Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

18 lutego 2016, o 06:54

To jest okropne, potwierdzam, ale muszę Wam powiedzieć, że to mija. Też miałam takie momenty. Nie widziałam sensu kompletnie w niczym, a najbardziej dotykało to moich dzieci. Po co je mam, po co je kształcić, życie nie ma sensu itp..... To wszystko minęło. Wam również minie, to jeden z wielu objawów nerwicowych, mija jak każdy inny. Miłego dnia :D
Bo jak nie my to kto ????????
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

18 lutego 2016, o 07:22

Kasia1977 dziękuję Ci ;)
Az nie wierze że taki stan może przejść i zawsze wydaje mi się że ja mam gorzej :)
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

18 lutego 2016, o 09:32

Kadaweryna, masz rację, chyba pomyliłam działy;) Weszłam tu z intencją marudzenia, ale nie byłam w stanie. Nie wiem jak to jest możliwe, że w domu potrafię narzekać, zadręczać wszystkich do granic możliwości, a kiedy wchodzę na forum i czytam Wasze wpisy, nagle ta ochota mija. Cieszę się, że się wzruszyłaś. Naprawdę miło mi czytać Twoje słowa i jestem zaskoczona, że ktoś w ogóle odpowiada na mój post:) To cenne, co mówisz, żeby być uważnym na nerwicę, na siebie ogólnie, na swoje potrzeby, ale nie robić tego na zasadzie kontroli, tylko czułej wrażliwości. Wielki Dzień 8 października, ale emocje już buzują przeokropnie:) Na razie czekam, aż nabiorę chęci na szukanie sukienki i załatwianie pozostałych rzeczy, które chyba bardziej mnie spinają niż cieszą. Może tak jest z wieloma sprawami w życiu. Boimy się najbardziej tego, czego jeszcze nie zaczęliśmy robić. A kiedy już zaczniemy działać, strach po woli mija.

Justi2212, czytam Twój wpis, a pod nim cytat w stopce: "Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć". Myślę, że czytasz go codziennie, a może już o nim zapomniałaś. Ale chyba jest najlepszą odpowiedzią na Twoje wątpliwości i brak wiary w to, że ten przykry stan minie. On jest tylko przejściowy - uwierz:)
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

18 lutego 2016, o 09:40

justi2212 pisze:Kasia1977 dziękuję Ci ;)
Az nie wierze że taki stan może przejść i zawsze wydaje mi się że ja mam gorzej :)
niestety też mam takie przekonanie w trudnych chwilach .
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

18 lutego 2016, o 09:41

Nie , to ja mam najgorzej ...
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
zosiazosia2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 16 lutego 2016, o 13:18

18 lutego 2016, o 09:46

Ja dziś od rana z DivoViciem i daję radę :) bez przerwy pracuję nad sobą zgodnie ze wskazówkami Ojców Założycieli :D Dziś moje myśli złagodniały. Po ciągłym ryzykowaniu już nie morduje nikogo w myślach. Został jedynie problem myśli samobójczych... jak nie krzywdę kogoś to krzywdę siebie. Myśl, że mogłabym to zrobić jest straszna, a do tego naczytałam się kiedyś że jakiś mały procent ludzi w nerwicy odbiera sobie życie i trudno mi przełknąć. Choć zawsze lepiej sobie niż komuś... ale to wszystko jest momentami trudne...
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

18 lutego 2016, o 09:58

Wiecie co, WSZYSCY na tym forum mamy najgorzej ;) Każdy ma gorzej od kogoś, ale przecież jest chyba jakaś granica tego "gorzej"? Prawda jest taka, o czym DivoVic mówili w jednym z nagrań, że najgorsze jest nasze własne, prywatne "piekło". To z własnymi objawami najbardziej się identyfikujemy i to one są dla nas największym przeżyciem. Nie cudza historia, nie czyjeś objawy. Tylko właśnie NASZA nerwica jest tą "najgorszą". Mimo wszystko uważam, że warto próbować wychodzić z egocentrycznego bagienka i zapytać kogoś, kogo dzisiaj spotkamy "Co u Ciebie? Jak się czujesz?" I postarać się go wysłuchać na tyle, na ile potrafimy. Bez mówienia "To JA mam gorzej". Powodzenia :)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

