Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

28 marca 2023, o 14:11

Katja pisze:
28 marca 2023, o 13:53
magda10 pisze:
28 marca 2023, o 12:57
Katja pisze:
28 marca 2023, o 11:34


Twoja cała energia idzie w boksowanie się z tym jak jest, w niezgodę, dlatego stoisz w miejscu (a nawet się uwsteczniasz). Czy Ci się to podoba, czy nie, to jest jak jest, a obrażaniem się na rzeczywistość, nikt jeszcze niczego nie zmienił. Najpierw trzeba zaakceptować to co jest, żeby móc ruszyć z miejsca.
Ty nie zajmujesz się zdrowiem, ale chorobą i dlatego ją wzmacniasz. Nie można czuć się lepiej, jeśli człowiek to odrzuca i całym sobą skupia się na chorobie i chorowaniu. Nikt Cię Magda za uszy z tego stanu nie wciąganie, sama decydujesz, że chcesz w tym tkwić. Piszesz w zasadzie na okrągło, jak w pętli to samo, odrzucasz wszystkie rady, bo nie podoba Ci się branie odpowiedzialności za siebie w tym stanie (i chyba w ogóle), tyle że nikt inny tego nie zrobi. Albo Ty, albo nikt inny. Pora się ocknąć, to Twoje ciało, Twoje życie i Twoje decyzję.
Narzekasz na brak opieki od świata, a czy Ty sama jesteś skłonna do opieki nad sobą (i nad kimkolwiek innym)? Ty się sama nie chcesz sobą zaopiekować i dlatego to samo dostajesz od innych.

Po co się zastanawiasz już dziś kiedy znowu tam trafisz? Co to w Twoje życie wnosi? Lęk, niepokój, napięcie, co więc wspierasz? Chorobę, chorowanie, zły stan. Ciągle wyczekujesz problemów i w to idzie cała Twoja energia. Ciebie w ogóle nie interesuje nic co wspiera zdrowie, bo Ty nie będziesz się o to zdrowie starać, ono ma być, a skoro go nie ma, to nie jesteś niczym zainteresowana.

Sorry za szczerość, ale czekasz nie wiadomo na co, a to Ty jesteś jedyną osobą, która może sobie pomóc. Na siebie czekasz.
Miesiąc temu znowu miałam atak kolki nerkowej i trafiłam do szpitala i czułam się w tym wszystkim bardzo samotna, bo musiałam sama zadzwonić po pomoc a potem nikt mnie tam nie odwiedzał, ale w sumie do tego już jestem przyzwyczajona...Najgorsze było to, że nie mogli mi zrobić zabiegu usunięcia kamienia i mnie znieczulic bo miałam za niskie tsh, wypuścili mnie do domu na przeciwbólowych aż mi się tsh poprawi. Po dwóch tygodniach wróciłam na zabieg i po wybudzeniu czułam się tak źle jak jeszcze nigdy, potem jeszcze chodziłam z takim wewnętrznym cewnikiem...Skąd mam brać siłę psychiczną jeśli po tych wszystkich chorobach, zabiegach i narkozach nie mam już siły fizycznej?
Magda, nie neguję Twojego cierpienia i trudnych doświadczeń, ale Ty piszesz na okrągło o tym jaka jesteś samotna, poszkodowana, nieszczęśliwa, ale kompletnie nie interesuje Cie nic innego, poza użalaniem się nad sobą. Narzekasz na samotność, a czy Ty interesujesz się innymi ludźmi? Dajesz coś z siebie, czy chcesz tylko brać i emanować złą energią. Pomyśl czy sama byś siebie nie unikała, zanim zaczniesz oskarżać innych. Ludzie nie lgnął do problemów, sama miałam okazję się o tym przekonać, jak się robi wtedy pusto, dlatego nie wolno samej siebie zaniedbywać.
Tak jesteś chora, masz te cholerne kamienie, ale co robisz, żeby wspomóc swoje zdrowie? W jaki sposób próbujesz zadbać o sieć kontaktów, o dobre relacje z ludźmi, w jakim sposób starasz się realizować swój potencjał życiowy? Ludzie żyją z gorszymi problemami zdrowotnymi niż Twoje i potrafią całkiem nieźle funkcjonować, a u Ciebie na okrągło, pesymizm, narzekanie i wyczekiwanie nieszczęść. Pisałam Ci nie raz, przyczyna Twoich problemów jest przede wszystkim w głowie. Koniecznie psycholog, terapia i praca nad sobą.
Jak mam ich nie wyczekiwac skoro ciągle sie powtarzają? Poza tym jak mam się zająć zdrowiem skoro mogę wybrać tylko mniejsze zło? Jeśli nie będę brała wapnia to będę miała ataki tezyczki, a biorąc go mam kamienie, a obie te choroby spowodowalo leczenie trzeciej czyli raka tarczycy...już się w tym wszystkim gubię co mam jak leczyć
Hiszpanek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 28 marca 2023, o 14:22

28 marca 2023, o 14:29

Część wszystkim jestem nowy na forum.
Chciałbym się zapytać czy to normalne.

