Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Kommandant__
Nowy Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 2 lutego 2025, o 12:28

22 lutego 2025, o 00:16

Aksyloksa pisze:
22 lutego 2025, o 00:12
Dodając jeszcze... napewno może pomóc wizyta u seksuologa albo chociaż psychologa
W ogóle, bo chyba zapomniałam — chodzę od dwóch lat ma terapię i terapeutka, zapytana czy potrzebne mi są leki, za każdym razem mówi, że nie.


W sensie z tym środowiskiem to bardziej z mojej strony. Z całej rodziny to chyba ja się tym najbardziej przejmuję. Kościół mówi oficjalnie, że sama orientacja nie jest zła, ale już bycie w związku itd. tak. Czyli w teorii mogę być homoseksualna i żyć normalnie, ale bez partnerki. Sama. Po prostu czuję, że jestem rozbita od środka ostatnio bardzo. Pomyślę o tym psychiatrze, spytam znajomych, którzy też byli na lekach czy w okolicy jakiegoś dobrego nie ma czasem. Albo seksuologa właśnie. Chyba powinnam też ograniczyć te filmy o tematyce opętania, ale słowa tej babki pewnie nie dadzą mi spokoju przez najbliższe tygodnie. Bardzo dziękuję za wszystkie Twoje odpowiedzi, uspokoiłam się już trochę
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

22 lutego 2025, o 06:28

MESJASZ pisze:
21 lutego 2025, o 23:25
Paulosia pisze:
21 lutego 2025, o 22:17
Po 1. leczy lekarz, nie psycholog :)
Nie trzeba być lekarzem, by leczyć. Psychoterapia i wsparcia psychiczne to formy leczenia. Tak, nie farmakologiczne - brawo.

Paulosia pisze:
21 lutego 2025, o 22:17
To że komuś zdarzają się zaburzenia psychiczne, nie znaczy że ma słabą psychikę. Ty też masz słabą, skoro ci się to przytrafiło? Każdy idzie tam, gdzie ma potrzebę, niekoniecznie jest to nawijanie makaronu na uszy :)
Serio, nie chce mi się odpowiadać na te manipulacje.
Nie odpowiadaj, przeczytaj badania nt. leczenia zaburzeń lękowych, innych z resztą też. Chyba troszeczkę brakuje Ci wiedzy.. :? (o zawodzie psychologa na pewno). Będąc obrażonym na cały świat na pewno nie będzie Ci lepiej...
Jeżeli jakiś psycholog Ci nie pomógł, to nie mierz wszystkich innych psychologów jego miarą ;) :papa
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

22 lutego 2025, o 09:16

Hej hej, u mnie ogólnie dziś w miarę ok jeśli chodzi o psychikę. Trochę gorzej fizycznie, bo czuję że mam spięty brzuch. Tak zauważyłem, że nieświadomie jakby podciągam cały brzuch do góry. Jak się na tym łapie to mogę go sam jakby zluzować. Nie jest to jakiś mocny ból, raczej taki ból gdzieś tam z tyłu głowy czy dyskomfort jak przy objedzeniu. Pewnie kolejny nerwicowy objaw. Może poratuje się nospą.

A jak u Was?
Awatar użytkownika
MESJASZ
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 7 września 2024, o 08:53

22 lutego 2025, o 09:45

Pozwól, że przytoczę swój pierwszy komentarz skierowany w Twoją stronę:
MESJASZ pisze:
21 lutego 2025, o 21:44
Bez urazy, ale zawsze miałem takie zdanie o psychologach, że oni sami w pierwszej kolejności potrzebują pomocy. Zadziwiające jest, że osoby o tak słabej kondycji psychicznej podejmują się leczenia innych. To, że realnie pomagają, to jest już inna sprawa. Ludzie którym wystarczy nawinąć makaron na uszy i tak są już zwyczajnie straceni.
W odpowiedzi na niego, zwróciłaś mi następujące uwagi:

1. Leczy lekarz, nie psycholog
2. To, że ktoś ma zaburzenia, nie znaczy że ma słabą psychikę

Jakby?? Teraz zaś manipulacja poszła w stronę wytykania mi braku wiedzy we wiadomości, która nawet nie była skierowana do Ciebie, a podajesz ją jako argument w dyskusji by mnie atakować.

