Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

4 czerwca 2024, o 19:11

Livi pisze:
4 czerwca 2024, o 19:03
kaldunia18 pisze:
3 czerwca 2024, o 22:17
Mroczna.Krolowa pisze:
3 czerwca 2024, o 21:13

No to przestań chcieć. Nie masz szczególnie dużego problemu, a takim go sobie tworzysz w głowie. Lek nie jest w stanie nic poważnego Ci zrobić. Najwyżej chwilę poczujesz dyskomfort i na tym się skończy.
Nie mam bo jestem zaburzona od lat. Leki+ psychoterapia + właśnie praca nad soba robią swoje (możesz zobaczyć moje stare posty, jaki był hardcore). Pozostał lęk przed nawrotem/pogorszeniem. Ale nad tym staram się również pracować. Pozdrawiam
Jak pracujesz nad tym lękiem przed nawrotem? Sama czy z psychoterapeutą?
Mnie m.in. ten strach zgubił plus ogrom stresu i szumy uszne.
Mi bardzo pomaga psychoterapia. Odpowiedni terapeuta to coś niesamowitego. Aż trudno uwierzyć, że aż tyle lat zwlekałam z tą psychoterapią… no i ,,walczę”- a wcale nie chce z tą akceptacją. Ona chyba musi sama poprostu przyjść. Analiza też mi niestety czasem daje w kość. Szczególnie analiza samego zaburzenia😩
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

4 czerwca 2024, o 19:14

Analiza akceptacji, analiza objawów, analiza stanów w jakich się znajduje i ciągle myślenie czy dany objaw, dana myśl, dane odczucie w ciele pochodzi już od nerwicy czy nie. Analizuje też sposoby wychodzenia z nerwicy😅
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 611
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

4 czerwca 2024, o 20:48

Złapała mnie anhedonia, pracuje nad tym by nie tracić sensu życia i mieć więcej energii, oprócz tego wyrabiam w dobie więcej chęci do życia i sportu
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 611
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

5 czerwca 2024, o 12:52

Dzisiaj zmarnowałem trochę czasu i głowa mnie trochę boli, ale myślę że jest ok
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Znerwicowana_97
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 2 kwietnia 2024, o 18:04

6 czerwca 2024, o 13:07

Mam dziś słabszy dzień. Od rana po wypiciu kawy czuje niepokój w okolicy klatki piersiowej i przyspieszone bicie serca. Dwa razy zapiszczalo mi w uchu. Ostatnie dwa tygodnie były naprawdę dobre, nawet oduczyłam się obsesyjnie mierzyć cisnienie i puls, zdusiłam w zarodku kilka ataków paniki. Ale dziś mnie kusi żeby sięgnąć po tej ciśnieniomierz albo żeby łyknąć uspokajacz. Walczę ze sobą
lukaszz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 176
Rejestracja: 2 kwietnia 2021, o 11:25

7 czerwca 2024, o 14:28

Znerwicowana_97 pisze:
6 czerwca 2024, o 13:07
Mam dziś słabszy dzień. Od rana po wypiciu kawy czuje niepokój w okolicy klatki piersiowej i przyspieszone bicie serca. Dwa razy zapiszczalo mi w uchu. Ostatnie dwa tygodnie były naprawdę dobre, nawet oduczyłam się obsesyjnie mierzyć cisnienie i puls, zdusiłam w zarodku kilka ataków paniki. Ale dziś mnie kusi żeby sięgnąć po tej ciśnieniomierz albo żeby łyknąć uspokajacz. Walczę ze sobą
Nie daj się. Mi wszystko przeszło. I niech nie wraca.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

