Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 688
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
Nie martw się.
Miałem tak samo jak ty z mierzeniem ciśnienia, mierzeniem temperatury, sprawdzaniem pulsu. Jakiś gorszy wynik prawie mnie w zakłopotanie, powodował że jeszcze bardziej nachalnie mierzyłem dalej.
To wszystko wpisuje się w nerwicowe ABC
Miałem tak samo jak ty z mierzeniem ciśnienia, mierzeniem temperatury, sprawdzaniem pulsu. Jakiś gorszy wynik prawie mnie w zakłopotanie, powodował że jeszcze bardziej nachalnie mierzyłem dalej.
To wszystko wpisuje się w nerwicowe ABC
- Paulosia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 107
- Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57
Hej. Też mam taką reakcję - gorąco w twarz, i robi się czerwona często bez powodu, niedawno to zauważyłam, nie jest to gorączka ani "zawstydzenie sie", nie mam też nadciśnienia, chociaż co mierzę - zawsze mam podwyższone, jedynie na xanaxie nie miałam... ale do lekarza nie idę, bo wiem, że to raczej od nerwicy. W dniu pierwszego ataku w życiu (w październiku br.) ok. 12-13 zaczęłam się słabo czuć-zawroty głowy i tak słabo pod nogami, jakbym miala zemdleć, aż wyszłam szybciej z pracy - zmierzyłam ciśnienie - w stanie spoczynku siedząc w pracy - mialam 150/97, jak to zobaczyłam to się przestraszyłam, bo cały czas siedziałam, no to jak zmierzyłam znowu juz było 160.......bareten pisze: ↑23 lutego 2025, o 09:53Część Paulino.Paulosia pisze: ↑22 lutego 2025, o 22:12Myślę, że tak właśnie to wygląda. Przestraszyłeś się, a nerwica to uwielbia, i teraz nawet może Ci się wydawać, że to jest spięte, albo faktycznie się spięło właśnie ze stresu... Często tak masz, że coś Cię boli, a ty wymyślasz choroby? Zastanawiam się, bo ja np. tak nie mam i nigdy nie miałam.. Na początku leczenia miałam biegunkę ponad miesiąc, dzień w dzień, wiedziałam, że to ze stresu/od leków, ale nie analizowałam chorób..ciekawe... Pamiętam, że bierzesz Cital - coś jeszcze? Nie pamiętam czy mi umknęło. Coś przeciwlękowego? Tak co do przywoływania się zgadzam.bareten pisze: ↑22 lutego 2025, o 20:53Hej
Tak grypa przeszła. Ale wiesz, ciężko to przeżywałem, bo miałem już wymyślone wszystkie choroby świata, wątroba, trzustka, jakiś rak. Nie byłem w stanie uwierzyć że to tylko i wyłącznie grypa żołądkowa. Myślę też, że mogłem przez to nabawić się trochę nerwicy żołądka. Po prostu teraz kontroluje jak się czuje jeśli chodzi o żołądek i jelita. Może faktycznie po prostu mięśnie czy jelita po prostu są spięte od stresu co daje takie objawy. Lekko brzuch boli i cały dzień o tym myślę. A dobrze wiemy jak jest z somatami, sami umiemy je przywołać. Dosłownie i w przenośni.
No niestety, na nas teraz jakieś stresogenne chwilę wpływają tak, że możemy mieć później zrypane kilka dni. Ale wszystko mija, z czasem ...
Co do mnie - trochę mnie to martwi, że mam stresującą sytuację (nie czuję stresu/lęku bo jestem na pregabalinie cały czas i to na solidnej dawce), ale wiem z doświadczenia, że na pewno bym się czymś w danej sytuacji zestresowała, nie wiem, czy to po prostu wchodzi samoistnie do głowy, bez mojej świadomości przez pregabalinę? Bo zastanawiam się w takim razie, jak się tego pozbyć? Stresują mnie sytuacje, a ja nawet o tym nie wiem, potem dzień po danej stresującej rzeczy, zaczynam się źle czuć, ale chyba nie czuję lęku, tylko taką bardziej beznadzieję? Brak sensu? Ale nie tak, że nie chce żyć, tylko coś pomiędzy.... Też tak masz?
