Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Witaj Dodeer przede wszystkim trzeba mieć wiarę że z nerwicy da się wyjść jak piszesz zupełnie na czysto i ta wiara to już jest sukces , a po za tym wile osób jest przykładem,że można to zrobić i się da . Ja wierzę w to z całego serca, i Tobie też tego życzę .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- zebulon
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 644
- Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56
szkoda ze nie znam pojęcia wiara
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
- MaciekMacku
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 97
- Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22
Czyli da sie wyjsc czy nie z leku?
Nie bój się lęku ...
"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 149
- Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42
A jednak bez nauczenia się życia z nią nie ma szans na wyjście. Bez zaryzykowania, że może tak już będzie, ale sobie poradzę, bo wiem, jak. Wtedy wciąż będzie straszyć i spędzać sen z powiek.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
- zebulon
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 644
- Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56
Wyjsc sie da tyle ze to nie łatwe
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
- Tojajestem
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 383
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03
Teraz cie rozumiem doedeer. Maszracje.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Ja jestem pewna ze z nerwicy da się wyjść bo mi całkiem minęła na 2 lata tyle ze przez zapomnienie.Choćbym miała się "zesrac"to nie odpuszczę.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
- Tojajestem
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 383
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03
Betti. Tak wlasnie jest. Podejscie "trzeba z tym zyc" pomaga w rezygnacji z presji na wyjscie. Taki paradoks - trzeba przegrac zeby wygrac
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
- zebulon
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 644
- Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56
To prawda i motywacje
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 149
- Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42
I ja tak sobie gadam, ale w duszy jednak często uważam, że moja osobowość i psychika to coś, nad czym ciężki mi zapanować i jest za dużo do ogarnięcia, jak w trudnym do jeżdżenia samochodzie (Nie dość, że obsługa toporna tej maszyny, to jeszcze trzeba obserwować otoczenie i panować nad sytuacją)
Ale obecnie skończyłam jedną pracę, bo woleli przyjąć kogoś za darmo, nie mam jeszcze dostępu na studia przez jeden upierdliwy szczegół i nie stać mnie na wyprowadzkę i ogólnie rzecz biorąc, nie wiem co zrobić ze swoim życiem, więc siedzenie i przeżywanie objawów jest całkiem wygodne, zamiast zajęcia się tym, co się dzieje.

Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
- zebulon
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 644
- Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56
Doskonale to ujełas ... jak by sie paliło to bys zwiewała bez zadnych objawów ))))))))
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
- Tojajestem
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 383
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03
Ale to ze zdajesz sobie z tego sprawe to juz polowa sukcesu.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
- revolta
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 17 lipca 2015, o 13:50
O narodzie znerwicowany, jutro mam wizytę u dentysty. Zębiska mam w strasznym stanie, strasznie się wstydzę, nie przeraża mnie tyle jakis ból itd, tylko wstyd przed otwarciem gęby i to, że nie wiele da się z moimi kłami zrobić
Nerwy mnie szarpią już kilka dni, boję się, że zwieję w ostatniej chwili.

- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Revolta a co się martwisz na zapas dentysta to lekarz pewnie widziała wiele gorszych przypadków niż Twój , a jak nie pójdziesz teraz to Twoje zęby z czasem będą w coraz gorszym stanie , a jak zaczną boleć o nie życzę ból zęba to w pod skokach będziesz leciał . Dasz radę !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 193
- Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07
Dopadł mnie kryzys.
Od razu powiem - nie, wcale nie chodzi o to że nagle pojawił się jakiś mega atak czy mega odrealnienie które zwaliło mnie z nóg. Nic z tych rzeczy. Chodzi o to, że właśnie zrozumiałem, że oszukuję sam siebie...
Od jakiegoś czasu (kilku miesięcy) jest względnie dobrze. Ataki paniki zniknęły bezpowrotnie, ale zostało DD, które jednak pojawia się rzadko i na chwilę w formie takich uderzeń. To jednak nie dezorganizowało mi jakoś życia i tak naprawdę zacząłem myśleć, że jestem na ostatniej prostej do wyjścia z tego wszystkiego. A dziś wszystko pękło...
A poszło jak zwykle o głupotę. Dziś wieczorem mieliśmy jechać do znajomych. Nie lubię ich zbytnio i nigdy nie przepadałem za jeżdżeniem tam, ale już od kilkunastu dni (odkąd się dowiedziałem o tym) nastawiłem się na "nie". No i jak to zwykle bywa czuję się dziś tragicznie i zwyczajnie nie wyobrażam sobie tam być. To jeszcze nawet nie byłoby niczym jakoś szczególnie dramatycznym. Mój błąd i brak akceptacji. Dramatyczne jest to, że powiedziałem, że nie wsiądę do pociągu i nie pojadę do tych znajomych. A pociąg jest po drugiej stronie ulicy i jedzie 25 minut. Do tego jest to stacja początkowa, więc na pewno nie byłoby tłoku a i miejsc siedzących by nie zabrakło. Ale powiedziałem NIE. I wtedy to sobie uświadomiłem....
