Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

15 kwietnia 2025, o 15:31

Życie jest jedno więc korzystaj w mądry sposób - skoro nie możesz być królem odpuść walkę o mistrzostwo - ja tak to rozumiem, że walka nie ma sensu jeśli nie pokonamy obecnych demonów typu uzależnienia wszelkiej maści czy inny defekt behawioralny. Nie pogrążaj się, nie dokładaj sobie nowych problemów kontroluj siebie i rozwiąż obecne swoje problemy. Nie Wałcz o zwycięstwo jeśli nie jesteś w stanie wygrać bo tylko się pokaleczysz. Tak jest w życiu i jeśli myślisz, to sobie poradzisz.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
weroñikāp
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 22 lutego 2025, o 08:15

19 kwietnia 2025, o 07:15

ck2023 pisze:
19 marca 2025, o 15:51
weroñikāp pisze:
19 marca 2025, o 15:18
Hej wszystkim :)
Czy komuś z Was udało się zrezygnować z zażywania beta-blokera ? Biorę od stycznia i 3 próby wyszły mi do du..
holter i wszelkie badania wiadomo wyszły spoko.
Nie idzie mi to odstawianie 🫣
Jaki sposób odstawienia ?


Standard, zmniejszanie dawki :) Ale co mam wziąć pół to podświadomie czy nie zaraz jest gorzej
Byłam u kardiologa z tym przy okazji, bo oczywiście tak mnie nerwicą wcześniej zabrała, że załapałam się nawet na próbę wysiłkową <okey>
Powiedział że to tak mała dawka, że sobie mogę brać lub nie brać , albo brać doraźnie.
Tylko że ja bym nie chciała brać, to mnie wpędza w takie „muszę brać, bo puls będzie wysoki, bo coś nie tak” rozumiesz. Trzyma mnie trochę przy zaburzeniu chcąc nie chcąc, a jestem już u samego progu wyjścia z tego wszystkiego.
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

19 kwietnia 2025, o 09:20

Gorzej się czuję i nic na to nie poradzę, jedyne co mogę zrobić to przeczekać aż mózg odzyska właściwą równowagę. Czasem przeżywam kryzysy, załamania ale nigdy się nie poddaje. Cenię sobie wartości ludzkie, ale wiadomo, że każdy popełnia błędy. Sam popełniałem błędy, które odznaczały się na mnie utraconym zdrowiem. Cenię sobie pasje, dzięki którym "żyję". Nie wiem co powiedzieć, po prostu gorzej się czuję.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Kelly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 12 marca 2024, o 11:00

20 kwietnia 2025, o 08:18

piobla1324 pisze:
26 marca 2025, o 18:28
Kelly pisze:
23 marca 2025, o 20:13
^^ 'why
piobla1324 pisze:
23 marca 2025, o 19:49
Przepraszam za pos pod postem 😁.
Mam pytanie. Już pare razy o to pytałem , ale nie dostałem odpowiedzi. Chodzi mi o wyjazd na wakacje , wiem że jeszcze sporo czasu 😁. W zeszłym roku mimo lęku pojechalem na wakacje ok 600 km od domu , w połowie drogi oczywiście mnie siekło , musiałem się ratować benzo. Ale cały pobyt czułem się fatalnie , próbowałem zajmować czymś umysł , wycieczki , spacery , plaża ale nic to nie dawało i w sumie podczas pobytu musiałem jeszcze dwa razy ratować się benzo. W tym roku już też miałem akcje na wyjeździe , pisałem już o tym. I teraz tak , bardzo bym chciał znowu pojechać na morze w tym roku , ale boje się że znowu będzie to samo , co miałem rok temu i teraz podczas ferii. I tu rodzi się pytanie , odpuścić sobie w tym roku jakieś dalsze eskapaty ? Cały czas się czegoś boje a najbardziej odległości od domu.Zaczałem chodzić na psychoterapie , na razie sobie gadamy , w przyszłym tygodniu już zaczynamy jazde. I czy może lepiej w tym roku skupić sie na psycho i jedynie pare razy gdzieś się ruszyć bliżej domu. Robić takie małe kroczki , np. pojechać na pare dni 100 km od domu , potem 200 km od domu itp.
Jeśli tak będzie lepiej to może tak zrób że skup się na zdrowiu, psychoterapii a za rok nad morze ^^

