Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

6 kwietnia 2022, o 07:29

DamianZ1984 pisze:
5 kwietnia 2022, o 22:28
Pewnie się powtórzę ale wytłumaczcie mi proszę bo z somatami myślami chodzę do sklepów, pracuje i staram się żyć ale tak jak dziś znowu problem z dziewczyną i większy ból w klat e piersiowej lekki problem z oddychaniem o co chodzi tu fizycznie bo w klatce boli naprawdę nie pierwszy raz ta sam intensywność, jak to wygląda od strony fizycznej co tam boli i czemu to trwa np teraz około godziny.jak to jest ze czy natrętne myśli czy słowa czy praca zawsze moje odczucia idą w klatkę piersiową.
Przepraszam będę brutalna ,może to właśnie Twoja dziewczyna jest źródłem tak wielkiego Twojego stresu? Bylam kiedys z takim toksykiem -narcyzem który w "białych rękawiczkach "wyniszczał moja psychikę dzień po dniu, upokarzał, poniżał, wyśmiewał .. wracając do domu trzęsłam się cała że strachu.przeszlo jak go kopnęłam w..... zastanow się nad swoim życiem,nie nad tym dlaczego masz ucisk w klatce czy jakieś bóle, zastanow się co tak naprawdę w Twoim życiu nie gra,co Cię uwiera co Ci przeszkadza,poczytaj sobie na totalnej biologi o czym świadczą Twoje bóle.moze tam znajdziesz wskazówki
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

6 kwietnia 2022, o 08:31

Jak mnie dziewczyna wkurwi, to też mnie ciśnie w klatce często, somaty pojawiają się albo nasilają jak już są. Normalne pod wpływem emocji. Mimo tego ją kocham i dobrze nam się żyje ;p. Każdy może nas zdenerwować.
martif
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 9 lutego 2022, o 19:24

6 kwietnia 2022, o 09:14

To że ją kochasz to nie znaczy że nie może wpływać na Twój stan psychiczny :-) ja też swoją żonę kocham z całego serca, ale kiedy przychodzi weekend i siedzimy cały dzień razem to nawet alpragen nie pomaga
Surfik.net - tu zarobię swój pierwszy milion.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

6 kwietnia 2022, o 09:19

DamianZ1984 pisze:
5 kwietnia 2022, o 22:28
Pewnie się powtórzę ale wytłumaczcie mi proszę bo z somatami myślami chodzę do sklepów, pracuje i staram się żyć ale tak jak dziś znowu problem z dziewczyną i większy ból w klat e piersiowej lekki problem z oddychaniem o co chodzi tu fizycznie bo w klatce boli naprawdę nie pierwszy raz ta sam intensywność, jak to wygląda od strony fizycznej co tam boli i czemu to trwa np teraz około godziny.jak to jest ze czy natrętne myśli czy słowa czy praca zawsze moje odczucia idą w klatkę piersiową.
Może masz jakieś problemy w związku, możliwe że musicie lepiej dogadywać się. Musisz sam przemyśleć , czemu masz somaty.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1036
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

6 kwietnia 2022, o 10:05

Z nią się nie da gadać ona twierdzi że to wina mojej choroby ona nie ma ani chęci ani siły na wsparcie twierdzi że pomagała mi na początku i więcej nie będzie marnować swojego zycia
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

6 kwietnia 2022, o 10:07

DamianZ1984 pisze:
6 kwietnia 2022, o 10:05
Z nią się nie da gadać ona twierdzi że to wina mojej choroby ona nie ma ani chęci ani siły na wsparcie twierdzi że pomagała mi na początku i więcej nie będzie marnować swojego zycia
Bo to prawda, każda dziewczyna chce normalnie żyć. Ty też pewnie jak byś miał dziewczynę z nerwicą, też chciałbyś żyć normalnie.
piorko127
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 3 listopada 2018, o 07:30

6 kwietnia 2022, o 10:11

Przede wszystkim Damian ty nie jesteś chory.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

6 kwietnia 2022, o 10:19

Zaburzony.
piorko127
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 3 listopada 2018, o 07:30

