Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
madmag87
Gość

29 października 2021, o 19:43

PaulinaSCh pisze:
29 października 2021, o 19:38
madmag87 pisze:
29 października 2021, o 18:35
PaulinaSCh pisze:
29 października 2021, o 18:13
Cześć :) długo tu nie zaglądałam…Od początku pandemii miałam nawrot nerwicy i coś zupełnie nowego, co zwaliło mnie z nóg czyli dd. Żyje raczej normalnie, nie nakręcam się, chodzę na terapie, słucham sobie nagrań na yt, ale dd nie mija. Takie nerwicowe sprawki ucichły, radzę sobie z Nimi, a to cholerstwo trwa. Owszem objawy są tak jakby słabsze, albo po prostu ja już się przyzwyczaiłam i żyje z nimi. Najgorsze co mam to obcość bliskich, ale staram się nie zwracać na to uwagi. Wystarczy ze świadomość wie kim oni są i ze bardzo ich kocham. Martwi mnie jednak zupełny brak prześwitów. Miałam kilka na początku tego wszystkiego. Teraz żyje z tym, chce myśleć ze to chwilowe ale chwila trwa już bardzo długo. Od ponad roku nawet przez sekundę nie czułam sie normalnie, tak jak kiedyś. Nie nakręcam sie, staram tym nie przejmować, podchodzę mega racjonalnie, bo przecież żyje (choć czasem ciężko mi to poczuć) i mogę wszystko, robie wszystko. Ale dyskomfort jest i tęsknota za tym co kiedyś i choćby za tym ze czułam moja rodzine. Czy mogę mieć nadzieje na odburzenie mimo ze prześwitów brak? Czasem łapie sie na tym, ze naprawdę mam wrażenie jakby cześć mojego mózgu obumarła i już nigdy nie będzie dobrze- ale nie daje sie wciągnąć temu natrętowi. Dziekuje za ewentualne odpowiedzi.
A gdyby się Cię ktoś zapytał co najbardziej przeszkadza Ci w byciu sobą, to umiałabyś to zidentyfikować/nazwać?
Tak, ale mimo tej ogromnej pracy nad soba, objawy są, prześwitów brak.
A w sensie zewnętrznym coś Ci przeszkadza? Może kochasz rodzinę, ale masz np. problem z mówieniem o swoich potrzebach, więc są nierealizowanie albo nieumiejętność wyrażania złości czy coś w tym stylu? Objawy dd to konsekwencje jako spadek jakości życia, a nie przyczyna sama w sobie
PaulinaSCh
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 maja 2020, o 15:01

29 października 2021, o 21:16

Tak, na pewno coś mi przeszkadza. Ale to przerabiam już od dłuższego czasu i pewnie jeszcze dużo do przerobienia przede mną. Bardziej mnie złości proces dd sam w sobie, choć oczywiście mam świadomość ze to nie jest coś oderwanego od tego co sie dzieje, od emocji itd. Ale jakoś nie mogę pojąć czemu to jest tak non stop, bez przerwy. Przecież zawsze będą dobre i złe dni, nie chce obwiniać tych złych za dd, bo ona tez jest w tych dobrych dniach. Nie rozumiem jak ktoś pisze, ze przestał zwracać uwagę i po tygodniu przeszło, po miesiącu czy po 3, bo u mnie czas mija i nic. W moim życiu się dużo dzieje, naprawdę po takim czasie nie żyje tym stanem, choć oczywiście mam takie chwile jak teraz, ze poświęcam temu więcej uwagi, energii i analizuje, chodzi o to ze mimo wszystko to trwa i trwa. Ciężko mi nie myśleć, ze coś ze mną nie tak, ze jestem jakaś wadliwa, skoro mam wrażenie ze robie wszystko (albo nie robie z dd nic) i w sumie takich całkowitych efektów brak. Bo ja sobie radzę z tym stanem, przeszkadza mi, ale sobie radzę bo co mi zostało, ale nie chce żeby to trwało już zawsze. Mam poczucie, ze skoro to tak trwa i trwa, to będę już w tym stanie zawsze, a nie chce tego dyskomfortu, ten „mechanizm obronny” nie jest mi już potrzebny.
PaulinaSCh
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 maja 2020, o 15:01

