Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Michal123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 21 października 2023, o 16:43

23 grudnia 2023, o 14:43

Dla mnie najtrudniej jest przyjąć do świadomości, że nerwica przychodzi cyklicznie. Parę dni okej, parę dni źle. Już myślę, że sobie poszła, a tu klops. Pocieszam się tym, że mnogość objawów (parestezje twarzy, kłucie, ucisk w klatce piersiowej, uczucie ciśnienia w nosie, pulsowanie w splocie słonecznym, pulsowanie w dłoni) raczej ciężko byłoby powiązać z jedną konkretną choroba co przemawia za nerwicą.
Życzę wytrwałości.
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

23 grudnia 2023, o 16:04

Będzie dobrze
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Michal123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 21 października 2023, o 16:43

23 grudnia 2023, o 17:56

Dzięki 😉
IvanDrago2239
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 13 grudnia 2023, o 12:12

23 grudnia 2023, o 20:26

w maju odstawiłem leki bo czułem się świetnie, wcześniej moje życie to był ciągły strach i lęk przed wyjsciem z domu. Wróciłem do sportu, zacząłem się spotykać z ludźmi, wychodzić na wydarzenia typu wesela, chodzic na randki - ogólnie moje życie nabrało kolorytu. Od września około pojawiło się sporo stresorów, z czego jeden taki, że przez 2 tyg myslalem o jednym wydarzeniu codziennie 3/4 dnia. Wigilia firmowa. Pojechałem, na siłę, mocno postresowany - było świetnie, bawiłem sie naprawdę dobrze i nie było czego sie bac. Ale za duzo wypilem i na nastepnym dzien mialem kaca i atak paniki w pociągu - od srody po 2-3 ataki paniki i powrót na leki. Żalę się bo są momenty, ze nie mogę wytrzymać, ale wierzę, że z powrotem będzie dobrze.
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

23 grudnia 2023, o 21:21

Witam może nietypowo, ale dwa dni temu po czterech latach wyrobiłem sobie nowe okulary, w najlepszym salonie jaki mam dostępny w mieście " ceny też nie małe " badania wzroku miałem jak kiedyś -1.75 na lewe i prawe, ale mam dołożone cylindry 0,25 tylko na lewe i prawe szkła bo wyszedł mały astygmatyzm, mam nowe oprawki i inne szkła w nich niż kiedyś, widzę niby dobrze ale trochę jakby literki mi się ruszały jak czytam z bliska z ekranu telefonu albo laptopa, jakby podwójne widzenie delikatne, nie wiem czy to okres adaptacji może do nowych okularów czy po prostu nerwicowe objawy wzrokowe to potęgują, a pytam głównie okularników jak to odbierać ?
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

26 grudnia 2023, o 17:40

Cześć,

Bardzo Was proszę o wsparcie i może jakąś poradę, jeśli ktoś miał podobnie. Będę bardzo wdzięczna. Sorry za długość.