Nie otwieraj więcej do mnie swojej gęby, bo zwyczajnie Tobie z tej gęby śmierdzi gównem.

Nie pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

22 lutego 2025, o 20:34

bareten pisze:
22 lutego 2025, o 09:16
Hej hej, u mnie ogólnie dziś w miarę ok jeśli chodzi o psychikę. Trochę gorzej fizycznie, bo czuję że mam spięty brzuch. Tak zauważyłem, że nieświadomie jakby podciągam cały brzuch do góry. Jak się na tym łapie to mogę go sam jakby zluzować. Nie jest to jakiś mocny ból, raczej taki ból gdzieś tam z tyłu głowy czy dyskomfort jak przy objedzeniu. Pewnie kolejny nerwicowy objaw. Może poratuje się nospą.

A jak u Was?
Hej. Myślę, że może to być nerwicowy objaw, albo może już dyskomfort od samego podciągania brzucha? Przeszła Ci już ta grypa?
U mnie na odwrót, fizycznie bardzo dobrze-ale to już od dawna. Od wczoraj psychicznie trochę gorzej, po czwartkowym stresie.. mam nadzieję, że minie. Staram się na tym nie skupiać, raz wychodzi, a raz nie... :((
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

22 lutego 2025, o 20:53

Hej :)

Tak grypa przeszła. Ale wiesz, ciężko to przeżywałem, bo miałem już wymyślone wszystkie choroby świata, wątroba, trzustka, jakiś rak. Nie byłem w stanie uwierzyć że to tylko i wyłącznie grypa żołądkowa. Myślę też, że mogłem przez to nabawić się trochę nerwicy żołądka. Po prostu teraz kontroluje jak się czuje jeśli chodzi o żołądek i jelita. Może faktycznie po prostu mięśnie czy jelita po prostu są spięte od stresu co daje takie objawy. Lekko brzuch boli i cały dzień o tym myślę. A dobrze wiemy jak jest z somatami, sami umiemy je przywołać. Dosłownie i w przenośni.

No niestety, na nas teraz jakieś stresogenne chwilę wpływają tak, że możemy mieć później zrypane kilka dni. Ale wszystko mija, z czasem ...
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

22 lutego 2025, o 22:12

bareten pisze:
22 lutego 2025, o 20:53
Hej :)

Tak grypa przeszła. Ale wiesz, ciężko to przeżywałem, bo miałem już wymyślone wszystkie choroby świata, wątroba, trzustka, jakiś rak. Nie byłem w stanie uwierzyć że to tylko i wyłącznie grypa żołądkowa. Myślę też, że mogłem przez to nabawić się trochę nerwicy żołądka. Po prostu teraz kontroluje jak się czuje jeśli chodzi o żołądek i jelita. Może faktycznie po prostu mięśnie czy jelita po prostu są spięte od stresu co daje takie objawy. Lekko brzuch boli i cały dzień o tym myślę. A dobrze wiemy jak jest z somatami, sami umiemy je przywołać. Dosłownie i w przenośni.

No niestety, na nas teraz jakieś stresogenne chwilę wpływają tak, że możemy mieć później zrypane kilka dni. Ale wszystko mija, z czasem ...
Myślę, że tak właśnie to wygląda. Przestraszyłeś się, a nerwica to uwielbia, i teraz nawet może Ci się wydawać, że to jest spięte, albo faktycznie się spięło właśnie ze stresu... Często tak masz, że coś Cię boli, a ty wymyślasz choroby? Zastanawiam się, bo ja np. tak nie mam i nigdy nie miałam.. Na początku leczenia miałam biegunkę ponad miesiąc, dzień w dzień, wiedziałam, że to ze stresu/od leków, ale nie analizowałam chorób..ciekawe... Pamiętam, że bierzesz Cital - coś jeszcze? Nie pamiętam czy mi umknęło. Coś przeciwlękowego? Tak co do przywoływania się zgadzam.

