Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- trybcio86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45
no dla mnie dużo dałyDamianZ1984 pisze: ↑3 kwietnia 2021, o 13:31Trybcio mam to samoa, właśnie jak u Ciebie te leki bierzesz coś dały?

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 580
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
W sumie samo w sobie jest to śmieszne

Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Zakuj skąd jesteś, mimo cierpienia wolałbym nie być z Tobą w jednej windzie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Haha dokładnieMaciej Bizoń pisze: ↑3 kwietnia 2021, o 07:15Jak Zwykle Mądrze napisane ..nic dodać i nic ująć...na samych twoich wpisach można się Ładnie odburzyc ...Katja pisze: ↑2 kwietnia 2021, o 21:07NerwowaSzeregowa pisze: ↑2 kwietnia 2021, o 16:27Ja wiem kochani i tak to sobie tłumacze, że głowa nie może mną rządzić i decydować o tym czy gdzieś pojadę czy nie, czy dzisiaj zasnę czy nie. Prawda jest jednak taka, że rządzi bo czego bym sobie w głowie nie powiedziała, jak bardzo logicznie nie tłumaczyła to NIC nie działa a głowa robi co chce. W ciągu dnia nie mam na nic sił, nie czuje żadnych emocji, chodzę jak warzywo, nie czuje się połączona z ciałem, głowa jakby gdzieś odlatywała, non stop czuje niepokój. Przychodzi wieczór, czuje się jak pijana. Mam lekko rozmazany obraz, chwieje się, czuje się tragicznie. Lęk nasila się jeszcze bardziej i po takim całym dniu muszę się wyciszyć i zasnąć. Po walce o to aby zasnąć i tak wybudza mnie panika i adrenalina. Raz przez bardziej stresujący sen (który jeszcze 3msc temu nie zrobiłby na mnie żadnego wrażenia) a raz tak o. Miły sen a wybudza mnie atak i adrenalina 3 razy w ciągu nocy. Zaczęłam się po tym panicznie bać snu i nocy. Wszystko zaczęło się po leku. Walczę z tym od 14 rk miałam już myśli samobójcze bo nie radzę sobie z życiem we własnym ciele i głowie, ale nadal walczę. Jednak kiedy wszystkie sposoby zawodzą tj leki, forum i nagrania, moje logiczne tłumaczenia a głowa nadal robi co chce a ja muszę to znosić i żyć jak warzywo to myśli o śmierci jako jedynym wyjściu z tego wracają
Tłumaczenie "głowie" nic nie da ponieważ ta część mózgu do której musiałbyś dotrzeć nie ma kontaktu z rzeczywistością i żadne logiczne tłumaczenia niewiele tu zmienią ( może gdybyś to miała tydzień, dwa ale nie w momencie gdy trwa to tyle lat i gdy masz zaburzenie z rozbudowanymi mechanizmami utrzymywania go) , tym co może coś zmienić jest Twoje zachowanie i reakcje . Twoim celem nie jest panowanie nad swoimi myślami, głową, nad tym czy śpisz czy nie śpisz bo to jest niemożliwe. Twoim celem powinno być odpowiednie reagowanie na to wszystko, takie żeby nie utrzymywać stanu zagrożenia . A niestety większość osób na forum skupia się z uporem godnym lepszej sprawy na walce z objawami, myślami, na upewnianiu się i jest to zrozumiałe ( szczególnie na początku ), ale w ten sposób nie wychodzi się z zaburzenia.
I faktycznie nieważne co byś sobie powiedziała i jak bardzo byś to logiczne sobie tłumaczyła to nie ma znaczenia, bo Twój mózg emocjonalny się boi i guzik go obchodzi Twoja logika. Owszem logiczne zrozumienie jest ważne, czasem też odejmuje ono jakąś część napięcia, ale logicznym zrozumieniem nie wychodzi się z zaburzenia, który zdażyło się już tak zakotwiczyć. Logiczne zrozumienie i wiedza nie przekonają Twojego stanu emocjonalnego, ale jest to Tobie potrzebne byś wiedziała jak działać. Dlatego zdobywanie wiedzy jest bardzo ważne, a często niestety mam wrażenie, że wiele osób czyta teksty powierzchownie, bez należytego zrozumienia. Tym co jednak jest najważniejsze jest wdrażenia tego co przeczytaliśmy pomimo obaw, złego samopoczucia, lękowych myśli, nie spania po nocach i Bóg wie czego jeszcze. To nie jest oczywiście prosta rzecz i wymaga zaparcia się i konskwencji ( a wcześniej w ogóle zrozumienia po co to robisz ), ale to jest jedyna droga do faktycznego wyjścia z tych stanów.Wesołego Alleluja Kasiu .