Pod koniec listopada miałam covida i uruchomiły się mocne mechanizmy lękowe, bo ciężko mi się oddychało i miałam bóle międzyżebrowe. Zaczęłam gorzej spać przez lęk, ogólnie nie było wiadome wtedy, czy to covid i lekarz dorzucił mi antybiotyk. Nie pomagało mi, więc cały czas byłam dalej w lęku i panice, czy umrę, co mi jest itp. Zaczęłam chodzić do pracy po tygodniu ,a dalej lęk i problemy ze snem utrzymywały się, ludzie mówili mi, że zle wyglądam, a ja chyba nie czułam tego zmęczenia przez stres. Chodziłam od lekarza do lekarza i za każdym razem jak cokolwiek mnie zabolało/coś się pojawiło, to zaczynałam się na tym skupiać (rozwinął się u mnie hipohondryzm, gdzie wcześniej nigdy go nie miałam). Trafiłam w końcu do pulmonologa, który stwierdził, ze na pewno miałam covid, bo on atakuje układ nerwowy i stad miałam bóle na klatce i ciężkość oddechu może jeszcze trochę się utrzymać. Czułam się uspokojona w miarę. Na następny dzień pojechałam na terapie do rodzinnej miejscowości, ale byłam tak słaba w pociągu, że nawet miałam wrażenie, że lęk chce we mnie „uderzać”, ale nie ma siły, tylko jest gdzieś przyćmiony. Dodam jeszcze, że dwa dni przed tym spałam godzinę i byłam w pracy jak zombie, byłam strasznie słaba i wlasnie miałam wrażenie, ze jakby odcięłam się od tego lęku, wtedy tez miałam wrażenie, ze nie czuje bicia serca, a jak poszłam do toalety i spojrzałam w lustro, to przestraszyłam się siebie.
Wracając do dnia z terapią, byłam tak wymęczona, ze po sesji stwierdziłam, że biorę L4, bo fizycznie nie jestem w stanie wrocic. Poszłam spać do siostry, ale nawet przy takim wycieńczeniu nie mogłam, plus chodził po mnie jej kot ( a tez wspomnę, że przez ten czas od zaczęcia choroby zrobiłam się bardzo wrażliwa na bodźce, szczególnie dźwięki). Na następny dzień byłam jak zombie, miałam teleporade z psychiatra i dostałam miansec na spanie i hydroksyzyne. Dodam, ze moja terapeutka stwierdziła, że przeciazylam sie mocno biologicznie i muszę zadbać przede wszystkim o sen, bo to sie będzie ciągnąć. Miałam tak słaby organizm, że złapałam kolejna infekcje i byłam wypompowana. Lezalam kilka dni w domu i jak fizycznie zaczynałam czuć sie lepiej, to miałam wrażenie, ze zaczynam czuć sie gorzej psychicznie.
W czwartek był taki moment, że czułam sie już na siłach i zaczęłam wreszcie swobodnie oddychać i wtedy nagle pojawił sie lęk (ze już sie dobrze czuje?). Ale wlasnie, mam wrażenie, ze ja go zaczęłam odczuwać „z tylu głowy”, ale go nie czułam realnie i zaczęłam sie tym przejmować (nie wiem, jak to opisać). Na anstepny dzień miałam jakieś dziwne uczucie ciężkości w głowie, dziwnie mi sie chodziło i niby stawałam i sobie myslalam, ze w sumie co sie tak właściwie dzieje, jak już jestem zdrowa, czułam sie jakaś taka zamknięta tez. Poszlam do internisty i powiedział mi, ze to musi być na tle nerwowym.
w następne dni dalej miałam to dziwne uczucie w głowie i wrażenie, że ten lęk gdzieś jest, ale go nie czuje… dodam, że pojawiło się mnóstwo myśli, ze co mi jest, co jak covid mi zrobił jakieś zmiany w mózgu, że co jak lekarz psychiatra nie będzie w stanie dobrze zdiagnozować, co jak trafie do szpitala itp. I wtedy w nocy tez, pomyślałam, ze co jeśli zacznę myslec, ze sobie coś zrobię (nie potrafię nawet napisać albo wymówić jak faktycznie to brzmiało, bo to straszne) i wtedy poczułam faktycznie mocniejszy lęk. Chyba zrobiłam to po to, żeby go poczuć. W Wigilie dalej czułam się dziwnie, czułam fizyczne symptomy ataku lęku, czyli np. Zimne rece i nogi, uczucie spinania mięśni nóg, przyspieszone bicie serca, ale kurde, nie czułam tego lęku samego w sobie.
Aż wzięła mnie siostra do pokoju i powiedziała, że ten lęk musi mieć jakieś źródło, że czego ja tak naprawdę się boje i ze ja zastępowałam ten lęk chorobami, żeby wyprzeć jakieś emocje itp.
Rozpłakałam się strasznie i powoli odczułam lęk i pomyślałam sobie, że ja chyba boje się swojej ciemnej strony i samej siebie, bo przed covidem na terapii usilnie kryłam jakieś uczucie i nie chciałam go odkryć.
Wczoraj czułam znowu wreszcie ten lęk i było jakoś lepiej, a dzisiaj znowu się „zamykam”. Mam wrażenie, że odcinam się od lęku znowu, bo go nie czuje, a raczej mam gdzieś z tylu głowy. Zaczęłam znowu mieć dziwne uczucie w głowie, dziwnie się czuje jak chodze…. Już na prawdę nie wiem, co mi jest. Drażnią mnie tez różne dźwięki itp. Nie potrafię dłużej się skupić na robieniu czegoś, teraz leżę, bo mam ciężka głowę i ja naprawdę nie mam pojęcia, co mi jest, tym bardziej, ze nigdy nie miałam do czynienia z takim stanem.

