Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Zaburzona_0na
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 113
Rejestracja: 10 października 2024, o 18:11

24 listopada 2024, o 19:14

Green_Tea pisze:
24 listopada 2024, o 14:43
Zaburzona_0na pisze:
23 listopada 2024, o 00:10
Dzisiaj miałam kryzys , i to w swoje urodziny ;(
Wkurzyłam się strasznie , bo już tak dobrze.mi szło wróciły chęci do życia , śmiałam się , nie myślałam o nerwicy wogole aż tu nagle ... Z podwójną siłą wstaje od razu lęk, drgania ciała a różnych miejscach , przyspieszona akcja serca , trwało to do południa , a po południe ucisk w gardle , brało mnie na wymioty , byłam głodna ale nie byłam w stanie nic zjeść i niestety skonczyło się lataniem do WC co 15 minut 🤦🏼‍♀️ nie potrafiłam się uspokoić , oczywiście na przemian ciepło, zimno, duszno , zawroty głowy i racjonalizowanie że to tylko nerwica nic Ci nie będzie nic nie dawało 🙈 miałam ochotę być sama , spać mi się chciało niemiłosiernie a tymczasem tu goście , tu trzeba zabawiać i donosić 🙈 naprawdę ciężki dzień
Mi się często pogarszało w urodziny i ogólnie w inne wydarzenia, kiedy powinno się dobrze bawić, bo byłam zła na siebie, że swoim stanem psychicznym ,,psuję sobie" różne rzeczy i gdybym była normalna to lepiej bym je doświadczała. Staram się teraz nie przywiązywać tak dużej wagi do tych wszystkich świąt i okazji i sobie mówić, że najwyżej będą nieudane i co z tego? Dzień jak każdy inny. Też problem jest taki, że co roku jest to zdmuchiwanie świeczki z tortu a ja co roku sobie myślę, że będę pewnie znowu życzyć sobie coś w stylu, żebym była kiedyś szczęśliwa albo zdrowa, wiedząc, że się nie spełni :/
Ale to dziwne nie ? Nie specjalnie się stresowałam czy denerwowałam jakoś przed imprezą - Ale masz rację z tymi imprezami , miałam wyjście z przyjaciółmi i też skończyło się tym że po godzinie zaczęłam źle się czuć a po dwóch godzinach już siedziałam na "toalecie " . A naprawdę dobrze się bawiłam i nagle ... Nerwica mówi niema tak dobrze , koniec imprezy 🤦🏼‍♀️
Znerwicowana_97
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 kwietnia 2024, o 18:04

24 listopada 2024, o 19:20

Dostałam dziś silnego ataku paniki, zaczelam się dusic i trząść na ulicy, straciłam zupełnie kontrole nad sobą i mega się ośmieszyłam, bo zagadałam do jakiegoś faceta który stał obok mnie, żeby się nie przejmował moim dziwnym zachowaniem bo właśnie doświadczam ataku paniki (miałam wrażenie że zachowywałam się mega dziwnie) ale on powiedział że wyglądam normalnie i w sumie chyba uznał mnie za jakąś naćpana wariatkę która gada głupoty. Już kij z tym atakiem paniki ale tak mi głupio że w ogóle zagadałam do obcej osoby, powiedzcie proszę że nie zachowywałam się aż tak mega głupio...
Czułam się jak pod ścianą, myślałam że nie dojdę do domu, byłam też sama w domu i nie mogłam nawet do nikogo zadzwonić żeby po mnie przyjechał. A na karetke dzwonić nie chciałam bo więcej by było z tym zachodu niż to warte, tym bardziej że byłam przekonana że to tylko atak i daliby mi jakąś żałosna hydroksyzyne
Zaburzona_0na
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 113
Rejestracja: 10 października 2024, o 18:11

