Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

16 lutego 2016, o 15:17

betii pisze:. Jeżleli przy lekach się dobrze czujesz to wykorzystaj ten czas na śwaidomą naukę o nerwicy.
To jest właśnie wykluczające się zdanie, bo nie można świadomie nauczyć się czym jest nerwica gdy człowiek czuje się dobrze :)

-- 16 lutego 2016, o 15:17 --
zebulon pisze:Tego nie wiem komu same leki pomogły mnie nie pomógł żaden dopiero to ze moglem poczytac forum jak i to ze zrozumiałem jak się to kreci pozwala mi małymi kroczkami sie odburzać
Zebulon, mi owszem pomogła paroksetyna, ale pomogła mi też uzależnić się - tzn. widzieć w tabletce rozwiązanie wszystkich problemów...
Awatar użytkownika
Hope77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 1 lutego 2016, o 20:13

16 lutego 2016, o 15:45

Kasia1977 pisze:Ja też ją czasem traciłam, czułam się jak opętana przez nie wiadomo co... Ale teraz wiem, że nie wolno jej tracic nigdy, przenigdy w życiu!!!!!!! Dasz radę Hope, jesteśmy z Tobą
Dzięki Kasia1977 :) Staram się łapać małych promyczków nadziei :)
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

16 lutego 2016, o 16:02

A ja Wam powiem, że też niektórzy z Was przesadzają z tymi opiniami o lekach. Macie sporo racji, ale pisanie, że na lekach zawsze czujemy się świetnie jest nie do końca prawdą. Kwestia ich dobrania do konkretnej osoby, podejscia psychiatry. Osobiście mam tak dobrane leki, że czuję objawy zaburzenia i mogę świadomie nad nimi pracować. Tyle tylko, że pozwoliły mi się "ogarnac" z najgorszej czarnej dziury i na początkach terapii. Z tym, że oprócz leków korzystam z psychoterapii i forum. Jasne, boję się trochę odstawiania leków, bo mam świadomość, że może mi być trudniej z lękiem, ale jest też opcja, że nic się nie będzie działo. Mimo, że psychiatra i psycholog zachęcają do brania Xanaxu, to robię to tylko w kryzysowych sytuacjach. Grunt, to wiedzieć, że leki za nas nie załatwią całej sprawy. Zresztą samo chodzenie na psychtoterapię też nie. No i zanim leki się rozkręcą, że zaczynają dobrze działać, to też mamy kuuupe czasu na ćwiczenie i poznawanie lęku.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

16 lutego 2016, o 16:07

Olalala poniekąd się z Tobą zgadzam. Chodziło mi bardziej o takie poczytanie i poznanie samej reakcji mechanizmów nerwicowych. Na praktykę przyjdzie czas po odstawieniu leków jak zaistnieje taka potrzeba.

-- 16 lutego 2016, o 17:07 --
Ja np. na lekach dobrze funkcjonowałam. nie umiałam wtedy wejść w stan emocjonalny jaki odczuwamy w nerwicy. Poprostu mi sie to wydawało wtedy dziwne.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

16 lutego 2016, o 16:08

tak działają leki ... tłumią
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

16 lutego 2016, o 16:38

A ja czuję nerwicę mimo leków;) Leki biorę od października 2014, poważniejsza poprawa była od lutego 2015, ale początki brania leków to był koszmar:P i przez to trafiłam na forum, w listopadzie 2015 i wdrażam powolutku różne rzeczy;) A niedawno mam nieco gorszy okres.

Ale za to jak poprzednio brałam leki to faktycznie czułam się jak na wiecznym haju.
lalalarouge
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 10:58