Czy to jest jakaś depersonalizacja/derealizja? Boje się tego wszystkiego, bo o ile z lękiem wiem, jak sobie radzić, tak teraz z tym nie mam pojęcia. Mam znowu wizytę u psychiatry w czwartek, ale co najgorsze, nie mam jutro sesji terapeutycznej, w myśle, ze mam duzy problem w głowie.
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

26 grudnia 2023, o 21:28

Nic się nie przejmuj, będzie dobrze ! Nie trać nadziei przede wszystkim
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

27 grudnia 2023, o 15:12

Żakuj1497 pisze:
26 grudnia 2023, o 21:28
Nic się nie przejmuj, będzie dobrze ! Nie trać nadziei przede wszystkim
Dzięki wielkie :) jest mi strasznie przykro, że się doprowadziłam do takiego stanu i że się źle czuję. Jutro idę do psychiatry, pewnie dostanę już jakieś leki SSRI i coś porządniejszego na spanie, bo za długo się męczę. Boję się trochę, że wpłynie to na proces terapeutyczny, bo leki trochę przykrywają różne rzeczy :(
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

27 grudnia 2023, o 16:54

Aleczka23 pisze:
23 grudnia 2023, o 14:00
Jej wszystkim widzę ze każdy z was tu przechodzi swój zły dziś mnie tez niestety dopadł… zachorowałam na covida i przez bol gardła który mi dolegało przy jedzeniu wymówiłam siebie raka przełyku chociaz podobno ten rak rozwija się długo a w maju miałam gastroskopię wiec ratuje się ta myślą ze przecież by coś już było… Gardło przestaje bolec a mi nerwica zaczyna się rozkręcać… Czy wy tez tak macie ze objawy z innych chorob i tak są dla was tylko tym dziadowskim rakiem…
Dla mnie nie są rakiem, ale powiem Ci, że ja tez miałam covida miesiąc temu i miałam bole międzyżebrowe i ciężkość w oddychaniu utrzymująca się ponad 3 tygodnie i pojawiły się u mnie ogromne lęki, że umrę itp. Obecnie już fizycznie przestało mnie męczyć, ale roztroiłam się totalnie przez tego covida psychicznie, nie moge spać w nocy i wgl mam dziwne jazdy…. Jutro ide do lekarza i pewnie jakieś leki wjadą :(

Trzymaj się, moja jedna koleżanka miała podczas korony taki bol gardła przez 2 tyg, ze żadne tabletki nie łagodziły objawów. To jest okropne cholerstwo, a ludzie tak jakby nigdy nic zapomnieli o tym. Moim zdaniem w takim okresie chorobowym powinien być obowiązek maseczek w transporcie i hybrydowa albo zdalna praca….
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

27 grudnia 2023, o 19:34

Dobrze rozumiem bo ja mam leki które działają na układ nerwowy
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Krzysiek 1112
Nowy Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 27 grudnia 2023, o 20:54