Myślę, że przez tą grypę która przeszedłem po prostu moja nerwica zakodowała, że trzeba zwracać uwagę na swoje wypróżnianie, na to czy dziś boli brzuch czy nie. Czy przelewa się w brzuchu czy nie. Ogólnie coraz bardziej wydaje mi się, że stan mojej nerwicy aktualnie utrzymuje mija hipochondria. Wcześniej gdy nerwica była nieaktywna byłem ostatnią osobą która chodziła do lekarzy. Teraz to się aktywowało jakoś konkretnie podczas nerwicy. Taki strach przed stanem swojego zdrowia. Dziś się obudziłem, lekko cmi głową i ciepło mi na twarzy no i już głową ma pole do popisu. A to pewnie po prostu kolejna reakcja na lęk...
Co do Twojej sprawy, to ja zauważyłem że zawsze jakiś stres odreagowywuje następnego dnia lub nawet troszkę później. Tak i było jak miałem wypadek, byłem spokojny. Wróciłem do domu, poszedłem normalnie spać. W ciągu kilku dni nagle dostałem ataku pierwszego w grudniu paniki. Z lękiem oczywiście przychodzi wtedy to uczucie bezsensu, smutku. Ale to chyba wszystko po prostu jest ze sobą skorelowane...

Dobrze piszesz - "nerwica zakodowała" i to wystarczy, trzeba jednak jakoś się w to nie wkręcać...Przynajmniej ja..próbuję się nie wkręcać w myśli, chociaż od czwartku właściwie ciągle latam sprzątam, u siebie, u rodziców, wygląda to jak jakaś mania..nawet dziś sprzątam szoruję sprzęty itp.... od 8:00.......


- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 688
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
Wiesz co.. ja ogólnie mam nadciśnienie i biorę od x lat leki. Ale to co zrobiła z moim ciśnieniem teraz nerwica to szok. Byłem po skierowanie do psychologa na NFZ, lekarz rodzinny pytał jakie leki przyjmuje. Powiedziałem że na nadciśnienie no to mówi chodź zmierzymy ciśnienie. Oczywiście na samą myśl że będziemy że nie ciśnienia, zacząłem czuć jak serce miałoby mi wyskoczyć z klatki piersiowej. Wiesz jaki miałem wynik? 185/105 przy lekach na ciśnienie. Lekarz nie chciał mnie wypuścić z gabinetu. No ale w końcu dotarłem do domu i zacząłem namolnie mierzyć ciśnienie. Na trzy próby mierzenia jednej po drugiej było może mniejsze o średnio 10 jednostek. Co i tak daje mega wysoki wynik. Wtedy szybko wizyta u kardiologa - przepisał mi podwójną dawkę leku na nadciśnienie. Już ponad miesiąc biorę te leki, nie mierzę ciśnienia bo wiem że wyniki tak nie będzie wiarygodny dzięki nerwicy. Jak mam bzika na punkcie mierzenia ciśnienia, to choćby było dobre, przymierzeniu skoczy adrenalina i nagle jest wysokie. Więc tego nie robię bo po co mam się po tym tydzień wkręcać, że zaraz umrę na zawał. Powiedziałem sobie że jak wyjdę z nerwicy to będę to bardziej kontrolował i się na tym skupię ale teraz to nie jest dobry czas na te numery.... Co ciekawsze jeszcze dwa miesiące temu przed nerwicą, potrafiłem w pracy wypić 5 kaw, a w międzyczasie jeszcze dwa energetyki i jakoż żyłem. Wtedy nie mierzyłem ciśnienia i się nie wkręcałem. Teraz odpuściłem energetyki do zera, maks jedna kawa dziennie. Także jak wtedy przeżyłem i czułem się dobrze, wyszedłem z założenia że teraz też musi to jakoś być.Paulosia pisze: ↑23 lutego 2025, o 14:44Hej. Też mam taką reakcję - gorąco w twarz, i robi się czerwona często