29 października 2021, o 21:16

madmag87 pisze:
29 października 2021, o 19:43
PaulinaSCh pisze:
29 października 2021, o 19:38
madmag87 pisze:
29 października 2021, o 18:35


A gdyby się Cię ktoś zapytał co najbardziej przeszkadza Ci w byciu sobą, to umiałabyś to zidentyfikować/nazwać?
Tak, ale mimo tej ogromnej pracy nad soba, objawy są, prześwitów brak.
A w sensie zewnętrznym coś Ci przeszkadza? Może kochasz rodzinę, ale masz np. problem z mówieniem o swoich potrzebach, więc są nierealizowanie albo nieumiejętność wyrażania złości czy coś w tym stylu? Objawy dd to konsekwencje jako spadek jakości życia, a nie przyczyna sama w sobie
Nie zacytowałam, odpowiedz powyżej.
madmag87
Gość

29 października 2021, o 21:25

PaulinaSCh pisze:
29 października 2021, o 21:16
Tak, na pewno coś mi przeszkadza. Ale to przerabiam już od dłuższego czasu i pewnie jeszcze dużo do przerobienia przede mną. Bardziej mnie złości proces dd sam w sobie, choć oczywiście mam świadomość ze to nie jest coś oderwanego od tego co sie dzieje, od emocji itd. Ale jakoś nie mogę pojąć czemu to jest tak non stop, bez przerwy. Przecież zawsze będą dobre i złe dni, nie chce obwiniać tych złych za dd, bo ona tez jest w tych dobrych dniach. Nie rozumiem jak ktoś pisze, ze przestał zwracać uwagę i po tygodniu przeszło, po miesiącu czy po 3, bo u mnie czas mija i nic. W moim życiu się dużo dzieje, naprawdę po takim czasie nie żyje tym stanem, choć oczywiście mam takie chwile jak teraz, ze poświęcam temu więcej uwagi, energii i analizuje, chodzi o to ze mimo wszystko to trwa i trwa. Ciężko mi nie myśleć, ze coś ze mną nie tak, ze jestem jakaś wadliwa, skoro mam wrażenie ze robie wszystko (albo nie robie z dd nic) i w sumie takich całkowitych efektów brak. Bo ja sobie radzę z tym stanem, przeszkadza mi, ale sobie radzę bo co mi zostało, ale nie chce żeby to trwało już zawsze. Mam poczucie, ze skoro to tak trwa i trwa, to będę już w tym stanie zawsze, a nie chce tego dyskomfortu, ten „mechanizm obronny” nie jest mi już potrzebny.
W powyższej wiadomości zwróciło moją uwagę, że w Twoim życiu dużo się dzieje... Może to z przemęczenia? Masz jakieś sposoby, żeby się zrelaksować, uspokoić, zwolnić tempo, zająć tylko i wyłącznie sobą?
PaulinaSCh
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 maja 2020, o 15:01

