Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

2 marca 2016, o 21:19

u mnie sprawdzała się wizyta na pogotowiu . Poczułam się bezpieczniej i serce wracało do normy. Niestety tylko na czas pobytu na pogotowiu :)
jestempoterapii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 10:32

2 marca 2016, o 21:27

elala73 pisze:u mnie sprawdzała się wizyta na pogotowiu . Poczułam się bezpieczniej i serce wracało do normy. Niestety tylko na czas pobytu na pogotowiu :)
tak tylko chyba musiał bym tam zamieszkać (na pogotowiu)...więc to chyba nie najlepsze wyjście z sytuacji...
szukam raczej czegoś innego... :(
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

2 marca 2016, o 21:52

Ja tam nie bawiłam się w pogotowie. Kazałam mężowi zawieźć się od razu do psychiatryka!!!! Nie uwierzycie, ale czułam się tam naprawdę bezpiecznie.Nie mogłam już tego znieść, chciałam po prostu, żeby ktoś mi pomógł sie tego pozbyć!!! Niestety lekarz mnie "wyśmiał" :DD i słusznie bo już za chwile nic mi nie było. A jak wyjezdzając stamtąd z mężem widziałam tych ludzi, doceniłam fakt, że nie muszę tam zostać. Na pogotowie nie jeździłam bo było mi wstyd :DD przecież wiedziałam, że nic mi nie jest. Nie wiedziałam tylko jak wytłumaczyć to moim emocjom, ale się udało. I udać się może każdemu z Was jak tylko bardzo będziecie tego chcieli.
Bo jak nie my to kto ????????
jestempoterapii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 10:32

2 marca 2016, o 22:01

kurde ale jak żyć spokojnie /iść spać kiedy boli w mostku...kiedy ukłuje tak,że się zegnę idąc np.ulicą...
zazwyczaj słyszałam ,że nerwobóle jeżeli chodzi o serducho to kłucia w boku...pod sutkiem:)
ale w mostku? czy to dalej nerwicowe?
nie znam się na tym-może ktoś tu jest mądrzejszy w tym temacie i wyjaśni mi to...
sytuacji nie ułatwia mi to ,że moja mama 3 miesiące temu miała zawał :/
marzę oby tą sprawę opanować bo jak na chwilę obecną bardzo mi to utrudnia życie-jest to dość szybka akcja -reakcji jest ukłucie jest paraliżujący lęk od samego czubka głowy po same palce u stup..
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

2 marca 2016, o 22:13

To normalne objawy w nerwicy. Wyczuwam w Twoim poście, że nie przerobiłaś Divovica, a od tego powinnaś zacząć. To Ci wszystko ułatwi. Powiem Ci tylko tyle, że bóle miałam wszędzie, a mostek jest jak najbardziej typowy. Czytałaś jakie ludzie mają objawy podczas nerwicy? Jesli nie to zrób to koniecznie, ulżysz sobie bynajmniej na jakiś czas. Trzyma kciuki.
Bo jak nie my to kto ????????
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

2 marca 2016, o 22:48

A ja dziś pierwszy raz w swoim życiu wzięłam 1/3 tabletki afobamu. Oczywiście zeschizowalo mnie to bo wcześniej wzięłam trochę kropli walerianowych czy oby na pewno się obudze rano. Pewnie mnie teraz wysmiejecie. Wzięłam z powodu totalnej paniki. Znów rozbolal mnie brzuch jak wtedy gdy wyladowalam w szpitalu i tak się tego wystraszylam że zaraz dostałam mega silnego ataku paniki takiego co mi się parę razy w życiu zdarzył. I to już było za wiele. No ale wiecie jakie mam wnioski po tym afobamie ? Ze w sumie atak skończył się wcześniej niż zadziałał lek więc po co ja go w ogóle brałam. I że głupia w ogóle jestem bo przecież ten atak paniki był więcej niż pewien bo sama się nakrecalam badaniami i swym bólem. Jestem przypadkiem specjalnym. : (
Dajmajla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 19 listopada 2015, o 19:17

3 marca 2016, o 00:19

jestempoterapii - tak, to ja xD Generalnie latwiej mi trzeźwo spojrzeć na sytuację i coś poradzić, gdy ktoś ma problem, ale gdy ten sam problem dotyczy mnie, to zaczynam panikować ^^
Dzięki, na pewno się zaopatrzę. Przypuszczam, że swędzi mnie z nerwów + przesuszenie skóry + podrażnienie po goleniu, ale nutka hipochondrycznej niepewności zawsze gdzieś tam zostaje XD
A co do nerwicy serca, to u mnie akurat ustała, gdy poleciałam spanikowana na ekg i okazało się, że moje wyniki są wzorowe ... lekarka wyśmiała moje panikarstwo i wyjątkowo mi przeszło ;p
Wiedźma82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 2 marca 2016, o 23:40

