Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
aluna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 10 marca 2016, o 18:55

12 marca 2016, o 15:06

Bella_2201 pisze:Dziś czuje się okropnie, przytloczylo mnie to wszystko do łòzka- od rana nie wstaje. Odrealnienie też daje o sobie znać, wczoraj było troszkę lepiej, nawet na kilka sekund mnie puscilo, no ale dziś niestety wróciło. Poza tym standardowo nakrętka na chorobę psychiczną, ech szkoda gadać :(
Bella nie ma co płakać! To od nerwów to odrealnienie, żadna choroba psychiczna! Psychicznie to Ty pewnie jesteś zdrowa jak ryba, tylko trochę zaburzona :D
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

12 marca 2016, o 17:46

Witam. Dzisiaj zwiekszylem dawkę z 20 mg na 30 mg citalu. Oczywiście skonsultowane z lekarzem. Bałem się wziąć tej dawki ale w końcu o 12 wziąłem.
Teraz godzinę temu się polozylem po obiedzie i teraz 10 minut temu obudziło mnie szybkie bicie serca, klatka piersiowa az sie ruszala.Spanikowalem pobiegłem do matki. napilem sie wody i po ok 3 minutach przeszlo.
Czy to normalny objaw? Niekoniecznie trzeba to wiązać wiązać lekami tylko może to być objaw samej nerwicy i upust nagromadzonych emocji? Czy takie szybkie bicie serca jest niebezpieczne dla organizmu? Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

12 marca 2016, o 18:42

Tak przeciez szalejące serduszka to jeden z charakterystycznych obajwow nerwicy. Nic Ci się nie stanie.Ludzie bardzo boja sie o serce,ze jest delikatne a ono wcale nie jest takie kruche.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

12 marca 2016, o 18:49

Dziekuje za odpowiedz, uspokoilas mnie. :)
Tak sie nakrecilem tym zwiekszeniem dawki, ze juz czarne mysli przyszly.
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

12 marca 2016, o 20:13

bareten, a czy Ty oprócz brania leków pracowałeś jakoś nad nerwicą?
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

12 marca 2016, o 21:36

Leki biorę od miesiąca. Od tego samego czasu chodzę na terapię. Już raz 2 lata temu udało mi się wyjść z nerwicy, tylko teraz już zapomniałem wszelkich zasad i tak jakbym to przeżywał na nowo.
Teraz jest lepiej niż ten miesiąc temu, ale wciąż mam różne fazy. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

13 marca 2016, o 19:55

Bareten nie możesz liczyć tylko na leki bo one i owszem pomogą ale tylko na jakiś czas a potem wszystko najprawdopodobniej wróci. Jeśli nie będziesz nad sobą pracował cały czas będziesz pytał o to samo czy to serce czy może nerwica. Powinieneś juz dobrze wiedzieć, że to nerwica i pracować nad sobą . Samo chodzenie na terapię też niewiele pomoże jeśli nie będziesz stosował pewnych zasad. Jak sam mówisz już raz wyszedłeś z nerwicy więc nie jest to dla Ciebie nowość. Zobacz, jeden pozytywny post na temat serca od myszusi potrafił Cię uspokoić więc sam musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy to serce czy nerwica?????
Bo jak nie my to kto ????????
zaburzonyinformatyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 9 stycznia 2016, o 20:52

13 marca 2016, o 22:48

Przyszło mi dzisiaj takie zastanowienie, czy z nerwicy na pewno da się wyleczyć? Zacząłem niepotrzebnie czytać na ten temat i znalazłem informacje, że nerwica będzie już na całe życie, że prędzej czy później wróci. Jeszcze post baretena, że raz już wyszedł i wróciło mnie trochę dobił. Mało jest informacji o tym, żeby ktoś został całkiem wyleczony, dużo osób pisze, że to już prawie koniec. Zastanawiam się, czy pogodzić się z tym, że już tak będzie, czy dalej żyć z nadzieją, że tego da się pozbyć raz na zawsze. Dodam jeszcze, że mój kolega też ma nerwicę i raz kiedy z nim o tym rozmawiałem, również stwierdził, że to już tak będzie, że już 4 lata z tym żyje i w sumie, to się już pogodził. Ale prawda jest taka, że on nic z tym zapewne nie robi. Sam już nie wiem co o tym myśleć.
kucyki46
Gość

