bareten pisze: ↑22 stycznia 2025, o 10:00
Mówisz i zmianie pracy, a czy próbowałeś kiedyś to wyciszyć środkami SSRI? Nie namawiam, nie zachęcam zeby nie było oczywiście. Zgodzę się z każdym kto powie, że kluczem jest nastawienie i przerobienie tego samemu. Czasem jednak Warto się podeprzeć. Tym bardziej że męczysz się już długi czas...
Generalnie rzecz biorąc kontakt z ludźmi zawsze leczy, więc to nie jest głupi pomysł. Tylko czy nie wywoła to u Ciebie dodatkowe stresu kiedy jesteś w fazie objawów?
Nie próbowałem SSRI, ogólnie to nie byłem z tym u psychiatry jeszcze.
U mnie to jest tak że mam wadę serca która sprzyja pojawianiu się nerwicy oraz objawów somatycznych poprzez przeciążenie układu współczulnego. (Jestem pod opieką kardiologa i on też mówi "to nerwy").
Początki mojej nerwicy pokrywają się z pierwszymi objawami tej wady które pojawiły się kilka lat temu.
Przepracowując to doszedłem do wniosków że od zawsze byłem człowiekiem który przejmował się wszystkim bardziej niż inni, wszystko bardziej brałem do siebie chociaż na zewnątrz tego nie pokazywałem.
Szkoda że tak późno dostrzegłem schematy które powtarzałem, zamiast olewać wszystko brałem do siebie, zgadzałem się w pracy i w domu rodzinnym na rzeczy które nie były mi na rękę później tego żałując wewnętrznie.
Teraz jest tak, że męczą mnie sytuacje stresowe, przechodzę przez nie, ale później kilka dni potrafię je odchorować.
Jako że w obecnej pracy jestem sam dłużej niż mam nerwice to powoli daje mi to popalić, obawiam się zmiany ale zaczynam myśleć że może by to było rozsądne.
bareten pisze: ↑22 stycznia 2025, o 10:00
Przy okazji zapytam, jak u Ciebie objawia się opisywane przez Ciebie spięcie karku? Sam mam nerwicę. Od około 4 dni mam ból w dolnej części karku, tak że jest dyskomfort przy kręceniu głową w prawo lewo lub góra dół. Ból ciągnie mnie aż do łopatek, gdzie kłuje jakbym miał między nimi jakiegoś klina. Spięte "kaptury", twarde jak skała. Myślałem, że to kwestia złego ułożenia w śnie, ale już coraz bardziej skłaniam się ku temu, że to kolejny nowy objaw somatyczny. Generalnie czuje się, jeśli chodzi o plecy, jakbym wczoraj wyniósł z domu pod blok z tone gruzu i zapełnił cały nim cały worek. Czy jest to coś podobnego do tego co Ty czujesz?
Myślę że to objaw somatyczny, ponoć bardzo częsty.
U mnie czuje ból i napięcie przy styku głowy z szyją promieniuje to na boki oraz do ramienia. Mam lekko sztywny kark plus ból.
Masaż taką małą piłką z gumowymi kolcami pomaga na jakiś czas.
Ja w nerwicy przeszedłem już takie rzeczy:
*kołatania serca skoki tętna, skurcze dodatkowe. (Standard, potrafi ich nie być cały dzień, a potrafią pojawiać się co chwilę). W jeden dzień mam super wydolność a w drugi ledwo żyje wychodząc po schodach bo mam wysokie tętno,
*bóle głowy typowo napięciowe raz w jednym miejscu raz w drugim, bóle za oczami i z tyłu,
*nerwobóle miedzy żebrami w okolicy serca i nie tylko,
*osłabienie siły mięśniowej,
*częste oddawanie moczu w nocy szczególnie,
*potężna bezsenność,
*kompletny brak apetytu,
*mdłości, uczucie guli w gardle i kamienia w żołądku.
*derealizacja i depersonalizacja czy jak to się tam nazywa, uczucie nierealnego świata oraz oddalania się np od rozmówcy.
*głupie myśli że umre itp,
*szumy uszne i zaburzenia widzenia też sie zdarzały.
*ataki paniki,
Ogólnie to jak dobrze pamiętam to 6 lat to wszystko mam...
Oczywiście z przerwami dużymi przerwami, ale też są miesiące gdzie jest coś codziennie.
A u Ciebie jak to wygląda?
Mimo to żyje i funkcjonuje pracuje, doła mam tylko jak jest nasilenie.
Badania oczywiście wykonywałem, poza problemami z sercem oraz lekkim zapalaniem w żołądku kilka lat temu nic mi nie wyszło.
Pójdę pewnie do psychiatry jeśli mi to nie przejdzie teraz.
Ogoólnie to teraz nerwica widzę że skupia się na jednym objawie jak go oleje to pojawia się kolejny inny. I to się potrafi w jeden dzień zmienić diametralnie.