6 kwietnia 2022, o 10:28

Chcesz pogadać na priv
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

6 kwietnia 2022, o 11:33

DamianZ1984 pisze:
6 kwietnia 2022, o 10:05
Z nią się nie da gadać ona twierdzi że to wina mojej choroby ona nie ma ani chęci ani siły na wsparcie twierdzi że pomagała mi na początku i więcej nie będzie marnować swojego zycia
Wydaję mi się, że rzecz jest w tym, że dotychczas to Ty byłeś osobą, która więcej dawała w związku i Twoja partnerka nie akceptuję sytuacji w której to ona miałaby być dawcą, wręcz jest zirytowana sytuacją, w której to Ty potrzebujesz i próbuje wymusić na Tobie to, byś wziął się w garść i wrócił do roli, rzecz w tym, że Ty do roli nie możesz wrócić, bo Twoje ciało ma już tego dość i powiedziało pass. Umysł można oszukiwać, ale nie ciało.
Kolejna rzecz to że wpasowałeś się w rolę ofiary i uporczywie nie chcesz z niej wyjść. Nie zmusisz kogoś do zajmowania się sobą, współczucia i żadne żale, wypominania ani tłumaczenia tego nie zmienią, a wręcz przeciwnie, wzbudzasz tym jedynie coraz większą jej niechęć. W mojej ocenie czas najwyższy Damian, żebyś nauczył się zajmować sam sobą, nie kimś (w co uciekałeś). Nie oczekuj też, że w ramach wdzięczności, ktoś teraz zajmie się Tobą, tylko wreszcie zajmij się sobą. Nie zmienisz kogoś postępowania, bo nie masz na to wpływu, natomiast to na co masz wpływ, czyli na swoje postępowanie ,to tutaj uciekasz przed odpowiedzialnością. Ty chcesz, żeby to Twoja dziewczyna się zmieniła, podczas gdy Ty pozostaniesz taki sam, a tak to nie działa. Tyle czasu tutaj się żalisz i cały czas tkwisz w tych samych postawach, oczekując, że sprawy rozwiąż się pomimo, że Ty będziesz dalej robił swoje. Wielokrotnie pisałam Ci tutaj, że wychodzenie z zaburzenia nie polega tylko na "olewaniu" objawów, a u Ciebie niestety, ale wciąż brak jakichkolwiek podstaw do tego, żeby cokolwiek mogło się zmienić, ponieważ wciąż uparcie trwasz, przy swoich postawach, przerzucając odpowiedzialność na innych i robiąc cały czas te same błędy.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1036
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

6 kwietnia 2022, o 13:03

Dzięki Katja musiałbym zacząć normalnie sypiać bo 3-4 godziny codziennie to mało i ciało emanuje i pokazuje że nie ma z czego dać tej energii, żeby zasnąć no cóż jeżeli nie da rady na początek naturalnie to będę próbował lekami, problemy ze snem mam już od dłuższego czasu, poprostu ja żeby iść spać potrzebuje spokoju i ciszy a nie osoby moja dziewczyna kręci się do 2 w nocy co mnie denerwuje później ja odwożę córkę do szkoły ona śpi do 9 00 i jest wyspana. Za miękki jest papec się zrobiłem, ale to dlatego że utknąłem w tym lęku i strachu i cieszę się że wogole ktoś ze mną jest, pozostaje zmiana myślenia co do tej pory nie pomaga lub lek. Albo zmiana otoczenia. Po tu latach męczenia się z ojcem alkoholikiem w dzieciństwie nie myślałem że w nagrodę dostanę takie gówniane życie, a co najlepsze tyle dobroci co dałem dziewczynie i córce a tu od niej fuck. Tak wiem mam patrzeć na Siebie i swoje potrzeby. Tylko weź w tym wystraszonym łbie teraz coś poukładaj.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1036
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

6 kwietnia 2022, o 13:04

Oki ulakdam na kartce cele i kroki.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