8 czerwca 2024, o 22:49

A czy myśli typu ,,jak mogę być szczęśliwa skoro wokół jest tyle bezdomnych psów, kotów, które tak bardzo cierpią” mogę traktować również jako natrętną? Bardzo mi takie myśli przeszkadzają w życiu i wprowadzają w dołek psychiczny i poczucie bezsensu, a nie wszystkim tym istotom mogę pomóc. Czy jest to normalna myśl? Jestem niesamowicie empatyczną, wrażliwa. Czasem utrudnia mi to codzienne funkcjonowanie. Ostatnio ta empatia zafiksowała na punkcie psów… dziś jestem totalnie wykończona emocjonalnie. Wczoraj zabezpieczyłam psa na noc u siebie w ogrodzie, dałam jeść, pić. No nie mogłam tego psa zatrzymać i tak już to co robiłam, robiłam wbrew mężowi. No i jak się okazało zabezpieczyć to jedno, ale zderzyłam się z brakiem jakiejkolwiek pomocy ze strony organizacji prozwierzęcych, innych ludzi. Zostałam zdana z tym psiakiem tylko na siebie. Nie mogłam zadzwonić na straż miejską bo niestety miasto ma podpisaną umowę ,,z mordownia” a nie schroniskiem i byłby to dla psa bilet w jedną stronę… a pasiak wspaniały, mądry, znający komendy, pragnący kontaktu z człowiekiem! Już ten jeden dzień był dla
Mnie katorgą bo wiedziałam, że jescze chwila i się przywiąże i będzie mi jeszcze trudniej… byłam w kropce, nie spałam całą noc, myśląc co zrobić. W końcu już nawet chciałam tego psa podrzucić do schroniska w innym miescie. Dzieki Bogu (dziekuej św. Rito) znalazł sie dom dla tego psiaka u rodziców mojej znajomej. Skoczyło się dobrze! Ale zmiotła
Mnie ta sytuacja dzisiaj z powierzchni ziemii, ilość wylanych łez, poczucie bezsilności i brak jakiegokolwiek zrozumienia i pomocy ze strony męża mnie wykończyły. Cieszę się, że z tym psiakiem się udało, ale już chyba nie zabezpieczę żadnego w przyszłości, nie jestem w stanie ze swoje nadwrażliwości działać w kręgach pomocy zwierzętom. To dla mnie był koszmar. Łatwo jest mówić zabezpieczcie zwierzę, natomiast później niestety człowiek zostaje z tym zupełnie sam. A mnie było bardzo żal tego psiaka…
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

8 czerwca 2024, o 22:51

Dowiedziałam się jeszcze, że płacze o taką głupotę i chyba jestem nienormalna żeby się psem tak przejmować…
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

9 czerwca 2024, o 09:30

Czy właśnie taką myśl jak wspomniałam jak mogę normalnie żyć skoro tyle istot wokół cierpi jest natrętem? Jak mogą być szczęśliwa, żyć normalnie ‚imo tego, że tak mi żal tych zwierząt.
nerwicalekowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 126
Rejestracja: 6 kwietnia 2024, o 15:25

9 czerwca 2024, o 10:21

Od dwoch dni wzialem sie za siebie, malo co dotykam a jak dotykam to przestaje od razu.
Martwi mnie pare wezlow, ktore ostatnio wyczulem przypadkiem- nie wiem czy one juz byly czy nie, czy to w ogole weszly sa.
Moze warto podejsc do lekarza to sprawdzic ostatni raz i zaczac odburzanie w koncu?

Wczoraj rano mialem mega atak, mocne bicie serca, dreszcze i miesnie az telepalo.
DepresyjnaOna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29

10 czerwca 2024, o 11:32

Wybiło mi 32 lata.
Non stop słyszę komentarze typu...Kiedy więcej dzieci?
No, i ja sama zastanawiam się kiedy?
Po tych wszystkich problemach związanych z nałogiem mojego faceta i moją depresją.
Jakoś nie potrafię się zmuszać.
Wiem że to przeszłość i nie wróci....
Ale mimo to, Boję się zaufać mu ponownie.
Nie lubię gdy się do mnie zbliża.
Non stop mnie krytykuję, moje ciało.
Dla mnie to ważne, bo ja siebie uwielbiam.
Wprowadza to pomiędzy nami dystans i chłód.
Nie umiem z nim rozmawiać.
Zawsze chciałam mieć więcej dzieci ale jakoś nie potrafiłam się z tym zmierzyć.
Chodzi mi o to że to dla mojego zegaru ostatni dzwonek.
Nie chcę za 10 lat żałować że tego nie zrobiłam, lub też nie chcę żeby moja córka była sama.
Tylko pozostaję fakt, czy chcę mieć dziecko z nim po tym wszystkim?
Po prostu nie wiem czy dać mu szansę na bycie ojcem po raz drugi?
Bo to nie tylko moja decyzja, wiem że gdy pojawi się dziecko to oddam mu całe serce.
Ale z drugiej strony, jest ryzyko że zostanę samotną Matką już nie jednego ale dwójki dzieci.
Kompletnie nie wiem jak przeprowadzić tę rozmowę z nim?
Aby był świadomy że jest częścią mojego życia teraz
Aby wiedział jakie to dla mnie ważne
Aby zrozumiał że muszę iść naprzód z nim lub bez niego.
Abyśmy w razie odmowy mogli rozstać się w cywilizowany sposób.
Od jakiegoś czasu marzę o dziecku i jakoś we mnie skrzy się miłość do tego aniołka który przyjdzie na świat.
Ale to trudne, dość skomplikowane.
Nigdy się nie poddawaj w drodze do optymizmu............
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 611
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

10 czerwca 2024, o 17:53

Psychika - nastrój, życie - śmierć to nie takie proste, tak jak to że nie wiemy kiedy umrzemy/zginiemy.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
nerwicalekowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 126
Rejestracja: 6 kwietnia 2024, o 15:25

11 czerwca 2024, o 09:12

Tak z innej beczki, polecicie jakies ksiazki o nerwicy hipochondrycznej?
DepresyjnaOna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29

11 czerwca 2024, o 11:16

Atak Paniki
W sumie to nawet nie pomyślałabym że taka niepozorna rozmowa wywoła we mnie tak wiele negatywnych emocji.
Nagle zadzwoniła moja rodzina. .!!!!!!@!
Z od razu z pytaniem kiedy przyjeżdżam?

