Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 6 kwietnia 2024, o 15:25
Tak z innej beczki, polecicie jakies ksiazki o nerwicy hipochondrycznej?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29
Atak Paniki
W sumie to nawet nie pomyślałabym że taka niepozorna rozmowa wywoła we mnie tak wiele negatywnych emocji.
Nagle zadzwoniła moja rodzina. .!!!!!!@!
Z od razu z pytaniem kiedy przyjeżdżam?
Po ostatnim wyjeździe długo do siebie dochodziłam.
Wyjechałąm zdewastowana!
A ich bardzo to bawiło... No przecież to takie zabawne.......
Nie mam na to siły, ponownie.
Nie wiecie jak to jest!
Gdy ma się liczną rodzinę?
Non stop pomówienia
Non stop różne wersje wydarzeń.
Każdego dnia afera!
Dobrze mi z tym że mieszkam daleko.
I nie chcę wyjść ze swojej strefy komfortu.
Bo czuję się w swoim życiu tak zwyczajnie bezpieczna.
Wiem że może zabrzmi to brutalnie.
Ale dzieciństwo było epizodem który minął i ja nie chcę do tego wracać.
Bo nie było jakoś szczególnie szczęśliwe.
Nie będę owojała w bawełnę, chciałabym zamknąć ten rozdział raz na zawsze i nigdy już do tego nie wracać.
Ale to nie takie łatwe..,
Jakoś nie mam energii na to!
Bo wiem czym to się skończy jak przyjadę.
Zacznie się poniżanie, wracanie do mojej przeszłości, wyzywanie, wciąganie w jakieś imprezy-towarzystwo, picie, palenie itd..
Powroty do traumatycznych wydarzeń.
Zaraz zaczną mnie zastraszać, okradać, podłości robić i przekraczać moje granice.
Do nich raczej nie dotrą argumenty w stylu przestań lub zamknij się.
Pogodziłam sie z tym że nie spotka mnie tam nic dobrego a uwierzcie mi że ostatnie to czego pragnę to chodzenie potem latami po sądach i udowadnianie swoją niewinność, lub dzwonienie na policję podczas poobytu bo mnie ktoś z domu wygania w środku nocy lub wyrzuca moje rzeczy na śmietnik.
Wiem że może to wydać sie dość bezczelne i trudne do zaakceptowania dla kogoś kto się z czymś takim nie zmagał ale za każdym razem ze mną jest po prostu gorzej.
Zupełnie nie wiem jak pogodzić kwestię rodzinne w taki sposób aby mi nie zaszkodziła.
Bo chcę po prostu odpocząć.
Nic się w moim życiu nie dzieje a ja jestem zwyczajnie nudna.
I tyle.
Pochodzę naprawdę z ładnych okolic i chciałabym choć raz to docenić.
Moja Mama jest starsza i trochę mi żal że mnie przy niej nie ma ale co mam z tym zrobić?
Takie jest życie..
Praca, Dom. Mam już własną rodzinę.
Po prostu pewnych wspomnień nie da się wymazać.
Nie chcę wyjść na wredną ale pewnych rzeczy po prostu się nie wybaczy, nigdy.
Nawet rodzinie lub znajomym.
Myślę że nie muszę tego nikomu tłumaczyć.
Może piszę dość haotycznie ale taki już wyrobiłam sobie zwyczaj radzenia sobie z traumatycznymi wspomnieniami po prostu piszę co czuję.
Bo nie byłabym, w stanie z kimkolwiek o tym porozmawiać.
PS: Drogi czytelniku
Nie bądz smutny
Czytając tą treść.
Bo jutro przyjdzie lepszy dzień, i oby świeciło słońce.
W sumie to nawet nie pomyślałabym że taka niepozorna rozmowa wywoła we mnie tak wiele negatywnych emocji.
Nagle zadzwoniła moja rodzina. .!!!!!!@!
Z od razu z pytaniem kiedy przyjeżdżam?
Po ostatnim wyjeździe długo do siebie dochodziłam.
Wyjechałąm zdewastowana!
A ich bardzo to bawiło... No przecież to takie zabawne.......
Nie mam na to siły, ponownie.
Nie wiecie jak to jest!
Gdy ma się liczną rodzinę?
