Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

12 grudnia 2022, o 21:12

Nie wiem jak podejść do świąt, będą to pierwsze święta od śmierci mamy i spędzę je sama. Z jednej strony już od czterech lat nie miałam prawdziwych świat odkąd zdiagnozowano u nas nowotwory, więc powinno mi być to obojętne, ale może się okazać że w tym roku będzie jeszcze gorzej. Niby się już przyzwyczaiłem do samotności, ale chyba nie da się traktować świat jak zwykle dni
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 381
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

13 grudnia 2022, o 13:57

Arni pisze:
12 grudnia 2022, o 11:18
Witam.
Jestem nowy na forum. Nie wiem czy w dobrym miejscu piszę ten post. Mam 33 lata i mam problem. W 2015 roku po bójce na imprezie uderzyłem głową o krawężnik. Leżałem dwa tygodnie w szpitalu, miałem krwawienie podpajęczynówkowe w mózgu. Na szczęście krwiak wchłonął się bez konieczności otwierania czaszki. Nie mogłem wstawać ani nawet przekręcać się na bok. Wszystko dobrze się skończyło. Wyszedłem że szpitala, byłem osłabiony zamroczony ale w końcu wszystko przeszło i wróciło do normy. Czułem się dobrze. Wypadek był w połowie roku. W grudniu miałem zaplanowany ślub. Slub wiązał się z przeprowadzka do domu żony. U mnie nie było warunków. Wychowałem się w biedzie. Ojciec Pil mama czasem też. Ojciec zmarł jak miałem 12 lat na niewydolność krazeniowoddechowa. Po śmierci ojca mama wpadła w nerwicę, mi również zaczęło potykać serce, razem miałem chyba atak paniki jako dzieciak. Pamiętam że miałem takie tętno myślałem że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej. Później straszna uwagę zwracałem na moje serce. Cały czas coś było nie tak. Obserwowałem, słyszałem że bije nawet w nocy. Gdy w szkole średniej był pomiar ciśnienia potrafiłem mieć po 180 na 100. Pielęgniarka mówiła że to syndrom białego fartucha. Kupiłem ciśnieniomierz i mierzyłem w domu. Ciśnienie ok 130 na 90. Myślę że już wtedy były jakieś zalążki nerwicy. Dodatkowo miałem mety w oczach, odkryłem czym jest ślepa plamka w oku, na początku się wystraszyłem że slepne. W gimnazjum pojawiły się aury migrenowe z migrenami gdzie na pół godz traciłem wzrok z jednej strony. Ale funkcjonowałem normalnie. Mieliśmy 4,5h pola. Razem z braćmi staraliśmy się jakoś to ogarnąć. Bracia z czasem się wyprowadzili miałem jeszcze dwójkę młodszego rodzeństwa . Wtedy przejąłem inicjatywę. Czułem się zobowiązany żeby jakoś to wszystko ciągnąć. I po ślubie musiałem się wyprowadzić. Wydaje mi się że nie było to na rękę mojej psychice. Po kawalerskim przed ślubem obudziłem się rano na kacu. Ale ten kac nie przeszedł. Czułem się dziwnie. Inaczej widziałem, jakiś zamroczony byłem, otumaniony, otepniony, odrealniony. jakbym młotkiem dostał w głowę. Dziwne uczucie. Na początku mydłem że przejdzie ale nie przechodziło. Co rano się budziłem i to samo. Największe odrealnienie miałem w dniu ślubu. Masakra była. Dodatkowo czułem jakby mi ktoś obręcz na głowie zaciskał. Niesamowity lek że coś mi się w głowie zrobiło pewnie po wypadku. I zaczęło się googlowanie. Chciałbym wrócić do tego dnia i powiedzieć sobie nie rób tego. Oczywiście doktor google wskazał glejaka mózgu. Strach niesamowity derealizacja jeszcze większą. Pojechałem na sor z potwornym bólem głowy. Zrobili mi tomograf który wyszedł ok. Wróciłem do domu. Poszedłem do lekarza. Dała skierowanie do neurologa. Poszedłem prywatnie. Neurolog zlecił rezonans magnetyczny głowy z kontrastem. Wyszedł idealnie. Więc zleciła EEG i nastraszyła mnie że po wypadku odrealnienie może być wynikiem padaczki czy początków nie pamiętam. Byłem tak wystraszony że w pracy wymiotował do kosza na śmieci. Zrobiłem EEG. Nie wyszło za dobre. Ale neurolog nie powiedział co mi jest tylko dał leki. Przeczytałem ulotkę i nie wziąłem ani tabletki. Znalazłem filmy divovic i przesluchalem, poczytałem forum. Wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Obejrzałem film nie wiem czy dobrze pamiętam tytuł. Człowiek który się zawiesił chyba stwierdziłem że to derealizacja i według instrukcji olałem temat i wszystko