Po ostatnim wyjeździe długo do siebie dochodziłam.
Wyjechałąm zdewastowana!
A ich bardzo to bawiło... No przecież to takie zabawne.......
Nie mam na to siły, ponownie.
Nie wiecie jak to jest!
Gdy ma się liczną rodzinę?
Non stop pomówienia
Non stop różne wersje wydarzeń.
Każdego dnia afera!
Dobrze mi z tym że mieszkam daleko.
I nie chcę wyjść ze swojej strefy komfortu.
Bo czuję się w swoim życiu tak zwyczajnie bezpieczna.

Wiem że może zabrzmi to brutalnie.
Ale dzieciństwo było epizodem który minął i ja nie chcę do tego wracać.
Bo nie było jakoś szczególnie szczęśliwe.
Nie będę owojała w bawełnę, chciałabym zamknąć ten rozdział raz na zawsze i nigdy już do tego nie wracać.
Ale to nie takie łatwe..,
Jakoś nie mam energii na to!

Bo wiem czym to się skończy jak przyjadę.
Zacznie się poniżanie, wracanie do mojej przeszłości, wyzywanie, wciąganie w jakieś imprezy-towarzystwo, picie, palenie itd..
Powroty do traumatycznych wydarzeń.
Zaraz zaczną mnie zastraszać, okradać, podłości robić i przekraczać moje granice.
Do nich raczej nie dotrą argumenty w stylu przestań lub zamknij się.
Pogodziłam sie z tym że nie spotka mnie tam nic dobrego a uwierzcie mi że ostatnie to czego pragnę to chodzenie potem latami po sądach i udowadnianie swoją niewinność, lub dzwonienie na policję podczas poobytu bo mnie ktoś z domu wygania w środku nocy lub wyrzuca moje rzeczy na śmietnik.

Wiem że może to wydać sie dość bezczelne i trudne do zaakceptowania dla kogoś kto się z czymś takim nie zmagał ale za każdym razem ze mną jest po prostu gorzej.
Zupełnie nie wiem jak pogodzić kwestię rodzinne w taki sposób aby mi nie zaszkodziła.
Bo chcę po prostu odpocząć.
Nic się w moim życiu nie dzieje a ja jestem zwyczajnie nudna.
I tyle.
Pochodzę naprawdę z ładnych okolic i chciałabym choć raz to docenić.


Moja Mama jest starsza i trochę mi żal że mnie przy niej nie ma ale co mam z tym zrobić?
Takie jest życie..
Praca, Dom. Mam już własną rodzinę.
Po prostu pewnych wspomnień nie da się wymazać.
Nie chcę wyjść na wredną ale pewnych rzeczy po prostu się nie wybaczy, nigdy.
Nawet rodzinie lub znajomym.
Myślę że nie muszę tego nikomu tłumaczyć.
Może piszę dość haotycznie ale taki już wyrobiłam sobie zwyczaj radzenia sobie z traumatycznymi wspomnieniami po prostu piszę co czuję.
Bo nie byłabym, w stanie z kimkolwiek o tym porozmawiać.

PS: Drogi czytelniku
Nie bądz smutny
Czytając tą treść.
Bo jutro przyjdzie lepszy dzień, i oby świeciło słońce.
Nigdy się nie poddawaj w drodze do optymizmu............
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

11 czerwca 2024, o 11:50

kaldunia18 pisze:
9 czerwca 2024, o 09:30
Czy właśnie taką myśl jak wspomniałam jak mogę normalnie żyć skoro tyle istot wokół cierpi jest natrętem? Jak mogą być szczęśliwa, żyć normalnie ‚imo tego, że tak mi żal tych zwierząt.
Caly czas analizuje czy w sprawie tego psa zrobiłam co mogłam (niestety uciekł z nowego domu, który mu znalazłam:(((), dobiło mnie to.

Proszę, czy ktoś mi może powiedzieć czy takie myśli to natrety czy ,,prawdziwe myśli”, którymi muszę się zajmować…
ODPOWIEDZ