Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

30 listopada 2015, o 17:29

Pisałam rano w bardzo zlymcstanie.Cały czas czulam zawroty głowy i tak mi się kręciło w głowie ze naprawdecsie przestraszylam.Jak pisalamblek tak wzrósł ze według mnie przeżyłam atak panikibi na końcu zwymiotowalam.podałam mu się całkowicie i bardzo szybko zmalał.Zaraz w wc zrobiło mi sie lepiej i czulam się coraz spokojniejszamChoc targaly mną uczucia żeby zgłosić ze sie zle czuję i odwołać wyjazd to nie zrobiłam tego.Postanowiłam jechać do klienta i tam zakończyć żywot jakby co.Chciałam bardzo się przekonać jak się to potoczy.Choć targaly mną różne myśli to cały czas mówiłam sobie ze to tylko nerwy i Głowno mogą.Potrzebowałam się o tym przekonać.Pojechałam i wszystko załatwiła i mam się nienajgorzej.Zawroty pojawialy się już duzo rzadziej i teraz mam jakies takie przeswiadczenie ze dalamvrade.Zeby moj stan emocjolnalny sie uspokoil to musze jeszcze takich akcji przezyc moze zec100 ale jakos tak mnie dzis optymizm ogarnął choć rano wydawało mi sie ze nie przeżyje nawet do południa.Nadal żyje a nerwica najwyraźniej nie zabija.Teraz jestem już w domku i czuję się choć w małym procencie zwycięzca.Zawroty jeszcze od czasu do czasu mnie złapią ale jestem jakaś spokojniejsza.Powinnam to umieścić w dziale o małych sukcesach ale nie wiem czy osoby które są w złym stanie i czytały tego mojego pod tą z rana by to przeczytamy dlatego jest on tu.

-- 30 listopada 2015, o 18:29 --
Dodam jeszcze ze w domu było w miarę spokojnie a teraz wybrałam się do sklepu.W sklepie zawroty sie nasilily i były co chwilę.Nie upiekłam ale spokojniecdokonczylam zakupy i wróciłam.To chyba kolejny dowód na nerwice.Skoro objawy ze mną CSS to postaram się z nimi zaprzyjaźnić.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

30 listopada 2015, o 22:02

i właśnie o to chodzi ....bo widzisz właśnie trzeba ten atak przeżyć siwadomie jak to ty zrobiłaś! Gratuluję ci serdecznie i życzę jeszcze więcej takich ''przyjemnych ataków'' :D ^^
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Victta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 listopada 2014, o 23:22

1 grudnia 2015, o 09:08

Betii poddałaś się i wygrałaś. Cała tajemnica.
Ja też dziś wygrałam, leżałam w łóżku i poddałam się. Nie zamykałam oczu, nie chciałam tak strasznie zasnąć. Mózg odpuścił i uspokoił się i zasnęłam.
Taki mi obraz przyszedł, że to tak jak na ringu i im bardziej ruszamy rękami i bijemy się z nerwicą tym bardziej ona rośnie w siłę, a to my ją zasilamy. Gdy opuścimy garde i przyjmiemy sierpowego to ona znika.

-- 1 grudnia 2015, o 09:08 --
Doszłam tez do tego, że jak mam objawy nerwicy to strasznie analizuję nad przyczynami i sposobami wyjścia i to znowu mózg wprowadza w napięcie. Gdy odpuszczę, zadam pytanie to odpowiedź przychodzi jakby spoza mnie. Mam problem z puszczeniem kontroli i wczoraj przez przypadek przeczytałam, że kontrola jest mechanizmem obronnym, żeby móc ją puścic trzeba zastąpić ja jakąś nową wartością, wtedy ona sama z siebie puści bez mojej woli. I wczoraj przyszła do mnie odpowiedź, najpierw, że mam lek przed pracą, bo nie śpię najczęściej z niedzieli na poniedziałek. A później doszłam do wniosku, że ja nie boję się pracy, raczej błędu który w niej popełnię i ją stracę. I to mnie zaprowadziło do odpowiedzi że ja boję się utraty, utraty tego co mam. Że żyję sobie obiektywnie spokojnie, a czuję się jakbym siedziała na bombie, bo w każdej sekundzie mogę to stracić. I ten lek zabiera mi całą radość z cieszenia się z teraźniejszości. Absurd, ale tak jest.
martyna30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 29 kwietnia 2015, o 13:27

