Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
zosiazosia2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 16 lutego 2016, o 13:18

29 lutego 2016, o 19:59

Ja od kilku dni czułam się już o niebo lepiej i dzisiaj mnie dopadł duży kryzys, właściwie już wczoraj wieczorem. Znowu się obudziłam w nocy z lękiem i trudno to opanować w 100 procentach. Oczywiście wciąż stosuję wszystkie techniki i staram się nie poddawać w odburzaniu. Czasem pojawia się lęk z nikąd i powracają objawy somatyczne. Wtedy lekcewarzę, zajmuję się pracą, idę na przód. Dzień przeżyłam aktywnie jak zawsze spychając natręty na dalszy plan, a wieczorem znów te wstrętne myśli, że może zrobię komuś krzywdę itd. Codziennie milion razy lekceważę, ryzykuję, wyśmiewam itd. I tylko jedna myśl. Jak długo te wstręciuchy będą się mnie trzymać i czy kiedyś to minie zupełnie? Też zdażają się Wam kryzysy po wielu dniach boskiego samopoczucia?
Awatar użytkownika
Reepoman
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 12:54

29 lutego 2016, o 20:02

Mnie się zdarza mieć nawet tydzień kryzys i wtedy jest tragedia:( Ale się nie poddaje bo przypominam sobie, że kryzysy mijają nawet gdyby miał trwać dwa tygodnie:)
zosiazosia2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 16 lutego 2016, o 13:18

29 lutego 2016, o 20:22

Kryzysy są mega dołujące. Bo powiedzmy, że moje mordercze myśli przestają mieć wartość i przez chwilę w ogóle mnie nie ruszają. Czuję się super i pewnie i w ogóle jakbym była zdrowa. A chwilę później przychodzi myśl w stylu "i tak zabijesz" lub "chcesz zabijać ludzi" i je też wysyłam na drzewo, ale zdąża mi się czasem zwątpić i pomyśleć że te myśli są zbyt straszne jak na nerwicę. Że faktycznie staję się kimś złym i że już zawsze będę czuła jakbym była potworem. Ze wszystkich sił chcę wierzyć, że przyjdzie dzień w którym poczuję te wszystkie cudowne emocje, które kiedyś we mnie były, jakbym unosił się nad ziemią, miłość do ludzi, otoczenia, zwierząt. Zawsze wszystko kochałam i żyłam tak pięknie... a teraz już prawie dwa miesiące przebijam się przez bardzo czarne chmury :( czasem myślę, że nawet nie powinnam przytulać moich bliskich bo gdyby wiedzieli co sobie myślę czuliby się z tym okropnie. Tak jakbym ich oszukiwała; ( chciałabym odzyskać już od razu dawną Zosię...
Awatar użytkownika
Reepoman
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 12:54

29 lutego 2016, o 20:29

Przykro mi od razu się nie da:( Ja sam zmagam się z takimi myślami. To nie jest proste bo zabierają one całą radość i chęć do robienia czegokolwiek:( Co do przutulania bliskich, nie możesz z tego rezygnować bo dajesz w ten sposób pożywkę dla tycj myśli i nerwcy. Musisz działać pomimo lęku, pomimo myśli by pokazać tej okropnej nerwicy iż nikomu nic nie zrobisz. W końcu myśli troszkę odpuszczą;) Też czasami tak mam że myśle że staje się kimś złym, ale wtedy mam taką kontr myśl „ a niech się stane, mam już dość lęku, dość myśli, chcę być szczęśliwy". Troszkę to wprowadzałem w swoje odburzanie ale się udało i pomaga:)
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

29 lutego 2016, o 21:09

Zosiu a co to znów za gorsze dni? Pytasz czy zdarzają się nam takie? Oczywiście, że tak. Nawet po kilka dni mi się zdarzało, ale nie wolno Ci ich analizować, a przez to dawać pożywkę nerwicy. Ona się w ten sposób z Ciebie wyśmiewa, a powinno być na odwrót ;) Nie jesteś złą osobą, to nerwica sprawia, że tak myślisz.
Bo jak nie my to kto ????????
zosiazosia2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 16 lutego 2016, o 13:18