24 listopada 2024, o 21:48

Znerwicowana_97 pisze:
24 listopada 2024, o 19:20
Dostałam dziś silnego ataku paniki, zaczelam się dusic i trząść na ulicy, straciłam zupełnie kontrole nad sobą i mega się ośmieszyłam, bo zagadałam do jakiegoś faceta który stał obok mnie, żeby się nie przejmował moim dziwnym zachowaniem bo właśnie doświadczam ataku paniki (miałam wrażenie że zachowywałam się mega dziwnie) ale on powiedział że wyglądam normalnie i w sumie chyba uznał mnie za jakąś naćpana wariatkę która gada głupoty. Już kij z tym atakiem paniki ale tak mi głupio że w ogóle zagadałam do obcej osoby, powiedzcie proszę że nie zachowywałam się aż tak mega głupio...
Czułam się jak pod ścianą, myślałam że nie dojdę do domu, byłam też sama w domu i nie mogłam nawet do nikogo zadzwonić żeby po mnie przyjechał. A na karetke dzwonić nie chciałam bo więcej by było z tym zachodu niż to warte, tym bardziej że byłam przekonana że to tylko atak i daliby mi jakąś żałosna hydroksyzyne
To co odczuwa osoba mająca atak paniki nie jest widoczna dla osób trzecich . Nic dziwnego że powiedziałaś Panu o tym , ja jako osoba która to zna , zwróciła bym uwagę na hiperwentylacje bo to akurat można zaobserwować. Ale większość osób niestety jest zajęta sobą i dopiero jakbyś zaczęła krzyczeć zwróciła by uwagę. Nie przejmuj się , dobrze że powiedziałaś bo gdybyś np zemdlała to przynajmniej Pan by zwrócił uwagę i zadzwonił na pogotowie. Takze nie przejmuj się . Dobrze że wiesz że too atak paniki ;)
Znerwicowana_97
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 kwietnia 2024, o 18:04

24 listopada 2024, o 21:55

Zaburzona_0na pisze:
24 listopada 2024, o 21:48
Znerwicowana_97 pisze:
24 listopada 2024, o 19:20
Dostałam dziś silnego ataku paniki, zaczelam się dusic i trząść na ulicy, straciłam zupełnie kontrole nad sobą i mega się ośmieszyłam, bo zagadałam do jakiegoś faceta który stał obok mnie, żeby się nie przejmował moim dziwnym zachowaniem bo właśnie doświadczam ataku paniki (miałam wrażenie że zachowywałam się mega dziwnie) ale on powiedział że wyglądam normalnie i w sumie chyba uznał mnie za jakąś naćpana wariatkę która gada głupoty. Już kij z tym atakiem paniki ale tak mi głupio że w ogóle zagadałam do obcej osoby, powiedzcie proszę że nie zachowywałam się aż tak mega głupio...
Czułam się jak pod ścianą, myślałam że nie dojdę do domu, byłam też sama w domu i nie mogłam nawet do nikogo zadzwonić żeby po mnie przyjechał. A na karetke dzwonić nie chciałam bo więcej by było z tym zachodu niż to warte, tym bardziej że byłam przekonana że to tylko atak i daliby mi jakąś żałosna hydroksyzyne
To co odczuwa osoba mająca atak paniki nie jest widoczna dla osób trzecich . Nic dziwnego że powiedziałaś Panu o tym , ja jako osoba która to zna , zwróciła bym uwagę na hiperwentylacje bo to akurat można zaobserwować. Ale większość osób niestety jest zajęta sobą i dopiero jakbyś zaczęła krzyczeć zwróciła by uwagę. Nie przejmuj się , dobrze że powiedziałaś bo gdybyś np zemdlała to przynajmniej Pan by zwrócił uwagę i zadzwonił na pogotowie. Takze nie przejmuj się . Dobrze że wiesz że too atak paniki ;)
Dziękuję Ci za te słowa, mam też lekka fobie społeczna i zawsze gdy zrobie/powiem coś głupiego przy ludziach to myślę o tym przez następny tydzień
Zaburzona_0na
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 113
Rejestracja: 10 października 2024, o 18:11

