Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

31 stycznia 2016, o 23:26

Tak...trzeba przeczekac kryzys, nie łamac sie I dalej isc do przodu....takie gorsze dni w sumie tez są potrzebne.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

31 stycznia 2016, o 23:27

Burbon19 pisze:Ja tez staram sie bez chociaz niektore stronki jak googlowalam to mnie wystraszyly ze nie da sie bez lekow
Niestety wiele stron czy forów wspiera przekonanie, że nerwica jest chorobą do końca życia, na którą bierze się leki po wieki wieków, na szczęście my wiemy tu z praktyki, że to nie prawda i wspieramy podejście odważne i zaradne wobec zaburzenia, a nie wystraszone chowanie się pod dywanem i bezradność, które donikąd nie prowadzą i nie są potrzebne :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

1 lutego 2016, o 07:23

ja gdybym mogła jeszcze raz podjąć decyzję i gdybym wiedziała to, co wiem teraz, to bym się nie zdecydowała na leki.
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

1 lutego 2016, o 09:33

Leki są naprawdę niepotrzebne, tu chodzi o zmianę myslenia.Na początku jest potwornie, lecz jesli ma się pewnisc ze tak i tylko tak się z tego wychidzi, to mozna to orzetrzymac....a nawet polubić.Najwazniejsze to zyć z objawami w nie w objawach.Niech się robi co chce a ty Burbon nie zwracaj na to uwagi.Na początku bywa trudno, i ten poczatek też czasem wlecze się nie miłosiernie :D Kazdy dzien z akceptacją stawia nas blizej celu.Trzymaj się Burbon.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

1 lutego 2016, o 09:53

Ciasteczko pisze:
Burbon19 pisze:Ja tez staram sie bez chociaz niektore stronki jak googlowalam to mnie wystraszyly ze nie da sie bez lekow
Niestety wiele stron czy forów wspiera przekonanie, że nerwica jest chorobą do końca życia, na którą bierze się leki po wieki wieków, na szczęście my wiemy tu z praktyki, że to nie prawda i wspieramy podejście odważne i zaradne wobec zaburzenia, a nie wystraszone chowanie się pod dywanem i bezradność, które donikąd nie prowadzą i nie są potrzebne :)
Ciasteczko, a czy to nie jest tak, że branie leków wręcz wzmaga takie przekonanie, że samemu nie można sobie z tym poradzić? Że to jakaś straszna choroba, która nas zniszczy I trzeba łykać leki? czyli byc od czegoś uzależnionym?

Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że sposób myślenia to klucz I to nie jest czcze gadanie. odkąd zaczęłam czytać to forum, widzieć, że nerwicy trzeba samemu stawić czoło, a raczej nie traktować tego jak walki na śmierć I życie tylko I wyłącznie jako zaburzenie, które minie gdy nie poświęca mu się tyle uwagi to nastąpiła znaczna poprawa mojego stanu. Dodam, ze odłożyłam leki właśnie przez taka świadomość, że przecież nie cierpię na jakąś chorobę, to po cholerę mi są leki. I samo takie myślenie sprawiło, że nerwica znacznie ustąpiła.
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

1 lutego 2016, o 15:12

Jak to jest z tym lękiem wolnopłynącym? Doszłam do wniosku, że to on robi mi takie zamieszanie i wprowadza w poczucie beznadziejności. Właściwie odkąd mam zaburzenie odczuwam taki lęk 24h, nie mam hipochondrii, nie mam problemu z wychodzeniem, ale jest to uczucie, które nie pozwala mi się cieszyć życiem, patrzeć z optymizmem w przyszłość, no bo przecież lęk... nie potrafie przerwać tego błędnego koła i się zrelaksować, bo jest ten dyskomfort.
Wiem, że trzeba to ignorować jak każdy inny objaw, ale ja już nie wiem jak...
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
heavym13
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 27 stycznia 2016, o 10:57

2 lutego 2016, o 19:11

justi, mam identycznie, odczuwam ten zasrany lęk non stop, nawet się budzę w nocy co kilka godzin z lękiem (to zależy, czy się mi uda uspokoić przed snem) :/ Też mam problem z relaksem, gdy próbuję np. zagrać na komputerze, posłuchać muzyki, ćwiczyć to nie dam rady bo mam właśnie ten dziwny dyskomfort o którym mówisz, pozostaje leżeć przed telewizorem i skupiać się na próbie odprężenia xD, do tego jeszcze cały czas rozmyślam nad tym i błędne koło się toczy :( Też nie mam problemów z wychodzeniem, jakoś w towarzystwie łatwiej jest zapomnieć o tym.