U mnie zaczęła się DD po śmierci psa nakręciłem się że mam raka płuc, gdy przyszły wyniki krwi i okażalo się że wszystko dobrze nagle to minelo na następny dzień, później znowu mi to wróciło po jakiś.dwoch tygodniach po trumien kolejnej. Od tamtego momentu mam dd od 5 tygodni. Miałem rezonans USG bardzo dużo badań które wykluczają choroby mózgu. Widzę dziwnie jakbym był samymi oczami albo jakbym był samymi oczami w kogoś ciele takie wszyskro automatycznie.

Pracuje przy komputerze i zauważyłem że po komputerze czuję się dużo bardziej odcięty dlatego też się trochę nakręcam że to przez komputer. Czy to normalne? :D :D :P
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

28 marca 2023, o 17:21

magda10 pisze:
28 marca 2023, o 14:11
Katja pisze:
28 marca 2023, o 13:53
magda10 pisze:
28 marca 2023, o 12:57


Miesiąc temu znowu miałam atak kolki nerkowej i trafiłam do szpitala i czułam się w tym wszystkim bardzo samotna, bo musiałam sama zadzwonić po pomoc a potem nikt mnie tam nie odwiedzał, ale w sumie do tego już jestem przyzwyczajona...Najgorsze było to, że nie mogli mi zrobić zabiegu usunięcia kamienia i mnie znieczulic bo miałam za niskie tsh, wypuścili mnie do domu na przeciwbólowych aż mi się tsh poprawi. Po dwóch tygodniach wróciłam na zabieg i po wybudzeniu czułam się tak źle jak jeszcze nigdy, potem jeszcze chodziłam z takim wewnętrznym cewnikiem...Skąd mam brać siłę psychiczną jeśli po tych wszystkich chorobach, zabiegach i narkozach nie mam już siły fizycznej?
Magda, nie neguję Twojego cierpienia i trudnych doświadczeń, ale Ty piszesz na okrągło o tym jaka jesteś samotna, poszkodowana, nieszczęśliwa, ale kompletnie nie interesuje Cie nic innego, poza użalaniem się nad sobą. Narzekasz na samotność, a czy Ty interesujesz się innymi ludźmi? Dajesz coś z siebie, czy chcesz tylko brać i emanować złą energią. Pomyśl czy sama byś siebie nie unikała, zanim zaczniesz oskarżać innych. Ludzie nie lgnął do problemów, sama miałam okazję się o tym przekonać, jak się robi wtedy pusto, dlatego nie wolno samej siebie zaniedbywać.
Tak jesteś chora, masz te cholerne kamienie, ale co robisz, żeby wspomóc swoje zdrowie? W jaki sposób próbujesz zadbać o sieć kontaktów, o dobre relacje z ludźmi, w jakim sposób starasz się realizować swój potencjał życiowy? Ludzie żyją z gorszymi problemami zdrowotnymi niż Twoje i potrafią całkiem nieźle funkcjonować, a u Ciebie na okrągło, pesymizm, narzekanie i wyczekiwanie nieszczęść. Pisałam Ci nie raz, przyczyna Twoich problemów jest przede wszystkim w głowie. Koniecznie psycholog, terapia i praca nad sobą.
Jak mam ich nie wyczekiwac skoro ciągle sie powtarzają? Poza tym jak mam się zająć zdrowiem skoro mogę wybrać tylko mniejsze zło? Jeśli nie będę brała wapnia to będę miała ataki tezyczki, a biorąc go mam kamienie, a obie te choroby spowodowalo leczenie trzeciej czyli raka tarczycy...już się w tym wszystkim gubię co mam jak leczyć
Magdo, z całym szacunkiem do Twojej osoby i historii, ale od kilku lat w kółko piszesz o tym samym, dostajesz od nas tysiące rad a nadal oczekujesz od nas czegoś, co nagle sprawi, że zmieni się Twoje myślenie i Twoje życie.
I my możemy się dwoić i troić, a nadal nas nie będziesz słuchać.
Czy jakby Bóg stanął przed Tobą i powiedział te same rzeczy co my to w końcu byś uwierzyła, że tak naprawdę wszystko jest w Twoich rękach i naprawdę możesz sobie pomóc?

Ja też mogłabym powiedzieć, że miałam straszne życie, gdzie za dzieciaka straciłam ojca bo się zabił, matka emocjonalnie mnie odrzuciła, rodzina się posypała a ja zostałam z nerwicą, masą problemów emocjonalnych i jeszcze na dodatek prawdziwymi problemami zdrowotnymi, które doprowadziły mnie do różnych zabiegów, również na stole operacyjnym.