16 lutego 2016, o 19:06

Widze, ze zostala tutaj poruszona kwestia lekow i rowniez chcialabym sie zapytac o rade i generalnie o pomoc w moim odburzaniu. Tak wiec w ostatnim czasie mam nawrot "choroby" ze zdwojona sila. Pisalam juz na forum historie mojego zaburzenia, ale w skrocie tylko powiem, ze nerwusem bylam od malego, sporo chorowalam(jakies ciagle przeziebienia, zapalenia krtani i takie tam) i moja mama zawsze podchodzila do tego lekliwie i z troska, przez co tez we mnie tez ten lek o wlasne zdrowie i ogolnie o wszystko sie ze tak powiem zakorzenil. Od malego tez bylam bardzo ambitna(co troche nie szlo w parze z moimi emocjami bo do wszystkiego podchodzilam zbyt emocjonalnie) i duzo zajec bralam sobie na glowe. Moje zaburzenie trwa juz 10 miesiecy i zaczelo sie gdy bylam w Anglii na programie AuPair. Tam tez mialam duzo pracy i stresow, odzywialam sie bardzo kiepsko, do tego chodzilam do szkoly jezykowej i uczylam sie po nocach bo chcialam poprawic wyniki z matur rozszerzonych na jeszcze lepsze bo chcialam sie dostac na moj wymarzony i zwiazany z muzyka kierunek na uniwerku w Brighton. I tak przygnieciona tym wszystkim w koncu wybuchlam, mialam atak paniki(wtedy myslalam ze to jakis zawal) musialam wrocic do Polski zaczelo sie jezdzenie po lekarzach, potem wyladowalam u psychiatry no i okazalo sie ze to nerwica. Najpierw dostalam parogen i mirtagen ktore zle tolerowalam, potem dostalam kolki nerkowej ktorej napad mialam trzy razy jak na zlosc i co pogorszylo moj emocjonalny stan. Az w koncu dostalam inne leki doxepin teva ktory przyjal sie dobrze. Bralam tez lorafen od ktorego sie troszke uzalenilam i ciezko bylo mi go odstawic. Byl taki czas ze bylo ok. Chodzilam na studia(na ktorych mialam spire zaleglosci, opuscilam 3tyg nq uczelni przez ta kolke nerkowa). Lorafen pomogl przezwyciezyc lek ale tylko na krotka chwile, potem zaczelo byc gorzej i raz mialam taka chwile ze strasznie plakalam w domu i mialam juz dosc wszystkiego, ale mimo wszystko wytarlam lzy i normalnie poszlam na zajecia. I bylo ok. Do momentu az poszlam do psychiatry na wizyte i powiedzialam jej o tym zwatpieniu, a ona niestety zinterpretowala to jako mysli samobojcze i wypisala w razie czego skierowanie do szpitala. Spanikowalam strasznie wtedy, bo ja nie mialam wcale takich mysli wczesniej, bo chyba kazdemu zdazylo sie wkurzyc na zycie i myslec a niech to wszystko szlag trafi prawda? No ale moze ona chciala chuchac na zimne, mniejsza z tym. Ja sie tym skierowaniem wystraszylam i dopiero wtedy faktycznie zaczelam takie mysli miec, ale to byly bardziej natrety o czym dowiedzialam sie z tego forum ale to dopiero po tym jak faktycznie w tym szpitalu wyladowalam. Wytrzymalam tam jedna noc ktora byla najgorsza w moim zyciu. Ja, zdrowa osoba tylko z tym cholernym zaburzeniem, trafilam na oddzial z ludzmi naprawde powaznie chorymi psychicznie. Ja po prostu balam sir tam byc i blagalam rodzicow zeby mnie zabrali do domu, juz mnie nie obchodzilo czy wroca te natretne mysli chcialam byc gdzie indziej byle tylko nie tam. Po tym moja psychiatra powiedziala, ze ona mnie nie bedzie leczyc bo ona nie chce miec problemow. I trafilam do innej kobiety dzieki ktorej zaczelam zdrowiec i wszystko zaczelo wracac do normy. Chodze tez na psychoterapie i jakos to szlo. Ale ostatnio mam znow mega nawrot przez to ze w holterze wyszedl mi jakis pojedynczy blok serca w nocy i kardiolog narobil rabanu przez to, kazal odstawic doxepine i w ogole juz najlepiej wszczepil by mi rozrusznik serca. Poszlam do innego kardiologa ktory zrobil mi wszystkie badania i okazalo sie ze wszystko jest w jak najlepszym porzadku. I ja wiem ze to juz na 100% nerwica bo serce wali mi przez nia wlasnie. No ale po tamtym zamieszaniu psychiatra zmienila mi leki. I teraz mam totalnego dola i nie wiem co robic. Boje sie tych nowych lekow i skutkow ubocznych. Przekopalam cale forum, wysluchalam tych swietnych nagran od Victora i Divina i czuje ze mam zaplecze zeby walczyc z ta nerwica ale nie wiem jak sie za to zabrac. Rzucilam studia, co bylo troche bledem bo siedze tak naprawde teraz w domu i sie tylko nakrecam, ale tak ciezko mi z niego wysc, po prostu czuje sie taka bezsilna i bez checi do czegokolwiek, serce znow wali, brak apetytu, do tego boje sie tych nowych lekow i wiem ze po 2 tygodniach moze juz byc poprawa i z jednej strony chce je wziac juz a z drugiej sie waham. Wiec prosze o jakas pomoc lub wskazowki jak porzadnie wziac sie za to odburzanie i od czego tak naprawde zaczac, bo juz naprawde nie mam sily, a Ci wszyscy lekarze tylko mieszaja ciagle i nie wiem juz kogo sluchac. Z gory dziekuje kazdemu, kto przebrnie przez tego posta i bedzie chcial mi na niego odpowiedziec :)
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