29 października 2021, o 21:33

madmag87 pisze:
29 października 2021, o 21:25
PaulinaSCh pisze:
29 października 2021, o 21:16
Tak, na pewno coś mi przeszkadza. Ale to przerabiam już od dłuższego czasu i pewnie jeszcze dużo do przerobienia przede mną. Bardziej mnie złości proces dd sam w sobie, choć oczywiście mam świadomość ze to nie jest coś oderwanego od tego co sie dzieje, od emocji itd. Ale jakoś nie mogę pojąć czemu to jest tak non stop, bez przerwy. Przecież zawsze będą dobre i złe dni, nie chce obwiniać tych złych za dd, bo ona tez jest w tych dobrych dniach. Nie rozumiem jak ktoś pisze, ze przestał zwracać uwagę i po tygodniu przeszło, po miesiącu czy po 3, bo u mnie czas mija i nic. W moim życiu się dużo dzieje, naprawdę po takim czasie nie żyje tym stanem, choć oczywiście mam takie chwile jak teraz, ze poświęcam temu więcej uwagi, energii i analizuje, chodzi o to ze mimo wszystko to trwa i trwa. Ciężko mi nie myśleć, ze coś ze mną nie tak, ze jestem jakaś wadliwa, skoro mam wrażenie ze robie wszystko (albo nie robie z dd nic) i w sumie takich całkowitych efektów brak. Bo ja sobie radzę z tym stanem, przeszkadza mi, ale sobie radzę bo co mi zostało, ale nie chce żeby to trwało już zawsze. Mam poczucie, ze skoro to tak trwa i trwa, to będę już w tym stanie zawsze, a nie chce tego dyskomfortu, ten „mechanizm obronny” nie jest mi już potrzebny.
W powyższej wiadomości zwróciło moją uwagę, że w Twoim życiu dużo się dzieje... Może to z przemęczenia? Masz jakieś sposoby, żeby się zrelaksować, uspokoić, zwolnić tempo, zająć tylko i wyłącznie sobą?
Dbam o siebie, wiec wątpię. Stresuje mnie szukanie przyczyn, bo jakoś tak powodów konkretnych nie ma a to trwa i trwa i powoduje to tylko zwiększenie mojej frustracji :( dziś napisałam ten post, bo chyba potrzebowałam żeby ktoś napisał u mnie tez to tak długo trwało i przeszło, jest normalnie, jest dobrze, jest jak kiedyś, jest nadzieja. Chyba tej nadziei mi już brakuje, choć wiem, ze ile ludzi tyle przebiegów zaburzenia. W takich chwilach naprawdę przychodzą mi tylko myśli ze coś ze mną nie tak, a przecież właśnie takie błędne koło robi najwiecej szkody,
madmag87
Gość

29 października 2021, o 21:36

No to faktycznie :D skoro wszystko jest oki, chodzisz na terapię, to chyba czas po prostu zacząć skupić się na swoich zaletach, dobrych stronach, przejąć kontrolę nad myślami, świadomie odrzucać każdą negatywną myśl i kontrować ją czymś przeciwstawnym :)
PaulinaSCh
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 maja 2020, o 15:01

29 października 2021, o 21:42

madmag87 pisze:
29 października 2021, o 21:36
No to faktycznie :D skoro wszystko jest oki, chodzisz na terapię, to chyba czas po prostu zacząć skupić się na swoich zaletach, dobrych stronach, przejąć kontrolę nad myślami, świadomie odrzucać każdą negatywną myśl i kontrować ją czymś przeciwstawnym :)
Chyba tak właśnie trzeba zrobić. To nie jest tak, ze to wszystko się wzięło znikąd. Moje zaburzenie miało solidne podstawy. To lata męczenia się przekonaniami, właściwie te przekonania nadal są tylko ja już w nie aż tak bardzo nie wierze. Mam jednak wrażenie, ze jak czytam, ze ludziom przeszło bo coś tam, to u mnie to „coś tam” tez wystąpiło a dd jest. Ale najwidoczniej potrzebuje więcej czasu, jeszcze więcej dbania o siebie. Mam tylko nadzieje, ze kiedyś dodam tu post, ze z tego się wychodzi i ze jest zupełnie normalnie. Dzieki za Twoje posty i jak możesz, trzymaj za mnie kciuki :) :)
madmag87
Gość

29 października 2021, o 21:47

PaulinaSCh pisze:
29 października 2021, o 21:42
madmag87 pisze:
29 października 2021, o 21:36
No to faktycznie :D skoro wszystko jest oki, chodzisz na terapię, to chyba czas po prostu zacząć skupić się na swoich zaletach, dobrych stronach, przejąć kontrolę nad myślami, świadomie odrzucać każdą negatywną myśl i kontrować ją czymś przeciwstawnym :)
Chyba tak właśnie trzeba zrobić. To nie jest tak, ze to wszystko się wzięło znikąd. Moje zaburzenie miało solidne podstawy. To lata męczenia się przekonaniami, właściwie te przekonania nadal są tylko ja już w nie aż tak bardzo nie wierze. Mam jednak wrażenie, ze jak czytam, ze ludziom przeszło bo coś tam, to u mnie to „coś tam” tez wystąpiło a dd jest. Ale najwidoczniej potrzebuje więcej czasu, jeszcze więcej dbania o siebie. Mam tylko nadzieje, ze kiedyś dodam tu post, ze z tego się wychodzi i ze jest zupełnie normalnie. Dzieki za Twoje posty i jak możesz, trzymaj za mnie kciuki :) :)
No jasne, wysyłam moc serduszek w Twoją stronę cmok :lov: niech Ci się stanie po Twojej myśli :D
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

