Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Hope77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 1 lutego 2016, o 20:13

13 lutego 2016, o 15:07

gdzie ich znaleźć? podasz link?
Kasia1977,ja po prostu jestem już tym zmęczona. to uderza w to, na czym zależy mi najbardziej-mój związek z Chłopakiem.
Ok,skoro sama jestem za słaba na tą walkę,niech będą leki i normalne życie
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

13 lutego 2016, o 15:10

Ja wracałam do leków cztery razy, aż w końcu przestały działać....Teraz wiem, że one tylko wspomagają leczenie... Brałam po pół roku, a otatnim razem rok i po kilku miesiącach za każdym razem nawroty:-(
Bo jak nie my to kto ????????
Awatar użytkownika
Hope77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 1 lutego 2016, o 20:13

13 lutego 2016, o 15:13

ja już nie wiem,co zrobić, żeby zadziałało
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

13 lutego 2016, o 15:20

Na głównej stronie forum jest zakładka "nagrania o zaburzeniach". Odsłuchuj wszystkich po kolei, mnie wyciągnęli z niezłego g......! Prosto i zrozumiale tłumaczą mechanizmy nerwicy, jak sobie z nią radzić, jak radzić sobie z lękami, jakie są objawy i jak się odburzać. Spróbuj, naprawdę warto. Same leki działają tylko na chwilę...

-- 13 lutego 2016, o 15:20 --
Zadziała tylko wprowadź ich rady w życie i nie poddawaj się!!! Jak czujesz, że musisz brać leki to je weź, ale one przecież nie mogą być naszym jedynym ratunkiem. Skoro ludziom się udaje, to nam się też musi udać. Ja przysięgłam sobie, że biorę je ostatni raz w życiu pomimo tego,że tym razem nie zadziałaly muszę dokończyć kurację i powoli z nich zejść. Ale dzięki chłopakom i ich nagraniom jestem o niebo mądrzejsza i bardziej odważna!!!!!
Bo jak nie my to kto ????????
hehesusu
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 10 lutego 2016, o 00:41

13 lutego 2016, o 17:15

Kurde no, miałem się spotkać jutro ze znajomą, ja oczywiście od kilku dni to wiedziałem, były myśli i obawy o napad paniki, takie napięcie, że nie zasnę, ogólny niepokój.
Starałem się zaakceptować że to może sie wydarzyć, przyzwalałem na te odczucia i myśli ale je ignorowałem, wczoraj w nocy to mi serce biło mocno bo się nakręciłem że to dzień przed spotkaniem, skupiałem uwagę na paru odczuciach fizycznych w tym bijącym sercu ale nie nakręcałem lęku, bardziej próbowałem odczuć że to nic strasznego, miałem problemy z zaśnięciem przez godzinę bo nie myślałem o spaniu czy też nie mogłem odwrócić uwagi mimo świadomości że to nic strasznego, akceptowałem myśli paniki, oczywiście przychodzi to stopniowo ale pomaga i nie nakręcam się.
I co się okazało? Znajoma chce przełożyć to na poniedziałek (chociaż wątpię w ogóle) i moja ekscytacja i napięcie zeszło przed tym wydarzeniem i nagle taka złość, że ja się stresuję, staram akceptować myśli i to że może być panika jak i że trudności w zaśnięciu i objawy fizyczne. Poczułem się źle, smutno... nie wiem, napięcie zeszło, płakać się mi zachciało. Jak o tego podejść.. Czułem się gotowy przeżyć wszystkie objawy a tutaj nagle klops.
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 691
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

13 lutego 2016, o 18:34

Witam wszystkich, moze starsi forumowicze mnie pamietaja.
Po 1,5 rocznym spokoju od nerwicy niestety powracam...
Jak to mowia "jak trwoga to do Boga".

Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

13 lutego 2016, o 19:02

Divin pisze:Moi mili,

Zarówno u Ciebie beti jak i u Ciebie zebulon można zauważyć jedno: Ciągła analiza, skanowanie i nie puszczenie kontroli, przez to właśnie się tak nakręcacie że jest ciągłe poczucie zagrożenia zamiast jak to zebulon ostatnio ująłeś: spokojna polana. Wiec zamiast w kółko się zastanawiać nad tym jaki to tym razem objaw się pojawi, starajcie się pójść w drugą stronę, w stronę faktów, realności a nie obaw i iluzji. Każdy z nas dochodzi do tego w swoim czasie, ale ciągła analiza swojego stanu niestety nie pomaga.
Ciekawe jak to zrobić jak objawy straszą ciągle i sa silne, staram sie nie zwracac na nie uwagi ale .....
Divin pisze: Druga sprawa to postawa przyjacielska, bez sensu jest się opieprzać o to że się ma takie czy inne myśli lub objawy. To nie są przecież rzeczy których chcecie więc po co się o to obwiniać? Wlaśnie trzeba sobie na to przyzwolić bo inaczej wciąż będą Was frustrowały i atakowały rózne myśli typu że się jest za słabym, nie da się rady itp. Droga do nikąd. Zamiast tego warto jest przyzwolić sobie na to, zaakceptować aktualny stan rzeczy i żyć jak "odburzony". Bo wtedy automatycznie ściąga się presję i przede wszystkim wartość z zaburzenia, a w efekcie z lęku i obaw co prowadzi do zmiany postrzegania, spoosbu myślenia, więcej faktów i realności z Waszego życia a nie ciągłe życie zaburzeniem. W ten sposób spycha się zaburzenie na drugi plan i w końcu nie jest się już zaburzonym. Bo ten stan mija gdy nie nadaje się mu nadmiernej uwagi. A wręcz traktuje to wszystko jako nic nie wnoszące do naszego życia śmieci. :)
Nie tak ... opieprzam nerwice i powiem ze to trochę pomaga , mniej więcej tak .. co mi fundujesz objawy ? kiedy tak naprawde nic się nie dzieje ? Nie wiem jak akceptować emocjonalnie swój stan kiedy on mi sie nie bardzo podoba ..
[
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

14 lutego 2016, o 04:54

Pomijając moje ostatnie problemy z odcięciem od świata, to...Chryste. Jak ja nienawidzę tym, na kogo wyrosłam po dwudziestce.

Do osiemnastego roku życia znosiłam wszystko, bo wciąż wydawało mi się, że poczekam jeszcze trochę, a później będzie coś fajnego. Będę samodzielna, wezmę życie w swoje ręce, będę robiła same dobre rzeczy? Serio?
Dorosłość dzieje się już od kilku lat i jest coraz gorzej. Zamiast samodzielności, o którą tak wrzeszczałam, okazałam się wybitnie niesamodzielna i niezaradna. Mój stan psychiczny dalej jest wątpliwy i boję się wszystkiego. Wszystkiego. Ciągną się za mną zaburzenia nauczania i motoryki, o które nie zadbano wcześniej- w pracy jestem niezdarna, ciężko ogarniam, nie ufam sobie z jazdą samochodem, choć bardzo chciałam to robić, nie mogę zdać jednej matury, przez co na razie mam zamkniętą drogę na studia, co zmarnowało cały mój potencjał i talent, nie mogę się nawet rozerwać w postaci jakiegoś pójścia na basen czy coś w tym stylu, bo nie umiem robić nic spontanicznego i w zasadzie w ogóle niewiele umiem. Muszę iść tylko do kolejnej stresującej pracy, jaką mi przyznają, bo na razie nie mam innej drogi na zarabianie pieniędzy. Nigdy bym nie przewidziała, że kiedyś będę chciała się rozpłakać jak małe dziecko nad tym, żeby ktoś wziął za mnie całą odpowiedzialność, bo tak od tego uciekałam swego czasu. Jestem przeciwieństwem wszystkiego, czym chciałam być. Na razie zmarnowałam potencjał i nie mam nikomu nic do zaoferowania. Nie pomaga mi to, że nie współgram z rzeczywistością i przeżycie jednego dnia bez dziwnych stanów graniczyłoby z cudem (co jest standardem, bo nigdy nie miałam inaczej, mijają mi tak lata). I że ludzie zawstydzają i budzą we mnie napięcie jak w przestraszonej pięciolatce.
Czuję się na tym etapie, jakby mnie wrzucono na wielką, ciemną wodę, wcześniej zapominając o nauczeniu, jak się pływa. Moje życie jest w moich rękach, a ja nie wiem, jak zrobić w nim cokolwiek wartościowego na jakiejkolwiek płaszczyźnie.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

