Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 578
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Ja dziś nie wstaje z łóżka. Na wieczór idę do pracy więc pomyślę jeszcze nad opcją czytania książki i w dalszym ciągu odpoczywam
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
- Sauron10
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 190
- Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51
ja pracuje ostatnio techniką uwalniania nad lękiem i gniewem... teraz jak to pisze czuje nieuzasadniony lęk...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 578
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Praca przyniesie efekty tak jak rosnące jabłko na jabłoni trzeba dalej konsekwentnie podążać wybraną przez siebie drogą i nie zważać na problemy każdy dzień czegoś uczy każdy dzień zapisuje się w podświadomości mniej niż silne emocje ale jednak
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 25 listopada 2023, o 16:27
Cześć,
Od kilku dni mam gorszy czas. Ostatnio intensywnie zaczęłam myśleć o tym, że jestem chora na białaczkę. Ta myśl nie pozwala mi funkcjonować. Od października biorę leki i chodzę na terapię, ale gorsze momenty się zdarzają. Miesiąc temu zaczęłam pracować w przedszkolu i często łapię infekcję. Gdy tylko coś zaczyna mnie rozkładać (ból gardła, bóle mięśni) moje lęki się nasilają
czy ktoś ma podobnie ?
Od kilku dni mam gorszy czas. Ostatnio intensywnie zaczęłam myśleć o tym, że jestem chora na białaczkę. Ta myśl nie pozwala mi funkcjonować. Od października biorę leki i chodzę na terapię, ale gorsze momenty się zdarzają. Miesiąc temu zaczęłam pracować w przedszkolu i często łapię infekcję. Gdy tylko coś zaczyna mnie rozkładać (ból gardła, bóle mięśni) moje lęki się nasilają

-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 25 listopada 2023, o 23:26
Ciężko ztym lękiem.Wychodzę tylko jak muszę,nie mam ochoty widywać się z rodzeństem,ciągła krytyka za byle co,oskarżenia i obserwacja,rzadko ich odwiedzam,bo nie czuję się komfortowo.Nie mogę też powiedzieć im o swoich lękach,a czują że coś ukrywam i podejżliwie patrzą.Czasem mówie tacie o moim samopoczuciu,ale bez reakcji,mam się nie przejmować. Mam jedná znajomą po przejściach,też ma problemy depresyjne,więc trochę rozumie jak to jest,ale nie rozmawiamy codziennie...
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 25 listopada 2023, o 16:27
Wcześniej pracowałam zdalnie, ale ta praca jeszcze bardziej bardziej potęgowała moje lęki. Miałam styczność z dużą ilością informacji i cały czas wyszukiwałam nowe choroby. Teraz, jak pracuję w przedszkolu, jest lepiej, ale pojawił się strach przed infekcjami 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
Cześć, nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na forum (chyba 2 lata temu, jak miałam duszności po covidzie).
Piszę, bo jestem w kryzysie i niestety też jest to związane ze złym stanem zdrowia.
Ponad tydzień temu przed weekendem zaczęłam słabiej się czuć i miałam problemy z zatokami, jak często u mnie bywa. Poszłam do lekarza, bo w niedziele miałam wyjazd służbowy do Portugalii. Lekarz powiedziała, że wygląda to na wirusowe zapalenie nosa, dała trochę leków i pojechałam, mimo że miałam ogromne lęki przed wyjazdem, bo mam trudniejszy okres w terapii.
Pojechałam. Co prawda było tam cieplej, ale w portugalskim budownictwie nie ma ogrzewania, więc w moim zakwaterowaniu było zimno, wilgoć i co chwile otwierane okna do wietrzenia. Zaczęłam się czuć coraz gorzej i jeszcze bardziej panikować, aż nawet zdecydowałam się przebookować bilet do Polski na wcześniej (mimo że biłam się z myślami, że może się tylko nakręcam i nie powinnam się poddać lękom).
W piątek poszłam do laryngologa i powiedziała mi, że coś się rozwinęło, bo mam białe naloty na gardle i migdalkach. Kazała wziąć antybiotyk.
Wszystko byłoby jeszcze do zniesienia gdyby nie fakt, że od jakiegoś tygodnia mam uczucie cięższej klatki piersiowej i czasem sporadycznie coś mnie lekko w jej dolnej części zaboli.
Lekarz powiedziała, że jak będzie się pogarszać to mam iść do internisty na osłuchanie. Umówiłam się dzisiaj, ale oczywiście wizytę mam dopiero w środę w południe. Nie pogarsza mi się nic, ale mam wrażenie, że cały czas jest tak samo.
Problem w tym, że jestem straumatyzowana po koronie 2 lata temu, jak ledwo wciągałam powietrze i nie mogłam nawet płynnie mówić, bo brakowało mi tchu. Od tamtego czasu pojawiły się alergie, ogólnie słaba odporność, bo co chwilę łapałam infekcje.
Boję się teraz, że mam jakieś zapalenie płuc albo nie wiadomo co, że zacznę się dusić i nawet przechodzą mi przez głowę myśli, że umrę. Czuję się zlękniona i zestresowana, co na pewno nie pomaga w odpoczywaniu w chorobie, a najgorsze jest to, że jestem sama na mieszkaniu od 3 dni i po prostu już wariuję.