31 października 2021, o 00:20

Hej. Spełniło się moje najczarniejsze proroctwo- mam koronę. Dzisiaj czwarty dzień, ale dopiero zrobiłam test, łudziłam się, ze to grypa.

Pytanie do Osób, które przeszły : jak sobie radziliście? Od kiedy wiem, ze to to po prostu odchodzę od zmysłów i mam najgorsze przeczucia.

Będę wdzięczna za Wasze rady i wskazówki, bo ja już siebie w trumnie widzę oczywiście i mam w środku jakby takie przeczucie, ze nie przeżyje tego… nie wiem skąd to, ale okropne. Dawno taka realnie przestraszona nie byłam.
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

31 października 2021, o 13:13

olaa pisze:
31 października 2021, o 00:20
Hej. Spełniło się moje najczarniejsze proroctwo- mam koronę. Dzisiaj czwarty dzień, ale dopiero zrobiłam test, łudziłam się, ze to grypa.

Pytanie do Osób, które przeszły : jak sobie radziliście? Od kiedy wiem, ze to to po prostu odchodzę od zmysłów i mam najgorsze przeczucia.

Będę wdzięczna za Wasze rady i wskazówki, bo ja już siebie w trumnie widzę oczywiście i mam w środku jakby takie przeczucie, ze nie przeżyje tego… nie wiem skąd to, ale okropne. Dawno taka realnie przestraszona nie byłam.
Ja, kiedy miałem covid to trochę się załamałem :D Tyle czasu i pracy, żeby nie ulegać iluzji lęku, a tu zdarzyło się raz kiedy lęk miał rację. To było dla mnie najbardziej dotkliwe i długo nie mogłem odbudować tego zaufania sobie, że lęk to zazwyczaj iluzja.

Ja się akurat nie bałem śmierci, ale tego, że węch już nigdy mi nie wróci. Najbardziej w tej kwestii pomogły mi materiały naukowe/medyczne na ten temat, więc to chyba jedyne co mogę polecić. Zdaje sobie sprawę, że można znaleźć pewnie i materiały które straszą i które uspokajają. Ja trafiłem na te uspokajające, stwierdzające fakty, a fakty są z tego co wiem takie, że zdecydowana większość jednak przeżywa covid :D
Jednak doskonale rozumiem Twój stan, dla mnie był to również ciężki czas emocjonalnie
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

31 października 2021, o 16:56

grzeslaw pisze:
31 października 2021, o 13:13
olaa pisze:
31 października 2021, o 00:20
Hej. Spełniło się moje najczarniejsze proroctwo- mam koronę. Dzisiaj czwarty dzień, ale dopiero zrobiłam test, łudziłam się, ze to grypa.

Pytanie do Osób, które przeszły : jak sobie radziliście? Od kiedy wiem, ze to to po prostu odchodzę od zmysłów i mam najgorsze przeczucia.

Będę wdzięczna za Wasze rady i wskazówki, bo ja już siebie w trumnie widzę oczywiście i mam w środku jakby takie przeczucie, ze nie przeżyje tego… nie wiem skąd to, ale okropne. Dawno taka realnie przestraszona nie byłam.
Ja, kiedy miałem covid to trochę się załamałem :D Tyle czasu i pracy, żeby nie ulegać iluzji lęku, a tu zdarzyło się raz kiedy lęk miał rację. To było dla mnie najbardziej dotkliwe i długo nie mogłem odbudować tego zaufania sobie, że lęk to zazwyczaj iluzja.