przeszło. Miałem dni gorsze, dni kiedy byłem słaby i dziwnie się czułem ale ogólnie wszystko wróciło do normy. Pewnie z 2 lata miałem spokoju. Później zaczął się problem ze wzrokiem. Jakieś błyskawice mi latały, migały. Byłem u okulisty stwierdziła że cos tam się rozwarstwia że u mnie za wcześnie ale ogólnie tak się dzieje jak się człowiek starzeje i wszystko ok. Poszedłem do drugiego okulisty, zbadał powiedział że z oczami wszystko spoko. W między czasie otworzyłem własną firmę. Pracowałem na etacie na stanowisku którego nie lubiłem. Czułem się niedoceniany. Ciężko pracowałem jakby na dwa etaty u siebie i u szefa. Ale przynajmniej kasa zaczęła się zgadzać więc podjęliśmy decyzję co do budowy domu. Ja chciałem zawsze wybudować się u siebie. Byłem pewny że tam właśnie będzie mój dom. Niestety problem z drogą okazał się nie do przeskoczenia. Dało by się to ogarnąć ale trzebaby było masę pieniędzy wpakować w drogę, za tą kasę już część budynku można byłoby wybudować. Też dał mi budynek gospodarczy i działkę na równym. U mnie piękne miejsce ale problem z drogą i dużo wyższe koszty więc musiałem zrezygnować:( na drugi dzień kiedy pojechałem po stal na budowę przy mruganiu pojawiała mi się na sekundę czarna plama w prawym oku. Ja oczywiście google i wyszło mi że to może być pierwszy objaw SM I WSZYSTKO WROCILO. Niesamowity lek, ciągnęło mnie na wymioty, w nocy zaczęły mi drętwieć nogi i ręce, odrealnienie które utrzymuje się do dzisiaj. Poszedłem do neurologa. Zrobiłem prywatnie badania , znów rezonans magnetyczny plus rezonans angio plus badania z krwi. Morfologia, ob, crp. Wydałem masę kasy. Wszystko wyszło ok. Za jakiś czas objawy minęły po badaniach. Zostało odrealnienie. Kolejny objaw jaki utrzymuje się do dzisiaj to ból w posladku. Zaliczyłem już dwóch fizjoterapeutów i jednego ortopede. Fizjo stwierdził mięsień gruszkowaty, ortopeda że od kręgosłupa. Dał leki przeciwzapalne przeciwbólowe i żeby to fizjo iść na terapię manualna. Jakiś czas temu Trochę nadużylem alkoholu. Byłem na weselu, dwa dni picia późniejszą dni leczenia się alkoholem wywołały lekki dyskomfort w okolicy lewego zebra. Na dole. Naczytałem się że może być to powiększona śledziona lub trzustka. Zrobiłem od tego czasu dwa USG jamy brzusznej, kolonoskopię, gastroskopię, amylazę lipazę, badania krwi, próby wątrobowe. Wyszedł lekko podniesiony wapń i żelazo i bilirubina przy górnej granicy. Lekarz powiedział że nic poważnego żeby nie pić tyle wody mineralnej ale że badania ok i nic się nie dzieje. Ja się naczytałem że wapń może uwalniać się z kości a w tym pośladku boli. I znów strach. Dodatkowo ten brzuch bolal. Rodzinny powiedział że to zespół jelita wrażliwego że jestem zdrowy i żebym się ogarnął. Nie wierzyłem poszedłem do gastrologa tam gdzie miałem kolonoskopię i gatrodkopie. Zrobiła kolejne USG brzucha powiedziała że u mnie pięknie wszystko widać i trzustki jak i inne narządy są ok. Że to właśnie jest jelito nadwrażliwe. Teraz boli mnie niżej niż wcześniej. Pod lewym zebrem lub jeszcze nizej. Dała leki dietę. Uspokoiłem się brzuch prawie przestał boleć. Byłem u kuzyna wczoraj. Ciotka powiedziała że strasznie schudłem. Ważyłem zawsze w granicach 75kg. Zwazylem się i ku mojej zdziwieniu 69 kg. Przyznam że mniej jadłem ostatnio z tego stresu. Od czasu akcji z oczami czuje się osłabiony, senny, mam dziwna perspektywę wzrokowa chyba dd. Cały czas boję się że coś mi jest. Proszę o pomoc
Chyba dość klasycznie u Ciebie...proponowałabym na początek szlaban na dr Google i generalnie badania. Zrobiłeś ich bardzo dużo jak na swój młody wiek, wszystko wychodzi ok. Teraz czas niestety zmierzyć się z tą pokusą badania i sprawdzania i przestać to robić bo sam siebie nakrecasz, jeśli tego nie zaprzestaniesz to będzie się tak kręcić: sprawdzisz jedno, chwila spokoju, gorszy dzień coś zaboli z drugiej strony i znowu wkrętki, googlowanie, lekarz itd. Odstaw diagnozowanie, postaraj się uwierzyć ze to nerwica i małymi krokami pokonywać lęki, robić im na przekór.
Arni
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 11 grudnia 2022, o 08:45