27 grudnia 2023, o 21:16

Witam.
Zmagam się z nerwicą lękową od około 5 lat i na ogół nieźle sobie radzę ale mam taki problem iż dostaje silnych ataków paniki w sytuacjach kiedy nie mam pola do ucieczki np gdy jadę z kimś samochodem. Pojawiają się wtedy standardowe objawy czyli derealizacja, płytki oddech i ogólna panika. Dodam że gdy jeżdżę sam czy z żoną nie ma za bardzo problemu tylko że jestem takim człowiekiem który za nic w świecie nie chce przyznać się do tego zaburzenia gdyż jest to dla mnie bardzo wstydliwy temat. Macie może jakieś rady...😃? Z góry dziękuję 👍
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

28 grudnia 2023, o 13:09

Krzysiek 1112 pisze:
27 grudnia 2023, o 21:16
Witam.
Zmagam się z nerwicą lękową od około 5 lat i na ogół nieźle sobie radzę ale mam taki problem iż dostaje silnych ataków paniki w sytuacjach kiedy nie mam pola do ucieczki np gdy jadę z kimś samochodem. Pojawiają się wtedy standardowe objawy czyli derealizacja, płytki oddech i ogólna panika. Dodam że gdy jeżdżę sam czy z żoną nie ma za bardzo problemu tylko że jestem takim człowiekiem który za nic w świecie nie chce przyznać się do tego zaburzenia gdyż jest to dla mnie bardzo wstydliwy temat. Macie może jakieś rady...😃? Z góry dziękuję 👍
Hej, może to bardziej fobia przed innymi ludźmi, ich oceną itp., a nie tym, że nie ma dokąd uciec, gdy jesteś za kółkiem? Bo coś musi prowokować to, że chcesz się zmyć, a nie ma dokąd.
Myślę, że w trakcie psychoterapii mógłbyś dojść do tego, co te ataki i lęk powoduje.
Nie ma powodu do wstydu, jak mi lekarz dzisiaj powiedział: jedni mają problemy kardiologiczne, o które muszą się troszczyć i uważać całe życie, a inni zaburzenia psychiczne no i trzeba się z tym pogodzić, przyjąć to i zadbać o siebie.
Rozumiem, że w naszym społeczeństwie jest dalej przekonanie, że facet musi być silny, odważny itd., nie pokazywać słabości… ale dla mnie większym aktem odwagi/męskości jest właśnie przyznanie się do słabości.
Czy masz wstyd przyznać się bardziej przed samym sobą? Ogólnie jeśli pójdziesz na terapie, to cały świat nie będzie o tym wiedział. A zreszta, teraz „wszyscy” chodzą do psychologów ;)
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

28 grudnia 2023, o 13:46

Cześć jeszcze raz,

Słuchajcie nie wiem, czy sama sobie coś wmawiam, czy już co mi się dzieje.

Byłam dzisiaj na wizycie u psychiatry i nie wiem, czy wyszłam nieusatysfakcjonowana tym, że mi się super poważne rzeczy nie dzieją, czy co…
Nie dostałam leku na spanie, tylko ssri, bo lekarz powiedziała, że jak ssri mnie ustabilizuje to sen też. I od razu chyba żeby udowodnić sobie, że jest ze mną gorzej zaczęłam sobie myslec, że co jak sobie coś zrobię, albo pomyśle o jakimś przedmiocie i czy on mógłby zrobić krzywdę. I kurde z jednej strony ja myśle, że robię to jakby specjalnie, żeby te myśli się pojawiały, ale już z tego wszystkiego ja sama nic nie wiem.
Jest mi strasznie trudno, bo dość długo czasu miałam spokój z nerwicą, lękiem i napadami paniki itd., a teraz jakby nowe rzeczy sie pojawiły. Czy Wy w nerwicy macie wlasnie jakieś różne myśli, ale realnie nie odczuwacie lęku? Bo ja dalej mam tak w głównej mierze, że jakby wiem, że ten lęk tam jest, ale go nie czuję.
Serio nie wiem, co sie ze mną dzieje, nigdy tak nie miałam :( terapie mam dopiero w przyszłą środę, a tez zdaje sobie sprawę, że tego tak szybko sie nie rozwiązuje :/
Kirby
Nowy Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 28 grudnia 2023, o 14:02

