Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

4 lutego 2016, o 14:07

Musze sie tego nauczyc , pozwalac żeby przepłyneły ... tylko ze to trudne bo jak z kolei przestaje mic jakiś wyrazny atak lęku to zaczyna sie piczenie ciała i tak jak nie urok to sr...
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Awatar użytkownika
Milya
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 123
Rejestracja: 13 stycznia 2016, o 12:49

4 lutego 2016, o 14:08

Olalala pisze:
Milya pisze:Mi pomogło skupienie wszystkich swoich sił i całej koncentracji na czymś innym, odwracałam myśli NA SIŁĘ od nerwicy, i to było naprawdę na siłę.... Z perspektywy czasu małe zwycięstwa zaczęły mnie cieszyć i teraz wierzę, że mogę wygrać, choć czasami jest źle
Ale właśnie skupianie na czymś uwagi NA SIŁĘ to tak naprawdę brak akceptacji - to forma ucieczki, podejmowanej walki. A nie chodzi o to żeby to zwalczać albo unikać tylko żeby to przepłynęło.

Jak jest lęk to lepiej mówić "trudno, będzie ale minie, nic nadzwyczajnego". W ten sposób zdejmuje się ładunek emocjonalny z czegoś co wywołuje u nas lęk (czyli zmniejsza lęk przed lękiem).

Jak próbuje się na siłę odwrócić uwagę to taka reakcja zwiększa napięcie, które tworzy tak naprawdę drugi poziom lęku.

Super opisuje to Claire Weekes w swojej książce, polecam. Emocje mają przepływać jak taka fala, a Ty masz dryfować na nich.

Choć nie mówię, że to łatwe... ja też miewam upadki, ale idę do przodu. Dziś mam gorszy dzień, ale trudno. Widocznie tak musi być.
Napewno nie będę dryfować na emocjach które mi dyktuje nerwica, o nie nie nie :P
Robię to co i tak muszę zrobić, robię to co chcę i wtedy czuje się zadowolona. Akceptuję i wiem, że mam nerwicę, ale nie poświęcę jej uwagi, bo ona tego chcę. Gdy ja ją olewam i robię swoje to wtedy odpuszcza. I za każdym razem czuje się szczęśliwsza :)
Polecam się nie bać i spróbować : P
~ szukajcie mnie w innym świecie ~
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

4 lutego 2016, o 14:11

Nie moge sie zmotywować do tego zeby robić ... odkladam na potem wiem ze to bład ale ... moze to nie ten etap ?
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Awatar użytkownika
Milya
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 123
Rejestracja: 13 stycznia 2016, o 12:49

4 lutego 2016, o 14:21

Jak masz odpowiednio dużo determinacji żeby z tym skończyć to wyjdzie.
Jeśli nie to poszukaj pomocy, daj sobie czas, porób coś co lubisz, spotykaj się z ludźmi. U mnie ludzie mają dużą rolę w zdrowieniu, tylko ważne żeby się emocjonalnie nie uzależnić
~ szukajcie mnie w innym świecie ~
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

4 lutego 2016, o 17:19

Irytuje mnie dzisiaj osoba mojej matki. Od czasu do czasu tak mam. Wkurza mnie, że jest taka dziecinna, infantylna, nieodpowiedzialna i niekonsekwentna. Nie radzi sobie w życiu, cały czas jest bezradna wobec wszystkiego i karmi się jakimiś głupimi teoriami. Nie jestem w stanie jej polubić jako osoby. Od dziecka muszę być mądrzejsza od niej, pouczać ją jakbym to ja była tu dorosła (okej, niestety już jestem). Wiem, czemu tak jest, ale to nie zmienia faktu mojej irytacji, mam problem z zaakceptowaniem tego. To, że nigdy nie mogłam mieć poważnych problemów, bo były lekceważone albo traktowane jako wymierzenie zarzutu w jej stronę i potrafiła jedynie mnie zaszantażować, bo akurat brałam leki i stwierdziła, że dzięki temu jestem niepoczytalna i niespełna rozumu. To, że nawet jakbym zaczęła umierać, to machnęłaby ręką i wmówiła sobie, że czuję się gorzej, bo mało spałam pewnie i zaczęła gadać o jakichś pierdołach. Wierzy, że na nic nie ma wpływu, a mnie wciąż traktuje jak małe dziecko.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

