Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Chyba będę miał pierwszy poważny kryzys. Zaczynam się powoli czuć jak z przed roku...
To trwa już kilka dni i z dnia na dzień czuje to mocniej. Pierwszy raz zacząłem wogole myśleć o padaczce, nie wiem dlaczego, pomyślałem ze mam tak rozjeb.ane nerwy ze to nie może nie mieć konsekwencji zdrowotnych. Oczywiście nie miałem wcześniej nigdy padaczki. Czuje się fatalnie.
To trwa już kilka dni i z dnia na dzień czuje to mocniej. Pierwszy raz zacząłem wogole myśleć o padaczce, nie wiem dlaczego, pomyślałem ze mam tak rozjeb.ane nerwy ze to nie może nie mieć konsekwencji zdrowotnych. Oczywiście nie miałem wcześniej nigdy padaczki. Czuje się fatalnie.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
- mike48
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 176
- Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 21:17
Oj tak, oczy mnie kiedyś bolały i to mocno tak od środka promieniując na tył głowy. Trafiłem do okulisty, wszystkie badania ok.. potem przeszło. Nie stresuj się tym, do okulisty możesz pójść, ale to z pewnością objaw napięcia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
Dziękuje bardzo Tobie i jeszcse jednej osobie która mi odpowiedziała. Do tego mam mrowienie twarzy i nerwy zszargane, drę się i wyzywam na wszystkich. Leżę i wyje ze to stwardnienie rozsiane albo inne gowno. Ale już wiem, ze pewnie nerwa.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
Dziękuje Ci bardzo za ta odpowiedz. Mam nadzieje, ze to tylko nerwica. Może w końcu w to uwierzę, ale te somaty mnie doprowadzają do szału. W takim sensie, ze ciężko uwierzyć, ze takie rzeczy mogą się dziać z nerwow. Szok.pl. I żal tyz.
Dziękuje za słowa otuchy. Chociaż to ponoć bie przybliża mnie do odburzenia, ale trudno.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
songoten pisze: ↑18 lutego 2021, o 20:11Chyba będę miał pierwszy poważny kryzys. Zaczynam się powoli czuć jak z przed roku...
To trwa już kilka dni i z dnia na dzień czuje to mocniej. Pierwszy raz zacząłem wogole myśleć o padaczce, nie wiem dlaczego, pomyślałem ze mam tak rozjeb.ane nerwy ze to nie może nie mieć konsekwencji zdrowotnych. Oczywiście nie miałem wcześniej nigdy padaczki. Czuje się fatalnie.
Wspolczuje Ci songoten. Obserwuje od jakiegoś czasu Twoje wpisy, jak tu wchodzę sama się wyżalić i widzę, ze musisz się rzeczywiście męczyć. Łącze się w bólu. Zrzućmy wszystko na nerwe i żyjmy dalej, bo nic innego nam nie pozostaje.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Songoten pytałem już czy pracujesz gdzieś? Masz tak jak Ja lęk przed lękiem, musisz się czymś zająć nie myśleć ciągle o tym.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Nie martw się to napewno nie żadna poważna choroba.Ja mam tez mrowienia twarzy i non stop mi słabo.Musimy sobie powiedzieć ok niech to sobie będzie i robić swoje.olaa pisze: ↑18 lutego 2021, o 22:05Dziękuje bardzo Tobie i jeszcse jednej osobie która mi odpowiedziała. Do tego mam mrowienie twarzy i nerwy zszargane, drę się i wyzywam na wszystkich. Leżę i wyje ze to stwardnienie rozsiane albo inne gowno. Ale już wiem, ze pewnie nerwa.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Rozumiem Cię....Ja tez bałam się padaczki tak mocno ze codziennie nogi mi latają jak galareta.Boje się ze będę już tak słaba ze nie wstanę pewnego dnia z łóżka i co będzie wtedy z moimi dziećmi.To wszystko jest takie przytłaczające.Musimy żyć pomimo tego choć to jak wspinaczka na Mont Everestsongoten pisze: ↑18 lutego 2021, o 20:11Chyba będę miał pierwszy poważny kryzys. Zaczynam się powoli czuć jak z przed roku...
To trwa już kilka dni i z dnia na dzień czuje to mocniej. Pierwszy raz zacząłem wogole myśleć o padaczce, nie wiem dlaczego, pomyślałem ze mam tak rozjeb.ane nerwy ze to nie może nie mieć konsekwencji zdrowotnych. Oczywiście nie miałem wcześniej nigdy padaczki. Czuje się fatalnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 5 stycznia 2021, o 10:51
Cześć.
Jestem tu, na forum, od niedawna, choć już ponad pół roku temu znalazłam forum w internecie, gdy dostałam derealizacji i byłam więcej niż pewna, że już po mnie.
Gdy zaczęła się pandemia, zaczęło się piekło w mojej głowie. Od zawsze wszystkim się przejmowałam i w zasadzie miałam mnóstwo nerwicowych epizodów w swoim życiu (do, takich wniosków doszłam, gdy buszowałam na forum), ale wówczas nastąpiło jakieś apogeum stresów. Po prostu wysiadłam. Atak paniki i bach - zaczęło się, całkiem klasycznie. Problemy z sercem, natrętne myśli, derealizacja. Pod koniec roku już widziałam światełko w tunelu, wydawało mi się, że wychodzę na prostą, choć oburzona nadal nie byłam. Styczeń już w zasadzie był fajny, ciągle słuchałam nagrań, wychodziłam naprzeciw objawom, akceptacja itd.- ogólnie działałam.