16 lutego 2016, o 22:45

Ja byłam na lekach cztery razy, z tym że dwa razy po trzy miesiące bo na paroksetynie czułam się świetnie i sama zaczęłam ją odkładać :D po kilku latach nawrót i zmiana leków na escitalopram. Rok brania i po kilku miesiącach nawrót!!!!!!! Od listopada tamtego roku jestem znów na tym samym, z tym że tym razem leki nie zadziałały i tu zaczął sie problem. Najprawdopodobniej organizm się uodpornił i lekarz chciał mi zmienić ponownie na te sprzed kilku lat, czyli paroksetyne. Nie zgodziłam się i zaczęłam sama nad sobą pracować głównie dzięki forum. Powiem Ci, ze ja też za każdym razem biję się z myślami czy powinna je brać czy nie. Szukam za i przeciw, męczę się bardziej z myślami czy zacząć je brać niż z jakąkolwiek inną myślą co nie ma sensu bo i tak na nich po kilku dniach kończę bo tak się zdążę przez ten czas ponakręcać, że generalnie nie ma już prawie innego wyjścia :D Wydaje mi się, ze ten strach przed nimi to kolejny nerwicowy lęk...niestety. Odkad zrozumiałam w czym mam problem i zaczęłam nad sobą bardzo mocno pracować zrozumiałam, ze one nie są mi kompletnie do niczego potrzebne. Powodzenia
Bo jak nie my to kto ????????
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

17 lutego 2016, o 02:41

Lalarouge dziękuję że napisałaś swoją historię. Jestem własnie bliska popadnięcia w rozpacz i roztkliwianie się nad sobą, a Twój post przypomniał mi, że tak nie wolno. Szczególnie historia o szpitalu i lekarzach...od razu poczułam w sobie bunt i siłę do walki. Postaw na siebie. Zostaw te cholerne leki, uczyń z tego swoją filozofię życiową. Moja historia jest nieco podobna do Twojej, po ostatnim odstawieniu ssri stwierdzilam że koniec i nigdy więcej. Forum pomaga niesamowicie, ale ja ze swojej strony polecam terapię. Długoterminową. Taką, która pozwoli Ci poznać siebie i powoli nauczyć się bardzo blisko siebie i swoich emocji żyć. Takiego terapeuty Ci potrzeba, który Cię zachwyci tym jak bardzo Cię rozumie, ktory bedzie na Tqoim poziomie, nie bedziesz dla niego problemem a wrecz przeciwnie, i ktory bedzie wiedzial jak zrobic, zeby wypelnic w Twojej konstrukcji psychicznej ubytki i niedostatki. Ale przede wsYstkim odkryj, co na Ciebie tak naprawde dziala. Jedni Ci beda doradzac medytacje, inni ignorowanie, inni badanie nerwicy i jej mechanizmu, a jeszcze inni leki czy konkretna ksiazke.a tak naprawdę na kazdego dziala przciez co innego i tutaj jest piekne to ze mozesz sie zainspirowac setka ludzi z ktorych kazdy ma inaczej i ma swoje sukcesy i porazki jak kazdy, bo jest na wlasnej drodze do satysfakcjonujacego zycia. Ty juz na niej jestes, przebija to z tego co piszesz. Nastaw siedo tego jak do ciekawej podrozy i otworz na probowanie i uczenie sie - tym razem nie dla ocen, a dla poznania sie i rozbudowania wewnatrz :)
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

17 lutego 2016, o 06:30

Wczoraj doswiadczylam czegos dziwnego poszłam spać i po 40min obudziłam się z dziwnym napięciem i drżeniem glowy.troche się wystraszyłam bo wczesniej zdarzaly i zdarzają mi się różne drżenia ale nie takie. Do tego serce mocniej zabili i złapał mnie lek ale jakos szybko to uciekam i zasnęłam dalej. Ale teraz widzę ze nawet jak mam zamknięte oczy to czuje jakym mi oczy i Glowa skakaly i drzaly.moze miał ktos podobnie? Nie chce się nakręcać ze to jakas choroba...
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

17 lutego 2016, o 06:41

Kadaweryna bardzo podoba mi się Twój post! Zgadzam się z Tobą w stu procentach!!!!! Miłego dnia :D