18 lutego 2016, o 10:02

kadaweryna pisze:Olala, masz totalnie rację. Uspokoiłam się trochę posaniem tutaj po tym jak wpadłam w panikę (po tym co przeczytałam tutaj lol) i już czuję że "wróciłam" na inne tory, nie nerwicowe. Bo jak czytam co napisałam to widzę że bronię tam swojej iluzji że jest jakieś coś zewnętrzne co może nas uchronić przed złem, jego popełnieniem. Chodzi mi tu o to krzywdzenie. Można przecież też krzywdzić pasywnie! Wcale nie jest lepsze to, że krzywdzimy siebie. Nie da się z życia wyciąć tego aspektu. Człowiek samym byciem swoim i tym że oddycha, zabiera innym powietrze i przestrzeń na której stoi. Życie jest ekspansywne i ofensywne. To napisała chyba Ayn Rand, ale Ty to też chyba opisujesz przy tym zdaniu o tożsamości. Nadal mam zagwozdkę z tym co powoduje w nas taki lęk ogromny przed tym żeby się komuś narazić że aż czujemy sie jak potencjalni zbrodniarze... to jest niepojęte!
kadaweryna, świetnie to nazwałaś, czujemy się jako potencjalni zbrodniarze. A jednocześnie żyjemy tu I teraz, oddychamy. Czerpiemy coś z tego życia.

Ja mam niestety taki egzystencjalne przemyślenia od wczoraj co pogłębiła albo uruchomiła jedna wiadomość, ehh.....dlaczego my tak wszystko analizujemy? Czemu nie możemy być jak taki przysłowiowy Pan spod budki, który ma wszystko gdzieś?

zosiazosia2, ja też czasami doświadczam lęku przed spokojem, kadaweryna ma racje, że to jest mega zabawne przy nerwicy :D My jak takie wystraszone mrówki, a jak poczujemy spokój to się zarazem dziwimy I to też nam wydaje się podejrzane :pp
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 691
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

18 lutego 2016, o 10:09

Olalala pisze: zosiazosia2, ja też czasami doświadczam lęku przed spokojem, kadaweryna ma racje, że to jest mega zabawne przy nerwicy :D My jak takie wystraszone mrówki, a jak poczujemy spokój to się zarazem dziwimy I to też nam wydaje się podejrzane :pp
Tez tak mialem z moja pierwsza nerwica. Lezalem i czulem sie inaczej, jakos spokojnie inaczej. Zamiast sie cieszyc i korzystac z tego stanu to rozkmina, ze moze juz wariuje i nie czuje ze jest zle. Zaraz pojawial sie lęk i po staremu, znowu bylo zle ... hehe

Teraz opisze swoja sytuacje z dzisiaj. Mialem jechac do pracy zawiezc zwolnienie. Troszke sie denerwowalem ta cala sytuacja.
Wstalem z lozka wszystko ok. Juz po ubraniu w drodze do auta zaczelo sie. Stan jakby upojenia alkoholowego z lękiem. Mimo to wsiadlem. Po drodze majac 30 km w strone chcialem 5 razy zawracac do domu. Nie dalem sie, czulem sie jakbym mial zaraz wybuchnac ale jechalem do celu z zacisnietymi rekoma na kierownicy.
Jaki moral? Mimo ze czulem sie jakbym mial zaraz umrzec - dojechalem, wrocilem do domu i zyje. :) Da się ...
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

18 lutego 2016, o 10:18

Da się, Bareten - brawo! :) Ja też zaraz wychodzę z domu, żeby odebrać prezent dla siostry. Ale i tak cały czas myślę o jednym - jutrzejszej wizycie u dentysty...
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 691
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

18 lutego 2016, o 10:29

Ajona - dasz rade tak jak i ja dalem. Tez mam dzis drugie wyzwanie, pierwszy dzien ponownej psychoterapii ...

Mam do Was jeszcze dwa takie ogolne pytania.

- Czy macie czasem wrazenie jakby roslo Wam cisnienie? Siedzicie i nagle uczucie rosnacego cisnienia, jakis pisk w uszach itd.?
- Rano jak wstaje mam wrazenie zawrotow/krecenia sie w glowie. Leze i mam uczucie jakby pokoj mi sie lekko krecil a jak stane na nogi lekkie zachwianie.
Nie wiem czy to objaw wlasnie znanego nam falowania czy to wlasnie zawroty glowy. Nigdy nie upadlem co prawda. Po prostu tak jakbym lyknal sobie z 2 browarki i wstal z lozka.
zosiazosia2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 16 lutego 2016, o 13:18

18 lutego 2016, o 11:01

A powiedzcie mi jeszcze, czy podczas odburzania, ryzykowania itd. Mogą się jeszcze pojawiać takie okropne obrazy jakby z przyszłości? Ja często mam tak, że widzę siebie samotną, nieszczęśliwy w więzieniu, jako taką przegraną osobę bez chęci do życia i nawet jeśli nie mam myśli że popełniam zbrodnię to pojawiają się tamte przykre obrazy. Może wiecie czy to normalne? Sądziłam, że nie stoję w miejscu. Nie czuję dziś lęku tylko czasem widzę te obrazy...
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

18 lutego 2016, o 11:07

Zosia jeszcze duzo nauki przed toba :DD
Zacznij od Akceptacji zaburzenia i tego mocjonalnego doswiadczenia tych stanow zeby wiedziec ze dziala nerwica .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

18 lutego 2016, o 11:32

bareten pisze:Ajona - dasz rade tak jak i ja dalem. Tez mam dzis drugie wyzwanie, pierwszy dzien ponownej psychoterapii ...