28 grudnia 2023, o 14:41

Krzysiek 1112 pisze:
27 grudnia 2023, o 21:16
Witam.
Zmagam się z nerwicą lękową od około 5 lat i na ogół nieźle sobie radzę ale mam taki problem iż dostaje silnych ataków paniki w sytuacjach kiedy nie mam pola do ucieczki np gdy jadę z kimś samochodem. Pojawiają się wtedy standardowe objawy czyli derealizacja, płytki oddech i ogólna panika. Dodam że gdy jeżdżę sam czy z żoną nie ma za bardzo problemu tylko że jestem takim człowiekiem który za nic w świecie nie chce przyznać się do tego zaburzenia gdyż jest to dla mnie bardzo wstydliwy temat. Macie może jakieś rady...😃? Z góry dziękuję 👍
Czasem mam podobnie, czyli załącza mi się lęk w podobnych sytuacjach. Często przebywam na statkach, albo w zamkniętych przestrzeniach i pojawia się "przypominajka" czyli skojarzenie danej sytuacji z lękiem wtedy mam ochotę "uciec, wydostać się z danego miejsca" a no nie ma gdzie. Czasem też stojąc w korku czuję dyskomfort, czasem pojawiają się myśli że dostanę ataku paniki etc. Podobnie mam na ważnych spotkaniach czy podczas sytuacji gdzie nie mogę pozwolić sobie na słabość. Co do wstydliwości tematu ... to cóż mam podobnie i myślę że moja nerwica też z tego wynika. Byłem wychowany w duchu "chłopaki nie płaczą" i kiedy mnie to dopadło totalnie nie mogłem tego zaakceptować, pomogła mi żona (wtedy jeszcze nie :) ,która wysłuchała, nie krytykowała i po prostu stara się zrozumieć z czym się zmagam. Przyznam Tobie, że taka szczera rozmowa bardzo pomaga ,po prostu przestałem być w tym sam i to dodało mi otuchy. Oczywiście to zależy od osoby której możesz się wygadać, sam kiedyś pewnie bym był tym który by to wyśmiał :( Niestety tak mnie wychowano i takie miałem mechanizmy obronne.
Co do metod. Ja mam dwie, pierwsza to racjonalizacja i taka jakby rozmowa z lękiem, może wydawać się to głupie ale mi pomaga...
- mówię sobie (lękowi)- stary spokojnie nic się nie dzieje twoje ostrzeżenie jest niepotrzebne tyle razy mnie już ostrzegałeś i nic się nie stało. Pokazujesz mi najgorszy scenariusz który się nigdy nie zrealizował.
I z perspektywy mojego zaburzenia, widzę że to przynosi efekty, gdyż te "przypominajki" rzadziej się pojawiają. Kiedyś stresowało mnie każde spotkanie, czułem lęk już dzień wcześniej, dziś pojawia się co jakiś czas także intensywność pojawiania się lęku spada.

Czasem jak nie mam możliwości racjonalizować staram się skupić na zadaniu, albo odwracam uwagę od danych myśli. To pomaga sytuacyjnie ale niestety to dość doraźna metoda i właśnie staram się to wykluczyć. Tej metody używałem jeszcze przed zaburzeniem w sytuacjach stresowych czy niebezpiecznych... tylko to bardziej uciekanie przed lękiem i niestety nie odburza a i może właśnie było czynnikem które wpędziło mnie w zaburzenie ?

