Iwono dokladnie to koncowka jest najciekawsza bo trzeba zacac do czegos, trzeba koniecznie, 42 lata to nie starosc na szczescieiwoneczka71 pisze:Witajcie. W moim życiu ja jestem problemem . Mieszkam w Anglii, nie mam tu nikogo z kim mogłabym pogadać. Ja nie wyjechalam tu za pracą tylko uciekłam od mojego życia. I nie jestem szczęśliwa to moja kara . A powinnam mam męża który staje na glowie żeby mnie uszczęśliwić I ciężko mi jak widzę, ile sprawiam mu bólu, mam dwóch zdrowych , madrych synów. Nigdy nie miałam zadnych problemów z nimi, kocham wszystkich nad życie to co jest ze mną nie tak?. Nie mogę się uśmiechać, ciagle oczekuję na jakąś tragedię. Teraz mam bole glowy od kilku tygodni, lewej strony i myślę, że to jakaś guz albo inne cholerstwo. Przedwczoraj myslalam , ze pójdę do szpitala tak mnie bolala glowa. Obudzilam męża przestraszylam go po czym tabletki zaczęły działać ja zasnelam on czuwal. Rano umowil mnie do lekarza , cudem na emergency. Lekarz zaswiecil mi w oczy nie zajrzal ani do gardla ani do ucha dal leki przeciwbólowe a jak to coś powaznego tzn olal mnie. Najgorzej, że ja nie boję się każdych tabletek , jak przystało na mnie oczekuje skutków ubocznych , najgorszych. Więc siedzę sobie w kuchni na krześle I myślę o wszystkich chorobach które mogę mieć, scenariusz znany potem wyobrazam sobie wszystkie następstwa. Cud internetu dostep do prawie wszystkich informacji wychodzi mi bokiem . Kazdy odzew ciala traktuje jak początek końca. Co ja mam zrobić , jak się z tego wyplatac . Jestem stara , mam 42 lata tzn juz bliżej jak dalej. Tyle składu w tych żalach co I nic ale jakoś trzeba zacząć.

Wiele zalezy od ciebie samej, nie badaj sie u lekarzy, nie szukaj chorob bo nie znajdziesz. Ale poszukaj terapeuty, w anglii jest sporo polskojezycznych podobniez psychologow.
Ogolnie to wazne dzialac naprzeciw strachom. Tak najlepiej, latwiej mowic niz zrobic ale wielu tutaj jest zdrowych, ja rowniez a przez ponad 2 lata mialam bardzo silna hipochondrie, odwiedzilam pelno lekarzy, zrobilam mnostwo tych samych badan, nie wychodzilam z domu. Ale wyszlam z tego radami ludzi ktorzy wyszli, bo na terapie chodze dopiero teraz. Cala rzecz w tym ze kochana jak sie ma cos zlego wydarzyc to sie wydarzy a nasze nerwicowe mysli to obawy o cos so sie jeszcze nie wydarzylo.
Nie warto nimi zyc i mozna tego nie robic. A odpuszczaja.
Dodatkowo spojrz na swoje zycie czy jest wszystko dobrze, czy wyjazd ci sluzy, czy ta ucieczka byla dobra, czy nie zyjesz zbytnio przeszloscia.
Ale to zbyt duzo pytan zeby to robic samemu, dlatego terapeuta to podstawa.