejś sytuacji, gdy zostanę "osaczona".
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
- muhanjala
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 29 lutego 2016, o 20:34
Beti ja też tak mam. Posiadam swoje mieszkanie i obecnie w nim nie przebywam bo sie boje byc sama - panicznie. Mieszkam chwilowo u rodzicow. Ale jak sobie radzic - cAsem musze zostac sama. Wtedy staram sie spokojnie oddychac, zajmowac czym kolwiek by nie myslec mimo ze gdy wiem ze zostane sama to juz w tym dniu mam napady leku ciaglego taki wewnetrzny niepokoj, strach. Ogladnij jakis serial, czytaj gazete, rob cokolwiek. Wiem ze to taaak trudno ale mozna 
-- 18 marca 2016, o 23:07 --
Beti ja też tak mam. Posiadam swoje mieszkanie i obecnie w nim nie przebywam bo sie boje byc sama - panicznie. Mieszkam chwilowo u rodzicow. Ale jak sobie radzic - cAsem musze zostac sama. Wtedy staram sie spokojnie oddychac, zajmowac czym kolwiek by nie myslec mimo ze gdy wiem ze zostane sama to juz w tym dniu mam napady leku ciaglego taki wewnetrzny niepokoj, strach. Ogladnij jakis serial, czytaj gazete, rob cokolwiek. Wiem ze to taaak trudno ale mozna

-- 18 marca 2016, o 23:07 --
Beti ja też tak mam. Posiadam swoje mieszkanie i obecnie w nim nie przebywam bo sie boje byc sama - panicznie. Mieszkam chwilowo u rodzicow. Ale jak sobie radzic - cAsem musze zostac sama. Wtedy staram sie spokojnie oddychac, zajmowac czym kolwiek by nie myslec mimo ze gdy wiem ze zostane sama to juz w tym dniu mam napady leku ciaglego taki wewnetrzny niepokoj, strach. Ogladnij jakis serial, czytaj gazete, rob cokolwiek. Wiem ze to taaak trudno ale mozna

- 1987
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 251
- Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23
Można się do tego przyzwyczaić.muhanjala pisze:Posiadam swoje mieszkanie i obecnie w nim nie przebywam bo sie boje byc sama - panicznie.
Święty Graal leczenia DP/DR - http://www.zaburzeni.pl/post121195.html#p121195
Nerwica serca - http://www.zaburzeni.pl/post88841.html#p88841
Nerwica serca - http://www.zaburzeni.pl/post88841.html#p88841
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 275
- Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10
Jestem zalosna. Wlasnie wrocilam sama z imprezy do domu, moj facet chcial zabrac mnie na impreze sluzbowa a ja nie chcialam, balam sie, wstydzilam, wylazly moje kompleksy ze moze przyniose mu wstyd. Poklocilam sie z nim ze chce isc a przeciez go rozumiem ze chcial isc. Wezme teraz zolpic i zasne. Jestem beznadziejna. Jutro zabiore swoje rzeczy bo nie chce aby marnowal czas z kims takim jak ja. Niech znajdzie sobie normalna kobiete. Nie zycze nikomu zycia z zabuzona taka jak ja.
-- 19 marca 2016, o 00:38 --
Jestem zalosna. Wlasnie wrocilam sama z imprezy do domu, moj facet chcial zabrac mnie na impreze sluzbowa a ja nie chcialam, balam sie, wstydzilam, wylazly moje kompleksy ze moze przyniose mu wstyd. Poklocilam sie z nim ze chce isc a przeciez go rozumiem ze chcial isc. Wezme teraz zolpic i zasne. Jestem beznadziejna. Jutro zabiore swoje rzeczy bo nie chce aby marnowal czas z kims takim jak ja. Niech znajdzie sobie normalna kobiete. Nie zycze nikomu zycia z zabuzona taka jak ja.
-- 19 marca 2016, o 00:38 --
Jestem zalosna. Wlasnie wrocilam sama z imprezy do domu, moj facet chcial zabrac mnie na impreze sluzbowa a ja nie chcialam, balam sie, wstydzilam, wylazly moje kompleksy ze moze przyniose mu wstyd. Poklocilam sie z nim ze chce isc a przeciez go rozumiem ze chcial isc. Wezme teraz zolpic i zasne. Jestem beznadziejna. Jutro zabiore swoje rzeczy bo nie chce aby marnowal czas z kims takim jak ja. Niech znajdzie sobie normalna kobiete. Nie zycze nikomu zycia z zabuzona taka jak ja.
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
- MaciekMacku
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 97
- Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22
Nie jesteś żałosna! Po prostu szukasz problemu tam gdzie go nie ma! Dla siebie jesteś zaburzona ale dla swojego chłopaka już nie. Jakby chcial zebys nie szla to by Ciebie nie namawiał.. Moim zadaniem mogłaś iść choćby na godzinę a potem wrócić taksą. Masz w sobie dużo siły tylko chciej to widzieć bo zaburzona jesteś tylko w swojej głowie a dla innych dalej jesteś fajną atrakcyjną babeczką
)