1 grudnia 2015, o 10:53

Czesc wam wszystkim.u mnie nedza.pochowalam wczoraj babcie ktora byla dla mnie jak matka tydzień nad jej lozkiem gdy umierala na raka i potem pożegnanie z jej ciałem masakra ogarnia mnie obrzydzenie i lek tak ogromny lek przed tym co i nas czeka nie byla do siebie podobna i taka zimna.sens zycia..... Straszne to.i odbija sie to na mnie mozg mnie co chwila wylacza poczucie ze to nie dzieje się naprawde ze ja nie istnieje i tracę kontakt z rzeczywistością nie czuje jak przelykam jak oddycham moich zmysłów.jadlam i w sekundzie sie dusilam i nie wie jak to się stało jakbym na sekundę znikla i jak wróciłam to w tym czasie dopiero zauwazylam ze jem i właśnie przelykam .masakra dajcie troche sily.czarne myśli w mojej glowie i poczucie jakby Glowa miała mi spasc zaraz i utracę stabilność.dajcie sile
Victta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 listopada 2014, o 23:22

1 grudnia 2015, o 11:16

Martyna mierzysz się z najtrudniejszym życiowym doświadczeniem. Musi Ci być bardzo ciężko. Bardzo Ci współczuję.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

1 grudnia 2015, o 13:26

martyna30 pisze:Czesc wam wszystkim.u mnie nedza.pochowalam wczoraj babcie ktora byla dla mnie jak matka tydzień nad jej lozkiem gdy umierala na raka i potem pożegnanie z jej ciałem masakra ogarnia mnie obrzydzenie i lek tak ogromny lek przed tym co i nas czeka nie byla do siebie podobna i taka zimna.sens zycia..... Straszne to.i odbija sie to na mnie mozg mnie co chwila wylacza poczucie ze to nie dzieje się naprawde ze ja nie istnieje i tracę kontakt z rzeczywistością nie czuje jak przelykam jak oddycham moich zmysłów.jadlam i w sekundzie sie dusilam i nie wie jak to się stało jakbym na sekundę znikla i jak wróciłam to w tym czasie dopiero zauwazylam ze jem i właśnie przelykam .masakra dajcie troche sily.czarne myśli w mojej glowie i poczucie jakby Glowa miała mi spasc zaraz i utracę stabilność.dajcie sile

martyna30- współczuję Ci naprawdę ja też byłam świadkiem śmierci na raka w rodzinie tyle tylko ,że u mnie to trwało rok zanim nadeszła agonia i śmierć. Ja widziałam jak bliska mi osoba łapała tak zwane ostatnie trzy wdechy :( . Wspominam o tym ponieważ w tedy miałam 22 lata i było to dla mnie ciężkie do zrozumienia.Potrzeba czasu. Jest to bardzo smutne przeżycie.. Jeżeli chodzi o twoje odrealnienia to, to naturalne ponieważ jest Ci tak żle ,żę mózg się broni i ucieka od tego on nie rozumie tego co się dzieje jest mu żle ale to dobrze ponieważ w ten sposób lęk nie przybiera na wartości to odrealnienie jest dla naszego dobra w brew pozorom chroni cię. Ze nie czujesz zmysłów i siebie to nic strasznego nic ci sie nie stanie i nie grozi. Zdrowy człowiek jak przeżywa taką sytuację to też ma odrealnienie tylko w tedy się nad tym nie zastanawia tak jak my ponieważ wie dlaczego to ma. To tak jak ze zmęczeniem jak ja jestem zmęczona bo przesadzę to tez mnie odrealnia kiedys tego nie rozumiałam. To ,że twoja głowa jest w takim stanie to po prostu napięcia nerwowe i zmęczenie świadczy to o tym ,że właśnie mózg jest przemęczony przez co daje sygnały przez ciało!
Nie widzisz sensu życia ponieważ widziałaś na własne oczy co się dzieje z człowiekiem podczas ostatniej jego drogi. Ale to też sprawka nerwicy! Ma na czym teraz u ciebie bazować ..Niestety musisz przejść żałobę albo sobie to mądrze wytłumaczyć. Jakby nie było każdy z nas kiedyś umrze taka jest nasza rola życia ;) Ale zastanów się czy lepiej jest właśnie to życie przeżyć mądrze i szczęśliwie ...? czy zadręczać się już teraz nad śmiercią ..? ..nic nie zmienimy od śmierci nie uciekniemy więc, zacznij myśleć pozytywnie zbierz siły pomódl się za twoją kochaną babcię i zapal jej znicz w imię miłości do niej , weż się w garść i obiecaj jej że udowodnisz jej ,że dasz radę :si
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