Co do mnie - trochę mnie to martwi, że mam stresującą sytuację (nie czuję stresu/lęku bo jestem na pregabalinie cały czas i to na solidnej dawce), ale wiem z doświadczenia, że na pewno bym się czymś w danej sytuacji zestresowała, nie wiem, czy to po prostu wchodzi samoistnie do głowy, bez mojej świadomości przez pregabalinę? Bo zastanawiam się w takim razie, jak się tego pozbyć? Stresują mnie sytuacje, a ja nawet o tym nie wiem, potem dzień po danej stresującej rzeczy, zaczynam się źle czuć, ale chyba nie czuję lęku, tylko taką bardziej beznadzieję? Brak sensu? Ale nie tak, że nie chce żyć, tylko coś pomiędzy.... Też tak masz?
drakan9
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 27 października 2024, o 10:21

23 lutego 2025, o 09:18

Dlatego tak ważna przy nerwicy jest praca nad sobą o czym wspominają chłopaki, no bez tego przy czymkolwiek będziemy wracać do starego schematu, jak nie grypa to przy mocniejszym przeziębieniu albo innej stresującej sytuacji. Zaraz odpali się ciało migdałowate i będzie szukało wyimaginowanego zagrożenia
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

23 lutego 2025, o 09:53

Paulosia pisze:
22 lutego 2025, o 22:12
bareten pisze:
22 lutego 2025, o 20:53
Hej :)

Tak grypa przeszła. Ale wiesz, ciężko to przeżywałem, bo miałem już wymyślone wszystkie choroby świata, wątroba, trzustka, jakiś rak. Nie byłem w stanie uwierzyć że to tylko i wyłącznie grypa żołądkowa. Myślę też, że mogłem przez to nabawić się trochę nerwicy żołądka. Po prostu teraz kontroluje jak się czuje jeśli chodzi o żołądek i jelita. Może faktycznie po prostu mięśnie czy jelita po prostu są spięte od stresu co daje takie objawy. Lekko brzuch boli i cały dzień o tym myślę. A dobrze wiemy jak jest z somatami, sami umiemy je przywołać. Dosłownie i w przenośni.

No niestety, na nas teraz jakieś stresogenne chwilę wpływają tak, że możemy mieć później zrypane kilka dni. Ale wszystko mija, z czasem ...
Myślę, że tak właśnie to wygląda. Przestraszyłeś się, a nerwica to uwielbia, i teraz nawet może Ci się wydawać, że to jest spięte, albo faktycznie się spięło właśnie ze stresu... Często tak masz, że coś Cię boli, a ty wymyślasz choroby? Zastanawiam się, bo ja np. tak nie mam i nigdy nie miałam.. Na początku leczenia miałam biegunkę ponad miesiąc, dzień w dzień, wiedziałam, że to ze stresu/od leków, ale nie analizowałam chorób..ciekawe... Pamiętam, że bierzesz Cital - coś jeszcze? Nie pamiętam czy mi umknęło. Coś przeciwlękowego? Tak co do przywoływania się zgadzam.

Co do mnie - trochę mnie to martwi, że mam stresującą sytuację (nie czuję stresu/lęku bo jestem na pregabalinie cały czas i to na solidnej dawce), ale wiem z doświadczenia, że na pewno bym się czymś w danej sytuacji zestresowała, nie wiem, czy to po prostu wchodzi samoistnie do głowy, bez mojej świadomości przez pregabalinę? Bo zastanawiam się w takim razie, jak się tego pozbyć? Stresują mnie sytuacje, a ja nawet o tym nie wiem, potem dzień po danej stresującej rzeczy, zaczynam się źle czuć, ale chyba nie czuję lęku, tylko taką bardziej beznadzieję? Brak sensu? Ale nie tak, że nie chce żyć, tylko coś pomiędzy.... Też tak masz?
Część Paulino.

Myślę, że przez tą grypę która przeszedłem po prostu moja nerwica zakodowała, że trzeba zwracać uwagę na swoje wypróżnianie, na to czy dziś boli brzuch czy nie. Czy przelewa się w brzuchu czy nie. Ogólnie coraz bardziej wydaje mi się, że stan mojej nerwicy aktualnie utrzymuje mija hipochondria. Wcześniej gdy nerwica była nieaktywna byłem ostatnią osobą która chodziła do lekarzy. Teraz to się aktywowało jakoś konkretnie podczas nerwicy. Taki strach przed stanem swojego zdrowia. Dziś się obudziłem, lekko cmi głową i ciepło mi na twarzy no i już głową ma pole do popisu. A to pewnie po prostu kolejna reakcja na lęk...