13 marca 2016, o 22:56

No i ma rację. Tak to już będzie! Zasadniczo tak jest, że zarówno ten co wierzy jak i ten co nie, ma rację. https://youtu.be/4nhxZh66fTs
Awatar użytkownika
michalina22.95
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 13 marca 2016, o 21:50

14 marca 2016, o 00:03

WITAM JESTEM TU NOWA DZISIAJ TEŻ MAM KRYZYS STRASZNIE KRĘCI MI SIE W GLOWIE MAM MDŁOŚCI I JESTEM NIE DO ŻYCIA I JESZCZE TEN NIE USTAJĄCY BÓL GŁOWY KTOŚ Z WAS MA TAKIE OBJAWY?
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

14 marca 2016, o 02:17

Ciekawą noc mam. Przez przypadek dotarłam na inne forum, na którym pisałam na bieżąco, mając 16-17 lat i będąc w dosyć trudnym okresie. Przejrzałam ponad sześćdziesiąt stron postów (było ich z kilkaset) i uzyskałam totalnie nowe spojrzenie na swoją przeszłość. Chronologiczne wpisy pomogły ułożyć mi to wszystko w całość. Jestem ZAŁAMANA tym, co przeczytałam. Z jednej strony ten wylewający się smutek, z drugiej późniejsze wpadnięcie w manię pod wpływem leków i alkoholu i to opisywanie wszystkich chorych rzeczy, jakie robiłam, sposób, w jaki o tym pisałam...Konflikty z rodziną. Rzucanie obelgami. Oskarżanie ludzi. Szczegóły popapranego wówczas życia erotycznego. Sposób traktowania alko i używek...Te wywody o emocjach...Zmiany stylów Szczerze? Nie wiem, jak bardzo chora musiałam wtedy być. JESTEM PRZERAŻONA, ŻE NIE TRAFIŁAM DO ŻADNEJ INSTYTUCJI. Dopóki tego nie przeczytałam, nie pamiętałam, że tak to wyglądało. To totalnie zmieniło mój pogląd na siebie teraźniejszą.