I ja też byłam w Twoich butach, też mówiłam, że się nie da i cały czas sama siebie unieszczęśliwiałam. Też w którymś momencie byłam samotna mimo, że tyle ludzi wokół, a nikt mnie nie rozumiał. Wiem, jak to jest być najbardziej samotną osobą w tym świecie.

Tylko, że ja od początku nie traciłam tej wiary w to, że da się z tego wyjść i poukładać sobie życie. Mimo, że byłam od dziecka straszną pesymistką, lękliwa itp.

Pierwsze co to zaczęłam od układania sobie pewnych rzeczy w głowie i uwierz mi lub nie, ale wtedy rzeczywistość poniekąd "sama" się naprawia. Nagle przychodzą dobrzy ludzie, praca, zawód, wszystko.

Teraz mam 20 lat, nadal trochę te same problemy ale dużo już zrobiłam i będę robić nadal, mimo, że czasem upadnę na samo dno, jak 4 miesiące temu na przykład.

Więc da się.
Czy to jest łatwe? No nie, ale czy warto?
Sama sobie odpowiedz na to pytanie.

Nie piszę ze złośliwością ale z pomocą.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

28 marca 2023, o 17:27

magda10 pisze:
28 marca 2023, o 14:11
Katja pisze:
28 marca 2023, o 13:53
magda10 pisze:
28 marca 2023, o 12:57


Miesiąc temu znowu miałam atak kolki nerkowej i trafiłam do szpitala i czułam się w tym wszystkim bardzo samotna, bo musiałam sama zadzwonić po pomoc a potem nikt mnie tam nie odwiedzał, ale w sumie do tego już jestem przyzwyczajona...Najgorsze było to, że nie mogli mi zrobić zabiegu usunięcia kamienia i mnie znieczulic bo miałam za niskie tsh, wypuścili mnie do domu na przeciwbólowych aż mi się tsh poprawi. Po dwóch tygodniach wróciłam na zabieg i po wybudzeniu czułam się tak źle jak jeszcze nigdy, potem jeszcze chodziłam z takim wewnętrznym cewnikiem...Skąd mam brać siłę psychiczną jeśli po tych wszystkich chorobach, zabiegach i narkozach nie mam już siły fizycznej?
Magda, nie neguję Twojego cierpienia i trudnych doświadczeń, ale Ty piszesz na okrągło o tym jaka jesteś samotna, poszkodowana, nieszczęśliwa, ale kompletnie nie interesuje Cie nic innego, poza użalaniem się nad sobą. Narzekasz na samotność, a czy Ty interesujesz się innymi ludźmi? Dajesz coś z siebie, czy chcesz tylko brać i emanować złą energią. Pomyśl czy sama byś siebie nie unikała, zanim zaczniesz oskarżać innych. Ludzie nie lgnął do problemów, sama miałam okazję się o tym przekonać, jak się robi wtedy pusto, dlatego nie wolno samej siebie zaniedbywać.
Tak jesteś chora, masz te cholerne kamienie, ale co robisz, żeby wspomóc swoje zdrowie? W jaki sposób próbujesz zadbać o sieć kontaktów, o dobre relacje z ludźmi, w jakim sposób starasz się realizować swój potencjał życiowy? Ludzie żyją z gorszymi problemami zdrowotnymi niż Twoje i potrafią całkiem nieźle funkcjonować, a u Ciebie na okrągło, pesymizm, narzekanie i wyczekiwanie nieszczęść. Pisałam Ci nie raz, przyczyna Twoich problemów jest przede wszystkim w głowie. Koniecznie psycholog, terapia i praca nad sobą.
Jak mam ich nie wyczekiwac skoro ciągle sie powtarzają? Poza tym jak mam się zająć zdrowiem skoro mogę wybrać tylko mniejsze zło? Jeśli nie będę brała wapnia to będę miała ataki tezyczki, a biorąc go mam kamienie, a obie te choroby spowodowalo leczenie trzeciej czyli raka tarczycy...już się w tym wszystkim gubię co mam jak leczyć
A może się powtarzają, bo ich wyczekujesz? Jeśli nie robisz nic by sobie pomóc, za to wiele robisz, żeby sobie szkodzić, to nie dziwne, że jest jak jest. Również mam złogi w nerkach i zapewniam Cię, że są na nie sposoby, trzeba tylko ich poszukać. Ja 2,5 roku chodziłam od jednych drzwi do drugich, znam osoby które wyszły z naprawdę kiepskiego stanu zdrowia, ale one chciały i robiły coś ku temu, a Ty nie chcesz, bo mimo całego narzekania, wygodniejsza jest pozycja ofiary.

Zanim zaczniesz znowu tłumaczyć, jak to masz najgorzej i nic się nie da, przeczytaj dlaczego uważam, że masz mentalność ofiary i co za tym dlaczego cały czas sugeruję, że Twój problem jest przede wszystkim w głowie.