-- 2 lutego 2016, o 19:11 --
PS. (Spóźniłem się z edycją), Czytam Twoje posty Justi, i czytam o sobie :D, mam dokładnie te same objawy, takimi samymi objawami się to zaczęło u mnie, też boję się najbardziej depresji, nareszcie znalazłem osobę z dokładnie tymi samymi objawami, tak mi to poprawiło nastrój, że normalnie mam remisję (xD) dziękuję :P

PS2. nie obraź się, że Twoje problemy poprawiły mi nastrój, wolał bym, żeby Cię tutaj nie było, a jednocześnie cieszę się, że jesteś ^.^
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

2 lutego 2016, o 19:29

hahah, heavym :D jak dobrze, że jesteś :D
Wiesz, myślę, że to ten lęk wolnopłynący powoduje to, że tak się czujemy beznadziejnie każdego dnia, ale trzeba to po prostu zacząć akceptować i w końcu zejdzie, choć to bardzo trudne, ale damy radę :D

-- 2 lutego 2016, o 19:29 --
ja ćwicze pomimo to, bo fizycznie jesteśmy w stanie zrobić wszystko, pomimo tego zasranego uczucia :D
a w weekend jade do Krynicy, więc niech spada na drzewo :D
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Awatar użytkownika
bunia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 138
Rejestracja: 6 stycznia 2015, o 21:00

2 lutego 2016, o 20:23

O prosze, to podobna sytuacja do mojej! Ja tez sie zmagam z lekiem wolnoplynacym!
Ataki paniki to byly gdzies tam, kiedys na poczatku. Teraz czasami jak mam nawroty to polegaja one wlasnoe na tym wolnoplynacym dziadostwie:) bo chorob sobie nie wkrecam, wiem ze to wszystko nerwica. Mialam spokoj znow na polroku i mialam za duzo stresow i cyk, i tez nie mam problemow z wychodZeniem i kontaktami z ludzmi bo przynaj mniej dzieki temu mam zajete mysli i soe lepiej czuje. No coz tyle razy wyszlam z tego badziewia ze teraz tez dam rade. Chociaz powiem ze przy kazdym nawrocie nerwica jest coraz "slabsza". Juz nie miota mna jak szatan ;) czyli ogolnie coraz szlabsze, coraz mniejsze leki. No coz jak mawiala moja babcia "ta trzeba zyc"
Zalowala myszka zolwia ze w skorupce siedzial.
- mam cie w dupie lajzo glupia- zolw jej odpowiedzial
heavym13
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 27 stycznia 2016, o 10:57

3 lutego 2016, o 10:48

Ja zacząłem od hipochondrii, dziwnie się czułem i bolał mnie brzuch (teraz wiem, że to byly objawy somatyczne nerwicy) ale szybko ogarnąłem, że coś za bardzo świruję z tymi chorobami, nie mogłem się opanować przed wyszukiwaniem nowych :D zacząłem poszukiwać źródła lęku i mi wyszło, że to nerwica, wtedy doszły jeszcze depersonalizacja i derealizacja, to jest chyba najgorsze, ale zaczęło mi popuszczać od wczoraj :) Teraz został mi "tylko" lęk wolnopłynący, natrętne myśli o zwariowaniu, ciężkiej depresji i inne w tych klimatach xD. Ogólnie mój staż: 1,5 miesiąca ciężkie choroby, następne 1,5 miesiąca DD i lęki, dzięki temu forum i użytkownikom, wiem co mi jest i jak mam z tym walczyć, bez tego było by cholernie ciężko...