Non stop pomówienia
Non stop różne wersje wydarzeń.
Każdego dnia afera!
Dobrze mi z tym że mieszkam daleko.
I nie chcę wyjść ze swojej strefy komfortu.
Bo czuję się w swoim życiu tak zwyczajnie bezpieczna.
Wiem że może zabrzmi to brutalnie.
Ale dzieciństwo było epizodem który minął i ja nie chcę do tego wracać.
Bo nie było jakoś szczególnie szczęśliwe.
Nie będę owojała w bawełnę, chciałabym zamknąć ten rozdział raz na zawsze i nigdy już do tego nie wracać.
Ale to nie takie łatwe..,
Jakoś nie mam energii na to!
Bo wiem czym to się skończy jak przyjadę.
Zacznie się poniżanie, wracanie do mojej przeszłości, wyzywanie, wciąganie w jakieś imprezy-towarzystwo, picie, palenie itd..
Powroty do traumatycznych wydarzeń.
Zaraz zaczną mnie zastraszać, okradać, podłości robić i przekraczać moje granice.
Do nich raczej nie dotrą argumenty w stylu przestań lub zamknij się.
Pogodziłam sie z tym że nie spotka mnie tam nic dobrego a uwierzcie mi że ostatnie to czego pragnę to chodzenie potem latami po sądach i udowadnianie swoją niewinność, lub dzwonienie na policję podczas poobytu bo mnie ktoś z domu wygania w środku nocy lub wyrzuca moje rzeczy na śmietnik.
Wiem że może to wydać sie dość bezczelne i trudne do zaakceptowania dla kogoś kto się z czymś takim nie zmagał ale za każdym razem ze mną jest po prostu gorzej.
Zupełnie nie wiem jak pogodzić kwestię rodzinne w taki sposób aby mi nie zaszkodziła.
Bo chcę po prostu odpocząć.
Nic się w moim życiu nie dzieje a ja jestem zwyczajnie nudna.
I tyle.
Pochodzę naprawdę z ładnych okolic i chciałabym choć raz to docenić.
Moja Mama jest starsza i trochę mi żal że mnie przy niej nie ma ale co mam z tym zrobić?
Takie jest życie..
Praca, Dom. Mam już własną rodzinę.
Po prostu pewnych wspomnień nie da się wymazać.
Nie chcę wyjść na wredną ale pewnych rzeczy po prostu się nie wybaczy, nigdy.
Nawet rodzinie lub znajomym.
Myślę że nie muszę tego nikomu tłumaczyć.
Może piszę dość haotycznie ale taki już wyrobiłam sobie zwyczaj radzenia sobie z traumatycznymi wspomnieniami po prostu piszę co czuję.
Bo nie byłabym, w stanie z kimkolwiek o tym porozmawiać.
PS: Drogi czytelniku
Nie bądz smutny
Czytając tą treść.
Bo jutro przyjdzie lepszy dzień, i oby świeciło słońce.
Nigdy się nie poddawaj w drodze do optymizmu............
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Caly czas analizuje czy w sprawie tego psa zrobiłam co mogłam (niestety uciekł z nowego domu, który mu znalazłam:(((), dobiło mnie to.kaldunia18 pisze: ↑9 czerwca 2024, o 09:30Czy właśnie taką myśl jak wspomniałam jak mogę normalnie żyć skoro tyle istot wokół cierpi jest natrętem? Jak mogą być szczęśliwa, żyć normalnie ‚imo tego, że tak mi żal tych zwierząt.
Proszę, czy ktoś mi może powiedzieć czy takie myśli to natrety czy ,,prawdziwe myśli”, którymi muszę się zajmować…
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Nie ma sensu rozdzielać na myśli natrętne czy prawdziwe. To są tylko myśli. I jeżeli są uciążliwe to po prostu trzeba się uczyć je akceptować.kaldunia18 pisze: ↑11 czerwca 2024, o 11:50Caly czas analizuje czy w sprawie tego psa zrobiłam co mogłam (niestety uciekł z nowego domu, który mu znalazłam:(((), dobiło mnie to.kaldunia18 pisze: ↑9 czerwca 2024, o 09:30Czy właśnie taką myśl jak wspomniałam jak mogę normalnie żyć skoro tyle istot wokół cierpi jest natrętem? Jak mogą być szczęśliwa, żyć normalnie ‚imo tego, że tak mi żal tych zwierząt.