Bardzo zasmuciło mnie np to z 2012 roku:
Jestem tak spanikowana i przestraszona przed kolejnym rokiem szkolnym, że bardziej się nie da. Niedobrze mi, trzęsę się, awanturuję ze wszystkimi, dręczą mnie różne myśli, znowu nienawidzę siebie do cna, jestem tak cholernie załamana, że moje życie obraca się wyłącznie dookoła nerwicy, że mam już dosyć, chciałabym wysiąść z tego pociągu... Nawet te momenty, kiedy jest trochę lepiej, kiedy jakoś się ustawię do pionu, są wciąż przykre. Czy jest coś gorszego niż ciągłe poczucie winy i wstyd, że się jest jakim jest? Nie mogę się cieszyć, każde wyjście z domu to problem, o wszystko trzeba walczyć i znosić ciągłe fale bezsensownych, upierdliwych myśli. Kontakty z ludźmi to mordęga. Jestem taka zmęczona, to życie boli, choć jest takie puste. Wyluzować mogę tylko jak śpię, o ile nie dręczą mnie koszmary. Tak się boję tej nerwicy, mam ją za taki ciężar, że non stop muszę o niej myśleć, bo daje mi to fałszywe poczucie kontroli. Skoro byłam taka od zawsze, to w pewnym stopniu zawsze taka pozostanę i nie wiem, czy umiem to zaakceptować i żyć wolno.
czy
Nie mogę znowu ze sobą wytrzymać, z tym, co się dzieje w mojej głowie. Czemu muszę być z tym taka samotna? Jak mam zaliczyć szkołę w takim stanie, nogi mi się trzęsą na samą myśl, że znowu mam tam iść i przeżywać atak na każdej godzinie... Znowu myślę, by coś sobie zrobić, wtedy wszyscy by zauważyli, że coś nie gra, a ja odpoczęłabym chwilę...ale nie mogę, to nic nie zmieni, a oddali mnie od samodzielności, tak sobie wmawiam. Jednocześnie każda sekunda jest tak potwornie bolesna.
I jestem z tym totalnie samotna.
po ataku na pierwszej lekcji wyszłam trzęsąc się jak osika, ledwo dobrnęłam do toalety, na lekcji nie docierało nic co się dzieje
Był ogrom problemów z rodzicami i awantur. Nic dziwnego, że zaczęło się robić o tak:
Wzięłam pierwszą dawkę Citalu, łyknęłam Zomiren, czuję się cokolwiek dziwnie. Mój problem przez tyle lat był schowany gdzieś w szufladzie, do której klucz miałam jedynie ja, nie byłam nawet pewna, czy jest rzeczywisty, czy wyimaginowany, a tu nagle ingeruje rodzina, trzeba pogadać z wychowawcą, nauczycielami, wszak pieczątka poradni psychiatrycznej rzuca się w oczy; wszystko zaczyna się urealniać.
Moja matka zaczęła nade mną stać z płaczem, czemu jestem taka zua i niemiła dla niej i w ogóle i czy mam jakieś problemy. No tom jej powiedziała, że dobrze wie, że mam zaawansowaną nerwicę, depresję i fobię społeczną i nic z tym nie robi. I zaczęła mieć pretensje, że nic im o swoich problemach nie mówię i dlaczego, przecież oni tacy kochający i w ogóle. Powiedziałąm, że chcę psychiatrę i terapię, ta dalej rozpłakana coś tam do mnie, w końcu skończyła na tym, że okej, może załatwić, ale tak między Bogiem a prawdą, to ja problemów prawdziwych w życiu nie widziałam.
Dowiedzialam się właśnie od rodziny, że wszyscy mnie nienawidzą i mają mnie dość i że to ja jestem tą, która olewa wszystkich i ich problemy i...o mało się nie udusiłam od płaczu. Własnie TO potrzebowałam dziś usłyszeć.
Nic dziwnego, że zaczęłam kochać wódkę i codziennie dopieszczać się Zomirenem/Xanaxem w połączeniu z SSRI, przeciwbólowcami i aviomarinem, a przy okazji popadać w toksyczne związki i chwalić się dokonaniami erotycznymi...
zachowuję się jak ćpun (napady śmiechu, chichot nieustanny, luźna gadka, wilczy apetyt...
Benzo...Cholera. Czuję, że mogłabym się od tego na legalu uzależnić :roll: Poszłam do budy, miałam nudności totalne- niemal zero paniki, albo nikła. Dostałam nagły napad gorąca i dreszczy- chwila i się uspokoiłam, żadnego ataku. No coś cudownego...
Przestraszona na maksa... Nie wiem, czemu zrobiłam się po tym benzo tak rozhamowana, że równie dobrze mogłabym uprawiać seks na środku korytarza
Odstawiłam Zoloft. Spuściłam piguły do kibla pod wpływem emocji. Było fajnie, nie miałam tylu ataków paniki, nie czułam lęku tak bardzo, nie miałam natręctw, ale jednocześnie to w połączeniu z diametralnie wysokim poziomem agresji i drażliwości wskutek brania zepsuło mi ostatnie parę miesięcy życia. Czuję się jakbym nagle znowu stała się sobą; cichą, zalęknioną, nękaną paniką.
by tylko znowu nie poniosły mnie emocje i impulsy, obym znalazła na tyle spokoju, by przeżyć ten rok szkolny, nie podpadając nikomu. Boję się popaść w psychozę oraz, że znowu zrobię jakieś okrutne głupoty.
Jezus, czy w tym kraju naprawdę nie można być trochę impulsywną osobą, czasem gwałtowną, z pazurem, bo zaraz będą chcieli wrzucić cię do psychiatryka?
Zaczęłam mieć przeczucia, że niedługo umrę
Żeby wysiedzieć w ławce musiałam załatwiać znowu torebkę opakowań benzo
Zaczęłam płakać ze strachu, jak często ostatnio każdy ruch otoczenia powodował, że miałam ochotę krzyczeć, poczułam się tak bezsilna, słaba, ucisk w głowie zwiększał się, miałam wrażenie, jakby krew zalewała mi mózg, a potem zaczęły się halucynacje. Przez dwie godziny miałam wrażenie, że wszystko widziane kątem oka rusza się, przemyka, potem z ciemności wyłaniały się kształty i kierowały w moją stronę, jakby chcąc mnie przygnieść, odbicia w szybie przybrały jakieś dziwne formy
Ja naprawdę nie wiem, co mam o tym myśleć. Taka mieszanina emocji była w tym wszystkim, plus jakieś prostackie wykłady o zielsku i seksie...To totalnie zaburza mój obraz siebie, teraźniejszy. Stwierdzam, że albo byłam, albo jestem chora i ewidentnie nie do końca tego świadoma. W niektórych postach jest tyle paranoi, że sama siebie zadziwiłam.