-- 17 lutego 2016, o 06:41 --
Myszusia to tylko jeden z objawów nerwicy, ale to też "choroba" tylko taka na którą się nie umiera :D
Bo jak nie my to kto ????????
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

17 lutego 2016, o 06:44

Dzieki Kasia1977 po prostu dalam sie troche podejść cóż zdarza sie :)
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

17 lutego 2016, o 07:03

Jasne, jeszcze nie jeden raz się zdarzy, ale trzeba mieć w zanadrzu wypracowany sposób na tą cholerę :D Damy radę. Miłego dnia
Bo jak nie my to kto ????????
lalalarouge
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 10:58

17 lutego 2016, o 09:25

Kadaweryna ciesze sie, ze troszke Ci moja historia pomogla. Zdecydowanie nie mozna sie poddawac i trzeba wierzyc, ze przyjdzie lepszy dzien, czasem wystarczy, ze slonce na dworze swieci i juz sie czlowiek lepiej czuje ;) ja z tymi lekami tez mam teraz zamet, ale czuje ze tez wlasnie na nich skoncze bo juz sie tak stresuje nimi od poniedzialku, ze tylko sobie pogarszam sprawe, jednak dalej mam mnostwo watpliwosci. Rzecz w tym, ze znow wrocily mi te cholerne kolatania serca i wysokie tetno. Ostatnio byl juz taki czas, ze naprawde stopniowo zaczynalo byc lepiej i wlasciwie to zapomnialam calkiem o tym wysokim tetnie, nawet jak raz mialam taki maly atak paniki w pociagu to nawet nie pomyslalam o tym ze serce mi moze znow zatluc. Wiec wszystko bylo ok do momentu az pojechalam na wizyte do kardiologa i na odczyt holtera i gdzie ten kardiolog mnie tak wystraszyl i kazal odstawic doxepine, ktora bardzo dobrze sie przyjela i dzialala. Wszystko znow wrocilo, serce walilo i potem nawet sobie myslalam kurde moze to faktycznie cos z sercem bylo a nie nerwica? Ale teraz wiem na pewno ze nie. I niepotrzebnie przez te kilka dni potem odstawialam leki, bo pojechalam do innego kardiologa ktorego juz dlugi czas polecal mi moj tato i u ktorego sie tez leczyl kiedys, ale ja sie uparlam ze nie trzeba przeciez skoro tego mam tak blisko i z funduszu, ale pojechalam do niego i ciesze sie, ze jednak tam trafilam. Tylko no leki jednak psychiatra dla bezpieczenstwa mi zmienila no i teraz mam wielki z nimi dylemat. Tym bardziej ze kilka dni temu po tych wszystkich zdarzeniach mialam taki atak paniki i tak bardzo szybko bilo mi serce, ze po prostu teraz znow nie potrafie wyjsc z domu i wiem, ze nie powinnam tego uczucia sie bac ale kiedy serce wali 180 i nie sie tego uspokoic, ciezko mi strasznie sie tym nie przejmowac.
Ale ogolnie od momentu mojego zaburzenia mialam sporo lepszych i gorszych dni, dzieki temu tez zaczelam doceniac to co mam i np raz bylam na takim wystepie w szkole teatralnej we wroclawiu ludzi niepelnosprawnych i pamietam jak po tym spektaklu bylam mega poruszona i sobie pomyslalam durna dziewczyno docen to co masz i przestan marudzic! :)
Dzialaja tez na mnie ksiazki takie motywacyjne i z calego serca polecam ksiazke Reginy Brett "Big nigdy nigdy nie mruga". Czy jestescie wierzacy czy nie, polecam ja przeczytac, naprawde piekna ksiazka a zreszta wwszystkie ksiazki tej autorki sa warte uwagi ;)

-- 17 lutego 2016, o 09:25 --
"Bog nigdy nie mruga"*
zosiazosia2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 16 lutego 2016, o 13:18

17 lutego 2016, o 10:49

A czy ktoś mógłby napisać z własnego doświadczenia jak sobie radzicie w momencie takiego agresywnego, natrętnego napływania myśli? Pewnie ktoś z tu obecnych doświadczył tego najgorszego ze wszystkich uczucia, że zaraz utracie kontrolę, zaraz zrobię komuś krzywdę, nie zapanuje, czuje że to się stanie itd. Najbardziej stresuje mnie myśl, że ten stan nadejdzie (głównie łapie mnie w nocy), a ja nie będę wiedziała co mam myśleć i co robić... każda wskazówka może mi pomóc przespać kolejną noc :) będę wdzięczna za podpowiedzi ^^
ODPOWIEDZ