Proszę, czy ktoś mi może powiedzieć czy takie myśli to natrety czy ,,prawdziwe myśli”, którymi muszę się zajmować…
Zrobiłaś co mogłaś by pomóc temu psu. Wielu ludzi by go olało, bo przecież "to tylko pies" (nienawidzę jak ktoś tak mówi), więc nie ma sensu ciągnąć tych wątpliwości dalej.
Jeżeli możesz coś jeszcze zrobić to zrób, jeśli zrobiłaś już wszystko to nie masz wpływu na to co podzieje się później. Więc let it go
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Julka dla mnie jest ważne bo jeśli jest natrętna to muszę ją zignorować a jeśli nie to mam wyrzuty sumienia jak ignoruje. A ta sytuacja i analiza doprowadza mnie do powrotu zaburzenia. Już mi smutno, źle już zastanawiam się jak mogę żyć normalnie, już nie jem od 3 dni… wrażliwość wrażliwością u mnie to przeradza się w rozpacz. I też nie pomaga takie stwierdzic, że jeśli mogłabym coś zrobić… bo pewno, mogłabym psa szukać od rana do wieczora i ogłoszenia na drzewach wieszać. Ale byłaby to chyba już lekka przesada… mam dzieci- rodzinę nimi też muszę się zajmować, nie żyć tylko psem, którego znałam 1 dobę… może wrócił do swojego domu, może ktoś go przygarnął…Juliaaa78569 pisze: ↑11 czerwca 2024, o 16:31Nie ma sensu rozdzielać na myśli natrętne czy prawdziwe. To są tylko myśli. I jeżeli są uciążliwe to po prostu trzeba się uczyć je akceptować.kaldunia18 pisze: ↑11 czerwca 2024, o 11:50Caly czas analizuje czy w sprawie tego psa zrobiłam co mogłam (niestety uciekł z nowego domu, który mu znalazłam:(((), dobiło mnie to.kaldunia18 pisze: ↑9 czerwca 2024, o 09:30Czy właśnie taką myśl jak wspomniałam jak mogę normalnie żyć skoro tyle istot wokół cierpi jest natrętem? Jak mogą być szczęśliwa, żyć normalnie ‚imo tego, że tak mi żal tych zwierząt.
Proszę, czy ktoś mi może powiedzieć czy takie myśli to natrety czy ,,prawdziwe myśli”, którymi muszę się zajmować…
Zrobiłaś co mogłaś by pomóc temu psu. Wielu ludzi by go olało, bo przecież "to tylko pies" (nienawidzę jak ktoś tak mówi), więc nie ma sensu ciągnąć tych wątpliwości dalej.
Jeżeli możesz coś jeszcze zrobić to zrób, jeśli zrobiłaś już wszystko to nie masz wpływu na to co podzieje się później. Więc let it go
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Co ja mam zrobić żeby się uodpornić na te zwierzęta, nie przeżywać tak, nie reagować tak emocjonalnie, nie tracić spokoju i radości życia przez to zamartwianie się…
Boję się, że depresji dostanę…
Boję się, że depresji dostanę…
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 25 października 2021, o 12:18
Cześć, z nerwicą walczę od 8 msc. Zaczęło się od wyprowadzki, a później został już tylko lęk spowodowany tym, że mam ten lęk i już zawsze go będę miała. Chodzę na psychoterapię i biorę leki, od kilku dni zaczęłam nawet bardziej akceptować swój stan, mówić sobie „teraz czuję się słabo ale im szybciej to zaakceptuję i nie będę walczyć z tym a dlaczego teraz to przyszło itp tym szybciej z tego wyjdę”. Czy myślicie że jestem na dobrej drodze? Lęk o to że nigdy z tego nie wyjdę nadal w środku jest