bez powodu, niedawno to zauważyłam, nie jest to gorączka ani "zawstydzenie sie", nie mam też nadciśnienia, chociaż co mierzę - zawsze mam podwyższone, jedynie na xanaxie nie miałam... ale do lekarza nie idę, bo wiem, że to raczej od nerwicy. W dniu pierwszego ataku w życiu (w październiku br.) ok. 12-13 zaczęłam się słabo czuć-zawroty głowy i tak słabo pod nogami, jakbym miala zemdleć, aż wyszłam szybciej z pracy - zmierzyłam ciśnienie - w stanie spoczynku siedząc w pracy - mialam 150/97, jak to zobaczyłam to się przestraszyłam, bo cały czas siedziałam, no to jak zmierzyłam znowu juz było 160.......bareten pisze: ↑23 lutego 2025, o 09:53Część Paulino.Paulosia pisze: ↑22 lutego 2025, o 22:12
Myślę, że tak właśnie to wygląda. Przestraszyłeś się, a nerwica to uwielbia, i teraz nawet może Ci się wydawać, że to jest spięte, albo faktycznie się spięło właśnie ze stresu... Często tak masz, że coś Cię boli, a ty wymyślasz choroby? Zastanawiam się, bo ja np. tak nie mam i nigdy nie miałam.. Na początku leczenia miałam biegunkę ponad miesiąc, dzień w dzień, wiedziałam, że to ze stresu/od leków, ale nie analizowałam chorób..ciekawe... Pamiętam, że bierzesz Cital - coś jeszcze? Nie pamiętam czy mi umknęło. Coś przeciwlękowego? Tak co do przywoływania się zgadzam.
Co do mnie - trochę mnie to martwi, że mam stresującą sytuację (nie czuję stresu/lęku bo jestem na pregabalinie cały czas i to na solidnej dawce), ale wiem z doświadczenia, że na pewno bym się czymś w danej sytuacji zestresowała, nie wiem, czy to po prostu wchodzi samoistnie do głowy, bez mojej świadomości przez pregabalinę? Bo zastanawiam się w takim razie, jak się tego pozbyć? Stresują mnie sytuacje, a ja nawet o tym nie wiem, potem dzień po danej stresującej rzeczy, zaczynam się źle czuć, ale chyba nie czuję lęku, tylko taką bardziej beznadzieję? Brak sensu? Ale nie tak, że nie chce żyć, tylko coś pomiędzy.... Też tak masz?
Myślę, że przez tą grypę która przeszedłem po prostu moja nerwica zakodowała, że trzeba zwracać uwagę na swoje wypróżnianie, na to czy dziś boli brzuch czy nie. Czy przelewa się w brzuchu czy nie. Ogólnie coraz bardziej wydaje mi się, że stan mojej nerwicy aktualnie utrzymuje mija hipochondria. Wcześniej gdy nerwica była nieaktywna byłem ostatnią osobą która chodziła do lekarzy. Teraz to się aktywowało jakoś konkretnie podczas nerwicy. Taki strach przed stanem swojego zdrowia. Dziś się obudziłem, lekko cmi głową i ciepło mi na twarzy no i już głową ma pole do popisu. A to pewnie po prostu kolejna reakcja na lęk...
Co do Twojej sprawy, to ja zauważyłem że zawsze jakiś stres odreagowywuje następnego dnia lub nawet troszkę później. Tak i było jak miałem wypadek, byłem spokojny. Wróciłem do domu, poszedłem normalnie spać. W ciągu kilku dni nagle dostałem ataku pierwszego w grudniu paniki. Z lękiem oczywiście przychodzi wtedy to uczucie bezsensu, smutku. Ale to chyba wszystko po prostu jest ze sobą skorelowane...Cały tydzień przed "upadkiem"-nazywam to po prostu tak, bo padłam na łóżko jak warzywo-wstałam dopiero do psychiatry, na szczęście leżałam tylko dwa dni - miałam takie ciśnienie. Gorąca twarz mi się robi często "bez powodu"...
