Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

5 grudnia 2023, o 12:15

Sauron10 pisze:
5 grudnia 2023, o 12:04
kaldunia18 pisze:
4 grudnia 2023, o 22:18
Czasem mocniej mnie to dobija czasem mniej. Ale codziennie się budzę i zasypiam z myślą jak tym psom w tych budach i tym bez bud jest zimno i ile ich danej nocy zamarzło…
A ludźmi się tak przejmujesz?
Akurat teraz natręctwa dotknęły tematu zwierząt… i najbardziej mnie przeraża, że to jest realny temat, nie moja fantazja a ja nie umiem się do tego zdystansować. Cały czas myślę, o tym starszym psie w schronisku, analizuje jego sytuację, rozmyślam czy gdyby ktoś go przygarnął to może by przeżył tą zimę…
Strasznie mnie niszczy psychicznie takie rozmyślanie…
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

5 grudnia 2023, o 16:54

Sauron10 pisze:
5 grudnia 2023, o 12:04
kaldunia18 pisze:
4 grudnia 2023, o 22:18
Czasem mocniej mnie to dobija czasem mniej. Ale codziennie się budzę i zasypiam z myślą jak tym psom w tych budach i tym bez bud jest zimno i ile ich danej nocy zamarzło…
A ludźmi się tak przejmujesz?
To pytanie ma zawierać jakiś element subtelnego umoralniania?

Natręty przybierają różne formy, komuś mogą zamarzające psy zapełniać głowę, innemu ptaki, a jeszcze innemu dzieci umierające w krajach trzeciego świata.

Twoje pytanie dość nie na miejscu, szczególnie jeśli jesteś w pełni zaznajomiony z zaburzeniami i tym, co ludzie przeżywają i odczuwają.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

5 grudnia 2023, o 16:58

kaldunia18 pisze:
4 grudnia 2023, o 22:18
Nie, nie chodzę na terapię. Zawsze takie coś dopada mnie właśnie zimą, od jakichś trzech lat. Czasem mocniej mnie to dobija czasem mniej. Ale codziennie się budzę i zasypiam z myślą jak tym psom w tych budach i tym bez bud jest zimno i ile ich danej nocy zamarzło…
Może ten okres roku uruchamia jakieś traumatyczne wspomnienia, ktorych nie jesteś świadoma. To się nie bierze z nikad. Wiadomo, że jest dużo osób wrażliwych na krzywdę zwierząt, ale nie wchodzą one w obsesję myślenia nad ich losem i przezywania tego.

Moim zdaniem warto, żebyś się skonsultowała z terapeuta, szczególnie że zauważasz, że to ma powtarzający się charakter i schemat.
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

5 grudnia 2023, o 18:08

og220 pisze:
5 grudnia 2023, o 16:54
To pytanie ma zawierać jakiś element subtelnego umoralniania?

Natręty przybierają różne formy, komuś mogą zamarzające psy zapełniać głowę, innemu ptaki, a jeszcze innemu dzieci umierające w krajach trzeciego świata.

Twoje pytanie dość nie na miejscu, szczególnie jeśli jesteś w pełni zaznajomiony z zaburzeniami i tym, co ludzie przeżywają i odczuwają.
Te synek, co do mnie to koło mnie... zluzuj majty. Zadałem pytanie tylko.
Po prostu zabawne by było jakby dziewczyna bardziej żałowała jakiegoś psa niż np. kolegi który ma ciężką depresje...
Też byłem taki delikatny jak ta dziewczyna ale to wynika nie z jakieś "wrażliwości" tylko z wypartych emocji... teraz szkoda mi zwierzęcia ale np. jakby mnie pies zaatakował to bym bo ubił. Moje życie jest ważniejsze itp.
I ogólnie trzeba sobie uświadomić że życie to nie film hoolywood że dobro zwycięża... nie. Bardzo często źli ludzie mają dobrze w życiu i dożywają spokojnej starości(przykład Pol Pot).
I jak ona nie postara się z tym pogodzić to będzie tak żyła - bez radości itp.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

6 grudnia 2023, o 11:32

Sauron10 pisze:
5 grudnia 2023, o 18:08
og220 pisze:
5 grudnia 2023, o 16:54
To pytanie ma zawierać jakiś element subtelnego umoralniania?