-- 14 marca 2016, o 02:17 --
Nie wiem, co mam z tym zrobić. Naprawdę.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
Lula86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 9 października 2014, o 02:21

14 marca 2016, o 03:07

Hej!widzę że bogato doświadczona ,jak ja:(..masz ochotę napisz pozdr serdecznie:)
Awatar użytkownika
Allicja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 20:36

14 marca 2016, o 05:24

Witam mam pytanko, wlasnie sie obudziłam i czuje sie bardzo niedotlenione, nie dość ze jakby mi cos siedziało na klatce piersiowej to jeszcze ta duszność. Czuje jakby mi za wolno serce biło i ja bym musiała je napędzić, badz pozniej na odwrót za szybko wali serce i ja nie nadążam oddychać wiec ciagle jest mi duszno. Cisnienie 114/80 puls 89, cały czas teraz mi duszno, nie moge dobrze nabrać powietrza
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

14 marca 2016, o 06:42

Michalina tu Wszyscy mają lub mieli takie objawy. Jeśli masz nerwicę to nie ma nic dziwnego, że masz takie objawy. Nagrania do przesłuchania na już!!!! I do przodu!!!!!
Bo jak nie my to kto ????????
jestempoterapii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 10:32

14 marca 2016, o 07:50

Allicja pisze:Witam mam pytanko, wlasnie sie obudziłam i czuje sie bardzo niedotlenione, nie dość ze jakby mi cos siedziało na klatce piersiowej to jeszcze ta duszność. Czuje jakby mi za wolno serce biło i ja bym musiała je napędzić, badz pozniej na odwrót za szybko wali serce i ja nie nadążam oddychać wiec ciagle jest mi duszno. Cisnienie 114/80 puls 89, cały czas teraz mi duszno, nie moge dobrze nabrać powietrza
cześć!
obejrzyj sobie ten krótki filmik...może spróbuj ćwiczeń rozciągających systematycznie -chociaz raz dziennie -może pomogą w walce z twoimi bólami w klatce.
ja mam postanowienie ćwiczyć rozciąganie początkowo chociaż co drugi dzień zobaczymy co z tego wyjdzie i jaki będą efekty:)
https://www.youtube.com/watch?v=ZMR5HRm8AYA
ODPOWIEDZ