swoją drogą tak w nawiasie ja też pojechałam dwa lata temu sama nad morze, to był skok na głęboką wodę! ale planuję znów to zrobić, najgorzej było samej w pociągu jak poszłam do toalety a bagaż został w przedziale (na szczęście nic się nie stało jechałam 8 godzin z fajnymi ludźmi) ale nad morzem zaczęły się moje paranoje - dziś się z tego śmieję - że ktoś mnie codziennie śledzi :DD bo codziennie widziałam ten sam samochód tam gdzie mieszkałam :hehe: ale wtedy nie było mi wesoło eh :^
Chyba doszedłem z pomoca psychologa czemu tak cieżko mi gdziekolwiek się wybrać. Brak alkoholu , od 2 lat nie pije , a zawsze na kazdym wyjezdzie , wczasach , grzałem równo w palnik , czekał z wypiekami na twarzy na wyjazd bo wiedziałem ze będzie pite 😁 wsumie na weekendy tez czekalem (nie kazde bo pracuje w weeknd) , a teraz tego nie ma. Psycholog kazała znaleść sobie jakieś zastępstwo , coś co mi też pozwoli czekać na wyjazd , wakacje z wypiekami , tylko nie mam pojecia co. Do alko nie wracam bo sporo somatow po odstawiemiu minęło. Rower , sport itp. jakoś mnie do tego nie ciągnie , choć lubie od czasu do czasu rowerek czu tam piłka. Cieżko mi będzie coś znalejść , ale jestem dobrej myśli. Ważne że już zaczynam na psychoterapi wyciągać jakieś wnioski 😁
Oby już było tylko lepiej! Trzymam kciuki ;ok
"Ja, twój Bóg, ująłem cię za prawicę mówiąc ci: Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą. Nie bój się, robaczku Jakubie, nieboraku Izraelu! Ja cię wspomagam - wyrocznia Pana odkupicielem twoim - Święty Izraela." :lov:
Kelly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 12 marca 2024, o 11:00

20 kwietnia 2025, o 08:19

Żakuj1497 pisze:
19 kwietnia 2025, o 09:20
Gorzej się czuję i nic na to nie poradzę, jedyne co mogę zrobić to przeczekać aż mózg odzyska właściwą równowagę. Czasem przeżywam kryzysy, załamania ale nigdy się nie poddaje. Cenię sobie wartości ludzkie, ale wiadomo, że każdy popełnia błędy. Sam popełniałem błędy, które odznaczały się na mnie utraconym zdrowiem. Cenię sobie pasje, dzięki którym "żyję". Nie wiem co powiedzieć, po prostu gorzej się czuję.
Wierzę, że zawsze po burzy wyjdzie słońce ☀️ ja też mam gorsze i lepsze dni czasem tygodnie czy miesiące.

Będzie dobrze ^^
"Ja, twój Bóg, ująłem cię za prawicę mówiąc ci: Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą. Nie bój się, robaczku Jakubie, nieboraku Izraelu! Ja cię wspomagam - wyrocznia Pana odkupicielem twoim - Święty Izraela." :lov:
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

20 kwietnia 2025, o 12:57

Czy ktoś z Was ma w nerwicy problemy z wypróżnianiem? Różne konsystencje, kolory, zaburzony rytm wypróżnień, skurcze brzucha, bulgotanie w brzuchu?

Potrafię rano zrobić inna konsystencją, za dwie godziny inną... Raz 3 razy dziennie, następnego dnia 1 raz. Tak w kółko. Lekarz powiedział, że wygląda na ibs, ale człowiek doszukuje się wszystkiego innego.

Czasem również obecne niestrawione ziarenka, skórki czego kiedyś nie było. Podobno przez przyspieszoną i zaburzoną pracę jelit i trawienia
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

20 kwietnia 2025, o 13:18

Trwa to już z przerwami gdy niektóre objawy przycicha ją z 2 miesiące. Zaczęło się około 1.5 miesiąca po nawrocie nerwicy...