4 lutego 2016, o 18:10

Zacznę od "ile jeszcze?".Nie wiem czy to wyzalanie po prostu czuję potrzebę coś naskrobac.Mam wrażenie ze moje oburzenie strasznie slimaczy i mam wrażenie ze nie potrAfię zrobić następnego kroku.Nie jest ani dobrze ani źle.Po prostu codziennie dzień z objawami.Dziś to już jakiś kosmos.Akceptuję objawy i mówię ze to nerwica ale nadal się ich boje.Nie umiem pójść do przodu i tak trwam w tym wszystkim.Widzę dużą poprawę ale nie czuję jakby 100 proc pewności ze to nerwica.Niby to wiem ale objawy czasem mnie przerażają.Próbuje puszczać kontrolę i ryzykować ale są chwilę ze wydaje mi sie ze za moment umrę padnie dostanę wylewy...Potem mija kolejny dzień i żyje dalej.Myślę sobie ale byłam głupia a potem mija kolejny dzień i znów się w tym łapie choć przyznaje ze już bardziej to do mnie dociera.Próbuje się oburzać już półtora roku.zero leków,wychodzę i funkcjonuje z czego jestem dumna ale czuję ze boje się tak do końca to wszystko puścić.Jak się kontroluje i np.ucieknie do vc to jakoś mi się wydaje ze sie ratuje.Wiem ze powinnam puścić całkiem kontrolę ale czasem nie potrAfię.Nie oceniacie mnie zbyt mocno bo trwałym w tym 10 lat a od półtora roku coś z tym robię tylko kiedy w koncu uwierzę.Teraz znowu boje się ze mam chorecserce i boje się wysiłku.jak mi slabo i zakreci się w głowie to już pozyska dla nerwicy.Naprawdę dużo z siebie daje w walce z nerwica ale kto to przechodził to wie jak ciężko jest tak funkcjonować.Boję się i nie mogę znieść wizji ze padnie na ulicy i będą mnie ratować.Dla mnie to codzienna walka.Wyryczalam się dziś i postanowiłam ze sie nie poddam bo postanowienie już dawno podzielam.

-- 4 lutego 2016, o 19:09 --
Dodam chyba tylko ze wszystko wiem co powinnam zrobić,dużo już czytałam na ten temat ale chyba jestem wyjątkowo odporna bo nie do końca potrAfię to wszystko zastosować.Jestem załamana wizja kwietnia w tym kolejne lata bo to nie życie.

-- 4 lutego 2016, o 19:10 --
Dodam chyba tylko ze wszystko wiem co powinnam zrobić,dużo już czytałam na ten temat ale chyba jestem wyjątkowo odporna bo nie do końca potrAfię to wszystko zastosować.Jestem załamana wizja kwietnia w tym kolejne lata bo to nie życie.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

4 lutego 2016, o 18:20

Beti. Niewielkie to pocieszenie ale wielu z nas tak ma ;) do braku pewnosci mozna jeszcze dodac jedna watpliwosc - a nawet jesli to nerwica to moze mi wcale nie musi minac. Tak czy owak powoli mija co sama widzisz. To krecenie sie w kolo wynika z tego ze nie odpuszczamy kontroli. Wydaje mi sie ze powolnym krokiem dochodzi sie do momentu kiedy pomyslisz "mam juz to w dupie" i wtedy dopiero objawy staja sie nieistotne i calosc mija.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

4 lutego 2016, o 18:47

Z nerwicy niekoniecznie da się zupełnie wyjść, czasem trzeba nauczyć się z nią żyć, po prostu. No niestety, ja się w to bawię już kilkanaście lat. Ale każdy jest inny. Nie czekałabym jednak na jakiś wielki moment oświecenia i wolności, tylko uczyła się funkcjonować pomimo objawów.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

4 lutego 2016, o 19:00

To zalezy czym dla ciebie jest nerwica. Bo z objawami mozna zyc ale czy jak one sie stana nieistotne to nadal jest nerwica? Poza tym majac 22 lata chyba za wczesnie zakladasz, ze nie kazdy moze z tego wyjsc bo ty sie meczysz tyle lat. Moze dlatego sie meczysz bo masz takie zalozenie? Ile z tych lat jest bez lekow i z praca nad soba?
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