29 lutego 2016, o 22:21

Tak bardzo chciałabym móc napisać codziennie, że jest cudownie i tylko lepiej i w ogóle. Nie należę do osób, które się nad sobą użalają. Zawsze byłam nadambitna i tak też jest z tą nerwicą, na początku 10000 razy analizowałam, rozkładałam na czynniki pierwsze i badałam swoje reakcje. Później miałam mocniejsze załamanie. Teraz zdecydowanie walczę, próbuję i staram się żyć tak jak przed natrętami. Codziennie ćwiczę swój umysł, medytacje, relaksacje, bieganie, rozładowywanie emocji i stresów, mądre książki. Już sama nie wiem kiedy mam czas prowadzić firmę. Codziennie siedzę w kuchni z partnerem i mamą żeby udowodnić sobie, że nic im nie zrobię, ale chciałabym wiedzieć że mój strach przed ostrymi narzędziami zniknie kiedyś zupełnie. Ciągle myślę, że wystarczyły tylko moment... przeraża mnie to.
Z drugiej strony pocieszam się tym, że wszyscy tutaj mieli takie lub podobne myśli, a jednak wszyscy mamy się dobrze i nasi bliscy też. Przepraszam za chwilowe marudzenie :*

Kasia, Ty jak już się zupełnie odburzysz, o ile już tego nie zrobiłaś, zaglądaj tu jeszcze czasem bo zawsze mi raźniej jak jesteś :)
Veteranyi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 20 października 2013, o 00:09

29 lutego 2016, o 22:22

Zbieram się żeby coś napisać, z jakąś taką nadzieją, że zostanę zrozumiana lub choć… przeczytana.
Nie mogę się pozbyć wrażenia, że ten stan nie ma końca. Że tak właśnie wygląda bezkresna czarna dziura, w której nie istnieje nadzieja. Jak ludź na marsie bez szans na powrót. Płacz i rozpacz nic tu nie wniosą. NIEBYT rozpierdziela mi czaszkę. Poruszam się, mówię, jem. Teoretycznie jestem. Co jakiś czas potwierdzam to w lustrze. Mhm, rusza głową na mój znak. To chyba ja. Boję się, tak strasznie się boję. Że to wszystko jest fikcją, zabawą. Lub co gorsza piekielnym przeznaczeniem ludzkiego (nie) życia. Nie wiem jak nie filozofować, kiedy po zamknięciu oczu przenoszę się w tę cholerną próżnię. Nie mam dziś sił na walkę.
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

1 marca 2016, o 01:21

właściwie ja to mam piski a nie szumy . Nie pamiętam od jakiego czasu , bo za bardzo mi to nie przeszkadza . Nie jest to długa emisja :) popiszczy parę minut i przestaje . Zwykle w czasie stanów lękowych , ale i bez nich też się pojawiają .
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

1 marca 2016, o 08:24

Przez trzy dni wstawałam normalnie, ubierałam się, odżywiałam i starałam się żyć jak człowiek. Choć ciężko jest żyć jak człowiek, kiedy nie ma się obecnie żadnego zajęcia ani żadnego drugiego człowieka, do którego można otworzyć gębę. Powiedzmy, że podtrzymywałam funkcje życiowe. Wczoraj już odpuściłam i przespałam z krótkimi przerwami prawie trzydzieści godzin, nic nie jadłam. Śniły mi się tylko koszmary, a w głowie przetrząsałam temat bycia odrzuconym przed społeczeństwo, wszystkich rzeczy, jakie zrobiłam i ataków, jakich doznałam ze strony innych. Ciężko żyć, kiedy nikomu na tobie nie zależy i nie masz przy sobie absolutnie nikogo. Kreuję sobie w mojej paranoicznej głowie ten cały wielki patetyczny motyw bycia wyrzuconą poza ramy społeczeństwa, gdzie z jednej strony mam ochotę zostać, bo funkcjonowanie w nim to dla mnie większy stres i nieprzyjemność, niż przeżywanie samotności. Kiedyś myślałam, że będzie tylko lepiej i że sobie poradzę, niestety umiejętność przystosowania się jest coraz cięższa z wiekiem. Zwłaszcza, kiedy każdy znajomy poszedł w jakąś stronę, kogoś poznał, gdzieś zamieszkał, a ty dalej bawisz się w egzaminy i zaliczanie punktów życiowych, które powinno się zaliczyć tuż po osiemnastce.
Zaczynam wątpić, że podołam rzeczywistości. Czuję, jakbym się prosiła o chorobę psychiczną.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

