Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

8 października 2015, o 18:18

Dopiero teraz zaczęłas psychoterapię? Widzisz juz jakies postępy?
Ja poszlam dwa lata temu - najpierw pani psycholog, która nie była zbyt dobra (powiedziała, że musze chyba przejsc epizod depresji) a pozniej psychoterapeuta, który polecil wypicie butelki wina gdy poczuje nerwy.
Obecnie staram się radzic sobie sama. Szczerze mowiac mam tylko to forum. Rodziców nie chce tym obarczac, przyjaciele niektorzy wiedzą ale nie umieją pomoc a parner...nie wie bo czuje ze on tego nie zrozumie.
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

8 października 2015, o 18:25

Nelia... Psycholodzy są bardzo różni od sorry za wyrażenie od debili do cudownych ludzi... Ja trafiłam dopiero za 4 razem, choć nie ukrywam, ze bardziej mi pomaga aby ogarnąć moje życie typu komunikacja z mężem. Jeśli chodzi o nerwicę to forum jest najlepsze, nagrania divovic zesłana przez Boga :D
Co do znajomych i rodziny... Nie martw się, nie jesteś z tym sama, musisz SAMA poukładać wszystko w głowie. I masz rację nikt nie zrozumie nerwicowca, której nigdy nie miał nerwicy. Nie obwiniaj partnera, że on tego nie rozumie bo on nie wie jakie Ty przechodzisz piekło. Mój mąż nie rozumie tego, ze boję się depresji czy samobójstwo. Dla niego to prsote jak nie chce tego zrobic to w czym problem? A ja mam ogromny problem bo lęk mnie paraliżuje :D
Warto powiedzieć partnerowi o tym, że nieraz będziesz miała gorsze samopoczucie bo Twój partner nie jest Duchem Św. A gdy tego nie zrozumie to nie obwiniać go za to bo on nie wie na czym to polega...
Pozdrawiam
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

8 października 2015, o 18:35

Nie obwiniam, rozumiem to, ze ktos moze tego nie pojąć. Zresztą, poprzedni parner pomimo tego, ze był dla mnie dosc stresujący, wiedział o problemie i chciał mi pomoc. Był przy mnie gdy byly ataki paniki, trzymał mnie mocno i przytulał. Siedział pod gabinetem i czekal gdy ja mialam terapie. Ale co mi to dało? nic. Nie pomagalo mi to w zadnym stopniu. Wrecz jego mowienie "uspokoj sie" wkurzało mnie jeszcze bardziej. Prawda jest taka, o czym wielokrotnie tutaj pisali Administratorzy, ze nic nerwicowcowi nie pomoze tak bardzo jak on sam sobie.
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

8 października 2015, o 18:38

Super, ze to rozumiesz i wiesz! To jest najważniejsze :)
Mi też odezwała się nerwica gdy miałam się wyprowadzić z domu rodzinnego :D
I okazało się, ze strasznie jestem przywiązana do rodziców, zwłaszcza do domu, ze boję się odpowiedzialności i dorosłości. Może w tym trzeba szukać powodu Twojej nerwicy? Choć uważam, że to wszystko wyjdzie w praniu...
Tak czy siak życzę Tobie abyś się odburzyła z tych stanów lękowych jak najszybciej :)
Awatar użytkownika
wojtaaaaaas6
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 10:41

8 października 2015, o 18:57

Dzisiaj pierwszy dzien szkoly od tamtego tygodnia i jakos mi lepiej jaknie myslalem przy znajomch, na lekcach o tym ze mi duszno. Przeszlo troche, ale jednak odrobine jescze odczuwam i staram sie miec to gdzies. Balem sie juz ze moge miec cos z plucami ale po 3 osluchach nic nie wykryto zadnego swistu. To po prostu nerwy. Nie ukrywajac non stop o tym myslalem :/ a propo tego powtarzania sie postow... nie wiem co jest grane, nie edytuję nic, tylko pisze i dajebwyslij. Nic wiecej, samo sie dubluje,nie wiem co jest grane :)
"Nie spuszczaj glowy gdy stres wiąze Ci ręce
nie musisz byc kims, badz soba dla siebie."
Awatar użytkownika
nikaasker
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 22 września 2015, o 14:36

8 października 2015, o 19:08

Ja również zgadzam się z Nelia, wydalam kupe pieniędzy na psychologow, stracilam trochę zdrowia probujac roznych lekow ( kolejna moja fobia , obawa przed przyjmowaniem lekow ) - i teraz zostałam zupelnie sama z tym problemem. Dopiero zaczynam czytac poszczególne watki na forum , ale wydaje mi się ze to jest ostatnia możliwość , i powoli przekonuje się do tego ze tylko ja sama mogę sobie z tym poradzić. Jedyne co mnie przeraza to to ze ja już bardzo długo choruje ( oczywiście z paroma przerwami ) i nie wiem czy dla mnie tez jest jakas szansa. Czy umysl który tyle lat był przyzwyczajony do reagowania w określony sposób - może się zmienić Otoczenie tez jest już zmeczone moimi chorobami , moim złym samopoczuciem i smutkiem - szkoda slow jak się czuje w momencie ataku paniki kiedy jedyna mysla jest szpital - a rodzina jedzie ze mna wiedzac ze wrócimy zmeczeni za pare godzin i jak zwykle okaze się ze nic mi nie jest
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

