Idz na terapię ale z psychoterapeutą....teraz czujesz się napięta jak ''baranie jaja''

Brawo!!Zestresowana pisze:A mi prawie do końca przeszło, nie wierzę po prostu, miałam najsilniejszy atak od roku, a przeszedł prawie całkowicie już. Jestem w szoku, zostało mi tylko mega zmęczenie i ból głowy. ale konsekwntnie olewałam i dd, i trzęsące się ręce, i kołatanie serducha, i duszności, i natręty. Tak szybko takiego ataku nie udało mi się jeszcze pokonać!
Nie, to absolutnie nie jest głupie..masz obawy jak my wszyscy. Nie traktuj tego w ten sposób, ze było dobrze a teraz dupa. Bo kryzysy są etapami na drodze do celu, są potrzebne żeby Cię umacniać. Wszyscy przez to muszą przejść. Ja w swoim kiepskim okresie spałam 1, 2 lub góra 3 godziny na dobę. Już nawet bałam się położyć. Ale nerwica żeby się wyciszyć potrzebuje również CZASU. Musimy się w niego uzbroić, to trudne, bo każdy chciałby szybko wyzdrowieć i niezbyt się nacierpieć. Przecież każdy zmieniony stan organizmu, czy to zaburzenie, czy choroba wymaga czasu.lekowy89 pisze:Dziękuję Wam z odpowiedź. Wiem, że to głupie i bez nastawienie nikt mi nie pomoże, ale chciałem wiedzieć jak sobie z tym radzicie. Było już dobrze, a teraz te noce nieprzespane