Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

2 września 2015, o 21:45

ChrisK pisze:
Gocha079 pisze:A gdy męczą i dręczą objawy somatyczne? Non stop, 24/24? Akceptuję je, ale są. I czuje. Jak tu się nie wkur.... ? Jak to wytrzymywać Bart 26?
Daj sobie czas. Ponaglaniem i oczekiwaniem przedłużysz sobie tylko objawy. Pewnie poza akceptacją jesteś cały czas w trybie skanowania i myślisz o tym kiedy to się skończy i czy jest już lepiej, a to nie jest niestety do końca akceptacja. Pamiętaj każdy musi przejść ten etap kiedy jest źle, starasz sie to akceptować i jedyne co jestes w stanie zrobic to to olać, a nie czujesz efektu. Dla mnie to taka rozżarzona droga od palącego się węgla, którą musisz przejść. Będzie niestety bolało, ale z czasem sie uodpornisz i Twój stan emocjonalny odetchnie.


Fajne słowa :))
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

2 września 2015, o 21:49

ChrisK pisze:
Gocha079 pisze:A gdy męczą i dręczą objawy somatyczne? Non stop, 24/24? Akceptuję je, ale są. I czuje. Jak tu się nie wkur.... ? Jak to wytrzymywać Bart 26?
Daj sobie czas. Ponaglaniem i oczekiwaniem przedłużysz sobie tylko objawy. Pewnie poza akceptacją jesteś cały czas w trybie skanowania i myślisz o tym kiedy to się skończy i czy jest już lepiej, a to nie jest niestety do końca akceptacja. Pamiętaj każdy musi przejść ten etap kiedy jest źle, starasz sie to akceptować i jedyne co jestes w stanie zrobic to to olać, a nie czujesz efektu. Dla mnie to taka rozżarzona droga od palącego się węgla, którą musisz przejść. Będzie niestety bolało, ale z czasem sie uodpornisz i Twój stan emocjonalny odetchnie.
Ja wiem. Czassssssssssss. I potwierdzam - to tryb skanowania. No ale jak mi źle, to ciężko się nie skanować. Jakoś to ogarniam, mniej więcej, tzn. robię wszystko, co muszę, ale cały czas to czuję. A później przychodzi taki zwał, zjazd, zmęczenie tym wszystkim. Że kolejny dzień z gównem. I mogę zaklinać przed snem rzeczywistość, że jutro będzie super dzień, ja będę się czuła mega fresh, a tu znowu to samo. I to jest ciężkie.
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

2 września 2015, o 23:02

Trzeba trochę zmienić nastawienie, bo tak jest trudno do czegoś dojść. Jeśli każdego ranka wstajesz z myślą, że dziś będzie dobrze, a potem nie jest i się tym frustrujesz to prowadzi to donikąd. Nalezy przezstać cokolwiek zakładać. I tak nie masz wpływu (albo masz bardzo ograniczony) na to czy będzie dobrze. Po co więc o tym myśleć? Będzie dobrze to będzie dobrze, będzie źle to będzie źle, ale efekt i tak będzie ten sam - poza paskudnym samopoczuciem nic złego Cię nie czeka. Trzeba po prostu o tym nie myśleć i na nic się nie nastawiać. To wiele ułatwi.
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

3 września 2015, o 07:32

Tak, masz rację, ja wiem, że nic złego mi się nie stanie (co jest już mega postępem :-) ). Tylko miałam na myśli ten komfort życia, a raczej jego brak - bo ciągle coś czuje. Denerwuje mnie, że nie mogę robić nic bez tego luzu, spokoju, który kiedyś był, a który przecież pamiętam.
Ale zauważyłam dziś w nocy, że nie mam się czemu dziwić. Oto dlaczego: Około pierwszej w nocy miał wrócić mój mąż z podróży. Ja położyłam się po jedenastej i myślę sobie, jak będzie otwierał bramę i wjeżdżał, to usłyszę. A byłam masakrycznie zmęczona - 7 godzin malowałam i tapetowałam pokój :-) Obudziłam się po trzeciej, patrze w telefon, nie ma od niego żadnej wiadomości, a byłąm przekonana, że nie przyjechał, bo nie słyszałam. I zaczęło sie: na pewno miał wypadek, nie wiadomo, czy żyje. MOże teraz leży na OJOM -ie. Co ja teraz zrobię. I już nie zasnęłam. A głupia nie pomyślałam, że można sprawdzić, czy jest w swoim pokoju. Oczywiście był :-) Jak mu to opowiadałam rano, to on się śmiał, a ja się trzęsłam z nerwów :-) I tak to ze mną mniej więcej wygląda.
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
stokrotka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 314
Rejestracja: 27 kwietnia 2015, o 11:27