Dobrze piszesz - "nerwica zakodowała" i to wystarczy, trzeba jednak jakoś się w to nie wkręcać...Przynajmniej ja..próbuję się nie wkręcać w myśli, chociaż od czwartku właściwie ciągle latam sprzątam, u siebie, u rodziców, wygląda to jak jakaś mania..nawet dziś sprzątam szoruję sprzęty itp.... od 8:00.......![]()
bo wiem, że miałam ciężki czwartek, potem zaczełam się źle czuć i zapewne, żeby "nie myśleć", zabrałam się za maniakalne sprzątanie.... nie wiem czy to jest dobrze? Raczej nie..to ucieczka..nie walka....boję się, że jak przestanę sprzątać szorować to znowu będę myśleć, chociaż odpycham negatywne natrętne myśli, ale czuję się jakbym się "bała", że nadejdą i ciągle coś muszę robić.....
Co do Twojego sprzątania. Ja tak miałem z dniami wolnymi. Musiałem mieć skrzętnie zaplanowany każdy dzień co do godziny. W poniedziałek kiedy myślałem o środzie, że wypada dzień wolny to już układałem plan działania na każdy dzień. Tak żeby tylko nie usiąść bo miałem wtedy wrażenie, że będę siedział myślał o objawach i się źle czuł. Była to taka ucieczka, bo to przecież zwyczajny lęk przed lękiem. To co robiłem ja i to co teraz robisz Ty. Prawda? Już teraz się trochę nauczyłem i po prostu jak przychodzi myśl co ja będę robił w tym dniu wolnym, to odcinam tą myśl. Jak przychodzi dzień wolny to daje po prostu mu żyć swoim życiem jak wcześniej. Co będzie to okaże się danego dnia.... Nie powiem jest lepiej, ale czasem dalej się łapie na jakichś głupich myślach. Niestety te objawy krążą w kółko, myślisz że się czegoś pozbyłeś ale za tydzień czy dwa wraca znowu choćby nawet na małą chwilę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
Witam Niby idzie wiosna ale jakoś tak zamiast mnie to bardziej cieszyć to mnie dobija lęk i smutek większy, tak jakbym czuł w powietrzu które już jest inne przeszłość i takie głupie imprezy zakrapiane różnymi rzeczami które mnie doprowadziły do lęku i derealizacji Ci ludzie i cała otoczka, jak można sobie pomóc w takich chwilach tak szczerze chciałbym o tym zapomnieć co było ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 38
- Rejestracja: 10 listopada 2023, o 22:24
czy ktos mial dusznosci? Wrazenie jakby sie mialo zaraz udusic…Przed chwila dostalam i wzbudzilo to we mnie ogromny lęk az mi sie nie dobrze zrobilo. Bardzo sie juz boje tych wszystkich objawow czy one kiedys ustąpia? Bo juz zaczynam sie martwic ze to moze jednak nie nerwica, w moim umysle nerwica nie moze dawac az takich objawow mimo ze czytam i wiem przez co przechodzi wiekszosc z was i sie z tym czesto utozsamiam to mam wrazenie ze moj organizm to zupelnie co innego i ze caly jest juz schorowany
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 21 listopada 2024, o 19:35
Witaj ja tez tak mialam wiec nie skupialam sie na tym czasem jeszcze to mniewam ale juz to olewam bo inaczej to sie nakrecamy i tak bedzie trwalo to wszystko powoli to przejdzie ja duzo somatow miewan jak jeden minie to drugi przychodzi ale juz nie analizuje tego tylko gdzies to mam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 38
- Rejestracja: 10 listopada 2023, o 22:24