4 lutego 2016, o 19:33

Jeżeli są, ale stają się nieistotne, to tak, nadal jest to nerwica, bo objawy istnieją. Byłam na lekach łącznie może około półtora roku, jeśli nie mniej, leki mnie męczą, nie zarzucaj mi braku pracy nad sobą, przeżyłam wiele ekstremalnych sytuacji związanych z chorobą i zrobiłam multum rzeczy pomimo niej ;) Nawet jeżeli wydaje ci się, że ty masz najgorzej i przechodzisz z tym największe męki, to jest to złudne wrażenie. Tak jak napisałam, każdy jest inny, ale jeżeli masz tak negatywne podejście do zaakceptowania objawów, że tolerujesz tylko wizję całkowitego się ich pozbycia, to będzie to problematyczne jeszcze bardzo długo dla ciebie. Bo piszesz, że akceptujesz, ale tak ci się tylko wydaje. Nie czujesz tego. Bardzo chcesz tylko końca tego i całkowitego uwolnienia, co jest w zasadzie normalne.

A męczę się tak długo, bo nie zachorowałam nagle w którymś momencie życia, a objawy towarzyszą mi już od bardzo wczesnego dzieciństwa i jest to zbyt duża część mnie i mojej natury, aby wybawić ją w kilka miesięcy czy nawet rok. Do tego dochodzą przewlekłe problemy natury fizycznej z układem hormonalnym. To całe moje życie, jakkolwiek to nie brzmi.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

4 lutego 2016, o 19:34

Nie trzeba sie uczyc z niczym zyc, tez tak w ktoryms momencie myslalem ale to jest zludne. Jesli nerwica nie mija kilkanascie lat to znaczy po prostu ze ma ona powody i tyle. To nie jest tak ze nerwica to staly stan i niektorzy ja maja miec zawsze, nerwica ZAWSZE ALE TO ZAWSZE z czegos wynika.
Nic nie jest bez przeczyny a juz na pewno nie nerwica. To ze przezyl ktos ekstremalne sytuacje to nie znaczy ze wyniosl z tego jakies lekcje i cos zmienil, przezycie samo w sobie nie jest forma wychodzenia z bledow zaburzenia.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

4 lutego 2016, o 19:39

No proszę teksty takie ze niektórzy będą mieć nerwicę całe życie to trochę chyba przesada.Ja nerwicy nabawilam się w wieku 25 lat i będę wierzyć ze wszystko jest kwestią do zmiany i odpowiedniego podejścia.Przeczytaj historię Victora to zrozumiesz.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

4 lutego 2016, o 19:42

Doedear. W zadnym momencie nie ocenilem kto ma gorzej ani tez nie skrytykowalem twojego podejscia. Zareagowalem i zapytalem tylko o podstawe Twojej teorii bo wybacz ale dopiero na przyslowiowym lozu smierci bedziesz mogla powiedziec "zrobilam wszystko ale nie minelo". Zauwaz tez ze to forum daje ludziom wiare, ze robia to wszystko wlasnie zeby minelo. Takie kategoryczne stwierdzenia nie sluza wsparciu kogos kto go szuka. Dlatego zareagowalem i zrobilem to glownie dla Betti.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

4 lutego 2016, o 19:47

Zacznijmy od tego, że "nerwica" to bardzo ogólne pojęcie, pod którym kryje się wiele symptomów i procesów. Zależy, o jakich objawach mówimy. Mogą to być natręctwa, mogą być fobie, z których z pewnością da się wyleczyć, depersonalizacja, derealizacja, ale też ogólna struktura układu nerwowego, załóżmy, charakteryzująca się mniejszą tolerancją na lęk i stres i większą wrażliwością na pewne bodźce, co tak naprawdę nie jest chorobą, chociaż chyba nazywa się to neurotyzmem. Ciężko jasno określić nerwicę, ale nie jest to taka jasna i prosta jednostka chorobowa, żeby ze 100 procentową pewnością dla każdego dało się wyjść na zupełnie czysto.
Ja nikomu nie mówię, że będzie umierał całe życie z powodu jakichś przytłaczających objawów, ale pewne niedogodności i nadwrażliwość mogą być czymś, do czego będzie trzeba się przystosować.
Tylko, że ja pod pojęciem nerwicy nie rozumiem tylko samych wstrząsających, dramatycznych symptomów, które nie pozwalają spać po nocach.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

4 lutego 2016, o 19:49

Szkoda tylko ze wczesniej napisalas "Z nerwicy niekoniecznie da się zupełnie wyjść, czasem trzeba nauczyć się z nią życ". Bo nie znaczy to to samo co jak wyjasnilas mialas na mysli. A jesli pojmujesz inaczej nerwice niz to forum to badz precyzyjna w przyszlosci.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
ODPOWIEDZ