Oczywiście wkręcam sobie już raka trzustki, jelita, żołądka i czego tam można jeszcze. Ból nie jest ostry, niewymagający żadnych leków bardziej taki dyskomfort, skurcz, ucisk... Czasem trwa pół dnia, czasem godzinę czasem cały dzień nic ...

Objawy psychiczne i lęki minęły, zostały takie objawy które jednak mnie powoli wykańczają. Tym bardziej, że mocno zwracam na nie uwagę. Potrafię za każdym razem sprawdzać swój stolec, macać się po brzuchu i monitorować czy boli jak boli, ile razy się załatwiłem itp

Zauważyłem, ze kiedy miałem inny realny problem to te jelitowe wygasały, co sprawia ze myślę że to na prawdę na skutek nerwicy. Do tego ostatnio jak miałem dzień gdy się bardzo zdenerwowałem to już następnego dnia bardzo nasilone skurcze brzucha i wodnista biegunka.
Figa
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 19 kwietnia 2025, o 19:36

20 kwietnia 2025, o 15:21

Witajcie, dodaję tu swój pierwszy post, ponieważ dopiero kilka dni temu odkryłam to forum. Widziałam, że było tu sporo wątków dotyczących obawy przed skutkami powiększonych węzłów chłonnych i ja dziś dołączam do tego grona. W moim przypadku jest to kwestia powiększonego węzła podżuchwowego z lewej strony. Jestem w trakcie diagnostyki, byłam u lekarza rodzinnego, gdy węzeł mnie bolał, dostałam skierowanie na USG, zanim je zdążyłam zrobić miałam wizytę u Endokrynologa. Tam przy okazji robienia USG tarczycy pani doktor sprawdziła węzły, bo podczas wywiadu wspomniałam o tym, że ten jeden mnie bolał. Chociaż od kilku dni wtedy go nie czułam. Na USG okazało się, że węzły są w porządku. Zostały dokładnie zbadane i pani doktor nie widziała nic podejrzanego ( węzeł nie był nawet powiększony). Odetchnęłam z ulgą. Minęło kilka dni i dopadła mnie grypopodobna infekcja( ból gardła, bóle mięśni, stan podgorączkowy, później katar i kaszel), planowe USG szyi przełożyłam z tego powodu o tydzień. Poszłam na nie dość spokojna, bo od 3 tygodni nie czułam już bólu, a przede wszystkim tydzień wcześniej wynik przecież był dobry. Niestety podczas padania okazało się, że mój węzeł podżuchwowy jest znacznie powiększony, dokładnych wymiarów nie pamiętam, ale ok. 20 mm z hakiem na 40 mm z hakiem. Byłam w szoku,bo spodziewałam się, że jest ok. Na opisie miałam tylko napisane że pozostałe węzły są w porządku, a węzeł jest prawdopodobnie odczynowy. Od lekarza rodzinnego dostałam antybiotyk, miałam się porządnie doleczyć i po miesiącu zrobić ponowne USG. Dodam, że w tym czasie węzeł znów zaczął boleć i to mocniej niż poprzednio. Były dni, że musiałam brać środek przeciwbólowy. Kolejne USG nie pokazało poprawy, węzeł nadal był duży, więc od rodzinnego dostałam skierowanie do onkologa. Jestem po pierwszej wizycie, miałam już wykonany tomograf szyi i badania laboratoryjne. Czekam na wynik TK i wizytę mam umówioną na 9 maja. Do tego czasu chyba zwariuję z niepokoju. Nie umiem ocenić sytuacji tak na spokojnie, bo od miesiąca mnie ten węzeł niby nie boli. Ale jak dotykam to jednak z tej lewej strony wyczuwam zgrubienie, czasem czuję takie ciągnięcie w stronę ucha. Dodam jeszcze, że przed pierwszym USG u endokrynologa robiłam też kilka badań z krwi i morfologia oraz CRP były bardzo dobre, w styczniu( nie z tego powodu) miałam rtg płuc i też było ok. Miał ktoś może taki przypadek, że węzeł był bardzo duży i nie chciał się zmniejszyć przez kilka miesięcy, a inne wyniki ok?
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

20 kwietnia 2025, o 18:17

bareten pisze:
20 kwietnia 2025, o 13:18
Trwa to już z przerwami gdy niektóre objawy przycicha ją z 2 miesiące. Zaczęło się około 1.5 miesiąca po nawrocie nerwicy...