1 grudnia 2015, o 21:33

Martyna30 współczuję. Przeszłam 3 lata temu przez to samo. Babcia zmarła na raka. Po tym dostałam nerwicy... Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi - to nie jej śmierć wywołała we mnie traumę, a choroba. To co rak zrobił w krótkim czasie z pełnego życia i siły człowieka, który na nic nie chorował. Do tego ta bezsilność, że nic nie można zrobić. Do tej pory z tym nie umiem się pogodzić. Nie dam Ci więc rad jak przez to przejść. Ani się pogodzić z umieralnością. Jedno jest pewne czas leczy rany i z czasem się żyje jakoś tym ziemskim życiem. No i myślenie o tym, że ktoś teraz nad Tobą czuwa i gdzieś tam jest też pomaga. Nawet jak się do końca nie wierzy w niebo...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 grudnia 2015, o 22:20

martyna30 pisze:Czesc wam wszystkim.u mnie nedza.pochowalam wczoraj babcie ktora byla dla mnie jak matka tydzień nad jej lozkiem gdy umierala na raka i potem pożegnanie z jej ciałem masakra ogarnia mnie obrzydzenie i lek tak ogromny lek przed tym co i nas czeka nie byla do siebie podobna i taka zimna.sens zycia..... Straszne to.i odbija sie to na mnie mozg mnie co chwila wylacza poczucie ze to nie dzieje się naprawde ze ja nie istnieje i tracę kontakt z rzeczywistością nie czuje jak przelykam jak oddycham moich zmysłów.jadlam i w sekundzie sie dusilam i nie wie jak to się stało jakbym na sekundę znikla i jak wróciłam to w tym czasie dopiero zauwazylam ze jem i właśnie przelykam .masakra dajcie troche sily.czarne myśli w mojej glowie i poczucie jakby Glowa miała mi spasc zaraz i utracę stabilność.dajcie sile
W sumie to wiem co przezywasz, jak miałem okres zaburzenia, silnej depersonalizacji to tata mojej dziewczyny też umierał w domu na raka własnie, też stałem nad jego łóżkiem i widziałem moment jak po prostu przestał oddychać, było to dla mnie wtedy przeżycie straszne. Nie dośc, ze sama sytuacja to jeszcze dd i peelno myśli natrętnych i egzystencjalnych.
Dlatego to, ze źle się teraz czujesz jest rzecza oczywistą, natomiast pamiętaj, ze mimo wszystko to są tylko objawy i to, ze masz wrazenie czegoś tam się nigdy jak zawsze nie ziści.
Bądź wyrozumiała wobec tego dlaczego tak się czujesz, na tym polega podstawowa "mądrość bycia nad nerwicą", bez tego trudno często ruszyć z miejsca dalej i dalej.

Na ten moment nie ma sensu rozważać sensu życia na twoim miejscu, ochłoń troche po tym wszystkim.

i oczywiście współczuje utraty babci.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
usunietenazadanie
Gość

2 grudnia 2015, o 20:10

Hej tak czytam te wszystkie posty na forum .... I odczuwam mniejsze lub większe przerażenie, cieszę się ze mogę tu pogadać ze jest tyle życzliwych ludzi..Ale mój niepokój wiąże się z tym że ludzie z takimi samymi objawami jak ja piszą ze odczuwają ulgę objawy zanikają że sobie umią przetłumaczyć chorobę ....pozazdrościć tylko ja też staram się to robić ale narazie tylko przegrywam .... zdaje mi się ze nigdy z tego nie wyjdę. ..Ale wiem ze muszę walczyć. ... niewiem może ja jestem jakaś inna albo coś....Wiem czytałam ze osoby z depresją tak mają ze myślą ze im to nie minie i ze są chore... ja już nie wiem co mam myśleć. ...może jutro będzie lepiej☺
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

2 grudnia 2015, o 20:24

ewelka30 pisze:Hej tak czytam te wszystkie posty na forum .... I odczuwam mniejsze lub większe przerażenie, cieszę się ze mogę tu pogadać ze jest tyle życzliwych ludzi..Ale mój niepokój wiąże się z tym że ludzie z takimi samymi objawami jak ja piszą ze odczuwają ulgę objawy zanikają że sobie umią przetłumaczyć chorobę ....pozazdrościć tylko ja też staram się to robić ale narazie tylko przegrywam .... zdaje mi się ze nigdy z tego nie wyjdę. ..Ale wiem ze muszę walczyć. ... niewiem może ja jestem jakaś inna albo coś....Wiem czytałam ze osoby z depresją tak mają ze myślą ze im to nie minie i ze są chore... ja już nie wiem co mam myśleć. ...może jutro będzie lepiej☺

....normalne, normalne i jeszcze raz normalne! Każdy z nas tak myślał, a przynajmniej większość! To ,że ktoś z nas teraz może radzi sobie lepiej pamiętaj ,że przeszedł taką samą drogę jak ty i nie mierz nas inną miarą bo zaburzenie jest jedno ;) ;) Będziesz upadać i się podnosić na tym to niestety polega - dasz radę!
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
krysia821
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 5 listopada 2015, o 18:09