Pytanie też co u Ciebie wywołuje lęk? Ocena obcych osób bo zobaczą że masz atak paniki, czy może strach, że sobie nie radzisz w codziennych sytuacjach?
Krzysiek 1112
Nowy Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 27 grudnia 2023, o 20:54

28 grudnia 2023, o 18:53

Kirby pisze:
28 grudnia 2023, o 14:41
Krzysiek 1112 pisze:
27 grudnia 2023, o 21:16
Witam.
Zmagam się z nerwicą lękową od około 5 lat i na ogół nieźle sobie radzę ale mam taki problem iż dostaje silnych ataków paniki w sytuacjach kiedy nie mam pola do ucieczki np gdy jadę z kimś samochodem. Pojawiają się wtedy standardowe objawy czyli derealizacja, płytki oddech i ogólna panika. Dodam że gdy jeżdżę sam czy z żoną nie ma za bardzo problemu tylko że jestem takim człowiekiem który za nic w świecie nie chce przyznać się do tego zaburzenia gdyż jest to dla mnie bardzo wstydliwy temat. Macie może jakieś rady...😃? Z góry dziękuję 👍
Czasem mam podobnie, czyli załącza mi się lęk w podobnych sytuacjach. Często przebywam na statkach, albo w zamkniętych przestrzeniach i pojawia się "przypominajka" czyli skojarzenie danej sytuacji z lękiem wtedy mam ochotę "uciec, wydostać się z danego miejsca" a no nie ma gdzie. Czasem też stojąc w korku czuję dyskomfort, czasem pojawiają się myśli że dostanę ataku paniki etc. Podobnie mam na ważnych spotkaniach czy podczas sytuacji gdzie nie mogę pozwolić sobie na słabość. Co do wstydliwości tematu ... to cóż mam podobnie i myślę że moja nerwica też z tego wynika. Byłem wychowany w duchu "chłopaki nie płaczą" i kiedy mnie to dopadło totalnie nie mogłem tego zaakceptować, pomogła mi żona (wtedy jeszcze nie :) ,która wysłuchała, nie krytykowała i po prostu stara się zrozumieć z czym się zmagam. Przyznam Tobie, że taka szczera rozmowa bardzo pomaga ,po prostu przestałem być w tym sam i to dodało mi otuchy. Oczywiście to zależy od osoby której możesz się wygadać, sam kiedyś pewnie bym był tym który by to wyśmiał :( Niestety tak mnie wychowano i takie miałem mechanizmy obronne.
Co do metod. Ja mam dwie, pierwsza to racjonalizacja i taka jakby rozmowa z lękiem, może wydawać się to głupie ale mi pomaga...
- mówię sobie (lękowi)- stary spokojnie nic się nie dzieje twoje ostrzeżenie jest niepotrzebne tyle razy mnie już ostrzegałeś i nic się nie stało. Pokazujesz mi najgorszy scenariusz który się nigdy nie zrealizował.
I z perspektywy mojego zaburzenia, widzę że to przynosi efekty, gdyż te "przypominajki" rzadziej się pojawiają. Kiedyś stresowało mnie każde spotkanie, czułem lęk już dzień wcześniej, dziś pojawia się co jakiś czas także intensywność pojawiania się lęku spada.

Czasem jak nie mam możliwości racjonalizować staram się skupić na zadaniu, albo odwracam uwagę od danych myśli. To pomaga sytuacyjnie ale niestety to dość doraźna metoda i właśnie staram się to wykluczyć. Tej metody używałem jeszcze przed zaburzeniem w sytuacjach stresowych czy niebezpiecznych... tylko to bardziej uciekanie przed lękiem i niestety nie odburza a i może właśnie było czynnikem które wpędziło mnie w zaburzenie ?

Pytanie też co u Ciebie wywołuje lęk? Ocena obcych osób bo zobaczą że masz atak paniki, czy może strach, że sobie nie radzisz w codziennych sytuacjach?
Myślę że to właśnie opinia innych wpływa tak na moje ataki. Od zawsze przejmowałem się co kto o mnie pomyśli. W pracy wykonując swoje obowiązki zawsze starałem się robić wszystko jak najlepiej i jak najszybciej aby tylko broń boże ktoś czegoś złego o mnie nie powiedział. Kolejnym czynnikiem jest też to że w dalszym ciągu boję się tych silnych ataków paniki i utraty kontroli nad sobą.
ODPOWIEDZ