8 października 2015, o 19:10

Nikaasker wszyscy mogą z tego wyjsc musisz posłuchac Divovikow i wszystko zmieni sie na lepsze zobaczysz cmok
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

8 października 2015, o 19:16

witaj na forum :)
Nie jest zależne ile masz zaburzenie czy masz je 3 miesiace czy 5 lat....
Po pierwsze nerwica to NIE JEST choroba. To są zaburzone emocje... Nasz umysł przeszedł w stan awaryjny i dlatego tak się czujesz jak się czujesz....
Co do psychologów to sie z Tobą zgodzę... Ja uważam, ze Nas nerwicowców zrozumieją osoby, które ją miały lub mają! Uważam, że super trafiłaś! I niepisze tego, ze względu na to, ze tu jestem tylko wiem po sobie, ze to furm to skarbnica wiedzy :)
Polecam Tobie odsłuchanie divovica, tam masz wszystkie mechanizmy lękowe oraz ataki paniki objaśnione :)
I pamiętaj nie ważne ile czasu masz zaburzenie, bo moze tak się zdarzyć, ze szybciej odburzysz się od osób, które mają ją 3 miesiące :D
Tylko PRACA I JESZCZE RAZ PRACA nad sobą da Tobie wolność. I nawet jakbyś miała sie zesr.... nikt tego za Ciebie nie zrobi, zaden spycholog, psychaitra, który tylko lek przepisze aby UCISZYŁ objawy i nic więcej. Twoim zadaniem jest zrozumienie istoty leku i jak działają mechanizmy nerwicowe.
Tak więc moja droga, życzę Tobie powodzenia oraz owocnego słuchania i czytania.
Pozdrawiam :)
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

8 października 2015, o 19:56

nikaasker - A czy czytalas ksiazki o atakach paniki? poznałas jej mechanizmy? Ja dopiero po poznaniu czym sa ataki paniki od strony "formalnej" zaczelam sobie z nimi radzic. Teraz jestem w stanie je uciszyc bez xanaxu (ktory musialam swoja droga niedawno wyrzucic bo stracil date waznosci - wzielam go kilka razy na sen a nie na czyste ataki )
Tacia - zgadzam sie z tym, ze opuszczenie domu rodzinnego przyczynia sie do moich stanow bo juz drugi raz sie pojawiaja w momencie gdy mam sie wyprowadzic. Mysle ze moge miec lęk separacyjny, juz jako dziecko nie mogli zostawic mnie z nikim obcnym.
U Ciebie nasilily sie objawy rowniez wraz z perspektywa wyprowadzki, jak sama piszesz. Czy gdy juz sie wyprowadzilas, objawy ustępowały? Moze jest to troche jak w przypadku strachu przed np skokiem na bungee - boisz sie przed samym skokiem, ale jak juz skaczesz strach maleje.
Jak było u Ciebie?
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

8 października 2015, o 20:15

U mnie byla inna sytuacja....
Bylam przesladowana w szkole nic o tym nikomu nie mowilam tlumilam emocje... od 15 roku zycia mialam natrety ze cos kilka razy musialam zrobic aby nic nikomu sie nie stalo... balam sie wyprowadzki gdy juz sie wyprowadzilam niby bylo ok ale nie moglam dogadac sie z moim obecnym mezem. Strasznie tesknilam za rodzicami. Niestety mialam operacje po 2 latach mieszkania z moim obecnym mezem cos peklo. Zaczely sie mysli natretne ze mam depresje ze zrobie sobie krzywde itd....
Ja uwazam ze kazdy ma swoj poczatek nerwicy...
Moze boisz sie samodzielnosci i odpowiedzialnosci? W domu czujesz sie bezpieczniej bo wiesz co Cie tam czeka.... nie moze Cie ograniczac lek bo mozesz tak z rodzicami do konca zycia mieszkac.
A wracajac do wyprowadzki... teraz jak juz mieszkam poza domem rodzinnym 3 lata to nie wprowadzilabym ponownie bez przymusu i patrzac na ten czas to duzo nauczylam sie tzn ucze sie odpowiedzialnosci...
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