13 grudnia 2022, o 17:55

Teraz ten ból w posladku trochę daje mi w kość. Ale ortopeda nawet nie zlecil zdjęcia. Więc może wie co robi:) dał jakieś leki na rozluźnienie mięśni ale to jakaś tragedia jak przeczytałem ulotkę.
Mam zalecenia do fizjoterapeuty na terapię manualna i coś tam jeszcze.
Czy nerwica może dawać objawy ze strony kręgosłupa promieniujące do pośladka? :)

Drugie pytanie to cały czas czuje się zmęczony. Dodatkowo oszołomiony, odrealniony. Jakoś inaczej widzę inna perspektywa jakbym był po 2 piwach cały czas. Czy to właśnie jest derealizacja? To zmęczenie, senność, brak energii to też może być od nerwicy?
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

13 grudnia 2022, o 18:11

Arni z ortopeda to jest tak, że przez 3 lata super opinie ortopeda z katowic mówił mi że leki pomogą na plecy, bóle ze mam 30 parę lat i wszystko będzie Oki, i co i ból w pośladku, dysk wypadł operacja i do dziś się zbieram, ból codziennie, gdyby ktoś mądry zlecił mi rezonans to fizjoterapeuta by to wszystko wyprostował i dał ćwiczenia żeby zapobiec operacji, dla mnie ból w pośladku to typowy odcinek l5s1 lub l4l5 więc jak ból będzie mocny to się nie zastanawiaj rezonans i fizjoterapeuta. Niech fizjoterapeuta zrobi test laseguea
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

13 grudnia 2022, o 20:22

Arni pisze:
13 grudnia 2022, o 17:55
Teraz ten ból w posladku trochę daje mi w kość. Ale ortopeda nawet nie zlecil zdjęcia. Więc może wie co robi:) dał jakieś leki na rozluźnienie mięśni ale to jakaś tragedia jak przeczytałem ulotkę.
Mam zalecenia do fizjoterapeuty na terapię manualna i coś tam jeszcze.
Czy nerwica może dawać objawy ze strony kręgosłupa promieniujące do pośladka? :)

Drugie pytanie to cały czas czuje się zmęczony. Dodatkowo oszołomiony, odrealniony. Jakoś inaczej widzę inna perspektywa jakbym był po 2 piwach cały czas. Czy to właśnie jest derealizacja? To zmęczenie, senność, brak energii to też może być od nerwicy?
Hej, też miewam problemy z kręgosłupem. Od czasu do czasu (jeśli bardzo przeciąże odcinek lędźwiowy) też mam problem z ogromnym bólem w pośladku, który promieniuje do nogi. Nie jest to rwą kulszowa (gdyby była, to nie mogłabym się ruszyć nawet). Zazwyczaj dolegliwości pojawiają się, jak długo siedzisz, schylasz się itd. Jest to przeciążenie mięśnia gruszkowatego w pośladku.
Polecam bardzo iść na masaż tkanek głębokich do fizjoterapeuty (okropnie boli, ale super pomaga) a w domu rolować sobie pośladek na rollerze + ćwiczenia rozciągające takie jak na nerw kulszowy (można znaleźć mnóstwo na YT, chodzi o to, zeby lekko rozciągnąć pośladek).