1 marca 2016, o 10:15

Zosiu kochana, pamiętaj że chmury mają to do siebie, że same przepływają i odsłaniają stan bardziej naturalny - czyste niebo :) I Tobie minie to na pewno, im mniej będziesz się w tym szarpać tym lepiej, bo nie bedziesz pogarszać swojej sytuacji. To tak jak z tonięciem w wirze wodnym - musisz przestać stawiać opór tylko płynąć zgodnie z tym wirem, bo tylko wtedy on wciągnie Cię ale wyrzuci na powierzchnię calą i zdrową; gdy stawiasz opór, toniesz! Wszyscy przechodzimy przez to i zawsze to jest bardzo trudne, nie jesteś sama!

Doedeer, nie chcę umniejszać Twojego cierpienia ale sama wiele lat zachowywałam się podobnie i również roztrząsałam całe zło jakie mnie spotkało, ale dzisiaj mogę powiedzieć, że to jak się czujesz, to jest kwestia wyboru. Trzeba mieć do tego wewnętrzną motywację, ale jak sama się dołujesz smutnymi treściami i obrazami, nawet opis tu na profilu masz smutny i dramatyczny, to jak możesz oczekiwać, że będziesz szczęśliwa? To czym sama się naładowujesz ma efekty w tym jak się czujesz. Wiesz już co ma na Ciebie zły wpływ, to może czas odkryć, co ma dobry? Polecam projekt egoistka - na fb albo blog, tam jest trochę mądrych materiałów na ten temat!
takadziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 19 lutego 2016, o 17:18

1 marca 2016, o 14:28

Witam:)
Przede wszystkim chciałam powiedzieć że to forum bardzo mi pomogło. M.in dzięki niemu przeżyłam świetne ostatnie 2 tygodnie. Zdecydowanie była tonajabrdziej odczuwalna poprawa. Nadal zdarzały mi się lęki, czasem silniejsze ale zawsze przypominałam sobie jak działają takie lęki, ze to nic strasznego i dawałam rade.
Jednak ostatnio martwi mnie coś innego. Do tej pory moje objawy były typowo nerwicowe,lękowe plus derelizacja. Jednak od kilku dni coś dziwnego dzieje się z moimi oczami. Mam jakby taki tik zaciskania oczu. Wygląda to strasznie.Może jednak to objaw, że to nie nerwica tylko coś innego. Takie mruganie zawsze kojażyło mi się z poważnie chorymi psychicznie. Strasznie mnie to przeraża.
koki
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 186
Rejestracja: 4 marca 2015, o 15:33

1 marca 2016, o 14:38

neeeeeeeee, to nerwica :P ewidentnie, co moze być innego jak sie tego boisz :P gdby nie nerwica to nie zwróciłabyś na to uwagi :p mówie Ci :P xD
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

1 marca 2016, o 16:22

Też miałam taką dolegliwość z oczami. Przypuszczam, że to od nerwicy, skoro raz przychodzi, raz kompletnie zanika. Głowa do góry i życzę Ci kolejnych pozytywnych dni i tygodni ;)
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

1 marca 2016, o 17:42

Też miałam coś podobnego. Dałaś nerwiczce w kość swoją świadomością i akceptowaniem i teraz probuje Cię przechytrzyć wredota. Nie daj się :)
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

1 marca 2016, o 18:09

Witajcie jeszcze raz. Powiedzcie, jak sobie radzić z lękiem przed wychodzeniem samemu z domu? Chodzi mi o to, że raz jest dobrze i wychodzę i staram się nie myśleć o nerwicy, a nieraz jest tak ciężko, że nie potrafię zapanować nad tymi myślami? :( Jest mi o tyle ciężko, że było już dobrze i nigdy nie miałam problemu z wychodzeniem... :(
ODPOWIEDZ