-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Dzięki serdeczne. Wesołych Świąt dla Ciebie i wszystkich innych uczestników tego forum.Maciej Bizoń pisze: ↑3 kwietnia 2021, o 07:15Jak Zwykle Mądrze napisane ..nic dodać i nic ująć...na samych twoich wpisach można się Ładnie odburzyc ...Katja pisze: ↑2 kwietnia 2021, o 21:07NerwowaSzeregowa pisze: ↑2 kwietnia 2021, o 16:27Ja wiem kochani i tak to sobie tłumacze, że głowa nie może mną rządzić i decydować o tym czy gdzieś pojadę czy nie, czy dzisiaj zasnę czy nie. Prawda jest jednak taka, że rządzi bo czego bym sobie w głowie nie powiedziała, jak bardzo logicznie nie tłumaczyła to NIC nie działa a głowa robi co chce. W ciągu dnia nie mam na nic sił, nie czuje żadnych emocji, chodzę jak warzywo, nie czuje się połączona z ciałem, głowa jakby gdzieś odlatywała, non stop czuje niepokój. Przychodzi wieczór, czuje się jak pijana. Mam lekko rozmazany obraz, chwieje się, czuje się tragicznie. Lęk nasila się jeszcze bardziej i po takim całym dniu muszę się wyciszyć i zasnąć. Po walce o to aby zasnąć i tak wybudza mnie panika i adrenalina. Raz przez bardziej stresujący sen (który jeszcze 3msc temu nie zrobiłby na mnie żadnego wrażenia) a raz tak o. Miły sen a wybudza mnie atak i adrenalina 3 razy w ciągu nocy. Zaczęłam się po tym panicznie bać snu i nocy. Wszystko zaczęło się po leku. Walczę z tym od 14 rk miałam już myśli samobójcze bo nie radzę sobie z życiem we własnym ciele i głowie, ale nadal walczę. Jednak kiedy wszystkie sposoby zawodzą tj leki, forum i nagrania, moje logiczne tłumaczenia a głowa nadal robi co chce a ja muszę to znosić i żyć jak warzywo to myśli o śmierci jako jedynym wyjściu z tego wracają
Tłumaczenie "głowie" nic nie da ponieważ ta część mózgu do której musiałbyś dotrzeć nie ma kontaktu z rzeczywistością i żadne logiczne tłumaczenia niewiele tu zmienią ( może gdybyś to miała tydzień, dwa ale nie w momencie gdy trwa to tyle lat i gdy masz zaburzenie z rozbudowanymi mechanizmami utrzymywania go) , tym co może coś zmienić jest Twoje zachowanie i reakcje . Twoim celem nie jest panowanie nad swoimi myślami, głową, nad tym czy śpisz czy nie śpisz bo to jest niemożliwe. Twoim celem powinno być odpowiednie reagowanie na to wszystko, takie żeby nie utrzymywać stanu zagrożenia . A niestety większość osób na forum skupia się z uporem godnym lepszej sprawy na walce z objawami, myślami, na upewnianiu się i jest to zrozumiałe ( szczególnie na początku ), ale w ten sposób nie wychodzi się z zaburzenia.
I faktycznie nieważne co byś sobie powiedziała i jak bardzo byś to logiczne sobie tłumaczyła to nie ma znaczenia, bo Twój mózg emocjonalny się boi i guzik go obchodzi Twoja logika. Owszem logiczne zrozumienie jest ważne, czasem też odejmuje ono jakąś część napięcia, ale logicznym zrozumieniem nie wychodzi się z zaburzenia, który zdażyło się już tak zakotwiczyć. Logiczne zrozumienie i wiedza nie przekonają Twojego stanu emocjonalnego, ale jest to Tobie potrzebne byś wiedziała jak działać. Dlatego zdobywanie wiedzy jest bardzo ważne, a często niestety mam wrażenie, że wiele osób czyta teksty powierzchownie, bez należytego zrozumienia. Tym co jednak jest najważniejsze jest wdrażenia tego co przeczytaliśmy pomimo obaw, złego samopoczucia, lękowych myśli, nie spania po nocach i Bóg wie czego jeszcze. To nie jest oczywiście prosta rzecz i wymaga zaparcia się i konskwencji ( a wcześniej w ogóle zrozumienia po co to robisz ), ale to jest jedyna droga do faktycznego wyjścia z tych stanów.Wesołego Alleluja Kasiu .

