Troszkę źle rozumiesz istotę akceptacji w kontekście złego nastroju. Zły nastrój może mieć każdy, nie tylko nerwicowiec. Ale to co odróżnia lękowca od normalnej osoby, to ta analiza. Niepotrzebnie analizujesz całą sytuację.Tomborn pisze: ↑14 lipca 2021, o 20:24Witajcie, dlugo tu nie zaglądałem. Po ostatnim kryzysie w marcu udałem się do psychologa i po paru spotkaniach było duzo lepiej, Pani poleciła zrobienie sobie przerwy bo teorie znałem (glownie z tego forum hehe) a nie było nad czym pracowac. I daliśmy sobie czas aby się sprawdzić. No i oczywiście kryzys przyszedl wcześniej niż myślałem hehe, tzn. Lękow juz jako takich nie mam, jednak wciąż przejmuje się tym jak sie czuje, czy to słabo czy to smutny, to potrafi zniszczyć nastroj i wkreca się znowu nerwica. Mam do was doświadczonych odburzaczy pytanie bo to ono nie daje mi spokoju w dalszym odburzaniu.
Nurtuje mnie jedna kwestia zwiazana z akceptacja.
Rozumiem ze mam akceptować każdy stan, pozwalac mu być i sie nie szarpać. Jak to wygląda w kontekście zlego nastroju. Mam go tez akceptować i nic z nim nie robić? Tzn poddać się mu, nie walczyć i poprostu czuć się zle, czy jednak robic mu na przekór, i dzialac zyć po swojemu choćby na sile ? Chodzi mi o kwestie szarpania się, walki. Jak to wyglądało u was ? Pozwoliliście sobie sie gorzej czuć, być smutnym, albo np. Leżeć i nic nie robić czy jednak wstawaliście i staraliście sie zyc pomimo tego jak się czuliście? Walczyliście o dobry nastrój? Pytanie z boku bezsensuale wiadomka jak jest w nerwicy
liczę na zrozumienie i rady.
Moj konik to lęk przed depresją, a więc ciężko mi zaakceptować poddanie się złemu nastrojowi (jak to nakazuje teoria akceptacji) wole wstać choćby na sile, robic cos, budować sobie humor, lecz czy to nie jest szarpanie sie wlasnie ??
Moja nerwiczka podsunęła mi dylemat który hamuje mnie w dalszym odburzaniu. Jakoze w wychodzeniu z depresji chyba dobrze jest robic cos, szarpać się niz poddawać się złemu nastrojowi i czekać aż minie ? Czy sie mylę? Pozdrowienia ✌
Wiadomo, iż kiepski nastrój w nerwicy zdarza się dużo częściej i ma on związek z lękiem, aczkolwiek postępowanie jest podobne jakbyśmy nie mieli nerwicy a poczuli się źle

Trzeba znaleźć w tym pewien balans, jak w nerwicy czujemy się źle, ale wiemy dlaczego, to nie powinniśmy obłocznie leżeć na łóżku i wzdychać jak to jest nam źle i się temu poddać. Nie o to w tym chodzi. Ale nie możemy również w 100% na siłę zmuszać się do niewiadomo jakich aktywności, byle tylko nie czuć, byle tylko od tego uciec. Świadomie dostosujemy aktywność do aktualnego stanu i robimy na tyle na ile możemy.
Czyli po środku, nie leżeć i nie poddawać się temu stanowi, tylko faktycznie coś robić ale z wyrozumiałością do siebie, że nie będziemy robić wszystkiego na 100%, bo wiadomo ciężko, robimy na tyle na ile w danym momencie potrafimy i akceptujemy to, że jest gorzej teraz, ale z czasem będzie lepiej
