Kadaweryna ciesze sie, ze troszke Ci moja historia pomogla. Zdecydowanie nie mozna sie poddawac i trzeba wierzyc, ze przyjdzie lepszy dzien, czasem wystarczy, ze slonce na dworze swieci i juz sie czlowiek lepiej czuje

ja z tymi lekami tez mam teraz zamet, ale czuje ze tez wlasnie na nich skoncze bo juz sie tak stresuje nimi od poniedzialku, ze tylko sobie pogarszam sprawe, jednak dalej mam mnostwo watpliwosci. Rzecz w tym, ze znow wrocily mi te cholerne kolatania serca i wysokie tetno. Ostatnio byl juz taki czas, ze naprawde stopniowo zaczynalo byc lepiej i wlasciwie to zapomnialam calkiem o tym wysokim tetnie, nawet jak raz mialam taki maly atak paniki w pociagu to nawet nie pomyslalam o tym ze serce mi moze znow zatluc. Wiec wszystko bylo ok do momentu az pojechalam na wizyte do kardiologa i na odczyt holtera i gdzie ten kardiolog mnie tak wystraszyl i kazal odstawic doxepine, ktora bardzo dobrze sie przyjela i dzialala. Wszystko znow wrocilo, serce walilo i potem nawet sobie myslalam kurde moze to faktycznie cos z sercem bylo a nie nerwica? Ale teraz wiem na pewno ze nie. I niepotrzebnie przez te kilka dni potem odstawialam leki, bo pojechalam do innego kardiologa ktorego juz dlugi czas polecal mi moj tato i u ktorego sie tez leczyl kiedys, ale ja sie uparlam ze nie trzeba przeciez skoro tego mam tak blisko i z funduszu, ale pojechalam do niego i ciesze sie, ze jednak tam trafilam. Tylko no leki jednak psychiatra dla bezpieczenstwa mi zmienila no i teraz mam wielki z nimi dylemat. Tym bardziej ze kilka dni temu po tych wszystkich zdarzeniach mialam taki atak paniki i tak bardzo szybko bilo mi serce, ze po prostu teraz znow nie potrafie wyjsc z domu i wiem, ze nie powinnam tego uczucia sie bac ale kiedy serce wali 180 i nie sie tego uspokoic, ciezko mi strasznie sie tym nie przejmowac.
Ale ogolnie od momentu mojego zaburzenia mialam sporo lepszych i gorszych dni, dzieki temu tez zaczelam doceniac to co mam i np raz bylam na takim wystepie w szkole teatralnej we wroclawiu ludzi niepelnosprawnych i pamietam jak po tym spektaklu bylam mega poruszona i sobie pomyslalam durna dziewczyno docen to co masz i przestan marudzic!
Dzialaja tez na mnie ksiazki takie motywacyjne i z calego serca polecam ksiazke Reginy Brett "Big nigdy nigdy nie mruga". Czy jestescie wierzacy czy nie, polecam ja przeczytac, naprawde piekna ksiazka a zreszta wwszystkie ksiazki tej autorki sa warte uwagi
-- 17 lutego 2016, o 09:25 --
"Bog nigdy nie mruga"*