Tez przestalam sie skupiac i niby ustapilo, kiedys juz tez mialam ale mowie okej skoncz o tym myslec i przeszlo a tera zaczelam sie nakrecac odrazu serce zaczelo szybko bic, naplynela fala goraca i myslalam ze odlece. Dodam ze jestem przeziebiona mam katar moze dlatefo tez to tak odczuwam, ale nie powiem niezle sie przestraszylam..Ewula22 pisze: ↑23 lutego 2025, o 20:23Witaj ja tez tak mialam wiec nie skupialam sie na tym czasem jeszcze to mniewam ale juz to olewam bo inaczej to sie nakrecamy i tak bedzie trwalo to wszystko powoli to przejdzie ja duzo somatow miewan jak jeden minie to drugi przychodzi ale juz nie analizuje tego tylko gdzies to mam
- Paulosia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 107
- Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57
No to mam bardzo podobnie do Ciebie.. moje nadciśnienie raczej zwiastowało "upadek", bo teraz jest okej, i fizycznie czuję się dobrze, a myśl "co ja będę robić w dzień wolny" ostatnio zaczęła mnie paraliżować... jak o tym pomyślę, od razu zaczynam się źle czuć... Długo już siedzę na zwolnieniu - lekko ponad 3 miesiące, więc już trochę zaczynam się nudzić.. chyba wrócę do pracy, w czwartek mam wizytę u psychiatry, zobaczymy co powie.bareten pisze: ↑23 lutego 2025, o 15:06Wiesz co.. ja ogólnie mam nadciśnienie i biorę od x lat leki. Ale to co zrobiła z moim ciśnieniem teraz nerwica to szok. Byłem po skierowanie do psychologa na NFZ, lekarz rodzinny pytał jakie leki przyjmuje. Powiedziałem że na nadciśnienie no to mówi chodź zmierzymy ciśnienie. Oczywiście na samą myśl że będziemy że nie ciśnienia, zacząłem czuć jak serce miałoby mi wyskoczyć z klatki piersiowej. Wiesz jaki miałem wynik? 185/105 przy lekach na ciśnienie. Lekarz nie chciał mnie wypuścić z gabinetu. No ale w końcu dotarłem do domu i zacząłem namolnie mierzyć ciśnienie. Na trzy próby mierzenia jednej po drugiej było może mniejsze o średnio 10 jednostek. Co i tak daje mega wysoki wynik. Wtedy szybko wizyta u kardiologa - przepisał mi podwójną dawkę leku na nadciśnienie. Już ponad miesiąc biorę te leki, nie mierzę ciśnienia bo wiem że wyniki tak nie będzie wiarygodny dzięki nerwicy. Jak mam bzika na punkcie mierzenia ciśnienia, to choćby było dobre, przymierzeniu skoczy adrenalina i nagle jest wysokie. Więc tego nie robię bo po co mam się po tym tydzień wkręcać, że zaraz umrę na zawał. Powiedziałem sobie że jak wyjdę z nerwicy to będę to bardziej kontrolował i się na tym skupię ale teraz to nie jest dobry czas na te numery.... Co ciekawsze jeszcze dwa miesiące temu przed nerwicą, potrafiłem w pracy wypić 5 kaw, a w międzyczasie jeszcze dwa energetyki i jakoż żyłem. Wtedy nie mierzyłem ciśnienia i się nie wkręcałem. Teraz odpuściłem energetyki do zera, maks jedna kawa dziennie. Także jak wtedy przeżyłem i czułem się dobrze, wyszedłem z założenia że teraz też musi to jakoś być.Paulosia pisze: ↑23 lutego 2025, o 14:44Hej. Też mam taką reakcję - gorąco w twarz, i robi się czerwona często bez powodu, niedawno to zauważyłam, nie jest to gorączka ani "zawstydzenie sie", nie mam też nadciśnienia, chociaż co mierzę - zawsze mam podwyższone, jedynie na xanaxie nie miałam... ale do lekarza nie idę, bo wiem, że to raczej od nerwicy. W dniu pierwszego ataku w życiu (w październiku br.) ok. 12-13 zaczęłam się słabo czuć-zawroty głowy i tak słabo pod nogami, jakbym miala zemdleć, aż wyszłam szybciej z pracy - zmierzyłam ciśnienie - w stanie spoczynku siedząc w pracy - mialam 150/97, jak to zobaczyłam to się przestraszyłam, bo cały czas siedziałam, no to jak zmierzyłam znowu juz było 160.......bareten pisze: ↑23 lutego 2025, o 09:53
Część Paulino.