-odmawiasz przyjmowania na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności za siebie i swoje życie
-obwiniasz innych, okoliczności, nie widzisz w tym swojej roli
-wg. Ciebie wszystko jest przeciwko Tobie, nikt nie ma tak źle jak Ty
- maglujesz w nieskończoność swoje przykre doświadczenia, aby nikt nie miał wątpliwości, że masz najgorzej, bardzo często pisałaś tutaj, że nikt nie ma tak źle jak Ty, a jeśli pojawia się coś co temu przeczy, ignorujesz to
-skupiasz się wyłącznie na negatywnych rzeczach i najczarniejszych scenariuszach
-odmawiasz jakiejkolwiek refleksji nad sobą i tym co mogłabyś zrobić inaczej, nie chcesz podejmować żadnych działań, bo wszystko wg.Ciebie nic nie ma sensu, nic się nie da, nic się nie uda, słowem jesteś totalnie zablokowana w kwestii ewentualnej poprawy Twojej sytuacji
- każdy problem rozdmuchujesz do rangi "mam najgorzej", nawet drobne sprawy urastają do rangi czegoś czym trzeba się zamartwiać
- Tobie należy się opieka, troska, ale sama tego nie dajesz
- rozwiązanie zawsze leży poza Tobą, postrzegasz swoje problemy jako nierozwiązywalne
- nie dostrzegasz, że brak decyzji również jest decyzją, by w czymś pozostać
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

28 marca 2023, o 18:05

Katja pisze:
28 marca 2023, o 17:27
magda10 pisze:
28 marca 2023, o 14:11
Katja pisze:
28 marca 2023, o 13:53


Magda, nie neguję Twojego cierpienia i trudnych doświadczeń, ale Ty piszesz na okrągło o tym jaka jesteś samotna, poszkodowana, nieszczęśliwa, ale kompletnie nie interesuje Cie nic innego, poza użalaniem się nad sobą. Narzekasz na samotność, a czy Ty interesujesz się innymi ludźmi? Dajesz coś z siebie, czy chcesz tylko brać i emanować złą energią. Pomyśl czy sama byś siebie nie unikała, zanim zaczniesz oskarżać innych. Ludzie nie lgnął do problemów, sama miałam okazję się o tym przekonać, jak się robi wtedy pusto, dlatego nie wolno samej siebie zaniedbywać.
Tak jesteś chora, masz te cholerne kamienie, ale co robisz, żeby wspomóc swoje zdrowie? W jaki sposób próbujesz zadbać o sieć kontaktów, o dobre relacje z ludźmi, w jakim sposób starasz się realizować swój potencjał życiowy? Ludzie żyją z gorszymi problemami zdrowotnymi niż Twoje i potrafią całkiem nieźle funkcjonować, a u Ciebie na okrągło, pesymizm, narzekanie i wyczekiwanie nieszczęść. Pisałam Ci nie raz, przyczyna Twoich problemów jest przede wszystkim w głowie. Koniecznie psycholog, terapia i praca nad sobą.
Jak mam ich nie wyczekiwac skoro ciągle sie powtarzają? Poza tym jak mam się zająć zdrowiem skoro mogę wybrać tylko mniejsze zło? Jeśli nie będę brała wapnia to będę miała ataki tezyczki, a biorąc go mam kamienie, a obie te choroby spowodowalo leczenie trzeciej czyli raka tarczycy...już się w tym wszystkim gubię co mam jak leczyć
A może się powtarzają, bo ich wyczekujesz? Jeśli nie robisz nic by sobie pomóc, za to wiele robisz, żeby sobie szkodzić, to nie dziwne, że jest jak jest. Również mam złogi w nerkach i zapewniam Cię, że są na nie sposoby, trzeba tylko ich poszukać.

Wiesz z czego się biorą Twoje złogi? Moje sie biora z wapnia ktore musze brac wiec nie widze mozliwosci zeby nie powstawaly, lekarze tez nie widza

Ja 2,5 roku chodziłam od jednych drzwi do drugich, znam osoby które wyszły z naprawdę kiepskiego stanu zdrowia, ale one chciały i robiły coś ku temu, a Ty nie chcesz, bo mimo całego narzekania, wygodniejsza jest pozycja ofiary.

Zanim zaczniesz znowu tłumaczyć, jak to masz najgorzej i nic się nie da, przeczytaj dlaczego uważam, że masz mentalność ofiary i co za tym dlaczego cały czas sugeruję, że Twój problem jest przede wszystkim w głowie.