Oczywiście wkręcam sobie już raka trzustki, jelita, żołądka i czego tam można jeszcze. Ból nie jest ostry, niewymagający żadnych leków bardziej taki dyskomfort, skurcz, ucisk... Czasem trwa pół dnia, czasem godzinę czasem cały dzień nic ...

Objawy psychiczne i lęki minęły, zostały takie objawy które jednak mnie powoli wykańczają. Tym bardziej, że mocno zwracam na nie uwagę. Potrafię za każdym razem sprawdzać swój stolec, macać się po brzuchu i monitorować czy boli jak boli, ile razy się załatwiłem itp

Zauważyłem, ze kiedy miałem inny realny problem to te jelitowe wygasały, co sprawia ze myślę że to na prawdę na skutek nerwicy. Do tego ostatnio jak miałem dzień gdy się bardzo zdenerwowałem to już następnego dnia bardzo nasilone skurcze brzucha i wodnista biegunka.
Kiedy lekarz zdiagnozuje zespół jelita drażliwego, zaleca się postępowanie według jego wytycznych, ze szczególnym uwzględnieniem wprowadzenia odpowiedniego sposobu żywienia (w razie potrzeby konsultacja z dietetykiem). Innym istotnym aspektem jest dbałość o stan psychiczny i konsultacja z psychologiem, psychoterapeutą lub psychiatrą.
drakan9
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 27 października 2024, o 10:21

20 kwietnia 2025, o 18:18

bareten pisze:
20 kwietnia 2025, o 13:18
Trwa to już z przerwami gdy niektóre objawy przycicha ją z 2 miesiące. Zaczęło się około 1.5 miesiąca po nawrocie nerwicy...

Oczywiście wkręcam sobie już raka trzustki, jelita, żołądka i czego tam można jeszcze. Ból nie jest ostry, niewymagający żadnych leków bardziej taki dyskomfort, skurcz, ucisk... Czasem trwa pół dnia, czasem godzinę czasem cały dzień nic ...

Objawy psychiczne i lęki minęły, zostały takie objawy które jednak mnie powoli wykańczają. Tym bardziej, że mocno zwracam na nie uwagę. Potrafię za każdym razem sprawdzać swój stolec, macać się po brzuchu i monitorować czy boli jak boli, ile razy się załatwiłem itp

Zauważyłem, ze kiedy miałem inny realny problem to te jelitowe wygasały, co sprawia ze myślę że to na prawdę na skutek nerwicy. Do tego ostatnio jak miałem dzień gdy się bardzo zdenerwowałem to już następnego dnia bardzo nasilone skurcze brzucha i wodnista biegunka.
No tutaj sam się wykluczyłeś, nic nie minęło skoro zwracasz uwagę na somaty, tak ta zabawa z wypróżnieniami to somat, sam widzisz że to wszystko idzie z powodu stresu i nerwów, po prostu to zaakceptuj
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

21 kwietnia 2025, o 08:05

Tak, ale wiesz co to robi z głową, jak czasem aż nie możesz się wypróżnić, a potem kilka dni masz rozwolnienie i tak w kółko... I ten odruch sprawdzania co się zrobiło, takie natręctwo wręcz już.