PS. Justi, mnie do ćwiczen demotywuje spadek masy 6KG w ciągu tych trzech miesięcy, a trening mam dość hardcorowy, który trzeba wykonać na 100% 3x w tygodniu, inaczej nie ma sensu wogóle zaczynać, ale z dnia na dzien, czuję coraz większą motywację, zaczynam normalnie jeść, więc myślę, że dam radę zacząć za niedługo i dodatkowo pomoże mi to przy odburzeniu, obecnie jeżdżę na basen raz w tygodniu, ale to tak bardziej rekreacyjnie, jako próba relaksu, co faktycznie pomaga. :P

-- 3 lutego 2016, o 10:46 --
Ehhh, się nacieszyłem :( wieczór spoko, rano też, bardzo dobrze się wyspałem, dopiero mnie o 9.00 znów dopadło, niepotrzebnie na forum wlazłem i się naczytałem:D.

Ale cieszę się z przebłysków, od 3 miesięcy pierwszy raz w ciągu 3 dni miałem 2 razy uczucie normalności przez kilka godzin :D. Najlepsze jest to, że jak się uda opanować, to jest to dziwne uczucie jak ja w ogóle mogłem mieć takie dziwne objawy itp., powraca spokój i jest pięknie, to daje dużego kopa do walki :)
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

3 lutego 2016, o 11:32

Ja jakoś średnio ostatnio śpie, chyba przez to że zalatwiam staż i budze się już wcześnie rano z lekami i nie mogę zasnąć :/ ale zdarza mi się mieć też lepszy czas, głównie wieczorami i wtedy wraca mi nadzieja, że to przejdzie ;)
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

3 lutego 2016, o 11:51

Poranny stresik jest naturalny w sytuacji, kiedy czekają Cię jakieś wyzwania. Rano organizm wydziela najwięcej hormonów stresu, żeby dać Ci siłę do przetrwania, zdobycia pożywienia, itd. W nerwicy będzie ich zatem jeszcze więcej i reakcja na nie będzie silniejsza. Wieczorem z kolei aktywność mózgu spada i dlatego zazwyczaj nerwicowcy czują się wtedy dużo lepiej. Akceptuj to, nie stresuj się dodatkowo samym stresem (w stylu "o nie, ale jestem zestresowana, co się teraz stanie" :)...). Wieczorem znajduj czas na relaks, żeby ten syf z całego dnia z Ciebie spłynął.
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

3 lutego 2016, o 12:25

Siemka kochani.

Ja jestem po okropnej nocy i poranku, rozumiem Was dobrze.
Obudziłam się, niepokój, duszności, białe przed oczami, ból pleców po lewej stronie (biorę silny antybiotyk, moja obawa o nerki), potem sen i ... koszmar. Rano obudziłam się i czułam silny lęk, pierwszy taki od około roku.

Płakałam, bałam się, że zwariuję, miałam na przemian myśli o psychiatryku, samobójcze, trzęsły mi się ręce, nie miałam siły wstać z łóżka, nie byłam w stanie nic przełknąć, czułam, że zwymiotuję.
Ktos dobre słowo powie? (Leków od psychiatry ze względu na antybiotyk nie mogę brać..., a psycholog za tydzień dopiero..) :(
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

3 lutego 2016, o 12:41

Dobre słowo - spróbuj przerwać ten kołowrotek złych myśli. Pomedytuj, pomyśl o czymś przyjemnym, obejrzyj komedię romantyczną ze wzruszającym zakończeniem. Pomyśl, że niedługo skończysz brać ten antybiotyk i wszystko będzie dobrze. Nie umrzesz. A jak to wszystko nie pomaga to pomyśl co czuli ludzie w obozach koncentracyjnych, którzy nie mieli antybiotyków, psychoterapii i innych współczesnych osiągnięć cywilizacyjnych. Takie przywracanie się do pionu wyniosłem z psychoterapii i nieraz mi pomogło, polecam ;)
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

3 lutego 2016, o 12:51

Jerry dzięki. Z nerwicą lękową żyję sobie od zawsze, a uświadomiona od 2013 roku. Było super rok... Zero lęków, lepsze samopoczucie, pozytywy. Ostatnio przyszedł stres, pogoda beznadziejna, mój pesymizm, choroba i widac nagle wykluło się ze mnie. Naiwnie myślałam przez cudowny rok, że opanowałam tę cholerę. Takiego ataku nie miałam kaaaawał czasu. Trwał z godzinę. Potem odchoził, bo zaczęłam gadać z ludźmi. Ale jest on wszechogarniający, jakby ciągłe poczucie zagrożenia, takie "coś" w środku, boję się tego. Wracam na terapię, a lek po antybiotyku i kolejna runda.
ODPOWIEDZ