2 grudnia 2015, o 20:43

witam was wszytkich :)Nerwice mam od 15 lat , miałam juz wszytskie objawy jakie mozna jej przypisac, ale te ostanie po urodzeniu córeczki są najgorsze jakie do tej pory miałam : NATRĘTNE MYSLI I ODREALNIENIE OD SIEBIE !!!! boje sie własnych mysli ,boje sie ze zrobie komuś krzywde ze nie zapanuje nad soba cały czas sie kontrolujee analizuje, wogóle totalny matrix i okropny lęk !!!!I do tego nie mogę sie poznac wyczuc ,patrze w lustro i jestem sobie obca maskra A wszystko zaczeło sie od tego ze miałam ciąze zagrożona kazdego dnia ,bałam sie ze nie donosze ciązy do konca, i strace moja wyczekana córeczke ( bo mam dwóch odchowanych synów) Na szczęscie wszystko sie skonczyło dobrze i mam wspaniałam córeczke !!!!! Ale niestety juz 2 tyg po porodzie zaczeło sie moje cierpienie.Usłyszłam w Tv że matka wyrzuciła dziecko przez okno i od tej pory w mojej głowie stał sie armegadon i pytanie czy ja bym była do tego zdolna , czy mogła bym wyrzadzic komus krzywde !!! boje sie noży ,boje sie balkonu ,boje sie ze jezeli mam takie mysli to chyba jest coś na rzeczy Maskra cierpie toatlnie!!! Tak bardzo kochaam swoja rodzine a tu takie mysli :(:(:( Proszę Was o jakies wsparcie!!! bo wiem ze ludzie z tego forum zrozumieja mnie najlepiej :) I mam jesze jedno pytanie bo mam problem z tarczyca po porodzie nie moge dojsc z nia do ładu raz mam nadczynnosc a za chwile niedoczynnośc i to bardzo duża czy to może miec wpływ na te wszystkie objawy??? Pozdrawiam Was serdecznie :)
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

2 grudnia 2015, o 22:14

Krysia ja tez zmagam sie z takimi strasznymi myslami.Przede wszystkim uswiadom sobie, ze to tyljo mysli...jeslu sie czegos boisz to nue chcesz tego...ja ostatnio wytlymaczylam sobie to tak:"boje sie mlota na wesolym miasteczku I na pewno na niego nigdy nie wejde choc bym miala mysli I obrazy ze na nim jestem".Tak samo jest z naszymi myslami. ..nic mnie nie zmusi zebym zrobila cos swojemu dziecku.To tylko myslowe straszaki...musimy sie z tym pogodzic I pozwolic im byc.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

2 grudnia 2015, o 22:23

Krysia821 - miałaś zagrożoną ciążę bałaś się, że stracisz córeczkę i Twój lęk o nią był tak silny, że Twój umysł już tego nie przyjmował i miał dość tego lęku o życie dziecko. Znalazł proste dla niego rozwiązanie na pozbycie się lęku - zrobienie krzywdy dziecku. Ot taki paradoks. Tak naprawdę to nadal bardzo kochasz swoją córeczkę i nadal bardzo się o nią boisz więc NIGDY nie zrobisz jej krzywdy. Gdybyś rzeczywiście chciała ją skrzywdzić nie bałabyś się tego. Patrząc na siebie w lustrze czujesz się obco - to chyba dlatego, że masz wrażenie nie posiadania swoich własnych uczuć, a te związane z emocjami są Tobie obce. Piszesz, że to wszystko stało się po porodzie - u mnie było podobnie (poród, a potem traumatyczne przeżycia) więc hormony pewnie też mają na to wszystko wpływ. U mnie też tarczyca szalała, ale myślę, że nie ma związku z nerwicą. Masz ogólnie rozregulowany organizm po porodzie, do tego stres w ciąży więc nerwica miała prawo się pojawić. Przede wszystkim dużo odpoczywaj, nie jedz cukru, meliska i może różeniec (jeśli karmisz to sprawdź czy można), relaksacja. Daj czas organizmowi na regenerację. Do tego wszystkie rady z forum. Nie unikaj bycia z dzieckiem i pamiętaj, że to tylko myśli. Są straszne dlatego, że bardzo kochasz swoje dziecko i oddałabyś za nie swoje życie. Gdyby nie miało ono dla Ciebie takiej wartości nie bałabyś się. Musisz mimo tego braku uczuć, obcości, natrętnych lękowych myśli o tym pamiętać. I nie analizuj. Nie wkręcaj sobie, że jest inaczej. To tylko i aż nerwica. Wszystko minie. Zobaczysz.
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

2 grudnia 2015, o 22:31

A z tarczyca idz do endokrynologa...moze to hashimoto...ale badz spokojna to wszystko jest do wyleczenia.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

2 grudnia 2015, o 23:03

svenf - trafiłaś w dziesiątkę z odpowiedzią, ja miewam co prawda inne myśli, ale usłyszałam dziś od terapeutki, że nieważna jest ich treść, one mają za zadanie nas straszyć. A schemat jest zawsze ten sam.
ODPOWIEDZ