https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 580
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Złapała mnie taka refleksja... Warto żyć ludzie ! Dla tej małej chwili szczęścia, dla tych zajebistych emocji, tyle czasu co ja chodzę w cieniu, tyle czasu w dolinie, tyle czasu walki z samym sobą przez tyle ogrom czasu udało mi się tylko raz wstać szczęśliwie... Nieważne co człowieku robisz ważne jest to aby czuć się przez chwilę szczęśliwie po tych wszystkich nieprzyjemnościach warto się starać by w końcu poradzić sobie z tą doliną, nie warto stawiać się złym, trzeba walczyć mimo przeciwności mimo tego stresu z którym w szczególności ja sobie nie radzę... Życzę wam wesołych świąt i zamiast tego trzeciego oka niech będzie tam wesołe jajko, życzę wam tego luzu, wewnętrznego luzu zamiast wku*rwionej twarzy i rozpierdolu w głowie.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Żakuj Wesołych Świąt, oczywiście dla wszystkich pozostałych też 
- Krzysiekk
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 15 lipca 2020, o 16:29
Cześć. Jestem dzisiaj w dołku, zastanawia mnie, czy mam jakiś nierozwiązany konflikt wewnętrzny, że nerwica wróciła. Na początku roku odstawiłem leki, bo wydawało mi sie że ogarnąlem temat świadomego odburzania, bardzo mi się poprawiło, lecz ostatnio znacznie mi się pogorszyło, mimo trzymania się logiki, nie robię sobie presji a to wszystko wraca. Miałem niedawno momenty, że poczułem na chwile szczęście, mialem wrażenie że wszystko idzie w dobrym kierunku, tylko musze dać sobie czas. Czytam posty odburzeniowe i dochodzę do wniosków że prawie każdy pisze tam że udało mu się dotrzeć do siebie, posłuchali swojego wnętrza, dzięki czemu wyszli z tego, ja nie potrafię dotrzeć do tego wnętrza, nie wiem co powinienem zrobić by pogodzić się ze sobą. W moim życiu nie widzę jakichś presji przez które lęk i napięcie miałoby być tak silne, a jednak widzę że się pogarsza, czego sie boje. Przychodzą mi myśli, że bez leków znowu sobie nie poradzę, a nie chce już wracać do tego świństwa. Mam wrażenie, że żyje automatycznie i nie mam na nic wpływu. Proszę o pomoc gdzie robię błąd. Pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 580
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Wiecie, ja jestem w części świrem (w całości to bym nim był jakbym nie miał tych ciężkich emocji
). Nie sprawia mi to problemu, przecież pierwszy krok to akceptacja a jak człowiek czegoś nie akceptuje to mu się je*bie w główce. W sumie to ja jestem normalnym człowiekiem jak każdy z ludzi na świecie, nie ma co drążyć bo od drążenia są krety. Myślę sobie że jakbym dorastał z innymi rodzicami, innym środowiskiem to był bym pewnie profesorkiem w okularkach co wymyśla fikuśne teorie na temat rzeczywistości, a tak to tworzę tylko swoją filozofię życia, świata i ludzi. Wogóle to dzięki ludziom i temu forum znalazłem dźwignie do pewnych spraw, rozjaśniło mi to luki a mianowicie sprawa emocji, postaw, dawniej zahaczałem ten temat ale się na nim nie skupiałem. Ciężko mi to szło ale jednak pogodziłem się z tym, że nie jestem wyjątkowy jako jedyny na świecie, a jak już to każdy człowiek jest wyjątkowy, a człowiek w różnych kwestiach jest lepszy lub gorszy. W swojej karierze życiowej miałem trzy trochę dziwne zdarzenia , pierwszy nieuświadomiony w podstawówce dotyczący myśli, drugi też nieuświadomiony jak byłem trochę starszy już dotyczący działania i trzeci jak zbliżałem się do swojego dołku to już zrobiłem świadomie też dotyczące działania. Nie będę tu tego opisywał bo to są zdarzenia które pakuje się do wora i się nie otwiera bo potem człowiek patrzy na człowieka inaczej i mimo wszystko nie chce się do niego zbliżać