Ja się akurat nie bałem śmierci, ale tego, że węch już nigdy mi nie wróci. Najbardziej w tej kwestii pomogły mi materiały naukowe/medyczne na ten temat, więc to chyba jedyne co mogę polecić. Zdaje sobie sprawę, że można znaleźć pewnie i materiały które straszą i które uspokajają. Ja trafiłem na te uspokajające, stwierdzające fakty, a fakty są z tego co wiem takie, że zdecydowana większość jednak przeżywa covid :D
Jednak doskonale rozumiem Twój stan, dla mnie był to również ciężki czas emocjonalnie

Bardzo dziękuję za Twoją odpowiedz, masz racje, że trzeba trzymać się faktów.
Ja wcześniej głównie trafiałam oczywiście na te mniej przyjemne fakty, które mnie bardzo nakręcały.

Miałam nieprzespaną noc, ale już teraz jest nieco lepiej. Z kolei myśli egzystencjalne mnie zaczynają łapać po piątym dniu leżeniu w łóżku.
I szkoda mi mojego syna dwa tyg kwarantanny i tez go trochę coś bierze, teraz o niego będę się bała i tak w kółko.
W każdym razie ta choroba to jest spory czas na przemyślenia i przewartościowanie pewnych rzeczy tez z tego co widzę, a już dawno wspominała mi o tym moja terapeutka, bo tez przechodziła covid.

Ja właśnie dziś straciłam smak i częściowo węch. Tez się stresuje czy wróci, bo mojemu koledze (od roku!) smak nie wrócił. Ale tez nie mam już na to wpływu.

To poleze i pomyśle co z tym życiem.

Jak ktoś jest w podobnej sytuacji to łącze się w bólu
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

1 listopada 2021, o 12:36

olaa pisze:
31 października 2021, o 16:56
grzeslaw pisze:
31 października 2021, o 13:13
olaa pisze:
31 października 2021, o 00:20
Hej. Spełniło się moje najczarniejsze proroctwo- mam koronę. Dzisiaj czwarty dzień, ale dopiero zrobiłam test, łudziłam się, ze to grypa.

Pytanie do Osób, które przeszły : jak sobie radziliście? Od kiedy wiem, ze to to po prostu odchodzę od zmysłów i mam najgorsze przeczucia.

Będę wdzięczna za Wasze rady i wskazówki, bo ja już siebie w trumnie widzę oczywiście i mam w środku jakby takie przeczucie, ze nie przeżyje tego… nie wiem skąd to, ale okropne. Dawno taka realnie przestraszona nie byłam.
Ja, kiedy miałem covid to trochę się załamałem :D Tyle czasu i pracy, żeby nie ulegać iluzji lęku, a tu zdarzyło się raz kiedy lęk miał rację. To było dla mnie najbardziej dotkliwe i długo nie mogłem odbudować tego zaufania sobie, że lęk to zazwyczaj iluzja.

Ja się akurat nie bałem śmierci, ale tego, że węch już nigdy mi nie wróci. Najbardziej w tej kwestii pomogły mi materiały naukowe/medyczne na ten temat, więc to chyba jedyne co mogę polecić. Zdaje sobie sprawę, że można znaleźć pewnie i materiały które straszą i które uspokajają. Ja trafiłem na te uspokajające, stwierdzające fakty, a fakty są z tego co wiem takie, że zdecydowana większość jednak przeżywa covid :D
Jednak doskonale rozumiem Twój stan, dla mnie był to również ciężki czas emocjonalnie

Bardzo dziękuję za Twoją odpowiedz, masz racje, że trzeba trzymać się faktów.
Ja wcześniej głównie trafiałam oczywiście na te mniej przyjemne fakty, które mnie bardzo nakręcały.