24 listopada 2024, o 21:58

Znerwicowana_97 pisze:
24 listopada 2024, o 21:55
Zaburzona_0na pisze:
24 listopada 2024, o 21:48
Znerwicowana_97 pisze:
24 listopada 2024, o 19:20
Dostałam dziś silnego ataku paniki, zaczelam się dusic i trząść na ulicy, straciłam zupełnie kontrole nad sobą i mega się ośmieszyłam, bo zagadałam do jakiegoś faceta który stał obok mnie, żeby się nie przejmował moim dziwnym zachowaniem bo właśnie doświadczam ataku paniki (miałam wrażenie że zachowywałam się mega dziwnie) ale on powiedział że wyglądam normalnie i w sumie chyba uznał mnie za jakąś naćpana wariatkę która gada głupoty. Już kij z tym atakiem paniki ale tak mi głupio że w ogóle zagadałam do obcej osoby, powiedzcie proszę że nie zachowywałam się aż tak mega głupio...
Czułam się jak pod ścianą, myślałam że nie dojdę do domu, byłam też sama w domu i nie mogłam nawet do nikogo zadzwonić żeby po mnie przyjechał. A na karetke dzwonić nie chciałam bo więcej by było z tym zachodu niż to warte, tym bardziej że byłam przekonana że to tylko atak i daliby mi jakąś żałosna hydroksyzyne
To co odczuwa osoba mająca atak paniki nie jest widoczna dla osób trzecich . Nic dziwnego że powiedziałaś Panu o tym , ja jako osoba która to zna , zwróciła bym uwagę na hiperwentylacje bo to akurat można zaobserwować. Ale większość osób niestety jest zajęta sobą i dopiero jakbyś zaczęła krzyczeć zwróciła by uwagę. Nie przejmuj się , dobrze że powiedziałaś bo gdybyś np zemdlała to przynajmniej Pan by zwrócił uwagę i zadzwonił na pogotowie. Takze nie przejmuj się . Dobrze że wiesz że too atak paniki ;)
Dziękuję Ci za te słowa, mam też lekka fobie społeczna i zawsze gdy zrobie/powiem coś głupiego przy ludziach to myślę o tym przez następny tydzień
Przy nerwicy już tak jest że człowiek rozmyśla .. a to całkiem niepotrzebne ;) Musisz się skupić na sobie , nieważne co ludzie pomyślą, to nie oni przeżyją Twoje życie tylko Ty ;) wiem łatwo powiedzieć, też mam tak że się przejmuje i to aż za bardzo ;) ale musimy z tym walczyć, z nerwicą, z tymi myślami i pamiętać że to my jesteśmy najważniejsi nie inni 🤗
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 598
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

25 listopada 2024, o 08:32

Następny dzień, dużo się we mnie dzieje choć na codzień nic nie robię, obijam się po prostu z przerwami na pracę. Czasem próbuje doceniać to co mam ale problemy stają się "ważniejsze". Ktoś może powiedzieć jakie ty masz problemy ja mogę na to powiedzieć zdrowy nigdy nie zrozumie chorego. Względnie jest ok, ale wiem że może być gorzej ... Czasem tak mam że jednak wstanę na śniadanie i poczuje się lepiej ale zwykle dopada mnie "depresja"
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Caramoglie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 26 października 2024, o 17:38

25 listopada 2024, o 09:51

Żakuj1497 pisze:
25 listopada 2024, o 08:32
Następny dzień, dużo się we mnie dzieje choć na codzień nic nie robię, obijam się po prostu z przerwami na pracę. Czasem próbuje doceniać to co mam ale problemy stają się "ważniejsze". Ktoś może powiedzieć jakie ty masz problemy ja mogę na to powiedzieć zdrowy nigdy nie zrozumie chorego. Względnie jest ok, ale wiem że może być gorzej ... Czasem tak mam że jednak wstanę na śniadanie i poczuje się lepiej ale zwykle dopada mnie "depresja"
Tak, to jest każdy uważa, że jego problemy są najgorsze, a już w zaburzeniu to w ogóle ciężko zobaczyć światełko w tunelu. Ale czy nie jest tak, że zdrowienie z zaburzenia polega na tym, że staramy się jednak by logika i akceptacja problemów wygrała nad ciągłymi natrętnymi myślami? Łatwo powiedzieć, też nie umiem tego zrealizować, chociaż nie jestem w jakimś poważnym zaburzeniu, mam wrażenie, że problemy mnie przytłaczają i są nierozwiązywalne. Chyba najgorsze jest to kiedy rozwiązanie naszych problemów niezależy od nas :?
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 598
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

25 listopada 2024, o 10:40

Moim zdaniem duma nie pozwala na przyznanie się do "błędu" jakim jest zaburzenie, sam fakt że coś już nam dolega boli. W moim odczuciu, bo ja tak tego doświadczam często brakuje nam pokory że życie jest kruche, nietrwałe i ciężko się pogodzić z jakimikolwiek problemami.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Bezsenność
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 12 listopada 2024, o 18:50