-odmawiasz przyjmowania na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności za siebie i swoje życie
-obwiniasz innych, okoliczności, nie widzisz w tym swojej roli
-wg. Ciebie wszystko jest przeciwko Tobie, nikt nie ma tak źle jak Ty
- maglujesz w nieskończoność swoje przykre doświadczenia, aby nikt nie miał wątpliwości, że masz najgorzej, bardzo często pisałaś tutaj, że nikt nie ma tak źle jak Ty, a jeśli pojawia się coś co temu przeczy, ignorujesz to

Nadal nie znalazłam tu ani na innym forum dla osob zaburzonych osoby z rakiem, a przeciez jest tu tylu zarejestrowanych

-skupiasz się wyłącznie na negatywnych rzeczach i najczarniejszych scenariuszach
-odmawiasz jakiejkolwiek refleksji nad sobą i tym co mogłabyś zrobić inaczej, nie chcesz podejmować żadnych działań, bo wszystko wg.Ciebie nic nie ma sensu, nic się nie da, nic się nie uda, słowem jesteś totalnie zablokowana w kwestii ewentualnej poprawy Twojej sytuacji
- każdy problem rozdmuchujesz do rangi "mam najgorzej", nawet drobne sprawy urastają do rangi czegoś czym trzeba się zamartwiać
- Tobie należy się opieka, troska, ale sama tego nie dajesz
- rozwiązanie zawsze leży poza Tobą, postrzegasz swoje problemy jako nierozwiązywalne
- nie dostrzegasz, że brak decyzji również jest decyzją, by w czymś pozostać
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

28 marca 2023, o 18:29

Jak zwykle wybiórcze odpowiadanie.
Jakbym ze szczegółami opisała tutaj co przeszłam przez ostatnie 2,5 roku, to podejrzewam, że wywołałabym nie jeden atak paniki.
I tu kończę dyskusję, bo Ty nie chcesz żadnej pomocy. Dla Ciebie zmiana wcale nie jest atrakcyjna. Paradoksem jest to, że ofiara nie potrzebuje szczęścia (więc do niego nie dąży), ale nieszczęścia, więc wszędzie go szuka i przyciąga.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
AngieNa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18

28 marca 2023, o 19:21

Chciałam Ci Katja podziękować za Twoje wiadomości, za to, że chce Ci się je pisać, mimo, że nie są skierowane bezpośrednio do mnie i nie dotyczą mnie.

Ja też nakierowuję swoje myślenie na tor "ofiary".
Wiem z czego to u mnie wynika - tak reagowałam na wybuchy ojca, bo wtedy potrafił zauważyć swoje błędy i na chwilę zmienić swoje zachowanie na normalne.

Mi dają "przez głowę", żeby się ogarnąć i dbać o to co mam, a nie użalać nad sobą. Poprostu dziękuję.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

28 marca 2023, o 20:19

Katja pisze:
28 marca 2023, o 18:29
Jak zwykle wybiórcze odpowiadanie.
Jakbym ze szczegółami opisała tutaj co przeszłam przez ostatnie 2,5 roku, to podejrzewam, że wywołałabym nie jeden atak paniki.
I tu kończę dyskusję, bo Ty nie chcesz żadnej pomocy. Dla Ciebie zmiana wcale nie jest atrakcyjna. Paradoksem jest to, że ofiara nie potrzebuje szczęścia (więc do niego nie dąży), ale nieszczęścia, więc wszędzie go szuka i przyciąga.
Ja przez te lata naprawdę byłam u wielu lekarzy i żaden nie znalazł sposobu żeby mi pomoc, nie wiem gdzie jeszcze mialabym pojsc, poza tym nie mam juz na to pieniedzy. A jesli chodzi o samotnosc, to gdy bylam zdrowa to ona mi odpowiadala, w zasadzie mialam tylko rodziców, problem pojawił sie teraz gdy ciągle ląduje w szpitalu
Hiszpanek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 28 marca 2023, o 14:22

29 marca 2023, o 09:41

Część wszystkim,

Byłem własnie u psychiatry dałem chyba z 320 złoty około 19 minut rozmowy dała mi leki i wsumie to nic nie wytłumaczyła tylko to że leki pomogą i jak zapytałem czy ta DD w ogóle może minąć w pełni (a wiem że może dzięki forum i filmikom chłopaków) odpowiedziała tak niechętnie i niepewnie że tak, byłem pierwszy raz i nie wiem czy tak wygląda konsultacja z psychiatrą
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