Umierającemu człowiek bym nie powiedział. Ale nie ma czego się bać, nic niezwykłego. Pewnego razu (jak w dobrej opowieści
) wpadłem w dołek emocjonalny nic niezwykłego. Następnego dnia poszedłem się przejść do lasu trochę odpocząć, pochodzić. Ludzie normalnie żyli, psy szczekały życie toczyło się jakby na przełomie tysiąca lat nic się zmieniło. Ja szedłem wśród drzew na bardzo niskim poczuciu własnej wartości i wiary w siebie i nagle złapała mnie myśl że jestem potwornie potężny ciarki po całym ciele, świat nabrał pełnych barw i na pięć minut moja wiara w siebie wyje*bała w kosmos poleciała na Jowisz odbyła podróż z frodem i samem na górę przeznaczenia, wróciła, zrobiła kurs wokół Marsa i dała sobie spokój. W sumie to każdy człowiek jest tak uzdolniony, nic niezwykłego W sumie ktoś może sobie pomyśleć że to bez sensu i gość jest trochę jebniety że pisze takie rzeczy, albo że nie jest to na temat, ale to mało mnie obchodzi. Napisałem to bo mam taką możliwość, wierzę że dzięki przyznaniu się do tej słabości będę bliżej ludzi i lepiej radził sobie ze stresem. Boję się jedynie tego że w przyszłości zdarzą się takie okoliczności i taki stres z którym sobie nie poradzę i stanę się negatywnym pierdolonym świrem
Ale póki co jestem normalnym człowiekiem który w siebie wierzy naturalną wiarą i nic tylko żyć i pracować nad sobą. Sory Krzychu że się wpierdolilem w wątek 





Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
- Halka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 457
- Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29
Hej. A ja widzę u Ciebie powód utrzymywania stanu . Sam piszesz że boisz się że bez leków nie dasz rady, do tego jednak wyczówam presję bo inni wyszli A Ty szukasz powodów złego samopoczucia ,nie powinieneś się dziwić że je masz bo otrzymujesz ten stan, nie akceptując . Jeśli coś analizujesz to możesz mieć jakieś napięcia. Pozdrawiam K.PKrzysiekk pisze: ↑4 kwietnia 2021, o 19:56Cześć. Jestem dzisiaj w dołku, zastanawia mnie, czy mam jakiś nierozwiązany konflikt wewnętrzny, że nerwica wróciła. Na początku roku odstawiłem leki, bo wydawało mi sie że ogarnąlem temat świadomego odburzania, bardzo mi się poprawiło, lecz ostatnio znacznie mi się pogorszyło, mimo trzymania się logiki, nie robię sobie presji a to wszystko wraca. Miałem niedawno momenty, że poczułem na chwile szczęście, mialem wrażenie że wszystko idzie w dobrym kierunku, tylko musze dać sobie czas. Czytam posty odburzeniowe i dochodzę do wniosków że prawie każdy pisze tam że udało mu się dotrzeć do siebie, posłuchali swojego wnętrza, dzięki czemu wyszli z tego, ja nie potrafię dotrzeć do tego wnętrza, nie wiem co powinienem zrobić by pogodzić się ze sobą. W moim życiu nie widzę jakichś presji przez które lęk i napięcie miałoby być tak silne, a jednak widzę że się pogarsza, czego sie boje. Przychodzą mi myśli, że bez leków znowu sobie nie poradzę, a nie chce już wracać do tego świństwa. Mam wrażenie, że żyje automatycznie i nie mam na nic wpływu. Proszę o pomoc gdzie robię błąd. Pozdrawiam

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Zakuj skąd jesteś?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Krzysiek chwilowy kryzys ja na twoim miejscu zrobiłbym tak nie myśl nie analizuj nie wchodź w to.