Miałam nieprzespaną noc, ale już teraz jest nieco lepiej. Z kolei myśli egzystencjalne mnie zaczynają łapać po piątym dniu leżeniu w łóżku.
I szkoda mi mojego syna dwa tyg kwarantanny i tez go trochę coś bierze, teraz o niego będę się bała i tak w kółko.
W każdym razie ta choroba to jest spory czas na przemyślenia i przewartościowanie pewnych rzeczy tez z tego co widzę, a już dawno wspominała mi o tym moja terapeutka, bo tez przechodziła covid.

Ja właśnie dziś straciłam smak i częściowo węch. Tez się stresuje czy wróci, bo mojemu koledze (od roku!) smak nie wrócił. Ale tez nie mam już na to wpływu.

To poleze i pomyśle co z tym życiem.

Jak ktoś jest w podobnej sytuacji to łącze się w bólu

Olu pamiętasz jak rozmawiałyśmy o covid? No właśnie. Młoda silna baba jesteś. Jedni przejda to jak przeziebienie inni jak grype. Uśmiech proszę i regeneruj się, to najwazniejsze. Spróbuj obejrzeć film, rozmawiaj z rodziną, odwracaj niekorzystne myśli. Ja mam natłok lęków covidowych bez covida ;) Jest to upierdliwe. Dasz rade, jak coś pisz tutaj :lov:
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

1 listopada 2021, o 13:59

No hej! Tak pamietam, @Magda 🙈 właśnie niedawno o tym gadałyśmy i tego się tez bałam i jest.
Nie będę opisywać nic, żeby nie nakręcać siebie i innych, ale powiem tylko, że wzięłam dzisiaj persen forte rano, waleriana i jest lepiej :) z nastawieniem. I tylko dodam, ze nerwa ma cholerne używanie i ze pogarsza sytuacje razy 200. Ze rzeczywiście myślisz, ze to choroba, a to somaty dziady jedne.

Dziekuje za odzew. Mam lepszy moment, ale ostatnie dwa dni byłam przerażona jak nigdy wcześniej chyba.

Dzisiaj mam nadzieję.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

1 listopada 2021, o 18:48

Witam
Dzis się muszę wyżalić, ostatnie tygodnie z ataki mi jakiś sobie radziłem lepiej gorzej z bólami też bez tabletek, a nawet 230 km pojechalem w strony dziewczyny żeby odwiedzić grób jej. Bana i bo przez nie dyspozycję nie byłem na pogrzebie co koala ki za złe że mój stan jest wazniejszy od babci. Jej mama mieszka w kawalerce i dziewczyna nie chciała iść do hotelu, Oki mimo bólu pleców spałem 2 dni na ziemi, mimo złego samopoczucia byłem, ostani rok mimo atakow dbałem o jej córkę, dałem miłość, ciepło domowe i całego Siebie, i coś zobaczylem, wziąłem telefon od dziewczyny a tu bajerowanie z gościem z siłowni, ja na siłownię nie chodzę od jakiegoś czasu przez kręgosłup i nerwice cóż Panowie i Panie atak pełnej nerwicy ale 15 minut i przeszło wziąłem afobam żeby jakoś dojechać. Wiem że jestem nie dyspozycyjny w pełni ale cóż ostrzeżenie dla innych zanim się zwiążecie z łaska 12 lat mlodsza w miarę atrakcyjna przemyślcie to 10 razy. Taka mała karma bo poprzednie 2 dziewczyny ja zdradziłem będąc na rexetin ie i nie czułem za bardzo emocji , nie wiedziałem że miłość tak boli 🤔cóż jestem mega wrażliwym człowiekiem bez leków po 7 latach inaczej to się czuje. Cóż dobry kop do pozbierania się i w końcu zauważenia własnych potrzeb.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

1 listopada 2021, o 20:52

Teraz uspokojony widzę że tekst pisany jeszcze w panice, cóż dziś na afobamie a od jutro znowu walczę o Siebie, kurcze najgorsze że tyle życia poświęciłem dla innych, zawsze pomocny i przyjacielski wyciągałem ludzi z różnych bagien i to szybko z pomysłem a nie potrafię wyciągnąć Sam Siebie. 🤔 Jak nauczyć kochać Samego siebie będąc kimś kim nie che być.
ODPOWIEDZ