29 marca 2023, o 10:39

magda10 pisze:
28 marca 2023, o 20:19
Katja pisze:
28 marca 2023, o 18:29
Jak zwykle wybiórcze odpowiadanie.
Jakbym ze szczegółami opisała tutaj co przeszłam przez ostatnie 2,5 roku, to podejrzewam, że wywołałabym nie jeden atak paniki.
I tu kończę dyskusję, bo Ty nie chcesz żadnej pomocy. Dla Ciebie zmiana wcale nie jest atrakcyjna. Paradoksem jest to, że ofiara nie potrzebuje szczęścia (więc do niego nie dąży), ale nieszczęścia, więc wszędzie go szuka i przyciąga.
Ja przez te lata naprawdę byłam u wielu lekarzy i żaden nie znalazł sposobu żeby mi pomoc, nie wiem gdzie jeszcze mialabym pojsc, poza tym nie mam juz na to pieniedzy. A jesli chodzi o samotnosc, to gdy bylam zdrowa to ona mi odpowiadala, w zasadzie mialam tylko rodziców, problem pojawił sie teraz gdy ciągle ląduje w szpitalu
Oczywiście, że wszystko już zrobiłaś i nic się w niczym nie da. To nawet widać tutaj jak mocno jesteś nastawiona na szukanie rozwiązań i jak bardzo chcesz sobie pomóc.
Co do samotności, to skoro wcześniej nie byłaś zainteresowana kontaktem z ludźmi, to chyba naturalną konsekwencją jest to, że ich w Twoim życiu nie ma i nie pojawią się nagle, tylko dlatego, że teraz ich jednak potrzebujesz.

Internet ma to do siebie, że każdy może napisać wszystko i nikt tego nie jest w stanie zweryfikować.
W mojej ocenie prawdziwym celem Twojej obecności tutaj, nie jest szukanie pomocy, ale utwierdzanie się w przekonaniu, że masz najgorzej (o czym uporczywie nas przekonujesz), ponieważ w gruncie rzeczy chodzi Ci o wzmacnianie stanu nieszczęścia, by znaleźć usprawiedliwienie dla swojej bierności. Przecież skoro masz najgorzej i nic się nie da zrobić, to pozostaje tylko tkwić w punkcie w którym jesteś i domagać się uwagi i litowania się otoczenia (w zamian nic nie dając).

Jeśli rzeczywiście chcesz sobie pomóc, to idź na terapię (tylko taką do skutku), bo sama wybierasz takie życie.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Falka
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 27 marca 2023, o 14:09

29 marca 2023, o 12:06

Cześć.
Jestem nowa na forum, ale ogólnie z zaburzeniami typu nerwica, depresja i co tam jeszcze psychika ma w zanadrzu walczę od kilku lat. Ostatnie lata były bardzo spokojne, ale niestety to wróciło. Może nigdy tak naprawdę nie byłam po prostu wyleczona i to pewnie prawda. :)

Moje lęki dotyczą mojego związku, a konkretnie to mojego faceta. Chłop jest przekochany, jesteśmy szczęśliwi i w ogóle. Problem pojawia się w momencie gdy on chce wyjść z kumplami na piwo. Po prostu atak paniki, gorąc, zimno, miliard myśli w stylu: na pewno ktoś go będzie podrywał, na pewno coś mu się stanie, na pewno mnie zostawi. Robię się przez to bardzo toksyczna i mimo, że się powstrzymuję to psuję mu frajdę z wyjścia tak naprawdę, a tego bym nie chciała.
On mniej więcej wie o moich problemach, ale nie sądziłam, że to wróci z taką siłą. Teraz, po kilku dniach wieczoru w którym wyszedł, ja zaczynam mieć wyrzuty sumienia i lęki, że jestem mega niezrównoważona, bo widzę, że moje obawy nie są realne, a na pewno nie na tyle by dostawać atak paniki. Może to ma związek z tym, że mama kilka lat temu miała problem z alkoholem, bo taką reakcję obserwuję gdy w grę wchodzi alkohol. Gdyby wyszedł na kawę to spoko, ale no jak to z kolegami na kawę? :D

I teraz postanowiłam z nim porozmawiać głębiej o tej sytuacji. Chcę mu powiedzieć, że te lęki są niestety związane stricte z jego wyjściami i nie mam zamiaru go ograniczać (to dopiero chore), ale chcę żeby wiedział z czym się stykami od kilku dni. Aktualnie czekam na rozpoczęcie terapii, bo problemy miałam już wcześniej, ale nie w takim stopniu. Lęk przed nadejściem weekendu, bo on gdzieś wyjdzie... Bezsens. Każdy piątek i sobota popsuta przez ataki lęku i po prostu dotychczas sobie jakoś z tym żyłam, ale z każdym dniem jest gorzej. Wiem, że mój lęk to nic w porównaniu do tego co przeżywają inne osoby, ale taka popierdółka również męczy...
Przepraszam za długi wpis, ale potrzebowałam gdzieś wyrzucić swoje myśli i strach przed rozmową z nim. :D
zxz25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 168
Rejestracja: 16 października 2021, o 14:28