Myślę, że przez tą grypę która przeszedłem po prostu moja nerwica zakodowała, że trzeba zwracać uwagę na swoje wypróżnianie, na to czy dziś boli brzuch czy nie. Czy przelewa się w brzuchu czy nie. Ogólnie coraz bardziej wydaje mi się, że stan mojej nerwicy aktualnie utrzymuje mija hipochondria. Wcześniej gdy nerwica była nieaktywna byłem ostatnią osobą która chodziła do lekarzy. Teraz to się aktywowało jakoś konkretnie podczas nerwicy. Taki strach przed stanem swojego zdrowia. Dziś się obudziłem, lekko cmi głową i ciepło mi na twarzy no i już głową ma pole do popisu. A to pewnie po prostu kolejna reakcja na lęk...
Co do Twojej sprawy, to ja zauważyłem że zawsze jakiś stres odreagowywuje następnego dnia lub nawet troszkę później. Tak i było jak miałem wypadek, byłem spokojny. Wróciłem do domu, poszedłem normalnie spać. W ciągu kilku dni nagle dostałem ataku pierwszego w grudniu paniki. Z lękiem oczywiście przychodzi wtedy to uczucie bezsensu, smutku. Ale to chyba wszystko po prostu jest ze sobą skorelowane...Cały tydzień przed "upadkiem"-nazywam to po prostu tak, bo padłam na łóżko jak warzywo-wstałam dopiero do psychiatry, na szczęście leżałam tylko dwa dni - miałam takie ciśnienie. Gorąca twarz mi się robi często "bez powodu"...
Dobrze piszesz - "nerwica zakodowała" i to wystarczy, trzeba jednak jakoś się w to nie wkręcać...Przynajmniej ja..próbuję się nie wkręcać w myśli, chociaż od czwartku właściwie ciągle latam sprzątam, u siebie, u rodziców, wygląda to jak jakaś mania..nawet dziś sprzątam szoruję sprzęty itp.... od 8:00.......![]()
bo wiem, że miałam ciężki czwartek, potem zaczełam się źle czuć i zapewne, żeby "nie myśleć", zabrałam się za maniakalne sprzątanie.... nie wiem czy to jest dobrze? Raczej nie..to ucieczka..nie walka....boję się, że jak przestanę sprzątać szorować to znowu będę myśleć, chociaż odpycham negatywne natrętne myśli, ale czuję się jakbym się "bała", że nadejdą i ciągle coś muszę robić.....
Co do Twojego sprzątania. Ja tak miałem z dniami wolnymi. Musiałem mieć skrzętnie zaplanowany każdy dzień co do godziny. W poniedziałek kiedy myślałem o środzie, że wypada dzień wolny to już układałem plan działania na każdy dzień. Tak żeby tylko nie usiąść bo miałem wtedy wrażenie, że będę siedział myślał o objawach i się źle czuł. Była to taka ucieczka, bo to przecież zwyczajny lęk przed lękiem. To co robiłem ja i to co teraz robisz Ty. Prawda? Już teraz się trochę nauczyłem i po prostu jak przychodzi myśl co ja będę robił w tym dniu wolnym, to odcinam tą myśl. Jak przychodzi dzień wolny to daje po prostu mu żyć swoim życiem jak wcześniej. Co będzie to okaże się danego dnia.... Nie powiem jest lepiej, ale czasem dalej się łapie na jakichś głupich myślach. Niestety te objawy krążą w kółko, myślisz że się czegoś pozbyłeś ale za tydzień czy dwa wraca znowu choćby nawet na małą chwilę.