Mam do Was jeszcze dwa takie ogolne pytania.

- Czy macie czasem wrazenie jakby roslo Wam cisnienie? Siedzicie i nagle uczucie rosnacego cisnienia, jakis pisk w uszach itd.?
- Rano jak wstaje mam wrazenie zawrotow/krecenia sie w glowie. Leze i mam uczucie jakby pokoj mi sie lekko krecil a jak stane na nogi lekkie zachwianie.
Nie wiem czy to objaw wlasnie znanego nam falowania czy to wlasnie zawroty glowy. Nigdy nie upadlem co prawda. Po prostu tak jakbym lyknal sobie z 2 browarki i wstal z lozka.
bareten, brawo, że się nie dałeś! To uczucie, że się zaraz umrze jest straszne... ja mam teraz takie uczucie, przyszedł spokój I czuję się jakbym umierała. Stan lęku wydaje mi się tak czymś pierwotnym, że bez niego czuję się normalnie zagubiona...

bareten, mi się wydaje, że to ciśnienie rośnie pod wpływem napięcia. Ja tak mam przed zblizającym się atakiem paniki. Czuję, że zaraz to dziadostwo przyjdzie...

Kołysania to ja ni mam, ale podejrzewam, że to taki sam shit nerwicowy :)

bart26, Tobie udało się wyjść całkowicie z zaburzenia?
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

18 lutego 2016, o 12:49

bareten pisze:Ajona - dasz rade tak jak i ja dalem. Tez mam dzis drugie wyzwanie, pierwszy dzien ponownej psychoterapii ...

Mam do Was jeszcze dwa takie ogolne pytania.

- Czy macie czasem wrazenie jakby roslo Wam cisnienie? Siedzicie i nagle uczucie rosnacego cisnienia, jakis pisk w uszach itd.?
- Rano jak wstaje mam wrazenie zawrotow/krecenia sie w glowie. Leze i mam uczucie jakby pokoj mi sie lekko krecil a jak stane na nogi lekkie zachwianie.
Nie wiem czy to objaw wlasnie znanego nam falowania czy to wlasnie zawroty glowy. Nigdy nie upadlem co prawda. Po prostu tak jakbym lyknal sobie z 2 browarki i wstal z lozka.
Dałam radę - wróciłam do domu, przywiozłam prezent, który waży chyba 5 kg, i nie umarłam;) Chociaż nogi już nie chciały iść, to się nie poddałam. Bareten, ja też wróciłam miesiąc temu na psychoterapię i jest ok. Chociaż powroty bywają trudne, trzymam za Ciebie kciuki i wiem, że dasz radę.
Jeśli chodzi o ciśnienie, to ja mam cały czas jakieś akcje. Podobno u mnie to wynika z niedociśnienia, ale skąd się wzięło niedociśnienie - oto jest pytanie. Pewnie to też może być wina nerwicy. Zawroty głowy przy wstawaniu i przy tym pisk w uszach, to całkiem normalne. Działo mi się tak nawet wtedy, kiedy nie miałam nerwicy. Lekarz powiedział, że to hipotonia ortostatyczna. Teraz mam problemy z normalnym chodzeniem praktycznie na okrągło od pół roku. Czuje osłabienie nóg, towarzyszy temu uczucie omdlewania (chociaż nigdy nie zemdlałam) i zawroty głowy. Najgorzej jest kiedy wjeżdżam windą - wysiadam i czuję, jakbym szła po jakiejś gąbce. Viktor chyba pisał gdzieś o tym, że też tak miał. Próbuję sobie to wszystko tłumaczyć nerwicą, bo lekarze rozkładają ręce, albo przepisują leki nie widząc potrzeby robienia dodatkowych badań. Sami wiecie, że trudno jest dać wiarę temu, że takie dolegliwości mogą być powodowane tylko przez nasze własne myśli i nakręcanie się, czy też po prostu - predyspozycje do lękowego reagowania na różne sytuacje.
ODPOWIEDZ