29 marca 2023, o 12:32

Hiszpanek pisze:
29 marca 2023, o 09:41
Część wszystkim,

Byłem własnie u psychiatry dałem chyba z 320 złoty około 19 minut rozmowy dała mi leki i wsumie to nic nie wytłumaczyła tylko to że leki pomogą i jak zapytałem czy ta DD w ogóle może minąć w pełni (a wiem że może dzięki forum i filmikom chłopaków) odpowiedziała tak niechętnie i niepewnie że tak, byłem pierwszy raz i nie wiem czy tak wygląda konsultacja z psychiatrą
Tak wygląda zazwyczaj zawsze, psychiatra wysłucha objawów, oceni sytuację i przepisze leki, ponieważ jest LEKARZEM. Dodatkowo może zasugerować podjęcie terapii. Moje wizyty też tak przebiegały. Jak odstawiłam leki i powiedziałam swojej psychiatrze, że teraz mam DD, to kazała mi się trzymać i pójść na terapię. Także przy okazji polecam terapię w nurcie poznawczo-behawioralnym. :D
Podstawy na początek dla każdego nerwicowca:
Kanał na YT (Divovick 3 sezony):
https://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Pomocne posty z forum:
spis-tre-autorami-t4728.html
Blog Katji:
www.czlowiekczujacy.pl
Książki:
"Pokonałem nerwicę" Grzegorz Szaffer
Blog po angielsku (z książka "Bez lęku i bez paniki"): www.anxietynomore.co.uk
Strona www Victora (są tam pomocne nagrania i wpisy): www.emocjobranie.pl
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

30 marca 2023, o 16:33

Katja pisze:
29 marca 2023, o 10:39
magda10 pisze:
28 marca 2023, o 20:19
Katja pisze:
28 marca 2023, o 18:29
Jak zwykle wybiórcze odpowiadanie.
Jakbym ze szczegółami opisała tutaj co przeszłam przez ostatnie 2,5 roku, to podejrzewam, że wywołałabym nie jeden atak paniki.
I tu kończę dyskusję, bo Ty nie chcesz żadnej pomocy. Dla Ciebie zmiana wcale nie jest atrakcyjna. Paradoksem jest to, że ofiara nie potrzebuje szczęścia (więc do niego nie dąży), ale nieszczęścia, więc wszędzie go szuka i przyciąga.
Ja przez te lata naprawdę byłam u wielu lekarzy i żaden nie znalazł sposobu żeby mi pomoc, nie wiem gdzie jeszcze mialabym pojsc, poza tym nie mam juz na to pieniedzy. A jesli chodzi o samotnosc, to gdy bylam zdrowa to ona mi odpowiadala, w zasadzie mialam tylko rodziców, problem pojawił sie teraz gdy ciągle ląduje w szpitalu
Oczywiście, że wszystko już zrobiłaś i nic się w niczym nie da. To nawet widać tutaj jak mocno jesteś nastawiona na szukanie rozwiązań i jak bardzo chcesz sobie pomóc.
Co do samotności, to skoro wcześniej nie byłaś zainteresowana kontaktem z ludźmi, to chyba naturalną konsekwencją jest to, że ich w Twoim życiu nie ma i nie pojawią się nagle, tylko dlatego, że teraz ich jednak potrzebujesz.

Internet ma to do siebie, że każdy może napisać wszystko i nikt tego nie jest w stanie zweryfikować.
W mojej ocenie prawdziwym celem Twojej obecności tutaj, nie jest szukanie pomocy, ale utwierdzanie się w przekonaniu, że masz najgorzej (o czym uporczywie nas przekonujesz), ponieważ w gruncie rzeczy chodzi Ci o wzmacnianie stanu nieszczęścia, by znaleźć usprawiedliwienie dla swojej bierności. Przecież skoro masz najgorzej i nic się nie da zrobić, to pozostaje tylko tkwić w punkcie w którym jesteś i domagać się uwagi i litowania się otoczenia (w zamian nic nie dając).

Jeśli rzeczywiście chcesz sobie pomóc, to idź na terapię (tylko taką do skutku), bo sama wybierasz takie życie.
Pewnie masz dużo racji z ta mentalnością ofiary, ale z drugiej strony nie mam żadnych kompleksów inne niż fizyczne, przeciwnie uważam się za osobę bardzo inteligentna i zdolna i przez to nie mogę znieść tego że moja fizycznosc nie dorównuje moim zdolnościom umysłowym. Czy to pasuje do mentalności ofiary?
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

30 marca 2023, o 17:03

magda10 pisze:
30 marca 2023, o 16:33
Katja pisze:
29 marca 2023, o 10:39
magda10 pisze:
28 marca 2023, o 20:19


Ja przez te lata naprawdę byłam u wielu lekarzy i żaden nie znalazł sposobu żeby mi pomoc, nie wiem gdzie jeszcze mialabym pojsc, poza tym nie mam juz na to pieniedzy. A jesli chodzi o samotnosc, to gdy bylam zdrowa to ona mi odpowiadala, w zasadzie mialam tylko rodziców, problem pojawił sie teraz gdy ciągle ląduje w szpitalu
Oczywiście, że wszystko już zrobiłaś i nic się w niczym nie da. To nawet widać tutaj jak mocno jesteś nastawiona na szukanie rozwiązań i jak bardzo chcesz sobie pomóc.
Co do samotności, to skoro wcześniej nie byłaś zainteresowana kontaktem z ludźmi, to chyba naturalną konsekwencją jest to, że ich w Twoim życiu nie ma i nie pojawią się nagle, tylko dlatego, że teraz ich jednak potrzebujesz.