14 lutego 2016, o 07:47

Moje myśli uderzyły w sens istnienia, chyba nie ma nic gorszego, czuje się z tym podle, wszystko jest bez sensu, no bo po co jak i tak czeka nas marny koniec. Boje się że moim bliskim coś się stanie, że tego nie wytrzymam... Nie radze sobie, wczoraj wyskoczyłam z pytaniem do mojego chłopaka jak myśli, czy dużo jeszcze walentynek przed nami, a on nie mógł zrozumieć skąd u mnie takie pytanie. Było mi z tym źle i smutno, że nie potrafię się cieszyć tym co mam...
Ratunku, czy ktoś miał takie myśli i czy można z tym wrócić do normalności i czerpać radość z życia?
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
zagrody1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 6 listopada 2015, o 18:36

14 lutego 2016, o 09:52

Ja niejednokrotnie miałam takie myśli, ba nawet gorsze, bo chciałam wiedzieć jak jest po śmierci... To są typowe myśli egzystencjalne i to normalne w nerwicy.. Rada: zaakceptujj, że one są, ale nie analizuj ich i nie dyskutuj z nimi (odwróć uwagę)... Tu jest nagranie o tym, więc sobie posłuchaj mysli-egzystencjalne-cz-2-dzialanie-t6853.html
ptasiemleczko21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 4 listopada 2015, o 16:40

14 lutego 2016, o 11:02

Ja mam cały czas takie myśli. Wydaje mi się, że każdy dzień jest moim ostatnim. Przeżywałam, że to może ostatnie święta z najbliższymi i takie tam. Z niczego się nie cieszę, tylko płacze. Na całe szczęście tłumacze sobie, że to tylko nerwica i kiedyś to minie. A w myśli staram się nie wchodzi. Przekierowuję je na coś innego lub szukam sobie zajęcia. Ciężkie to jest do zrobienia no ale.... warto :)
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

14 lutego 2016, o 12:30

Kurczę a ja od kilku dni mam mega osłabienie.Wydaje mi sie ze lada chwilą padnie,zemdleje.Wszystko przez serce i to ze mi coś w ekg wyszło.Teraz wszystko zwalam na to ze mam chorobę serca i od tego jestem słaba.Nie wiem co robić bo może to naprawdę choroba.boje się nawet wstawać bo od razu puls mi sie podnosi i czuję się słabo.dawniej też miałam gorszy dzień z takim uczuciem ale teraz to już masakra.czuję jakby moje serce miało sieć za chwilę rizleciec.Nie wiem jak się temu przeciwstawić.jest mi bardzo ciezko.Nie cieszę się ze echo sercacwyszlo dobrze bo dobija mnie mnie ekg.

-- 14 lutego 2016, o 13:30 --
Nie wiem czy mam sie dbać zabić mentalnie ?czy to faktycznie choroba?Nie wiem jak to odróżnić??pomocy.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

14 lutego 2016, o 13:45

Betii a tobie lekarz coś powiedział, że skoro coś wyszło w ekg to oznacza, że jesteś chora? Każdy może mieć dzień gorszy, że będzie mini nieprawidłowość w ekg i to nie oznacza choroby.Masz tego świadomość jestem pewna, ale jeśli cię to nie pokoi to pójdź do lekarza by się upewnić.Ale jestem pewna, że nawet osoby chore na serce nie wpadają w paranoje tylko żyją normalnie.Nie każe ci się z nimi utożsamiać, ale pomyśl, że nawet jakby faktycznie ta nieprawidłość w ekg coś więcej znaczyła (a jestem pewna że nie znaczy) to by oznaczało, że musisz na siebie uważać jak na jajko i przestać żyć i ciągle być osłabionym.Osłabienie, senność to normalka w nerwicy bo organizm jest zmęczony po prostu.Umartwianiem się, a co jeśli mu nie pomożesz ;)
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

14 lutego 2016, o 14:06

W sumie to nic za bardzo nie powiedział.piw. że jeszczesie temu przyjrzy na dokładnie język aparacie i dostałam jeszcze jakieś badania krwi typu Wit.D żelazo borelioza.dzwoniłam jeszcze do niego po wizycie to piw. Że nie zapisał mi nic na uspokojenie ale może żebym coś wzięła i ze sie przyjrzy jeszcze na to ekg.

-- 14 lutego 2016, o 14:57 --
Tylko nerwica polega na tym ze niby badania wychodzą super a mi tylko echo wyszło dobrze.to ekg mnie odbiło.

-- 14 lutego 2016, o 15:06 --
Tylko nerwica polega na tym ze niby badania wychodzą super a mi tylko echo wyszło dobrze.to ekg mnie odbiło.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

14 lutego 2016, o 14:14

bareten, a co się stało, że do nas wróciłeś?
ODPOWIEDZ