Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- maciek1985
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 368
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01
Hej. Ja jestem kolego. Też właśnie przeżywam kryzysowy czas. Ja coś wpadaj też na FB (stowarzyszenie zaburzeni i Odburzeni) . Jest nas bardzo wielu Kolego! Nie jesteś sam. Nie tylko Ty tak masz, tak se wydaje ja też mówię sobie że żaden albo mało facetów ta ma a to nieprawda.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Uwierz mi że nie jesteś Sam ja, dziś nie dość że grypa czy cholera, wie co noc nie przespana z powodu kaszlu, gdzie nie dało się zasnąć do tego lęk i jakieś dziwne jazdy z zwariowaniem to od rana partnerka krzyki że ona nie che takiego faceta nie ma poczucia be, pieczenstwa u boku kogos kto zachowuje się jak dziecko i o wszystko panikuje itd, najlepiej chciałaby żebym zniknął, i jak tu Sobie radzić
- maciek1985
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 368
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01
Czyli jest nas trochę , facetów
. Damy radę chłopaki,

- grubas
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 83
- Rejestracja: 21 lutego 2019, o 08:46
Ano jest nas trochę.
Aktualnie jestem w trakcie badań. Lęk znowu mnie dopadł i próbuje przewrócić.
Staram się ponownie wdrażać zasady, które wydawało mi się, że już mam opanowane
Aktualnie jestem w trakcie badań. Lęk znowu mnie dopadł i próbuje przewrócić.
Staram się ponownie wdrażać zasady, które wydawało mi się, że już mam opanowane

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś.
Stanisław Lem – Szpital Przemienienia
Stanisław Lem – Szpital Przemienienia
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 2 listopada 2022, o 15:47
Damian umnie nerwice wysprzeglil korona wirus wcześniej radziłem sobie ze swoimi lekami podczas korony miałem pierwszy atak paniki a dalej to już wiecie
wczoraj dostałem książkę od żony (uwięzieni w słowach rodziców) ksiazka jak ksiazka może ktoś miał świetnych rodziców ale jest tam dział pt chłopaki nie płaczą i to mamy wpajane społecznie od najmłodszych lat mimowolnie nie wiem jak wy ale ja zauważyłem że czuje zajebista presję jako facet na ulicy w sklepie w pracy facet w naszym odczuciu tak w środku to nieugiety nie złomny zawsze opanowany zdrowy silny postać z filmu o super bohaterze na widok którego kobiety mdleją a jak się czuje facet z nerwica na pewno nie jest opanowany a co do reszty sami odpowiedzcie sobie
Jesteśmy jak zwieze które ciągle musi walczyć i lepiej wygląda jak jesteśmy ranni podczas walki o terytorium niż jak oddajemy terytorium beż walki to oczywiście moje spostrzeżenia ja czyje taka presję na pewno
A podczas choroby jakiejkolwiek też mam jazdy raz że źle się czuję a dwa że muszę siedzieć w domu i nie mam jak się zagłaskać i tak ruszą koło pułapka

Jesteśmy jak zwieze które ciągle musi walczyć i lepiej wygląda jak jesteśmy ranni podczas walki o terytorium niż jak oddajemy terytorium beż walki to oczywiście moje spostrzeżenia ja czyje taka presję na pewno
A podczas choroby jakiejkolwiek też mam jazdy raz że źle się czuję a dwa że muszę siedzieć w domu i nie mam jak się zagłaskać i tak ruszą koło pułapka
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Masz rację, tak siedzenie w domu nie pomaga, najgorsze że nawet odchorować normalnie nie możesz bo nie owesz czy ból w klatce i duszność jest z napięcia z płuc czy cholera wie z czego
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50
Cześć wam
juz kompletnie nie wiem jak sobie że wszystkim tym radzić. Moimi natrevtwami było rocd, lęk przed depresja, przed choroba psychiczna, natręty myślowe. Jakoś dawałam sobie radę - były dni wspaniałe i gorsze ale już znalazłam patent na to. I do pewnego dnia w którym z narzeczonym odbieraliśmy synka od teściów - on nie chciał iść do mnie, tylko do narzeczonego. Oczywiście wygooglowalam wątek dlaczego syn chce do ojca a nie do mamy, dlaczego nie cieszy się na jej widok i wszędzie opisy na temat tego, że to pewnie przez depresję poporodową. I to jest już mój koniec. Wybudzilam się o 3 w nocy na karmienie do syna i lek złapał mnie jak chciał.... Kołatanie serca, biegunka. Wyczytywanie jak objawia się depresja poporodowa, skanowanie uczuć itd. i już nie wiem nic. Płakać mi się chce, bo kocham go nad życie. Tylko im więcej mam myśli i rozkazów sprawdzania uczuć tym mniej wiem, a to pobudza mój lęk... Lubię spędzać z nim czas, kocham gdy się cieszy, śmieje. Nienawidze gdy coś mu jest. Już sama się w tym zaplatalam. Czy to nadal nerwica?