Ja osobiście nie mam tych bólów przy wzmożeniu objawów nerwicy, raczej wtedy pojawią się ból szyi i karku, które automatycznie się spinają z długotrwałego stresu. ;)
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

13 grudnia 2022, o 20:45

Cześć wszystkim,

pojawiam się rzadko na forum, zazwyczaj kiedy mam gorszy okres. Przepraszam za randomowy post, ale muszę się wyżalić.

Pół roku temu musiałam wrocic do terapii, po 8 miesiącach "dobrego czasu" po zakończeniu pierwszego, efektywnego leczenia psychoterapeutycznego. Wydawało mi się (i terapeutce też), że będę potrzebować tylko kilku spotkań, bo mam "zjazd" po odstawieniu leków. No i skończyło się tak, że jestem już w terapii pol roku i zaczynam się niecierpliwić plus gorzej czuć, nie wiem, kiedy to się skończy, a było już tak dobrze...

Mam problem z zatokami, lekarze nie wiedzą za bardzo co to, I męczę się z tym od 2 lat. Nie mogę normalnie funkcjonować, cały czas jestem zmęczona i senna, często łapie wszelkiej maści infekcje. Ostatnio zaczęłam się spotykać wreszcie z, wydaje się na pierwszy rzut oka, dobrym chłopakiem, który nie jest manipulantem i szuka też poważnej relacji. Problem w tym, że ja nie wiem, jak wygląda prawdziwa i dobra relacją, nie wiem, jak interpretować, czy czyjeś zachowanie jest ok, czy tylko ja wyolbrzymiam. Mam lęk przed zależnością i trudno mi emocjonalnie zbliżyć się do drugiej osoby. Na dodatek, jak się okazało na sesji, sama prowokuje pewne zachowania, zeby mnie facet "obrzydzil" i żebym nie mogła się do niego zbliżyć.

Teraz rozmyślam nad tym, czy on będzie mnie taką chciał. Bo obiektywnie patrząc, dojrzałemu człowiekowi chyba trudno być z osobą, która daje sprzeczne sygnały + ciągle jest zmęczona i mało rozrywkowa przez to. Boję się, że on uzna po jakimś czasie, że jestem nudna, straci mną zainteresowanie. Co prawda powiedział mi, że chce mnie całą taką, jaka jestem, z problemami też. Ale i tak mam wrażenie, że spotykając sie ze mną więcej, po prostu ja go odepchnę swoją postawą....

Teraz na przykład, nie widzieliśmy się przez tydzień, bo on zachorowal w weekend tuż przed moim wyjazdem w delegację. Teraz jestem w delegacji i bardzo się rozchorowałam, mam już wrażenie, że nie damy radę się spotkać przed świętami przez moją chorobę... I wszystko się sprowadza do tego, że stracimy ze sobą kontakt i zainteresowanie....

Czy ktoś z Was też tak miał? Jak sobie radzicie z myślami? Próbuje racjonalizować je i nie zamartwiać się na zapas, ale po prostu jestem psychicznie i fizycznie wszystkim zmęczona i martwi mnie perspektywa tego, że nie jestem w stanie związać się z kimś, a naprawdę bardzo tego chcę...
AngieNa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18

13 grudnia 2022, o 22:11

Og, co do wątpliwości "związkowych", to nie posłużę się swoim przykładem, bo ja poprostu, że tak powiem szłam na całość. Nie martwiłam się na zapas, wychodziłam z założenia, że jak będzie mi dane być z tą osobą to będę. Poprostu nie dzieliłam włosa na czworo. Czemu myślisz, że znudzisz się partnerowi, bo nie jesteś rozrywkowa? Może akurat on też potrzebuje spokoju, jest domatorem?
Druga sprawa, to nie przejmuj się krótkotrwałą rozłąką. Jest Messenger, telefon, da się podtrzymać kontakt. Ja w pewnym momencie ze swoim partnerem widywałam się raz na dwa tygodnie, czasem nawet trzy tygodnie - przetrwaliśmy. Kwestia chęci podrzymywania kontaktu.
Co do zatok, to sama chętnie usłyszę jak sobie radzisz, bo co prawda nie aż tak długo, ale borykam się z podobnym problemem wiecznych infekcji i w związku z hipochondrią siada mi na głowę🙄
malutenki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 5 września 2022, o 14:50