6 kwietnia 2022, o 15:03

DamianZ1984 pisze:
6 kwietnia 2022, o 10:05
Z nią się nie da gadać ona twierdzi że to wina mojej choroby ona nie ma ani chęci ani siły na wsparcie twierdzi że pomagała mi na początku i więcej nie będzie marnować swojego zycia
No i zobacz w jakie poczucie winy Cię wpędza "nie będzie marnować życia"to nie idz w pi...... Mój eks alkoholik przez lata doprowadzil mnie do mega nerwicy.nigdy nie potrafił a właściwe nawet nie próbował mnie zrozumieć, wyśmiewał moje lęki .teraz mam faceta ktory może nie rozumie tego w 100% ale chociaż w 90....zawsze mogę mu się wypłakać na ramieniu, powiedzieć że się sie czuje,on to rozumie zajmuję się w tym czasie moim dzieckiem.
Jeśli chodzi o Ciebie są dwie opcje; pierwsza faktycznie tak strasznie narzekasz ,dolujesz ją że ma tego dosyć(pomimo że bardzo cię kocha),druga to przez nią i przez tkwienie w tak chorym związku tak źle się czujesz.postaraj się na spokojnie "z boku"przyjzec się tej waszej relacji.co ni gra jaki Ty jesteś,jaka ona.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1036
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

6 kwietnia 2022, o 15:31

Dziękuję znerwicowana za podpowiedź , nie wiem jak Masz na imie więc piszę po nicku. No kilka razy mnie zawiodła jeszcze jak stan był normalny to zawiodła moje zaufanie a jak jestem w tym stanie to jeszcze ciężej mi jej zaufać. To powoduje zazdrość w różnych sytuacjach plus moja pewność Siebie też jest w takim stanie jak ja sam. Oki będę pracował nad Sobą bo nic innego nie pozostało.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

6 kwietnia 2022, o 15:48

DamianZ1984 pisze:
6 kwietnia 2022, o 15:31
Dziękuję znerwicowana za podpowiedź , nie wiem jak Masz na imie więc piszę po nicku. No kilka razy mnie zawiodła jeszcze jak stan był normalny to zawiodła moje zaufanie a jak jestem w tym stanie to jeszcze ciężej mi jej zaufać. To powoduje zazdrość w różnych sytuacjach plus moja pewność Siebie też jest w takim stanie jak ja sam. Oki będę pracował nad Sobą bo nic innego nie pozostało.
Przykład z mojej rodziny ,jest sobie facet 50plus który przez różne perypetie życiowe w tym problemy finansowe wpada w depresje ,me lęki,do tego doszło uzależnienie od psychotropow. Zapisal się na terapię było lepiej przez jakiś czas ,czuł się lepiej .i nagle wkracza jego żona.zazdrosna na maxa o terapeutkę (bo ponoć atrakcyjna)zamiast wspierać męża zaczęłam robić ogromne awantury , sceny zazdrości itd facet znów załamka, pogorszenie...po jakimś czasie wrócił na terapię i znów jazdy sceny zazdrości, rozmawiał niedawno z moja mama i powiedział że ma dość tego związku.ze nie może liczyć na żadne wsparcie,że jeszcze te awantury ta zazdrość. Facet z czlowieka zawsze wesołego, pogodnego który był dusza towarzystwa,stał się wrakiem na lekach.w bardzo dużym stopniu właśnie przez chore małżeństwo które trwa już teraz będzie jakoś 30lat.powiem Ci jedno związki w naszych życiach to tak naprawdę jedna z najważniejszych kwestii.czlowiek chce kochać i być kochanym ,chce się czuć bezpiecznie przy drugiej osobie i jak ta kwestia zaczyna się sypać to niestety często się to odbija na psychice (zwłaszcza u tych bardziej wrażliwych).nie wiem jak długo jestescie razem,jak wygląda Wasze życie na co dzień,tylko Ty to wiesz,wiesz co czujesz czy jesteś szczęśliwy.na spokojnie się nad tym zastanow czy to co masz to jest czego oczekujesz od drugiej osoby.nie namaiam oczywsci do żadnego rozstania tylko do wsluchania się w siebie.czasem to właśnie ciało poprzez somaty z każdej strony informuje"hallooo stary coś tu nie gra"
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
ODPOWIEDZ