Pozdrawiam was
Pozdrawiam was
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 2 listopada 2022, o 15:47
Tak to nerwica zauważyłem że na kimś jest łatwiej diagnozować jak na sobie bo jestem obiektywny ja mam tak samo jak ty lek wali w to na czym bardzo mi zależy ja mam dwójkę dzieci i podczas gorszych dni ewidentnie kontroluje czy to nie przez nie i że przecież tego nie zmienię to są moje dzieci jak lek ogasa wtedy czuje ze nadal je kocham taksamo jak wcześniej i że strach jest mój i boję się ze je zawodzę a moje dzieci są już trochę starsze 11 i 7 lat i widzą że nie zachowuje się normalnie i to też jest bardzo trudne
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18
Jako, że jestem świeżą mamą, to pozwolę sobie wtrącić 3 grosze.Annas994 pisze: ↑8 listopada 2022, o 11:40Cześć wamjuz kompletnie nie wiem jak sobie że wszystkim tym radzić. Moimi natrevtwami było rocd, lęk przed depresja, przed choroba psychiczna, natręty myślowe. Jakoś dawałam sobie radę - były dni wspaniałe i gorsze ale już znalazłam patent na to. I do pewnego dnia w którym z narzeczonym odbieraliśmy synka od teściów - on nie chciał iść do mnie, tylko do narzeczonego. Oczywiście wygooglowalam wątek dlaczego syn chce do ojca a nie do mamy, dlaczego nie cieszy się na jej widok i wszędzie opisy na temat tego, że to pewnie przez depresję poporodową. I to jest już mój koniec. Wybudzilam się o 3 w nocy na karmienie do syna i lek złapał mnie jak chciał.... Kołatanie serca, biegunka. Wyczytywanie jak objawia się depresja poporodowa, skanowanie uczuć itd. i już nie wiem nic. Płakać mi się chce, bo kocham go nad życie. Tylko im więcej mam myśli i rozkazów sprawdzania uczuć tym mniej wiem, a to pobudza mój lęk... Lubię spędzać z nim czas, kocham gdy się cieszy, śmieje. Nienawidze gdy coś mu jest. Już sama się w tym zaplatalam. Czy to nadal nerwica?
Pozdrawiam was
Po pierwsze, nie pierwszy i nie ostatni raz syn chce do jednego z rodziców. Teraz ma tatozę, za tydzień mu się odmieni i będzie miał mamozę i tak w kółko. To nie jest wina Twoja, narzeczonego, a tym bardziej dziecka. To normalne zachowanie maluca i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Po drugie, z tego co pokrótce opisałaś Twój synek ma wspaniałą i kochającą mamę
Po trzecie gdybyś miała depresję poporodową, to na pewno byś to zauważyła i nie miała wątpliwości, że to to.