14 grudnia 2022, o 07:42

Arni pisze:
13 grudnia 2022, o 17:55

Drugie pytanie to cały czas czuje się zmęczony. Dodatkowo oszołomiony, odrealniony. Jakoś inaczej widzę inna perspektywa jakbym był po 2 piwach cały czas. Czy to właśnie jest derealizacja? To zmęczenie, senność, brak energii to też może być od nerwicy?
Jasne, że tak! Wszystko co tu opisałeś, to są typowe objawy nerwicy. Trzeba pamiętać, że większość naszej uwagi przekierowana jest na zaburzenie, które strasznie zabiera naszą energię. Stąd uczucie zmęczenia, senności, brak energii, dodatkowo derealizacja może pogłębiać te stany. :)
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

14 grudnia 2022, o 10:12

AngieNa pisze:
13 grudnia 2022, o 22:11
Og, co do wątpliwości "związkowych", to nie posłużę się swoim przykładem, bo ja poprostu, że tak powiem szłam na całość. Nie martwiłam się na zapas, wychodziłam z założenia, że jak będzie mi dane być z tą osobą to będę. Poprostu nie dzieliłam włosa na czworo. Czemu myślisz, że znudzisz się partnerowi, bo nie jesteś rozrywkowa? Może akurat on też potrzebuje spokoju, jest domatorem?
Druga sprawa, to nie przejmuj się krótkotrwałą rozłąką. Jest Messenger, telefon, da się podtrzymać kontakt. Ja w pewnym momencie ze swoim partnerem widywałam się raz na dwa tygodnie, czasem nawet trzy tygodnie - przetrwaliśmy. Kwestia chęci podrzymywania kontaktu.
Co do zatok, to sama chętnie usłyszę jak sobie radzisz, bo co prawda nie aż tak długo, ale borykam się z podobnym problemem wiecznych infekcji i w związku z hipochondrią siada mi na głowę🙄
Angie, dzięki wielkie za odpowiedź. Chyba masz rację, co ma być to będzie. Tylko że ja jestem dość sfrustrowana sama sobą, bo wybieram podświadomie chłopaków, którzy niekoniecznie chcą związku. Ten wydaje się ok, chociaż są pewne rzeczy, które stawiam pod znakiem zapytania... nie jestem rozrywkowa, bo fizycznie i psychicznie nie mam siły... kiedyś byłam bardzo aktywna fizycznie, biegałam, ale potem zaczęły się infekcje zatok cały czas. Miałam kiedyś siłę "do życia" tj. Poszłam czasem na jakąś imprezę, a teraz nie mam siły na to plus dostaje znowu ataków paniki od alkoholu 😅
Z tym chłopakiem znam się już około 3-4 tygodnie, wydawało mi się, że bardzo się zauroczył i było dość intensywnie, a teraz wszystko opada i też sam mi to powiedział. Boję się, że teraz w początkowej fazie będziemy w długiej rozłące przez moją delegacje i chorobę to wszystko umrze śmiercią naturalną 😅

Z zatokami totalnie sobie nie radzę, od 2 lat sugerowano mi, że mam alergię, po czym we wrześniu zrobiłam teraz wszystkie możliwe testy i tam totalnie nic nie ma... (tylko trawy, ale nie powinnam mieć z tego względu objawów przez cały rok...). Staram się chodzić w masce w klimatyzowanych pomieszczeniach, nawilżam śluzówkę wodą morską, w stanach zaostrzenia robię inhalacje... ale to i tak guzik daje, bo byle mocniejsze przewianie/zmiana temperatury i jestem totalnie rozłożona, tak jak teraz...

Na prawdę męczy mnie to fizycznie i psychicznie, nie mam siły tułać się po lekarzach, ale obiecałam sobie, że czas znaleźć 4ego laryngologa i może coś nowego wniesie. Bo naprawdę jest to bardzo uciążliwe, kiedy ma się non stop uczucie zapchania i niemożność normalnego oddychania. Jeszcze dla osoby z nerwicą, to kolejna przeszkoda i obiekt zamartwiania.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

14 grudnia 2022, o 11:20

Czuje że nie pasuje do żadnego forum. Gdy wchodzę na forum dla pacjentów onkologicznych i czytam o przerzutach i nawrotach pogłębia się mój lęk, gdy jestem na forach dla osób z nerwica zazdroszczę im że "tylko" się boją raka a go nie maja i nie wiedza jak to jest...czuje sie wszedzie niezrozumiana
malutenki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 5 września 2022, o 14:50