Natręty przybierają różne formy, komuś mogą zamarzające psy zapełniać głowę, innemu ptaki, a jeszcze innemu dzieci umierające w krajach trzeciego świata.

Twoje pytanie dość nie na miejscu, szczególnie jeśli jesteś w pełni zaznajomiony z zaburzeniami i tym, co ludzie przeżywają i odczuwają.
Te synek, co do mnie to koło mnie... zluzuj majty. Zadałem pytanie tylko.
Po prostu zabawne by było jakby dziewczyna bardziej żałowała jakiegoś psa niż np. kolegi który ma ciężką depresje...
Też byłem taki delikatny jak ta dziewczyna ale to wynika nie z jakieś "wrażliwości" tylko z wypartych emocji... teraz szkoda mi zwierzęcia ale np. jakby mnie pies zaatakował to bym bo ubił. Moje życie jest ważniejsze itp.
I ogólnie trzeba sobie uświadomić że życie to nie film hoolywood że dobro zwycięża... nie. Bardzo często źli ludzie mają dobrze w życiu i dożywają spokojnej starości(przykład Pol Pot).
I jak ona nie postara się z tym pogodzić to będzie tak żyła - bez radości itp.
Wiesz, nie wiem w sumie, co w tym byłoby zabawnego. Każdy ma inne natręty/myśli i dla każdego są one udręką, niezależnie czego dotyczą.

Więc takie porównywanie, ocenianie i wartościowanie nie ma sensu i nie daje realnie wsparcia przeżywającej to osobie. Może w sumie jeszcze bardziej ją podkopać.

Autorka sama napisała, że zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie pomóc tym zwierzętom wszystkim itp., więc potrafi też obiektywnie ocenić sytuację.

"I ogólnie trzeba sobie uświadomić że życie to nie film hoolywood że dobro zwycięża... nie. Bardzo często źli ludzie mają dobrze w życiu i dożywają spokojnej starości(przykład Pol Pot).
I jak ona nie postara się z tym pogodzić to będzie tak żyła - bez radości itp."

Myślę, że ona nie ma dylematu na temat dobra i zła w życiu, tylko zaburzenie i złożony problem, który kryje się za natrętnymi myślami. Więc "pogodzenie się" z tym jak wygląda świat, raczej nie jest rozwiązaniem w przypadku zaburzenia psychicznego.
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

6 grudnia 2023, o 12:23

og220 pisze:
6 grudnia 2023, o 11:32
Więc "pogodzenie się" z tym jak wygląda świat, raczej nie jest rozwiązaniem w przypadku zaburzenia psychicznego.
Ale ja pisałem że ja miałem TO SAMO. To się bierze z wypartych emocji... i trzeba po prostu LOGICZNIE sobie uświadomić że taki jest świat... że zawsze będzie ktoś krzywdzony...
Ja np. mam ogromne poczucie krzywdy w sobie chociaż inni mają naprawdę traumatyczne historie...
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

6 grudnia 2023, o 18:17

Tak, jak piszecie, ja sobie zdaję sprawę, że nie pomogę całemu światu, staram się myśleć o tym racjonalnie, jednakże cały czas nachodzą mnie natrety, że jak mogę żyć normalnie jak tyle stworzeń cierpi. Dodatkowo fejsbuk bombarduje mnie ilością postów o biednych zwierzętach. Niedawno przeczytałam historię psiego dziadka, którego wolontariusze ogłaszali do adopcji, ponieważ może nie przetrwać zimy w schronisku. Naprawdę na zdjęciach wyglądał na takiego słodkiego,,uśmiechniętego” psiaka. Za kilka dni pojawiła się informacja, że odszedł w zimnej budzie. A jakaś fundacja chciała go przygarnąć, ale schronisko robiło problemy. I wiecie co, ja teraz cały czas rozmyślam, analizuje czy on faktycznie umarł z zimna czy zamarz w tej budzie, czy może jego choroby go pokonały. Mam przed oczami to jego zdjęcie, czy cierpiał z tego zimna i o tym że nie doczekał ciepła domu. Że schronisko, nie zrobiło co mogło, bo ponoć mają warunki trzymać takie psy w budynku a trzymali go w boksie… i taraz ja sobie to próbuję znów racjonalizować, że i tak umarł w o wiele lepszych warunkach niż mieszkał wcześniej (to psiak odebrany interwencyjnie z bardzo złych warunków) nie zmarł przypięty do łańcucha i prawie łysy przez choroby (w schronisku trochę go leczyli i ładnie sierść mu odrosła), że był bardzo streńki i może zmarł poprostu ze starości i chorób, ja się staram, na chwile pomaga. Ale zaraz się rozczulam i znów analizuje wszystko i tak w kółko. Ja już nie wiem na ile to wrażliwość a ile zwykle natręctwo, które sprawia żebym żyła w lęku cały czas. Analizuje każde słowa wolontariuszy, że pisali o nim, że trzęsie się z zimna, ze ma chęć to życia itp, itd i się tym poprostu zadręczam, natrętnie się zadręczam.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

6 grudnia 2023, o 18:23

Chce wam powiedzieć, że zaczęłam się faktycznie zastanawiać co kryje się pod tą moją ,,natrętną” wrażliwością i umówiłam się na wizytę do psychoterapeuty. Chciałabym zmienić swój sposób myślenia.
malutenki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 5 września 2022, o 14:50

6 grudnia 2023, o 18:26

kaldunia18 pisze:
6 grudnia 2023, o 18:17
Tak, jak piszecie, ja sobie zdaję sprawę, że nie pomogę całemu światu, staram się myśleć o tym racjonalnie, jednakże cały czas nachodzą mnie natrety, że jak mogę żyć normalnie jak tyle stworzeń cierpi. Dodatkowo fejsbuk bombarduje mnie ilością postów o biednych zwierzętach. Niedawno przeczytałam historię psiego dziadka, którego wolontariusze ogłaszali do adopcji, ponieważ może nie przetrwać zimy w schronisku. Naprawdę na zdjęciach wyglądał na takiego słodkiego,,uśmiechniętego” psiaka. Za kilka dni pojawiła się informacja, że odszedł w zimnej budzie. A jakaś fundacja chciała go przygarnąć, ale schronisko robiło problemy. I wiecie co, ja teraz cały czas rozmyślam, analizuje czy on faktycznie umarł z zimna czy zamarz w tej budzie, czy może jego choroby go pokonały. Mam przed oczami to jego zdjęcie, czy cierpiał z tego zimna i o tym że nie doczekał ciepła domu. Że schronisko, nie zrobiło co mogło, bo ponoć mają warunki trzymać takie psy w budynku a trzymali go w boksie… i taraz ja sobie to próbuję znów racjonalizować, że i tak umarł w o wiele lepszych warunkach niż mieszkał wcześniej (to psiak odebrany interwencyjnie z bardzo złych warunków) nie zmarł przypięty do łańcucha i prawie łysy przez choroby (w schronisku trochę go leczyli i ładnie sierść mu odrosła), że był bardzo streńki i może zmarł poprostu ze starości i chorób, ja się staram, na chwile pomaga. Ale zaraz się rozczulam i znów analizuje wszystko i tak w kółko. Ja już nie wiem na ile to wrażliwość a ile zwykle natręctwo, które sprawia żebym żyła w lęku cały czas. Analizuje każde słowa wolontariuszy, że pisali o nim, że trzęsie się z zimna, ze ma chęć to życia itp, itd i się tym poprostu zadręczam, natrętnie się zadręczam.
To może odobserwuj wszystkie profile związane z pomocą zwierzakami i po prostu staraj się zrozumieć, że świata nie zbawisz, nie pomożesz wszystkim, więc nie masz się, czym udręczać. Pomyśl też w drugą stronę, że jest mnóstwo osób, które angażują się w pomoc zwierzakom. Musisz być dla siebie wyrozumiała, utnij analizę i nie rozmyślaj nad tym.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