Internet ma to do siebie, że każdy może napisać wszystko i nikt tego nie jest w stanie zweryfikować.
W mojej ocenie prawdziwym celem Twojej obecności tutaj, nie jest szukanie pomocy, ale utwierdzanie się w przekonaniu, że masz najgorzej (o czym uporczywie nas przekonujesz), ponieważ w gruncie rzeczy chodzi Ci o wzmacnianie stanu nieszczęścia, by znaleźć usprawiedliwienie dla swojej bierności. Przecież skoro masz najgorzej i nic się nie da zrobić, to pozostaje tylko tkwić w punkcie w którym jesteś i domagać się uwagi i litowania się otoczenia (w zamian nic nie dając).

Jeśli rzeczywiście chcesz sobie pomóc, to idź na terapię (tylko taką do skutku), bo sama wybierasz takie życie.
Pewnie masz dużo racji z ta mentalnością ofiary, ale z drugiej strony nie mam żadnych kompleksów inne niż fizyczne, przeciwnie uważam się za osobę bardzo inteligentna i zdolna i przez to nie mogę znieść tego że moja fizycznosc nie dorównuje moim zdolnościom umysłowym. Czy to pasuje do mentalności ofiary?
Na czerwono masz zaznaczony element, który wskazuję na mentalność ofiary. Poczucie silnej wewnętrznej krzywdy plus (to z wcześniejszych Twoich wpisów)bierność, obwinianie, użalanie się nad sobą, przekonanie że wszystko jest poza Twoją kontrolą, ciągłe szukanie współczucia. To, że masz o sobie wysokie mniemanie nie wyklucza poczucia krzywdy, a nawet może je wzmacniać.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Poison Remedy
Nowy Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 27 marca 2023, o 21:37

30 marca 2023, o 20:12

magda10 pisze:
30 marca 2023, o 16:33
Katja pisze:
29 marca 2023, o 10:39
magda10 pisze:
28 marca 2023, o 20:19


Ja przez te lata naprawdę byłam u wielu lekarzy i żaden nie znalazł sposobu żeby mi pomoc, nie wiem gdzie jeszcze mialabym pojsc, poza tym nie mam juz na to pieniedzy. A jesli chodzi o samotnosc, to gdy bylam zdrowa to ona mi odpowiadala, w zasadzie mialam tylko rodziców, problem pojawił sie teraz gdy ciągle ląduje w szpitalu
Oczywiście, że wszystko już zrobiłaś i nic się w niczym nie da. To nawet widać tutaj jak mocno jesteś nastawiona na szukanie rozwiązań i jak bardzo chcesz sobie pomóc.
Co do samotności, to skoro wcześniej nie byłaś zainteresowana kontaktem z ludźmi, to chyba naturalną konsekwencją jest to, że ich w Twoim życiu nie ma i nie pojawią się nagle, tylko dlatego, że teraz ich jednak potrzebujesz.

Internet ma to do siebie, że każdy może napisać wszystko i nikt tego nie jest w stanie zweryfikować.
W mojej ocenie prawdziwym celem Twojej obecności tutaj, nie jest szukanie pomocy, ale utwierdzanie się w przekonaniu, że masz najgorzej (o czym uporczywie nas przekonujesz), ponieważ w gruncie rzeczy chodzi Ci o wzmacnianie stanu nieszczęścia, by znaleźć usprawiedliwienie dla swojej bierności. Przecież skoro masz najgorzej i nic się nie da zrobić, to pozostaje tylko tkwić w punkcie w którym jesteś i domagać się uwagi i litowania się otoczenia (w zamian nic nie dając).

Jeśli rzeczywiście chcesz sobie pomóc, to idź na terapię (tylko taką do skutku), bo sama wybierasz takie życie.
Pewnie masz dużo racji z ta mentalnością ofiary, ale z drugiej strony nie mam żadnych kompleksów inne niż fizyczne, przeciwnie uważam się za osobę bardzo inteligentna i zdolna i przez to nie mogę znieść tego że moja fizycznosc nie dorównuje moim zdolnościom umysłowym. Czy to pasuje do mentalności ofiary?
Bardzo ciekawy wątek z ta fizycznością. Wybacz jeśli Cię urazę, ale zadam pytanie: czy z ta fizycznością to jest problem natury jakiejs niepełnosprawności? Czy jest to problem nadwagi bądź niedowagi? Czy może brak problemem jest porównywanie się do innych? Wiesz mamy ten świat instagrama tiktoka itd.
ODPOWIEDZ