3 marca 2016, o 00:21

Witam wszystkich. Właśnie się zarejestrowałam, po dwóch intensywnych dniach podczytywania wszelkich możliwych działów. Na nerwicę choruję już sama nie wiem od kiedy. Leczenie zaczęłam 5 lat temu i przez pierwsze 4 lata polegało ono na terapii i braniu leków. W końcu rok temu leków miałam dość i je odstawiłam.
Przez rok był spokój. Jakieś tam niewinne podchody ze strony nerwicy, ale jakoś przechodziło, więc za bardzo się tym nie przejmowałam. No i dwa tygodnie temu przyszedł kryzys. Atak paniki w pracy spowodował zwianie na dwutygodniowe zwolnienie lekarskie, które przynajmniej pozwoliło mi odpocząć i dojść do wniosku, że chyba jednak tym razem należy się zabrać za siebie w trochę inny sposób. Ukłony w stronę mojej wspaniałej psychiatry, która niakierowała mnie na książkę "Oswoić lęk". Przeczytałam, jakoś tak lepiej się po niej poczułam i zaczęlłam szukać innych lektur obowiązkowych, m.in. "Pokonałem nerwicę. Historia mojego zmagania". Później trafiłam na to forum i zaczęłam jeszcze bardziej poznawać wroga.
Dzisiaj wróciłam do pracy. I lekko nie było..... Sam strach przed powrotem w miejsce ostatniego ataku o mały włos nie zmotywował mnie do pozostania w domu. Ale że już troszkę zaczęłam się stosować do metod ignorowania i akceptowania tego co się ze mną dzieje stwierdziłam, że jakkolwiek bym się nie czuła to z domu wyjdę i do pracy dotrę. W sensie po trupach (a właściwie po trupie nerwicy), ale do celu. Nie ważne jak się będę czuła, ale będę szła do przodu.
Przyjemnie nie było, ale jakoś dałam radę. Były nawet momenty, że czułam się naprawdę dobrze i to aż wywoływało we mnie euforię. Najdziwniejsze są dla mnie jednak rozmowy, jakie prowadzę ze swoimi myślami. Praktycznie przegadałam z samą sobą pół dnia. Jakbym nie potrafiła powstrzymać się przed kłóceniem się z tymi negatywami, które pojawiają się w mojej głowie. Cały czas staram się im jakoś słownie odgryzać, żeby znowu nie zapędziły mnie w kozi róg. I tu pojawiają się pytania:
Też tak mieliście na początku, że jakby nerwica chciała Wam jeszcze bardziej dowalić? Jakby zwiększała moc?
Czy te wewnętrzne pogaduchy z samym sobą też były dla Was tak męczące?
U mnie dzisiaj wyglądało to mniej-więcej tak:
Nie dam rady.
Dasz radę.
Chyba za chwilę wrócę do domu.
Nie wrócisz, spróbuj wytrzymać jeszcze godzinę.
Zaraz mnie złapie.
To Cię złapie, i tak skończysz sobie w spokoju robić tą herbatę.
Mam już dość.
I jeszcze przez jakiś czas będziesz miała dość.
Ale czuję się fatalnie.
Ale lepsze momenty też dzisiaj miałaś.

I tak do zakichania.....

Jedna z drogi powrotnej samochodem do domu wręcz mnie rozbawiła:
Jutro znowu będę się źle czuła. Znowu schodami na piąte piętro.
Dasz radę dziewczyno.
Ta winda jest tak przerażająca. Schody w sumie też się mogą zawalić.
Nie zawalą się.
Ale mogą.
I czego jeszcze mam się zacząć bać? Że dach samochodu się zawali?
No przecież może. Albo będziesz miała wypadek.
Taaaa jasne. Dach w samochodzie. Sufit w sklepie. A na koniec pewnie mam się zacząć bać własnych kotów. I korka w wannie.....

Się rozpisałam, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Czy Wasze rozmowy (bo nie wiem czy mogę coś takiego nazwać dialogiem wewnętrznym) też tak "dziwnie" wyglądały?
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

3 marca 2016, o 06:43

Wiedźma moje rozmowy wygladaly podobnie. Tez łapała mnie głupia myśl a ja próbowałam logicznie na nią odpowiadac. I co o dziwo dużo mi to dawalo.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

3 marca 2016, o 07:10

Wiedźma uśmiałam się z Twoich dialogów ale moje wyglądają podobnie.
jestempoterapii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 10:32