8 października 2015, o 20:59

Moze cos byc z ta samodzielnoscia, ale na pewno nie zamierzam sie temu poddawac i mieszkac z rodzicami zeby uniknąć lęku. Wyprowadze sie predzej czy pozniej. Jest to wszystko dziwne bo zawsze bylam osobą, ktora radzila sobie sama tzn zawsze sama zalatwiałam sobie swoje sprawy, tak samo z pracą. Uwazam sie za osobe dosc samodzielną i zaradną a tu wychodzi faktycznie chyba jakis lęk przed dorosloscią, wyprowadzką. Mieszkam w tym samym miejscu i pokoju od urodzenia. Chyba zmiana zamieszkania to bardzo duza zmiana dla mojej psychiki dlatego tak reaguje.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

8 października 2015, o 21:05

nikaasker pisze:Ja również zgadzam się z Nelia, wydalam kupe pieniędzy na psychologow, stracilam trochę zdrowia probujac roznych lekow ( kolejna moja fobia , obawa przed przyjmowaniem lekow ) - i teraz zostałam zupelnie sama z tym problemem. Dopiero zaczynam czytac poszczególne watki na forum , ale wydaje mi się ze to jest ostatnia możliwość , i powoli przekonuje się do tego ze tylko ja sama mogę sobie z tym poradzić. Jedyne co mnie przeraza to to ze ja już bardzo długo choruje ( oczywiście z paroma przerwami ) i nie wiem czy dla mnie tez jest jakas szansa. Czy umysl który tyle lat był przyzwyczajony do reagowania w określony sposób - może się zmienić Otoczenie tez jest już zmeczone moimi chorobami , moim złym samopoczuciem i smutkiem - szkoda slow jak się czuje w momencie ataku paniki kiedy jedyna mysla jest szpital - a rodzina jedzie ze mna wiedzac ze wrócimy zmeczeni za pare godzin i jak zwykle okaze się ze nic mi nie jest

Witaj, ja lecze sie od 2012 roku moze krocej niz ty ale wiem o czym mowisz. Jestes tez tym stanem zmeczona! Nie wazne ile lat w tym siedzisz z tego mozna wyjsc tylko my musimy intensywniej nad soba pracowac niz moze osoba ktora wzmaga sie z nerwica krocej. W nagranich i wpisach chlopakow przeczytasz ,ze umysl jest ''plastyczny'' i na szczescie da sie go naprowadzic na wlasciwy tor ! Nie jestes stracona tylko brak ci wiedzy, i przede wszystkim wiary oraz sily. Duzo czytaj wdranzaj w zycie i zacznij WIERZYĆ oraz DZIAŁAĆ ale wlasciwie tylko nie do szpitala ,a we wlasciwym kierunku czego czi z calego serca zycze ;ok dolacz do forum tam mozesz bezposrednio zadawac pytania , a szczegolnie w chwilach zwatpienia :si

-- 8 października 2015, o 21:05 --
Nelia pisze:Moze cos byc z ta samodzielnoscia, ale na pewno nie zamierzam sie temu poddawac i mieszkac z rodzicami zeby uniknąć lęku. Wyprowadze sie predzej czy pozniej. Jest to wszystko dziwne bo zawsze bylam osobą, ktora radzila sobie sama tzn zawsze sama zalatwiałam sobie swoje sprawy, tak samo z pracą. Uwazam sie za osobe dosc samodzielną i zaradną a tu wychodzi faktycznie chyba jakis lęk przed dorosloscią, wyprowadzką. Mieszkam w tym samym miejscu i pokoju od urodzenia. Chyba zmiana zamieszkania to bardzo duza zmiana dla mojej psychiki dlatego tak reaguje.

ja tez pamietam mialam problem z wyprowadzka z domu rodzinnego bardzo to przezywalam wrecz plakalam juz w nowym domu w poduche ,aby moj maz nie slyszal ale bylo mi ciezko naprawde jednak z biegiem czasu sie do tego przyzwyczailam ale w tedy nie mialam zadnych lękow.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
nikaasker
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 22 września 2015, o 14:36

8 października 2015, o 21:59

Dziewczyny , bardzo dziekuje za odzew. To prawda ze jestem bardzo tym wszystkim zmeczona ,ale na pewno mam wole walki i nie zrezygnuje tym razem. Wiele poważnych decyzji przedemna ale wiem ze uczciwie mogę je podjąć dopiero kiedy będę zdrowa .
Prew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 238
Rejestracja: 9 września 2015, o 08:53

9 października 2015, o 13:31

Prew pisze:Ludki, a co robicie jak yak: cały czas akceptujecie myśli, odbijacie je .. A nagle dostajecie dramat myślowy tzn nie jesteście w stanie nad nimi zapanować , bo straszą na maxa jest ich pełno, serce zaczyna walić i nie wiecie jak znow sie sprowadzić do parteru?? Jak je poukladac ten chaos myślowy?straszakowy
???
kachakuchaj
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 6 października 2015, o 17:10

9 października 2015, o 13:33

ODPOWIEDZ