Staram się sobie tłumaczyć że jakby było coś mega poważnego, to po prawie trzech miesiącach pewnie już by był dużo większy problem. A to przygasa, wraca i tak w kółko. Boli brzucha też nie ma, bardziej te skurcze, dyskomfort. Często taki jak ma się nieraz, kiedy jest się głodnym. Nawet nie muszę brać żadnej nospy ani nic. Jak o tym nie myśleć, to nawet tego nie czuję .Lekarz gastrolog przepisał mi tribux forte na łagodzenie objawów ibs i tak go biorę, ale w głowie ciągle myśl "a może to jednak co innego?"... Ehh
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

21 kwietnia 2025, o 09:29

bareten pisze:
21 kwietnia 2025, o 08:05
Tak, ale wiesz co to robi z głową, jak czasem aż nie możesz się wypróżnić, a potem kilka dni masz rozwolnienie i tak w kółko... I ten odruch sprawdzania co się zrobiło, takie natręctwo wręcz już.

Staram się sobie tłumaczyć że jakby było coś mega poważnego, to po prawie trzech miesiącach pewnie już by był dużo większy problem. A to przygasa, wraca i tak w kółko. Boli brzucha też nie ma, bardziej te skurcze, dyskomfort. Często taki jak ma się nieraz, kiedy jest się głodnym. Nawet nie muszę brać żadnej nospy ani nic. Jak o tym nie myśleć, to nawet tego nie czuję .Lekarz gastrolog przepisał mi tribux forte na łagodzenie objawów ibs i tak go biorę, ale w głowie ciągle myśl "a może to jednak co innego?"... Ehh
Pamiętaj, że IBS bardzo często powstaje ze stresu, więc im bardziej będziesz o tym rozmyślał, to bardziej będziesz to czuł, a objawy będą wolniej ustępować. Tak działa nerwica ;)
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

21 kwietnia 2025, o 10:41

Tak to raczej na pewno na podłożu nerwowym. Nigdy nie miałem problemów. Jak dostałem nerwicy w grudniu to bite pierwsze dwa tygodnie wodnista biegunka, potem przeszło na miesiąc. W lutym wróciło tylko w trochej innej postaci, jakby mieszanej. Raz zaparcia raz biegunka.

Ostatnio kiedy bardzo się zdenerwowałem wieczorem, dostałem ataku paniki i już następnego dnia rano skurcze brzucha, wodnista zielona biegunka, trwało cały dzień. Następnego dnia już znowu normalnie. To tym bardziej pozwala wierzyć że to faktycznie wszystko na podłożu nerwowym

Mam wrażenie, że u mnie przez nerwicę zaburzyły się procesy trawienne, są bardzo przyspieszone. Gdzieś czytałem że wydziela się więcej soków, jedzenie szybko przelatuje przez układ trawienny nie zdążać się do końca strawić. A ja myśląc o tym nakręcam spirale i to chyba dlatego wszystko sobie trwa dalej
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

21 kwietnia 2025, o 12:35

bareten pisze:
21 kwietnia 2025, o 10:41
Tak to raczej na pewno na podłożu nerwowym. Nigdy nie miałem problemów. Jak dostałem nerwicy w grudniu to bite pierwsze dwa tygodnie wodnista biegunka, potem przeszło na miesiąc. W lutym wróciło tylko w trochej innej postaci, jakby mieszanej. Raz zaparcia raz biegunka.

Ostatnio kiedy bardzo się zdenerwowałem wieczorem, dostałem ataku paniki i już następnego dnia rano skurcze brzucha, wodnista zielona biegunka, trwało cały dzień. Następnego dnia już znowu normalnie. To tym bardziej pozwala wierzyć że to faktycznie wszystko na podłożu nerwowym

Mam wrażenie, że u mnie przez nerwicę zaburzyły się procesy trawienne, są bardzo przyspieszone. Gdzieś czytałem że wydziela się więcej soków, jedzenie szybko przelatuje przez układ trawienny nie zdążać się do końca strawić. A ja myśląc o tym nakręcam spirale i to chyba dlatego wszystko sobie trwa dalej
Ja miałam biegunke pierwsze 2 miesiące po ataku nerwicy, kiedy to się zaczęło. Potem co się zdenerwowałam albo miałam ataki, to za każdym razem też występowała.
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

22 kwietnia 2025, o 08:37

A inne objawy też występowały? Bo ja mam nie tylko biegunkę, to jakby szło od jelit a biegunka jest już wynikową.
ODPOWIEDZ