- Paulosia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 107
- Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57
Słuszne zdanie "ona się karmi tym jak się boimy". Ja raz miałam uczucie, że zaciska mi się gardło, oczywiście dostałam ataku........NIGDY WIĘCEJ.......
- Paulosia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 107
- Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57
Cześć. Zapewne uczucie lęku przy zmianie pory roku łączy się z tym co było w przeszłości (chociaż po własnej obserwacji widzę, że też gorzej się wtedy czuję - "przesilenie"). Trzeba to oddzielić grubą kreską, powiedzieć sobie, że to już było i nie wróci - bo taka jest prawda. Przeszłość już była, nie zmienimy jej, możemy jedynie żyć teraźniejszością. Polecam spróbować tak myśleć, wiem, że to trudne, bo sama próbuję, raz w to wierzę i robi się lepiej, a raz mam wielki ból, że przez przeszłość teraz cierpię... jednak co nam to daje? NIC. Nie mamy na to już wpływu. Jedyny wpływ jaki mamy, to ten, żeby teraz było inaczej. Podejmować inne decyzje, zracjonalizować sobie, że od nas to zależy. Nie możemy rozpamiętywać, bo wtedy do tego wracamy, to też nam nic nie daje.Patro1995 pisze: ↑23 lutego 2025, o 20:10Witam Niby idzie wiosna ale jakoś tak zamiast mnie to bardziej cieszyć to mnie dobija lęk i smutek większy, tak jakbym czuł w powietrzu które już jest inne przeszłość i takie głupie imprezy zakrapiane różnymi rzeczami które mnie doprowadziły do lęku i derealizacji Ci ludzie i cała otoczka, jak można sobie pomóc w takich chwilach tak szczerze chciałbym o tym zapomnieć co było ?
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 4 lutego 2025, o 17:20
Hej, opisywałem swoje natręctwa i lęki kilka stron wcześniej (byłbym wdzięczny za odpowiedź), jednak teraz na szybko - czy ktoś z was wyszedł z HOCD i ma jakieś rady? Na przemian atakują mnie lęki, że nie chcę ślubu, że nie kocham, że jestem gejem, jednak to ostatnie najbardziej mnie dotyka. Pierwsze HOCD miałem 7 lat temu, dlatego tym bardziej się sobie dziwię, że nadal w to się potrafię wkręcić, mimo że przez te 7 lat żyłem normalnie, poznałem narzeczoną itp - oczywiście pojedyncze epizody HOCD się zdarzały, ale nie do tego stopnia co 7 lat temu i teraz.
Teraz mam wkrętkę, że chciałbym uprawiać seks oralny z facetem, że chciałbym mu to zrobić, że mnie to jara, czuję takie dziwne uczucie od razu w buzi i wmawiam sobie, że mi się to by podobało, tylko nie chcę tego przed sobą przyznać (wtedy od razu mi serce bije szybciej, na myśl, że faktycznie może sam siebie oszukuję). Ostatnio myśli o tym nawet nie wzbudzają we mnie lęku (a chciałbym, bo bym wiedział, że mi się to nie podoba), tylko że może chciałbym tego spróbować, a do tej pory o tym nie myślałem i "nie znałem swoich potrzeb".
Tak bardzo bym to chciał wymazać z głowy, nawet jak mi się to podoba, to niech mi się "od-podoba".... nie wyobrażam sobie natomiast "klasycznego" seksu z mężczyzną ani całowania z nim, tylko ten seks oralny się mnie uczepił.
Wkurza mnie też analizowanie każdego faceta na siłowni, czy przystojny, czy nie, o że jemu to fajnie by było zrobić dobrze itp. Pomóżcie....
Ciężko też jest mi puścić kontrolę, bo wtedy mam wrażenie, jakbym sam uciekał od prawdy i ją tłmuił. Najgorsze, że mam ślub za trochę ponad 2 miesiące, a ja mam takie jazdy o homo......