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Ale z samej chęci rozróżniania tych myśli robisz sobie natręta zamiast odpuścić sobie klasyfikacje tego.kaldunia18 pisze: ↑11 czerwca 2024, o 16:41Julka dla mnie jest ważne bo jeśli jest natrętna to muszę ją zignorować a jeśli nie to mam wyrzuty sumienia jak ignoruje. A ta sytuacja i analiza doprowadza mnie do powrotu zaburzenia. Już mi smutno, źle już zastanawiam się jak mogę żyć normalnie, już nie jem od 3 dni… wrażliwość wrażliwością u mnie to przeradza się w rozpacz. I też nie pomaga takie stwierdzic, że jeśli mogłabym coś zrobić… bo pewno, mogłabym psa szukać od rana do wieczora i ogłoszenia na drzewach wieszać. Ale byłaby to chyba już lekka przesada… mam dzieci- rodzinę nimi też muszę się zajmować, nie żyć tylko psem, którego znałam 1 dobę… może wrócił do swojego domu, może ktoś go przygarnął…Juliaaa78569 pisze: ↑11 czerwca 2024, o 16:31Nie ma sensu rozdzielać na myśli natrętne czy prawdziwe. To są tylko myśli. I jeżeli są uciążliwe to po prostu trzeba się uczyć je akceptować.kaldunia18 pisze: ↑11 czerwca 2024, o 11:50
Caly czas analizuje czy w sprawie tego psa zrobiłam co mogłam (niestety uciekł z nowego domu, który mu znalazłam:(((), dobiło mnie to.
Proszę, czy ktoś mi może powiedzieć czy takie myśli to natrety czy ,,prawdziwe myśli”, którymi muszę się zajmować…
Zrobiłaś co mogłaś by pomóc temu psu. Wielu ludzi by go olało, bo przecież "to tylko pies" (nienawidzę jak ktoś tak mówi), więc nie ma sensu ciągnąć tych wątpliwości dalej.
Jeżeli możesz coś jeszcze zrobić to zrób, jeśli zrobiłaś już wszystko to nie masz wpływu na to co podzieje się później. Więc let it go
Zatrzymać się na tym, że zrobiłaś co było w Twojej możliwości i nie masz wpływu na dalszy los tego psa. I tyle. Bez żadnych ale, miliona wątpliwości co by było gdyby. Te wątpliwości, które masz są natrętne bo podważają wszystko co robisz lub mogłaś zrobić. To masz odpuścić a nie zastanawiać się jakiego rodzaju są te myśli, bo to Ci robi jeszcze większą sieczkę.
A emocje związane z ignorowaniem tych myśli dopuścić do siebie. Będą poczucie winy, rozpacz czy inne takie ale wchodzisz wtedy w rolę obserwatora i stajesz przy swojej logicznej wersji ze zrobiłaś co mogłaś i tyle. Kończysz temat i zajmujesz się czymś innym mimo emocji myśli i wątpliwości
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29
No i prawda wyszła na jaw.
Znów stres związany z podjętymi działaniami oraz natłok wątpliwości czy postępuje dobrze.
Codziennie powtarzam sobie że poradzę sobie z tym i wiem że tak będzie.
Ale jest ta negatywna myśl która sprawia że czuję się źle.
Jak się z tym uporać.
Moja wersja od lekarza oznacza że depresja, nerwica oraz lęki są spowodowane brakiem witamin.
Więc rozpoczęła się moja droga lekomanii.
Nie ukrywam że jest coraz lepiej.
Może za jakiś czas moje stany się skończą.
Jestem dobrej myśli....
Znów stres związany z podjętymi działaniami oraz natłok wątpliwości czy postępuje dobrze.
Codziennie powtarzam sobie że poradzę sobie z tym i wiem że tak będzie.
Ale jest ta negatywna myśl która sprawia że czuję się źle.
Jak się z tym uporać.
Moja wersja od lekarza oznacza że depresja, nerwica oraz lęki są spowodowane brakiem witamin.
Więc rozpoczęła się moja droga lekomanii.
Nie ukrywam że jest coraz lepiej.
Może za jakiś czas moje stany się skończą.
Jestem dobrej myśli....
Nigdy się nie poddawaj w drodze do optymizmu............