3 września 2015, o 07:45

Mnie z.kolei męczy uczucie omdlenia.ledwo zrobi mi sie słabo a juz włącza mi sie to.wczoraj byłam u spowiedzi przedślubnej stres duży bo nie wiedziałam jak to wygląda.do tego moje samopoczucie bylo niezbyt bo czasami strasznie mną buja jakbym miała upaść.oczywiście nic takiego sie nie wydarzyło.jedyny plus taki ze ze zmęczenia spalam całą noc.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

6 września 2015, o 16:31

A marianna wczoraj poszła ze znajomymi na miasto i tak sie dobrze bawiła że aż wypiła 2
duże kieliszki piwa. A ja zazwyczaj nie piję w ogóle.
Nie czuję żebym miała kaca ale czuje sie jak bym miała depresję.
Niestety jak kolega podawał ten drugi kieliszek piwa to było mi tak wesoło że nie pomyślałam.
W ogóle zapomniałam że jest coś takiego jak kac...
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
PANGIRYK
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 135
Rejestracja: 10 czerwca 2015, o 13:15

8 września 2015, o 10:04

kac może dobić...ale przetrzymałaś dzielnie mam nadzieję? :)

a czy też jesteście bardzo wrażliwi na pogodę? Wczoraj cały dzień padało i...czułem się jak zwłoki. Ból głowy zawroty brak sił i tak do wieczora... a najgorsze były myśli i tryb skanowania czy nie zemdleję czy nie zakręci mi się w głowie aż się przewrócę etc. i tak jest zawsze przy gwałtownych zmianach pogody. oprócz objawów fizycznych w głowie dzieje się piekło :(
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

8 września 2015, o 10:39

Normalne :-) Ale to wszystko minie,a Ty zapomnisz, że kiedyś reagowałeś na pogodę :-) Mówię to ja: czołowa (kiedyś) hipochondryczka, histeryczka i królowa objawów :-)
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
revolta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 17 lipca 2015, o 13:50

9 września 2015, o 15:11

Witajcie. Czy męczą Was objawy od strony układu pokarmowego? U mnie od jakis trzech tygodni bywają mdłosci, wzdęty brzuch, dyskomfort w brzuchu, odruchy wymiotne, scisk w gardle. Strasznie jest to upierdliwe, oczywiscie już sobie wmówiłam wrzody żołądka i dwunastnicy :cry:
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

9 września 2015, o 15:30

Revolta niczego sobie nie wmawiaj bo to objaw typowo nerwicowy. U mnie to normalka tzn. teraz już nie ale dawniej bardzo często to miałam, z tym ,że ja jak mi sie lęki bardzo skumulowały to wymiotowałam ale jakoś wiedziałam, że to od nerwicy . Jak jeszcze miałam agarofobię to przed wyjściem z domu ciągnęło mnie na wymioty i często wymiotowałam. Było to uciążliwe bardzo bo cały czas miałam mdłości, całymi dniami było mi niedobrze i to bardzo.
Teraz jeszcze czasem mnie złapie objaw typowo żołądkowy i kilka dni temu zdarzyło mi sie zwymiotować alre jakoś akurat tym sie nie przejmuje. Przynajmniej u mnie jak już zwymiotuje to wszystko puszcza i schodzi ze mnie. Może w ten sposób mój organizm odreagowuje. Wierzę ,że objaw jest bardzo uciążliwy bo go dobrze pamiętam. Ja jak miałam takie uczucie i mdłości to często brałam krople miętowe, nawet koleżanka w pracy się z tego śmiała bo cały czas łaziłam z kroplami, męczyło mnie to bardzo . U Ciebie tez minie tylko jak zwykle potrzeba czasu.
pozdrawiam :D

-- 9 września 2015, o 15:29 --
Dodam jeszcze, że te objawy się u mnie bardzo długo ciągnęły i to non stop.

-- 9 września 2015, o 15:30 --
A odruchy wymiotne to mnie łapały nawet na ulicy jak szłam i nie było to śmieszne, oj nie
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
revolta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 17 lipca 2015, o 13:50

9 września 2015, o 19:27

betii pisze:Revolta niczego sobie nie wmawiaj bo to objaw typowo nerwicowy. U mnie to normalka tzn. teraz już nie ale dawniej bardzo często to miałam, z tym ,że ja jak mi sie lęki bardzo skumulowały to wymiotowałam ale jakoś wiedziałam, że to od nerwicy . Jak jeszcze miałam agarofobię to przed wyjściem z domu ciągnęło mnie na wymioty i często wymiotowałam. Było to uciążliwe bardzo bo cały czas miałam mdłości, całymi dniami było mi niedobrze i to bardzo.
Teraz jeszcze czasem mnie złapie objaw typowo żołądkowy i kilka dni temu zdarzyło mi sie zwymiotować alre jakoś akurat tym sie nie przejmuje. Przynajmniej u mnie jak już zwymiotuje to wszystko puszcza i schodzi ze mnie. Może w ten sposób mój organizm odreagowuje. Wierzę ,że objaw jest bardzo uciążliwy bo go dobrze pamiętam. Ja jak miałam takie uczucie i mdłości to często brałam krople miętowe, nawet koleżanka w pracy się z tego śmiała bo cały czas łaziłam z kroplami, męczyło mnie to bardzo . U Ciebie tez minie tylko jak zwykle potrzeba czasu.
pozdrawiam :D