25 listopada 2024, o 12:27

Green_Tea pisze:
24 listopada 2024, o 14:47
Bezsenność pisze:
23 listopada 2024, o 13:02
Co z tego, że po wyniku rtg klatki poczułam ulgę?
Potrwała przez chwilę. Na drugi dzień wstałam z dołem i derealiacją. Dziś uczucie otępienia się spotęgowało, biorę leki 4 dzień. Nie płuca? To może rak przełyku, w końcu mam refluks. Może ten ból to wcale nie kręgosłup tylko guz uciska na niego i dlatego boli? A derealizacja to guz mózgu?Czasem mam myśl, że wszystko wróci do normy, a czasem boję się, że tak zostanie. Że będę taka „wklejona” do swojego życia, bez zainteresowań, jak robot, nie wiedząc co się wokół mnie dzieje, jak dołączyć do tego „biegu” a nie tylko się przyglądać. Muszę wrócić do pracy, jeest na tyle wymagającą, że być może pozwoli mi ustawić mózg do pionu. Na razie siedzenie w domu pogłębia ten stan, akurat gdy trzeba czasu by leki się wkręciły. Ehh..Chciałabym wrócić do dawnej siebie…Boże 😭 miesiąc temu cieszyłam się życiem na Cyprze, piłam drinki pod palmami i nic mnie nie bolało, czułam ogromną ulgę… gdzie teraz jestem? 😔
U mnie to samo. Zawsze ,,no ale jeśli to badanie wyjdzie dobrze, jeśli ta stresująca sytuacja minie, jeśli wrócę bezpiecznie do domu, to już naprawdę będzie dobrze". No i potem ta rzecz mija, jest ulga na kilka godzin, może dni zanim znajdę sobie kolejną rzecz. Aż można by dojść do wniosku, że to nie była żadna ekstremalna sytuacja, tylko że w mojej głowie wszystko jest stanem zagrożenia życia :pp
Tak się śmieję teraz z tego póki mogę, ale wiem, że jutro czy pojutrze może mnie to nie śmieszyć, bo znowu mnie jakaś cholera złapie.
Właśnie dziś się opamiętałam. Po kilku dniach wkręcania sobie raka przełyku (boli mnie kręgosłup w części szyjnej, mam refluks) i po wizycie u gastrologa, który powiedział że nie sądzi by było to coś więcej ale możemy zrobić gastroskopie. Jak zaczęłam myśleć o tym badaniu to na nowo zaczęłam czuć ogromny lęk. Powiedziałam sobie koniec. To nie tak, że nigdy nie zrobię tego badania, tylko jestem świeżo po największym ataku nerwicy od lat, nie stanęłam w ogóle na nogi, jestem wrakiem człowieka i stresowanie się jeszcze tym badaniem dolało by oliwy do ognia. Poczekam, aż leki zaczną działać. Niedawno byłam u laryngologa i endoskopowo powiedział, ze przełyk jest ok. Nie mogę ciągle się badać… byłam już u 4 lekarzy i każdy mówił, że mam zrobić porządek z kręgosłupem a ja wyszukuję guzów i na dodatek w innych narządach…mój mąż mówi ,,tak, rak tournée, niedawno był w płucach, teraz jest w żołądku a jeszcze nie dawno był w mózgu”.Ehhh…
Ewula22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 listopada 2024, o 19:35

25 listopada 2024, o 15:11

Witaj wiem cos otym ja teraz tez ciagle sie wkrecam ze mam cos z jelitami.Mam zaparcia to jest tak uciazliwe ale moj mozg juz tak sie nakrecil ze to moze byc niedroznosc jelitowa ze zkazdym dniem nie daje sobie rady.Ciagle siedzi to wglowie trudno zajac mysli czyms innym bo ciagle caly czas ta wraca ta mysl jestem juz tym bardzo zmeczona placze juz czasami slabosc ozganizmu zabuzenia wzrokowe to jest okropne.Ale mam nadzieje ze moze mninie.
Bezsenność
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 12 listopada 2024, o 18:50

25 listopada 2024, o 20:35

Ewula22 pisze:
25 listopada 2024, o 15:11
Witaj wiem cos otym ja teraz tez ciagle sie wkrecam ze mam cos z jelitami.Mam zaparcia to jest tak uciazliwe ale moj mozg juz tak sie nakrecil ze to moze byc niedroznosc jelitowa ze zkazdym dniem nie daje sobie rady.Ciagle siedzi to wglowie trudno zajac mysli czyms innym bo ciagle caly czas ta wraca ta mysl jestem juz tym bardzo zmeczona placze juz czasami slabosc ozganizmu zabuzenia wzrokowe to jest okropne.Ale mam nadzieje ze moze mninie.
No to niestety tak wyglada 😔 a im bardziej sie na tym skupiamy, tym bardziej nam to dokucza. Jak odpuściłam temat żołądka, to dziś magicznie ani razu nie zabolał i gula w gardle utrzymująca się wczoraj większość dnia - zniknęła. Ciężko jest przemówić sobie do rozsądku. Ja gdyby nie leki, które powoli chyba zaczynają działać, siedziałabym u 6go specjalisty od nie wiadomo czego zamiast skupić się na realnym problemie…
Znerwicowana_97
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 kwietnia 2024, o 18:04