Oszukuję sam siebie. Owszem, zaburzenie "prawie" przeszło. Ale jednocześnie mój świat jest namiastką świata, który znałem kiedyś. Kiedyś po 8 godzinach pracy wsiadałem w pociąg, gdzie był taki tłok że człowiek przy człowieku i jechałem tam kilkanaście minut. Potem wsiadałem w autobus którego drzwi się nie domykały taki był tłok i jechałem kolejne pół godziny. Potem wysiadałem i szedłem do wielkiego centrum handlowego do kina. A wszystko to dla przyjemności. Dziś przeraża mnie pójście pieszo do pracy, gdzie droga zajmuje 15 minut i kiedyś sprawiała mi przyjemnosć. Kiedyś sam wyciągałem moją druga połówkę wszędzie - na spacer, do kina, karmić kaczki, na basen i inne takie rzeczy. Dziś to ona mnie wyciąga a ja mówię NIE bo NIE. A nawet jeśli nie mówię nie to wszystko to co robimy kosztuje mnie tak wiele, że aż wyczerpuje. Coś co kiedyś było dla mnie chlebem powszednim dziś jest dla mnie wyzwaniem. Coś co kiedyś sprawiało mi największą przyjemność dziś tylko mnie przeraża. Oglądając zdjęcia sprzed tego zaburzenia czuję się jakbym oglądał samego siebie z innego życia, bo robię na nich rzeczy absolutnie dla mnie dziś nieosiągane.
Wybuchłem płaczem gdy to zrozumiałem...
Od razu powiem - nie, wcale nie chodzi o to że nagle pojawił się jakiś mega atak czy mega odrealnienie które zwaliło mnie z nóg. Nic z tych rzeczy. Chodzi o to, że właśnie zrozumiałem, że oszukuję sam siebie...
Od jakiegoś czasu (kilku miesięcy) jest względnie dobrze. Ataki paniki zniknęły bezpowrotnie, ale zostało DD, które jednak pojawia się rzadko i na chwilę w formie takich uderzeń. To jednak nie dezorganizowało mi jakoś życia i tak naprawdę zacząłem myśleć, że jestem na ostatniej prostej do wyjścia z tego wszystkiego. A dziś wszystko pękło...
A poszło jak zwykle o głupotę. Dziś wieczorem mieliśmy jechać do znajomych. Nie lubię ich zbytnio i nigdy nie przepadałem za jeżdżeniem tam, ale już od kilkunastu dni (odkąd się dowiedziałem o tym) nastawiłem się na "nie". No i jak to zwykle bywa czuję się dziś tragicznie i zwyczajnie nie wyobrażam sobie tam być. To jeszcze nawet nie byłoby niczym jakoś szczególnie dramatycznym. Mój błąd i brak akceptacji. Dramatyczne jest to, że powiedziałem, że nie wsiądę do pociągu i nie pojadę do tych znajomych. A pociąg jest po drugiej stronie ulicy i jedzie 25 minut. Do tego jest to stacja początkowa, więc na pewno nie byłoby tłoku a i miejsc siedzących by nie zabrakło. Ale powiedziałem NIE. I wtedy to sobie uświadomiłem....
Oszukuję sam siebie. Owszem, zaburzenie "prawie" przeszło. Ale jednocześnie mój świat jest namiastką świata, który znałem kiedyś. Kiedyś po 8 godzinach pracy wsiadałem w pociąg, gdzie był taki tłok że człowiek przy człowieku i jechałem tam kilkanaście minut. Potem wsiadałem w autobus którego drzwi się nie domykały taki był tłok i jechałem kolejne pół godziny. Potem wysiadałem i szedłem do wielkiego centrum handlowego do kina. A wszystko to dla przyjemności. Dziś przeraża mnie pójście pieszo do pracy, gdzie droga zajmuje 15 minut i kiedyś sprawiała mi przyjemnosć. Kiedyś sam wyciągałem moją druga połówkę wszędzie - na spacer, do kina, karmić kaczki, na basen i inne takie rzeczy. Dziś to ona mnie wyciąga a ja mówię NIE bo NIE. A nawet jeśli nie mówię nie to wszystko to co robimy kosztuje mnie tak wiele, że aż wyczerpuje. Coś co kiedyś było dla mnie chlebem powszednim dziś jest dla mnie wyzwaniem. Coś co kiedyś sprawiało mi największą przyjemność dziś tylko mnie przeraża. Oglądając zdjęcia sprzed tego zaburzenia czuję się jakbym oglądał samego siebie z innego życia, bo robię na nich rzeczy absolutnie dla mnie dziś nieosiągane.
Wybuchłem płaczem gdy to zrozumiałem...