Co do Twojej sprawy, to ja zauważyłem że zawsze jakiś stres odreagowywuje następnego dnia lub nawet troszkę później. Tak i było jak miałem wypadek, byłem spokojny. Wróciłem do domu, poszedłem normalnie spać. W ciągu kilku dni nagle dostałem ataku pierwszego w grudniu paniki. Z lękiem oczywiście przychodzi wtedy to uczucie bezsensu, smutku. Ale to chyba wszystko po prostu jest ze sobą skorelowane...
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

23 lutego 2025, o 10:54

drakan9 pisze:
23 lutego 2025, o 09:18
Dlatego tak ważna przy nerwicy jest praca nad sobą o czym wspominają chłopaki, no bez tego przy czymkolwiek będziemy wracać do starego schematu, jak nie grypa to przy mocniejszym przeziębieniu albo innej stresującej sytuacji. Zaraz odpali się ciało migdałowate i będzie szukało wyimaginowanego zagrożenia

Ładnie to brzmi praca nad sobą... Gorzej z wykonaniem jak człowiek jest w tym stanie. Ale kiedyś z tego wyszliśmy to teraz też wyjdziemy. Kwestia taka ile zajmie to czasu .. :)
drakan9
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 27 października 2024, o 10:21

23 lutego 2025, o 11:39

Właśnie ten stan to największa motywacja aby to zmienić i najlepszy czas na to, bo kiedy nad tym działać jak będzie pozornie lepiej?
ma.jka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 10 listopada 2023, o 22:24

23 lutego 2025, o 11:48

Hej, wczoraj mierzylam sobie poziom tlenu we krwi zegarkiem smatrwatch i pokazalo 92%.. Wystraszylam sie bo przeczytalam ze norma jest od 95-100% i od tamtej pory co chwile sprawdzam ile jest..mierzylam wieczorem bylo 97% uspokoilam sie i poszlam spac, zmierzylam teraz i znowu 93%. Juz właczylo mi sie szybkie bicie serca i lęk. Dodam ze jestem przeziebiona, mam katar i troche kaszle.Troche sie tego obawiam
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

23 lutego 2025, o 12:07

ma.jka pisze:
23 lutego 2025, o 11:48
Hej, wczoraj mierzylam sobie poziom tlenu we krwi zegarkiem smatrwatch i pokazalo 92%.. Wystraszylam sie bo przeczytalam ze norma jest od 95-100% i od tamtej pory co chwile sprawdzam ile jest..mierzylam wieczorem bylo 97% uspokoilam sie i poszlam spac, zmierzylam teraz i znowu 93%. Juz właczylo mi sie szybkie bicie serca i lęk. Dodam ze jestem przeziebiona, mam katar i troche kaszle.Troche sie tego obawiam
Hej. Co do mierzenia tlenu zegarkiem smartwatch, to nie sądzę aby ten pomiar był jakoś bardzo dokładny, do tego jak jesteś przeziębiona to poziom tlenu może spadać, wahać się. Tak samo było u wielu chorych na Covid, co do szybkiego bicia serca- no to wiadomo że jest to z lęku. Jeżeli przy 93% i 97% czujesz się tak samo, nie widzisz różnicy, to nie ma co się martwić.
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 688
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

23 lutego 2025, o 13:04

Nie martw się, zegarek to żadne narzędzie pomiarowe. Mi co każdy raz pomiar po pomiarze wychodziło co innego. Także luz. Przestałem w ogóle sprawdzać
ma.jka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 10 listopada 2023, o 22:24

23 lutego 2025, o 13:25

bareten pisze:
23 lutego 2025, o 13:04
Nie martw się, zegarek to żadne narzędzie pomiarowe. Mi co każdy raz pomiar po pomiarze wychodziło co innego. Także luz. Przestałem w ogóle sprawdzać
Wlasnie tez niedawno sprawdzalam bylo 95, a za chwile 99. Takze troche sie uspokoilam. Masakra jak takie rzeczy mogą wplynac na czlowieka, odrazu budzi sie lęk i scisniety żołądek..
ODPOWIEDZ