3 marca 2016, o 07:59

Kasia1977 pisze:To normalne objawy w nerwicy. Wyczuwam w Twoim poście, że nie przerobiłaś Divovica, a od tego powinnaś zacząć. To Ci wszystko ułatwi. Powiem Ci tylko tyle, że bóle miałam wszędzie, a mostek jest jak najbardziej typowy. Czytałaś jakie ludzie mają objawy podczas nerwicy? Jesli nie to zrób to koniecznie, ulżysz sobie bynajmniej na jakiś czas. Trzyma kciuki.
divovica słucham w każdej wolnej chwili...zamiast radia w ciągu dnia...wieczorem...
dużo książek oczywiście przeczytane -typu pokonać lęk...
niby dużo rozumiem na głowę ale topornie mi idzie wdrażanie tego w życie...
owszem robię małe postępy które dostrzegam...zrezygnowałam ostatnio z kilku wizyt lekarski (mój zawód pacjent) ]pokusa aby iść była wielka ale i duża radość w momęcie kiedy wykonałam tel żeby poinformować,że rezygnuję z wizyty(chwilowy stan euforii ale i nutka strachu)...
Potrafiłam wczoraj wyprzeć wkręt z mojej głowy kiedy spojrzałam na nią i wydaje mi się ,że jest blada(ostatnio temat białaczki mnie przesladuje) ale ogarnęłam się "porozmawiałam ze sobą ze to tylko straszak...
Ale z serduchem ciężko mi wygrać walkę przychodzi panika i jest mi trudno nie bać się kiedy boli...jeszcze tego nie opanowałam a tak bardzo chciała bym i z tym wygrać...
ostatnio moim małym sukcesem było odwiedzenie sklepu mimo silnego lęku i bólu w klacie ...byłam wtedy w mieście...do domu 20min jazdy samochodem...
przyszła panika ale i została jeszcze jedna sprawa do załatwienia na mieście...
rano słuchałam filmiku diva o zadaniach (misjach) no i wykonałam swoją misję-mimo lęku pojechałam do sklepu załatwoć sprawę zareklamowania butów co też do przyjemności nie należy...
są małe sukcesy...
ale lęku i tak jeszcze ogrom :(
(
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

3 marca 2016, o 09:17

Brawo jestempoterapii za ten sklep. U mnie jest sinusoida jedne ataki potrafię ignorować a inne kompletnie nie. :(
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

3 marca 2016, o 10:13

Brawa dla wszystkich którzy się starają wdrażać forumowe sposoby w życie. Pamiętajcie przyjaciele, bądźcie wyrozumiali wobec samych siebie, jeżeli borykacie się z zaburzeniami od x lat i stosowaliście sposoby które okazały się być nieskuteczne to podłamało to Waszą wiarę i nadzieję na lepsze jutro. To normalne, to również sprawiło źe utworzyły się w Was błędne przekonania które mogą Was hamować. Jednak pamiętajcie o tym że praktykowanie nowych sposobów i podejść z uporem zacznie dawać efekty. Trzeba tylko próbować, bo praktyka czyni mistrza :)

Działanie wpływacie na swoją podświadomość która z czasem zacznie budować w Was nowe przekonania i wszystko będzie coraz prostsze a zaburzenie coraz słabsze. To naturalny proces o którym warto pamiętać. ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

3 marca 2016, o 12:42

Witajcie potrzebuje wsparcia mam dzisiaj kiepski dzień od rana męczą mnie jelita mam zaparcia macie tak czasem że nachodzą was takie myśli że co oni na tym forum mogą wiedzieć skąd oni mogą wiedzieć że masz nerwice a nie żadną chorobę i czy przy nerwicy jak mam włączony ten "skaner" to każde ukłucie może urastać do rangi groźnej choroby i zwykłe np zaparcie czy biegunka może tak męczyć że aż się chce skończyć ze sobą i te nieprzyjemne uczucie które temu towarzyszy te żeby od tego uciec żeby ten stan minął to ta reakcja uciekaj? O ile jeszcze dochodzi do mnie że mam nerwice o tyle mnie jeszcze męczy te sławne ''ale'' że może prócz nerwicy może mam coś jeszcze jestem we mnie taki lęk że ja wszystko będę zwalał na nerwice każdy objaw a tu się okaże że jednak to był objaw choroby.Zwariować idzie z tym.
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

3 marca 2016, o 12:52

Nieraz miałam takie "ale"co jeśli to nie nerwica tylko jakas choroba.i trwało to dość długo w końcu zaczęłam sobie powtarzac,ze przeciez miałam robione badania,które wychodziły ok.a gdyby cos mi faktycznie było to dawno by wyszło na jaw.na pytanie skąd ludzie wiedzą czy to nerwica?hmm zauważ,ze dużo jest tu osób,którzy sie z tym zmagają lub zmagali i nie jedno przeszli.owszem trzeba najpierw zrobić badania,ale jesli wychodzą ok to to musi być nerwica.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
ODPOWIEDZ