Nie bój się lęku ...
"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 275
- Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10
Dzieki MaciekMacku, teraz widze ze sporo dramatu bylo w tym moim nocnym poscie pisanym pod wplywem % 

http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 27 stycznia 2016, o 10:57
Kurde już mnie to dobija wszystko, to debilne uczucie, że mam się z czego cieszyć, a nie mogę bo jestem odcięty xD, byłem na koncercie atmosfera zajebista, a ja jak zombi, kompletnie bez emocji, niby czuję, że jest fajnie itp. ale nie mogę tego odczuć tak normalnie jak kiedyś, to samo jak byłem gdzieś w klubie, niby coś się tam gibasz jest fajnie, muza gra, ale nie czujesz tych emocji jak się rozchodzą po ciele, to samo z czasem, normalnie już w czwartek się cieszyłem bo weekend itp. a teraz to mam w dupie czy jest niedziela, czy poniedziałek, zlane wszystko do kupy :/ Ale jeden plus jest tego wszystkiego, że od początku roku, byłem w większej ilości miejsc niż przez całe poprzednie 4 lata od kiedy skończyłem szkołę
wychodziłem z domu tylko jak musiałem coś załatwić (mam własną firmę przy domu).

"cios co dłutem gorliwie uderzał
z ludzkiej bryły wydobył człowieka
ból opada z resztkami kamienia
z ludzkiej bryły wydobył człowieka"
Luxtorpeda - Imago
z ludzkiej bryły wydobył człowieka
ból opada z resztkami kamienia
z ludzkiej bryły wydobył człowieka"
Luxtorpeda - Imago
- ajona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30
U mnie to samoheavym13 pisze:Kurde już mnie to dobija wszystko, to debilne uczucie, że mam się z czego cieszyć, a nie mogę bo jestem odcięty xD, byłem na koncercie atmosfera zajebista, a ja jak zombi, kompletnie bez emocji, niby czuję, że jest fajnie itp. ale nie mogę tego odczuć tak normalnie jak kiedyś, to samo jak byłem gdzieś w klubie, niby coś się tam gibasz jest fajnie, muza gra, ale nie czujesz tych emocji jak się rozchodzą po ciele, to samo z czasem, normalnie już w czwartek się cieszyłem bo weekend itp. a teraz to mam w dupie czy jest niedziela, czy poniedziałek, zlane wszystko do kupy :/ Ale jeden plus jest tego wszystkiego, że od początku roku, byłem w większej ilości miejsc niż przez całe poprzednie 4 lata od kiedy skończyłem szkołęwychodziłem z domu tylko jak musiałem coś załatwić (mam własną firmę przy domu).

- myszusia
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 545
- Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10
Potrzebuje pomocy. Hm dzis od wielu lat zostaje sama w domu i będę sama,aż do jutrzejszego po południa. Nigdy przy nerwicy nie zostawalam bez nikogo,aż do dzis. Nie mogę sobie z tym poradzić mimo,iż wiem,ze nic mi się nie stanie. Ale zaczyna mi się robic slabo,dziwne uczucie w nogach i niepokój. Tak jakbym miała zemdleć. Kurczę nie mogę sobie z tym poradzić. Staram się nie wpadać w panikę,ale ciężko to ogarnac...
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 51
- Rejestracja: 13 marca 2016, o 15:01
Nastaw się do tego jako do lekcji przełamywania lęku. Pomyśl sobie ze taka sytuacja może ci tylko pomóc. Pokaż swoim emocją ze mimo presji i napięcia nic złego się nie dzieje. Wiem ze trudno jest zacząć działać naprzekór naszym obawą i lęką ale kiedyś trzeba. Nie czekaj na lepszy dzień. Nie sztuką jest się przełamywać gdy się czujemy dobrze. Najlepiej działać w najgorszych stanach wtedy najlepiej to działa
Nieważne jak mocno udezasz, ale jak dużo jesteś w stanie znieść i nadal iść do przodu!!! :hercio: