Myślę, że psychika jest na tyle złożona, że potrafi płatać różne figle. U mnie było na odwrót- nerwica lękowa kryła depresję.Tosik pisze: ↑10 listopada 2023, o 12:27Ja nie wierzę w to że mam nerwicę. Nic mi tutaj nie pasuje . Mam głównie myśli rezygnacyjne, depresyjne.
Czuję się beznadziejna, bezwartościowa, głupia, inna niż wszyscy, jakaś wybrakowana. Wy wszyscy tutaj na forum wydajecie mi się lepsi jacyś mądrzejsi lepiej formułujący swoje myśli.
Czuję że zawaliłam swoje życie i nie tylko swoje że zniszczyłam życie mężowi bo mógł poznać kogoś normalnego,wesołego, wulyluzowanego ,fajnego jak on a nie tracić czas ze mną. Ja nawet mieszkania nie potrafię urządzić. Mam je w remoncie a nie potrafię zdecydować się na kafelki w łazience. Chciałabym zniknąć,przestać myśleć ,przestać być problemem dla rodziny dla siebie. Czuję się nie zdolna do życia. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Czuję się wyczerpana psychicznie.
Gdyby mąż Cię nie kochał i nie akceptował, to po prostu by już go nie było i jednocześnie udowodniłby, że nie jest Ciebie wart. Ale takiej sytuacji nie ma.
Doskonale rozumiem, co to wyczerpanie psychiczne, człowiek realnie nawet chce coś zrobić, ale po prostu się nie da, bo jest jakaś blokada i jesteś trzymany w wirze emocji.
Ja miałam kilkudniowe nawroty lękowe po 2 latach spokoju i to jest „Śmieszne”, ale np. Nie byłam w stanie zamówić sobie przez internet butów zimowych, a to ze 4 kliknięcia
Najgorsze w tej sytuacji, co możesz robić, to wlasnie winić się za to, jak się czujesz i jaka beznadziejna jesteś. Zaakceptuj to, ze TERAZ po prostu masz kryzys i nie ogarniasz życia, obwinianie się i dołowanie nie zmienia stanu rzeczy. Po prostu tak teraz jest no i trudno. Musisz się pogodzić, ze teraz czujesz negatywne emocje, to nieprzyjemne, ale do przetrwania.
To nie będzie trwało wiecznie, szczególnie jak zaczniesz pracować nad sobą