6 grudnia 2023, o 18:33

Tak też zrobiłam. Chociaż od razu pojawia się myślę, że nie pomogę w żaden sposób nawet udostępniając jak nie będę widziała… Ale już odobserwowalam. Tylko, że teraz uczepiłam się historii tego jednego, o którym pisałam. Wcześniej już miałam takie jazdy, że pewne psie historie przeradzały się u mnie w natrętne myślenie o nich,
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

6 grudnia 2023, o 19:40

Nagle nasilenie stanow depresyjnych i lęku.

Jak można wytłumaczyć nagle nasilenie razy 10? Nacodzien mam zaniżony humor, trochę apatię, rutyna taka wegetacja że nic nie cieszy człowieka, ale znośnie i daje rade. A dzisiaj razy tysiąc derealizacja od rana, te stany smutku lęku i objawów nasilone ogromnie, że ciągle smutne myśli taki mocny bezsens, co robić w takich sytuacjach żeby sobie pomóc? Bo ciężko mi sobie poradzić, proszę o pomoc
ewa.119
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 9 listopada 2022, o 18:12

6 grudnia 2023, o 20:09

Witajcie :) Na forum byłam aktywna w marcu 2023, kiedy po raz pierwszy doznałam ataku paniki. Jak wszyscy tutaj umierałam i żegnałam się z życiem. To była najgorsza rzecz jakiej doświadczyłam w swoim zdrowotnym życiu.... Około maja mój stan zdrowia zaczął się poprawiać. Złe samopoczucie minęło, wpadłam w wir pracy, potem urlopu, życia codziennego. Niestety, wczoraj demony wróciły. to znaczy oczywiście nie wiem co to, bo już zdiagnozowałam sobie milion chorób - tak, wszystkie te najgorsze.... Ale do rzeczy. Chciałam zapytać o dwie rzeczy - czy kogoś z Was dopadł atak paniki w nocy / nad ranem podczas snu? Nie wiem co to było co mnie spotkało. Obudziłam się o 5.30 rano, było mi gorąco, serce kołatało, miałam zawroty głowy i wrażenie, że umieram. Nie było to tak intensywne jak pierwszy atak paniki (włącznie z wezwaną karetką....) ale jednak się przestraszyła, Czy to jest możliwe, że zwyczajnie sobie śpisz i nagle takie coś??? I druga rzecz- czy u kogoś z Was fizyczne dolegliwości lokowały się zawsze w tym samym miejscu? Mam na mayśli to, że w parze z tymi dziwnymi stanami idzie ból kręgosłupa w dolnej części, jakby lędżwiowej. Oczywiście już sobie diagnozowałam raka jajników, szyjki macicy, jelita, odbytu i kilka innych. Ale miałam robiony rezonans tej części i nic nie wykazał.... Morfologia w normie... Pomóżcie nie wiem co robić :( Boję się, że umieram, że to jest niemożliwe, żeby "zwykła" nerwica sprawiała aż taki fizyczny ból.... Dziękuję, jeśli komuś chciało się przeczytać mój post do końca...... :)
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