Masz tylko i aż nerwicę. Postaraj się olać te nakazy myślowe, poprostu powiedz sobie "kocham mojego miśka i nie muszę sobie tego udowadniać"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Powiedzcie mi skąd u Mnie tyle stawiania się w roli ofiary i robienia wszystkiego żebym był brany za ofiarę, z gościa który radził Sobie ze wszystkim a miałem sporo na głowie rodzinę, prace, dużo osób w pracy z racji że jestem na stanowisku gdzie każdego wysłuchałem wspieralem i doradzałem, i nagle uciekam od wszystkich, gram rolę ofiary i w zasadzie stałem się ofiarą i gościem który skupia się tylko na objawach i cierpieniu. Czy moje wypadki a były dwa poważne i utrata pełnej sprawności fizycznej sprawila że się poddałem i jestem jaki jestem. A i najwaznijsze uciekam od jakiejkolwiek odpowiedzialności.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50
Czuje, że wariuje naprawdę. W ciąży miałam epizod leku przed tym że nie pokocham synka, po urodzeniu było jak w bajce, a później po 3mcach usłyszałam gdzieś że matka Madzi z Sosnowca miała depresję i dlatego ja zabiła... No i wiadomo. Koło się rozkręciło, radziłam z tym sobie. Ale teraz jakoś mnie to przygniotło i nie mogę tego powstrzymać. Chce mi się nader płakać, bo naprawdę kocham swojego synka i nie wyobrażam sobie zyc bez niego... Zrobić mu krzywdy... No nie wyobrażam sobie.AngieNa pisze: ↑8 listopada 2022, o 12:15Jako, że jestem świeżą mamą, to pozwolę sobie wtrącić 3 grosze.Annas994 pisze: ↑8 listopada 2022, o 11:40Cześć wamjuz kompletnie nie wiem jak sobie że wszystkim tym radzić. Moimi natrevtwami było rocd, lęk przed depresja, przed choroba psychiczna, natręty myślowe. Jakoś dawałam sobie radę - były dni wspaniałe i gorsze ale już znalazłam patent na to. I do pewnego dnia w którym z narzeczonym odbieraliśmy synka od teściów - on nie chciał iść do mnie, tylko do narzeczonego. Oczywiście wygooglowalam wątek dlaczego syn chce do ojca a nie do mamy, dlaczego nie cieszy się na jej widok i wszędzie opisy na temat tego, że to pewnie przez depresję poporodową. I to jest już mój koniec. Wybudzilam się o 3 w nocy na karmienie do syna i lek złapał mnie jak chciał.... Kołatanie serca, biegunka. Wyczytywanie jak objawia się depresja poporodowa, skanowanie uczuć itd. i już nie wiem nic. Płakać mi się chce, bo kocham go nad życie. Tylko im więcej mam myśli i rozkazów sprawdzania uczuć tym mniej wiem, a to pobudza mój lęk... Lubię spędzać z nim czas, kocham gdy się cieszy, śmieje. Nienawidze gdy coś mu jest. Już sama się w tym zaplatalam. Czy to nadal nerwica?
Pozdrawiam was
Po pierwsze, nie pierwszy i nie ostatni raz syn chce do jednego z rodziców. Teraz ma tatozę, za tydzień mu się odmieni i będzie miał mamozę i tak w kółko. To nie jest wina Twoja, narzeczonego, a tym bardziej dziecka. To normalne zachowanie maluca i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Po drugie, z tego co pokrótce opisałaś Twój synek ma wspaniałą i kochającą mamęNie zmienia to faktu, że masz prawo czuć się zmęczona, przytłoczona obowiązkami i poprostu mieć ochotę zamknąć się sama w pokoju na godzinę, żeby odpocząć. I nie będzie to świadczyło o tym, że jesteś złym rodzicem, że nie kochasz dziecka. Każdy jest tylko człowiekiem i może mieć gorsze chwile.
Po trzecie gdybyś miała depresję poporodową, to na pewno byś to zauważyła i nie miała wątpliwości, że to to.
Masz tylko i aż nerwicę. Postaraj się olać te nakazy myślowe, poprostu powiedz sobie "kocham mojego miśka i nie muszę sobie tego udowadniać"![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 2 listopada 2022, o 15:47
Damian w tej chwili patrzysz na wszystko przez pryzmat leku to lęk podsuwa ci wszystkie scenariusze mam tak samo jak mam dola to identycznie reaguje i dopiero jak lek mija widzę to wyraźnie jak źle to interpretuje musisz to przeczekać to minie nie wiem kiedy i nie wiem ile to będzie trwało ale minie sam wiesz bo przecież to nie pierwszy raz prawda głupio mi doradzać bo mnie jak samego łapie to też wale po wszystkich bandach i nie potrafię się powstrzymać ale po kryzysie widzę że to fikcja staraj się nie analizować teraz siebie bo patrzysz przez krzywe zwierciadło nie znam cie nie wiem jaki jesteś ale wiem że tak d,ialaja silne emocje musiałeś nazbierać dużo różnych drobnych sytuacji i teraz wylewa się z ciebie