-- 9 września 2015, o 15:29 --
Dodam jeszcze, że te objawy się u mnie bardzo długo ciągnęły i to non stop.

-- 9 września 2015, o 15:30 --
A odruchy wymiotne to mnie łapały nawet na ulicy jak szłam i nie było to śmieszne, oj nie


A miałas też przy tym ten dyskomfort w brzuchu, cos jakby wzdęty brzuch, uczucie pełnosci?
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

9 września 2015, o 22:16

Oczywiście ze mialam.

-- 9 września 2015, o 22:16 --
Oczywiście ze mialam.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

12 września 2015, o 08:44

BOJĘ SIĘ!!!!
Ostatnie 10 dni były rewelacyjne, owszem natręty były, może 2 w ciągu dnia, ale olewałam je, miałam nastawienie poyztywne do świata i ludzi, a teraz?!
Od kilku dni panicznie boję się tzn. zawsze bałam się depresji i związanych xz tych myśli samobójcze. Tak boję się tej depresji, że szok, tłumaczę sobie, racjonalizuje i nic, zero! Czuję, że mój humor się pogorszył, mam wrażenie, że mi wszystko obojętne bo i tak wszyscy się umrzemy to po co się starać, niby wiem, że to wszystko nerwicowe ale wolę jak ktoś spojrzy obiektywnym okiem.
Byłam wczoraj u psycholog i twierdzi, ze żadnej depresji nie mam....
No ale to co? Nerwica dawałaby takie objawy jakbym miała tą depresje? Nawet chyba nie czuję lęku tylko obojętność... JA NIE CHCE MIEĆ DEPRESJI, CHCE BYC W KOŃCU SZCZĘŚLIWA. Nienawidzę być smutna, przygaszona i zamyślona.
Dzisiaj jechałam samochodem i z przeciwka jechał tir i myśl, wjadę tira bo mam dosc zycia, czy te myśli to nadal nerwicowe?

Proszę, pomóżcie mi!!!
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

12 września 2015, o 10:10

Kochana tak te myśli są nadal nerwicowe i wszystko kręci się w około nich tak to niestety działa, ale mimo wszystko walcz dalej i się nie poddawaj, oczywiste jest ze wszyscy kiedyś umrzemy bo taka jest kolej życia,I tego nie zmienimy, natomiast możemy zmienić jakość swojego życia i pokonać nerwicę i ty to zrobisz Daria, dla siebie i po to żeby być szczęśliwa.
COCO JUMBO I DO PRZODU
PiotrNazwisko
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 105
Rejestracja: 23 lipca 2015, o 12:12

12 września 2015, o 10:18

Ludzie, jestem wkurzony i muszę się wygadać... wraca moje ROCD a przynajmniej się nasila, tak samo jak ogólna nerwica. Parę dni mam taką huśtawkę nastrojów i zmagam się z ROCD, jakoś sobie tam radziłem z anhedonią i wiedziałem, że to uczucie minie, a wątpliwości co do związku zostawiałem, aż traciły na znaczeniu. Ogólnie po wczorajszym mile spędzonym dniu z dziewczyną miałem dobry humor i czułem się wolny od objawów, jednak samopoczucie znowu pogorszyła mi sprzeczka z dziewczyną. Nie była to jednak jakaś wielka kłótnia, w tym wszystkim jednak zauważyłem, że denerwuje mnie takie zachowanie mojej lubej, a po tym wszystkim - że denerwuje mnie w niej wszystko. Zrobiło mi się smutno, że po mile spędzonym czasie ROCD musiało wrócić i to przez to, że coś mi w niej nie pasuje. I teraz znowu mam głowę pełną wątpliwości, jak my ze sobą wytrzymamy skoro tyle mnie denerwuje... dodam że przed tym wszystkim takie coś by mnie raczej nie zdenerwowało. I po tym wszystkim jestem wkurzony nie tylko na nią, ale i na wszystko wokół. Znowu nie chcę rozmawiać z rodzicami, jestem rozdrażniony i jestem w stanie, w jakim nienawidzę siebie. I znając życie to zniszczy mnie, ją i cały związek...
Nothing worth having comes easy.
Overthinking kills your happiness.
ODPOWIEDZ