6 grudnia 2023, o 21:23

Sauron10 pisze:
6 grudnia 2023, o 12:23
og220 pisze:
6 grudnia 2023, o 11:32
Więc "pogodzenie się" z tym jak wygląda świat, raczej nie jest rozwiązaniem w przypadku zaburzenia psychicznego.
Ale ja pisałem że ja miałem TO SAMO. To się bierze z wypartych emocji... i trzeba po prostu LOGICZNIE sobie uświadomić że taki jest świat... że zawsze będzie ktoś krzywdzony...
Ja np. mam ogromne poczucie krzywdy w sobie chociaż inni mają naprawdę traumatyczne historie...
Od kiedy przy mocnych zaburzeniach lękowych logiczne myślenie rozwiązuje magicznie problem?
Przecież właśnie całe clue zaburzeń jest takie, że nie da się uspokoić ich racjonalnymi stwierdzeniami albo przynoszą one minimalne i krótkotrwałe ukojenie.
Trzeba zajrzeć z terapeutą, co jest pod spodem tego i to przepracować.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

6 grudnia 2023, o 21:24

kaldunia18 pisze:
6 grudnia 2023, o 18:23
Chce wam powiedzieć, że zaczęłam się faktycznie zastanawiać co kryje się pod tą moją ,,natrętną” wrażliwością i umówiłam się na wizytę do psychoterapeuty. Chciałabym zmienić swój sposób myślenia.
Brawo, trzymam kciuki :)
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

6 grudnia 2023, o 21:29

ewa.119 pisze:
6 grudnia 2023, o 20:09
Witajcie :) Na forum byłam aktywna w marcu 2023, kiedy po raz pierwszy doznałam ataku paniki. Jak wszyscy tutaj umierałam i żegnałam się z życiem. To była najgorsza rzecz jakiej doświadczyłam w swoim zdrowotnym życiu.... Około maja mój stan zdrowia zaczął się poprawiać. Złe samopoczucie minęło, wpadłam w wir pracy, potem urlopu, życia codziennego. Niestety, wczoraj demony wróciły. to znaczy oczywiście nie wiem co to, bo już zdiagnozowałam sobie milion chorób - tak, wszystkie te najgorsze.... Ale do rzeczy. Chciałam zapytać o dwie rzeczy - czy kogoś z Was dopadł atak paniki w nocy / nad ranem podczas snu? Nie wiem co to było co mnie spotkało. Obudziłam się o 5.30 rano, było mi gorąco, serce kołatało, miałam zawroty głowy i wrażenie, że umieram. Nie było to tak intensywne jak pierwszy atak paniki (włącznie z wezwaną karetką....) ale jednak się przestraszyła, Czy to jest możliwe, że zwyczajnie sobie śpisz i nagle takie coś??? I druga rzecz- czy u kogoś z Was fizyczne dolegliwości lokowały się zawsze w tym samym miejscu? Mam na mayśli to, że w parze z tymi dziwnymi stanami idzie ból kręgosłupa w dolnej części, jakby lędżwiowej. Oczywiście już sobie diagnozowałam raka jajników, szyjki macicy, jelita, odbytu i kilka innych. Ale miałam robiony rezonans tej części i nic nie wykazał.... Morfologia w normie... Pomóżcie nie wiem co robić :( Boję się, że umieram, że to jest niemożliwe, żeby "zwykła" nerwica sprawiała aż taki fizyczny ból.... Dziękuję, jeśli komuś chciało się przeczytać mój post do końca...... :)
Po pierwsze współczuje nawrotów, bo kilka dni temu też miałam.
Tak, ataki paniki mogą wybudzać w nocy, szczególnie z uderzeniem gorąca itp. Ja tak miałam nawet w weekend, kilka razy w nocy budziłam się. Ogólnie z mojego doświadczenia natężenie lęku jest największe nad ranem, stąd może Cię dopadać wlasnie wczesnie rano i przez to nieoczekiwanie budzisz się.
A czy byłaś u ortopedy/fizjoterapeuty z tymi bólami?
ODPOWIEDZ