Po prostu mam wizję tego, że mam jakąś poważniejszą chorobę, że nie wytrzymam do tej wizyty lekarskiej, że trafi mi się beznadziejny lekarz, który nic ze mną nie zrobi. Boję się każdego scenariusza- jak się okaże, że to nic groźnego, to będę dalej się nakręcać, że zostałam źle zdiagnozowana i coś mi się stanie. Jak wyjdzie, że to poważniejsza choroba, to też będę panikować, że z niej nie wyjdę… już nie wiem, co z sobą zrobić…
Piszę, bo jestem w kryzysie i niestety też jest to związane ze złym stanem zdrowia.
Ponad tydzień temu przed weekendem zaczęłam słabiej się czuć i miałam problemy z zatokami, jak często u mnie bywa. Poszłam do lekarza, bo w niedziele miałam wyjazd służbowy do Portugalii. Lekarz powiedziała, że wygląda to na wirusowe zapalenie nosa, dała trochę leków i pojechałam, mimo że miałam ogromne lęki przed wyjazdem, bo mam trudniejszy okres w terapii.
Pojechałam. Co prawda było tam cieplej, ale w portugalskim budownictwie nie ma ogrzewania, więc w moim zakwaterowaniu było zimno, wilgoć i co chwile otwierane okna do wietrzenia. Zaczęłam się czuć coraz gorzej i jeszcze bardziej panikować, aż nawet zdecydowałam się przebookować bilet do Polski na wcześniej (mimo że biłam się z myślami, że może się tylko nakręcam i nie powinnam się poddać lękom).
W piątek poszłam do laryngologa i powiedziała mi, że coś się rozwinęło, bo mam białe naloty na gardle i migdalkach. Kazała wziąć antybiotyk.
Wszystko byłoby jeszcze do zniesienia gdyby nie fakt, że od jakiegoś tygodnia mam uczucie cięższej klatki piersiowej i czasem sporadycznie coś mnie lekko w jej dolnej części zaboli.
Lekarz powiedziała, że jak będzie się pogarszać to mam iść do internisty na osłuchanie. Umówiłam się dzisiaj, ale oczywiście wizytę mam dopiero w środę w południe. Nie pogarsza mi się nic, ale mam wrażenie, że cały czas jest tak samo.
Problem w tym, że jestem straumatyzowana po koronie 2 lata temu, jak ledwo wciągałam powietrze i nie mogłam nawet płynnie mówić, bo brakowało mi tchu. Od tamtego czasu pojawiły się alergie, ogólnie słaba odporność, bo co chwilę łapałam infekcje.
Boję się teraz, że mam jakieś zapalenie płuc albo nie wiadomo co, że zacznę się dusić i nawet przechodzą mi przez głowę myśli, że umrę. Czuję się zlękniona i zestresowana, co na pewno nie pomaga w odpoczywaniu w chorobie, a najgorsze jest to, że jestem sama na mieszkaniu od 3 dni i po prostu już wariuję.
Po prostu mam wizję tego, że mam jakąś poważniejszą chorobę, że nie wytrzymam do tej wizyty lekarskiej, że trafi mi się beznadziejny lekarz, który nic ze mną nie zrobi. Boję się każdego scenariusza- jak się okaże, że to nic groźnego, to będę dalej się nakręcać, że zostałam źle zdiagnozowana i coś mi się stanie. Jak wyjdzie, że to poważniejsza choroba, to też będę panikować, że z niej nie wyjdę… już nie wiem, co z sobą zrobić…
- Sauron10
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 190
- Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
To się nazywa depersonalizacja i zazwyczaj pojawia się przy nerwicy.ma.jka pisze: ↑10 listopada 2023, o 22:39hej mam 16 lat. Dzisiaj stan nie byl najgorszy ale i tak mialam czeste mysli o tym czy ja w ogole zyje ze moze nie jestem w swoim ciele. Zaczelam suplementowac dzis takze ashwagande. Moze ona stlumi chociaz troche moje codziennie natretne mysli i lęki. pozdrawiam i zycze zdrowka.
Nie chcę nic mówić, ale tłumienie lęku jak to określiłaś nie jest dobrym, szczególnie długoterminowym pomysłem. Ja w Twoim wieku tez tak robiłam, zaciskałam zęby i mimo że się trzęsłam z lęku to zawsze szłam do przodu. Taka postawa po kilku latach może zacząć być już ogromnym kłopotem.
Czy masz jakąś zaufaną osobę, której możesz sie zwierzyć? Czy możesz poprosić kogoś z otoczenia, żeby zapisał Cię na terapię?
To że jesteś na forum, to dobry znak, bo widać, że szukasz rozwiązania/pomocy. Bardzo duży plus dla Ciebie za to

Aczkolwiek powinnaś najlepiej skontaktować się z terapeutą, tak realnie można sobie pomóc. To tak naprawdę nic przerażającego, teraz mnóstwo osób chodzi do psychologa.
Ściskam Cię i mam nadzieje, że poczujesz sie lepiej