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 151
- Rejestracja: 19 lutego 2024, o 18:41
Zdecydowałem, że kończę psychoterapię. Tak sobię myślę, że 6 sesji psychoterapii wystarczy by zapoznać się ze wszystkim i zrozumieć mechanizmy. A dalej to już na kasę. Za dużo już wydałem na tych psychologów a efekty minimalne. W ciągłości odbyłem 12 sesji i nic. Nagrania z YT mi więcej pomogły Divina i Victora. Serio.
Can someone tell me I'm not going crazy?

The thoughts in my head make me hate me

Maybe I'm too far from saving

- Mateusz Xavery
- Nowy Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 25 kwietnia 2024, o 15:59
wczoraj kłótnia z rodzicami znów ten sam temat praca, krzyczałem na nich i przekleństwa też używałem w pokoju obok siedział brat młodszy nic nie mówił korzystał z telefonu może trwało to pół godziny
mam trudności z zarabianiem, pracuje w salonie fryzjerskim mamy kilka razy w tygodniu zarabiam mało może około tysiąc na miesiąc jest mi ciężko z pracowaniem bylem na wielu rozmów o prace i zazwaczaj albo od razu odrzucałem albo po krótkim czasie teraz jestem po rozmowie o prace którą mogę zacząć dopiero za miesiac bo tak sie otworzy nowy barber shop.
chce się odseparować od rodziców i rodzinnego domu nie mam na to kasy a zaburzenie nie pomaga w utrzymaniu i zdecydowaniu sie na prace
chce sie wyprowadzic jest to dla mnie trudne
szukalem rowniez pracy jako opiekun zeby od razu bylo z zamieszkaniem
czy nerwica moze przynosic korzysci tak moze u mnie bylo to niepracowanie i miekszanie w domu rodzinnym teraz jest mi trudniej
mam prawie 30 lat brak przyjaciół mam tylko jednego znajomego ktory tez ma zaburzenia ale nie moge na niego liczyc
czuje sie samotny potrzebuje pomocy
jest mi smutno i płacze
miewalem mysli ze nie chce mi sie zyc
brakuje mi zajecia mam duzo czasu wolnego
nie mam pomysłów na przyszłość nie wiem co bedzie dla mnie najlepsze a za kazda decyzje jestem odpowiedzialny czy chce czy nie
mam trudności z zarabianiem, pracuje w salonie fryzjerskim mamy kilka razy w tygodniu zarabiam mało może około tysiąc na miesiąc jest mi ciężko z pracowaniem bylem na wielu rozmów o prace i zazwaczaj albo od razu odrzucałem albo po krótkim czasie teraz jestem po rozmowie o prace którą mogę zacząć dopiero za miesiac bo tak sie otworzy nowy barber shop.
chce się odseparować od rodziców i rodzinnego domu nie mam na to kasy a zaburzenie nie pomaga w utrzymaniu i zdecydowaniu sie na prace
chce sie wyprowadzic jest to dla mnie trudne
szukalem rowniez pracy jako opiekun zeby od razu bylo z zamieszkaniem
czy nerwica moze przynosic korzysci tak moze u mnie bylo to niepracowanie i miekszanie w domu rodzinnym teraz jest mi trudniej
mam prawie 30 lat brak przyjaciół mam tylko jednego znajomego ktory tez ma zaburzenia ale nie moge na niego liczyc
czuje sie samotny potrzebuje pomocy
jest mi smutno i płacze
miewalem mysli ze nie chce mi sie zyc
brakuje mi zajecia mam duzo czasu wolnego
nie mam pomysłów na przyszłość nie wiem co bedzie dla mnie najlepsze a za kazda decyzje jestem odpowiedzialny czy chce czy nie
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 2 czerwca 2023, o 07:42
Cześć czy ktoś z was miał drgania mięśni potrafią drgać w całym ciele i każdy z nich jak już zacznie to utrzymuje się po kilka dni non stop potem znowu w innym miejscu się powtarza ,zaczyna brakować mi już sił.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 115
- Rejestracja: 24 marca 2021, o 14:00
Tak, jeden chyba z częstych i lżejszych objawów.Michał9090 pisze: ↑13 czerwca 2024, o 12:40Cześć czy ktoś z was miał drgania mięśni potrafią drgać w całym ciele i każdy z nich jak już zacznie to utrzymuje się po kilka dni non stop potem znowu w innym miejscu się powtarza ,zaczyna brakować mi już sił.