14 grudnia 2022, o 13:00

magda10 pisze:
14 grudnia 2022, o 11:20
Czuje że nie pasuje do żadnego forum. Gdy wchodzę na forum dla pacjentów onkologicznych i czytam o przerzutach i nawrotach pogłębia się mój lęk, gdy jestem na forach dla osób z nerwica zazdroszczę im że "tylko" się boją raka a go nie maja i nie wiedza jak to jest...czuje sie wszedzie niezrozumiana
Wszędzie czujesz się niezrozumiana, bo Ty nie chcesz samej siebie zrozumieć.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

14 grudnia 2022, o 13:12

malutenki pisze:
14 grudnia 2022, o 13:00
magda10 pisze:
14 grudnia 2022, o 11:20
Czuje że nie pasuje do żadnego forum. Gdy wchodzę na forum dla pacjentów onkologicznych i czytam o przerzutach i nawrotach pogłębia się mój lęk, gdy jestem na forach dla osób z nerwica zazdroszczę im że "tylko" się boją raka a go nie maja i nie wiedza jak to jest...czuje sie wszedzie niezrozumiana
Wszędzie czujesz się niezrozumiana, bo Ty nie chcesz samej siebie zrozumieć.
Na tyle ile znam i rozumiem siebie to wiem, że nie umiem żyć z chorobami i lekarzami, i nie umiem być zależna od lekow
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

14 grudnia 2022, o 13:24

Cześć wszystkim ja mam kryzys niestety od 2 tygodni, zresztą mam kryzys już od roku. Kurcze i ciągle dopada mnie to uczucie braku czucua w różnych częściach ciała i nagle oslabirnie, masakra mam juz dość dxic, w pracy ledwo siedzę. Ale nie chce uciekać z niej No bedxie to porażka. Powiedzcie czy jest to możliwe żeby objawy utrzymywały się od roku raz mniej nasilone raz bardziej??????? Chyba potrzebuje od was potwierdzenia 😰😰😰
AngieNa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18

14 grudnia 2022, o 14:08

basia123 pisze:
14 grudnia 2022, o 13:24
Cześć wszystkim ja mam kryzys niestety od 2 tygodni, zresztą mam kryzys już od roku. Kurcze i ciągle dopada mnie to uczucie braku czucua w różnych częściach ciała i nagle oslabirnie, masakra mam juz dość dxic, w pracy ledwo siedzę. Ale nie chce uciekać z niej No bedxie to porażka. Powiedzcie czy jest to możliwe żeby objawy utrzymywały się od roku raz mniej nasilone raz bardziej??????? Chyba potrzebuje od was potwierdzenia 😰😰😰
Basia, pytanie od drugiej strony - możliwe, żeby nerwica utrzymywała się przez ponad rok? Raz bardziej, raz mniej nasilona?
Jeśli tak (a obie wiemy, że tak), to jej objawy również.
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 381
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

14 grudnia 2022, o 15:28

basia123 pisze:
14 grudnia 2022, o 13:24
Cześć wszystkim ja mam kryzys niestety od 2 tygodni, zresztą mam kryzys już od roku. Kurcze i ciągle dopada mnie to uczucie braku czucua w różnych częściach ciała i nagle oslabirnie, masakra mam juz dość dxic, w pracy ledwo siedzę. Ale nie chce uciekać z niej No bedxie to porażka. Powiedzcie czy jest to możliwe żeby objawy utrzymywały się od roku raz mniej nasilone raz bardziej??????? Chyba potrzebuje od was potwierdzenia 😰😰😰
Pewnie ze tak. Są ludzie którzy całymi latami się z tym mierzą. Może za bardzo liczysz dni tego kryzysu? Przez to ucieka akceptacja, zauważyłam to u siebie, jak zaczynam analizować ile trwa dołek to mega oczekuje żeby się już skończył i robię większą presję, przestaje akceptowac że wyzdrowienie pełne to droga wzlotów i upadków i będzie gorzej jeszcze nie raz. Wszystko zgodnie z nerwicowa norma u Ciebie Basiu, nie analizuj, nie nabieraj podejrzeń, działaj zgodnie z planem!!!
ODPOWIEDZ