25 listopada 2024, o 22:47

O ja ostatnio też jestem na etapie raka przelyku albo zoladka :) i to trwa w sumie kilka msc, byłam już naprawdę blisko umówienia się na gastro ale to badanie to dla mnie taka tortura że chyba wolałabym umrzeć na niezdiagnozowanego raka szybko i nieświadomie niż przechodzić przez takie coś. Tym bardziej że ostatnio w social media widziałam dwie młode kobiety chore na raka zoladka może 5-10 lat starsze ode mnie (mam 27l) i łeb pracuje na największych obrotach.
Si3moN
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 26 listopada 2024, o 01:51

26 listopada 2024, o 02:21

Witam, jestem świeżo po operacij z czym wiązał się duży stres no i duże zmęczenie ogólne . Dziś w nocy nie mogę kompletnie zasnąć przed oczmi mam jakieś postacie straszydło "klauny" straszny natłok myśli i wielu głosów na raz dzieje się to jak zamykam oczy.Nie wiem czy wariuje czy to schizofrenia początek jakieś psychozy ale odczuwam straszny lęk i niepokój że muszę być silny nawet gdyby to coś mnie rozwali bo mam malutkie dziecko. Bardzo proszę o odpowiedź i pozdrawiam
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 598
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

26 listopada 2024, o 04:52

Wyluzuj to nie schizofrenia tylko nerwy i zmęczenie może szok po operacji
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Bezsenność
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 12 listopada 2024, o 18:50

26 listopada 2024, o 08:13

Znerwicowana_97 pisze:
25 listopada 2024, o 22:47
O ja ostatnio też jestem na etapie raka przelyku albo zoladka :) i to trwa w sumie kilka msc, byłam już naprawdę blisko umówienia się na gastro ale to badanie to dla mnie taka tortura że chyba wolałabym umrzeć na niezdiagnozowanego raka szybko i nieświadomie niż przechodzić przez takie coś. Tym bardziej że ostatnio w social media widziałam dwie młode kobiety chore na raka zoladka może 5-10 lat starsze ode mnie (mam 27l) i łeb pracuje na największych obrotach.
Ehh ja nawet nie mogę słyszeć nic na ten temat, bo mną to wstrząsa. W necie przeczytałam, że onkolog mówił, że miał najmłodszego pacjenta 24 lata z rakiem płuc. Poszłam więc zrobić RTG płuc bo bałam się, że mi jakieś guzy znajdą… bo bolą mnie plecy w mostku. Nic nie wyszło ale panika zmieniła się w totalna nerwicę ze wszystkimi objawami. Uważam też, że za dużo wiemy i mamy za duży dostęp do informacji o chorych, chorobach i innych nieszczęściach. W mediach również propaguje się same lękowe i negatywne informacje, co ma realny wpływ na nasze myślenie. Mój terapeuta powiedział, że w internecie jest pokazane wiele jaskrawych historii, które nie zdarzają się jako norma. W końcu dotarłam również do tego, że jeśli ma się nam coś przytrafić, to się przytrafi. Nie ma na to wpływu czy będziemy się badać co chwilę. Możemy przebadać 80% ciała a za 3 miesiące może się okazać że umieramy. Jak ma coś być, to będzie. Ciężko to zaakceptować, robić tylko badania profilaktyczne, przeczekać jakiś objaw zanim pobiegnie się do lekarza i niewsłuchiwać się w każde drobne ukłucie w ciele. Podobno każdego coś boli, bo jesteśmy żywym organizmem, podatnym na różne zmiany. Ja się bałam o przełyk, ciągle mówiłam mężowi że mi się przelewa, odbija, a on mówi że też tak ma. Człowiek naprawdę może się solidnie nastraszyć. Ja zrobię sobie gastroskopie ale w pełnym znieczuleniu i na swoich warunkach, by poczuć się bezpiecznie.
ODPOWIEDZ