Teraz mam wkrętkę, że chciałbym uprawiać seks oralny z facetem, że chciałbym mu to zrobić, że mnie to jara, czuję takie dziwne uczucie od razu w buzi i wmawiam sobie, że mi się to by podobało, tylko nie chcę tego przed sobą przyznać (wtedy od razu mi serce bije szybciej, na myśl, że faktycznie może sam siebie oszukuję). Ostatnio myśli o tym nawet nie wzbudzają we mnie lęku (a chciałbym, bo bym wiedział, że mi się to nie podoba), tylko że może chciałbym tego spróbować, a do tej pory o tym nie myślałem i "nie znałem swoich potrzeb".
Tak bardzo bym to chciał wymazać z głowy, nawet jak mi się to podoba, to niech mi się "od-podoba".... nie wyobrażam sobie natomiast "klasycznego" seksu z mężczyzną ani całowania z nim, tylko ten seks oralny się mnie uczepił.
Wkurza mnie też analizowanie każdego faceta na siłowni, czy przystojny, czy nie, o że jemu to fajnie by było zrobić dobrze itp. Pomóżcie....
Ciężko też jest mi puścić kontrolę, bo wtedy mam wrażenie, jakbym sam uciekał od prawdy i ją tłmuił. Najgorsze, że mam ślub za trochę ponad 2 miesiące, a ja mam takie jazdy o homo......
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 688
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
U mnie od wczoraj uporczywe bóle głowy, oczy na zapałki, brak sił - ledwo stoję na nogach, a dodatkowo czuje mrowienie na głowie. Wczoraj pod wieczór załapałem atak paniki (którego nie było od ponad miesiąca), w nocy drugi. Miałem oprócz tego z 10 wybudzeń w nocy... Ehh
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 122
- Rejestracja: 22 lipca 2020, o 11:05
Niestety wczoraj miałem POCD względem córeczki. Pół nocy nie przespałem. Analizy w nieskończoność czy coś zrobiłem źle (chodzi o możliwe molestowanie). Nie potrafię znaleźć granicy co mogę robić co nie. Czasami sobie mówię po danym incydencie, że to nie było z kontekstem seksualnym. Każde dotknięcie czy ruch z mojej strony jak mnie córeczka dotyka podejmuje pod analizę czy zrobiłem to z danym kontekstem, a może było mimowolne. Ogólnie czuje lęk jak córka 11 miesięczna mnie dotyka czy ja ją. Boje się że coś zrobię źle. Ma ktoś coś takiego?
- Aksyloksa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 100
- Rejestracja: 26 stycznia 2023, o 15:27
Byłeś u seksuologa? Jeśli nie to biegiem, oni się znają na tym, nie tutaj ludzie na forum, i nie psychologowie(nie specjalizują się w tym)... i lepiej żebyś nie rozmawiał z ludźmi z takimi doświadczeniami, o ile nie mają tego za sobą, bo to może nie być zdrowe dla wasBorys pisze: ↑24 lutego 2025, o 13:23Niestety wczoraj miałem POCD względem córeczki. Pół nocy nie przespałem. Analizy w nieskończoność czy coś zrobiłem źle (chodzi o możliwe molestowanie). Nie potrafię znaleźć granicy co mogę robić co nie. Czasami sobie mówię po danym incydencie, że to nie było z kontekstem seksualnym. Każde dotknięcie czy ruch z mojej strony jak mnie córeczka dotyka podejmuje pod analizę czy zrobiłem to z danym kontekstem, a może było mimowolne. Ogólnie czuje lęk jak córka 11 miesięczna mnie dotyka czy ja ją. Boje się że coś zrobię źle. Ma ktoś coś takiego?
+
Widać że to bardziej problem na podłożu nerwowym, najpewniej inne stresy życiowe się tak manifestują, seksuologowie często mają z tym do czynienia więc dlatego to sugeruje
Ostatnio zmieniony 24 lutego 2025, o 13:33 przez Aksyloksa, łącznie zmieniany 1 raz.
Fighting for better life