Wszystkich którzy mają dziś gorszy dzień albo ogólnie gorszy czas chciałabym wirtualnie przytulić. Wiedzcie, że nie jesteście sami. Tkwimy w tym razem i musimy być dzielni żeby zawalczyć o samych siebie.
Ja prawie całe życie czekałam aż ktoś mnie uratuje, aż ktoś mnie z tego wyciągnie. Dopiero niedawno zrozumiałam, że jedyną osobą która może to zrobić jestem ja sama.
Szukajcie w sobie przyjaciela, poznawajcie swoje emocje. Sami dajcie sobie wreszcie uwagę i zainteresujcie się sobą. Nie tym, co Wam fizycznie dolega, ale tym, co odczuwacie, jakie emocje. Może tłumicie coś w sobie.
Pozwolenie sobie na przeżycie tych emocji jest czymś bardzo uwalniającym i już sama parę razy tego doświadczyłam.
Teraz gdy upadam (czasem aż z hukiem

) nie szukam "ratunku", sama staję obok siebie i mowie "wstawaj, dasz rade", nawet gdy batdzo się boję. A boję się bardzo często i bardzo mocno.
Wciąż daję się zaatraszyć nerwicy, wciąż żyje mi się ciężko. Ale to jest jedyne życie jakie mam i jestem za nie bardzo wdzięczna. A szczere odczuwanie wdzięczności bardzo pomaga. Staram się dostrzegać dobre rzeczy w ciągu dnia, wypisuję je sobie na kartce. Trzeba na tym skupić uwagę, to wtedy mózg zauważy że jesteśmy bardziej zainteresowani pozytywami niż negatywami i nie będzie wyszukiwał samycj czarnych scenariuszy.
Mój dzisiejszy dzień był ciężki, ale jutro jest zupełnie nowy dzień a nie kontynuacja poprzedniego. Wszystko zaczyna się od nowa.
Trzymajcie się.
I pamiętajcie:
"Nie czekaj aż poczujesz się lepiej, by zacząć żyć.
Zacznij żyć, żeby poczuć się lepiej".
Przytulam Was mocno.