No i zaszłam w ciążę. Chcianą, wyczekaną, choć okazało się, że mój stan emocjonalny chyba nie do końca był na nią gotowy. Z dnia na dzień przyszedł lęk, straszne myśli, ogólnie załamka. Wiem, że nerwica atakuje to, co dla nas najważniejsze, ale mam okropne wyrzuty sumienia. Przez wyczulenie każde ukłucie w brzuchu traktuję jako coś ostatecznego, dodam, że ogólnie kiepsko się czuję, mam mdłości itd. Typowe objawy, które w nerwicy rosną do rozmiarów niebotycznych wręcz. Sami wiecie.
Obecnie mam kryzys, wyrzuty sumienia, no i dwójkę dzieci już na pokładzie. Nie wiem zupełnie, gdzie podziała się ta siła i radość, która miałam w sobie jeszcze na początku roku, natrety nie odpuszczają, to są takie myśli wybiegające daleko w przyszłość, coś w stylu - po porodzie na pewno dostaniesz depresji, nie będziesz w stanie zając się dziećmi itd. Kurczę!
Musiałam się wypisać. Ta cholera znowu zabiera mi całą radość z życia...
Jestem tu, na forum, od niedawna, choć już ponad pół roku temu znalazłam forum w internecie, gdy dostałam derealizacji i byłam więcej niż pewna, że już po mnie.
Gdy zaczęła się pandemia, zaczęło się piekło w mojej głowie. Od zawsze wszystkim się przejmowałam i w zasadzie miałam mnóstwo nerwicowych epizodów w swoim życiu (do, takich wniosków doszłam, gdy buszowałam na forum), ale wówczas nastąpiło jakieś apogeum stresów. Po prostu wysiadłam. Atak paniki i bach - zaczęło się, całkiem klasycznie. Problemy z sercem, natrętne myśli, derealizacja. Pod koniec roku już widziałam światełko w tunelu, wydawało mi się, że wychodzę na prostą, choć oburzona nadal nie byłam. Styczeń już w zasadzie był fajny, ciągle słuchałam nagrań, wychodziłam naprzeciw objawom, akceptacja itd.- ogólnie działałam.
No i zaszłam w ciążę. Chcianą, wyczekaną, choć okazało się, że mój stan emocjonalny chyba nie do końca był na nią gotowy. Z dnia na dzień przyszedł lęk, straszne myśli, ogólnie załamka. Wiem, że nerwica atakuje to, co dla nas najważniejsze, ale mam okropne wyrzuty sumienia. Przez wyczulenie każde ukłucie w brzuchu traktuję jako coś ostatecznego, dodam, że ogólnie kiepsko się czuję, mam mdłości itd. Typowe objawy, które w nerwicy rosną do rozmiarów niebotycznych wręcz. Sami wiecie.
Obecnie mam kryzys, wyrzuty sumienia, no i dwójkę dzieci już na pokładzie. Nie wiem zupełnie, gdzie podziała się ta siła i radość, która miałam w sobie jeszcze na początku roku, natrety nie odpuszczają, to są takie myśli wybiegające daleko w przyszłość, coś w stylu - po porodzie na pewno dostaniesz depresji, nie będziesz w stanie zając się dziećmi itd. Kurczę!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
Poczytaj o kryzysach w odburzaniu i nie poddawaj się. Skoro walczyłaś, a nerwica przycisnęła, to wiesz, jak z Nią walczyć i robisz swoje.Matka wariatka pisze: ↑19 lutego 2021, o 10:11Cześć.
Jestem tu, na forum, od niedawna, choć już ponad pół roku temu znalazłam forum w internecie, gdy dostałam derealizacji i byłam więcej niż pewna, że już po mnie.
Gdy zaczęła się pandemia, zaczęło się piekło w mojej głowie. Od zawsze wszystkim się przejmowałam i w zasadzie miałam mnóstwo nerwicowych epizodów w swoim życiu (do, takich wniosków doszłam, gdy buszowałam na forum), ale wówczas nastąpiło jakieś apogeum stresów. Po prostu wysiadłam. Atak paniki i bach - zaczęło się, całkiem klasycznie. Problemy z sercem, natrętne myśli, derealizacja. Pod koniec roku już widziałam światełko w tunelu, wydawało mi się, że wychodzę na prostą, choć oburzona nadal nie byłam. Styczeń już w zasadzie był fajny, ciągle słuchałam nagrań, wychodziłam naprzeciw objawom, akceptacja itd.- ogólnie działałam.
No i zaszłam w ciążę. Chcianą, wyczekaną, choć okazało się, że mój stan emocjonalny chyba nie do końca był na nią gotowy. Z dnia na dzień przyszedł lęk, straszne myśli, ogólnie załamka. Wiem, że nerwica atakuje to, co dla nas najważniejsze, ale mam okropne wyrzuty sumienia. Przez wyczulenie każde ukłucie w brzuchu traktuję jako coś ostatecznego, dodam, że ogólnie kiepsko się czuję, mam mdłości itd. Typowe objawy, które w nerwicy rosną do rozmiarów niebotycznych wręcz. Sami wiecie.
Obecnie mam kryzys, wyrzuty sumienia, no i dwójkę dzieci już na pokładzie. Nie wiem zupełnie, gdzie podziała się ta siła i radość, która miałam w sobie jeszcze na początku roku, natrety nie odpuszczają, to są takie myśli wybiegające daleko w przyszłość, coś w stylu - po porodzie na pewno dostaniesz depresji, nie będziesz w stanie zając się dziećmi itd. Kurczę!Musiałam się wypisać. Ta cholera znowu zabiera mi całą radość z życia...

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 5 stycznia 2021, o 10:51
malutki pisze: ↑19 lutego 2021, o 10:36
Poczytaj o kryzysach w odburzaniu i nie poddawaj się. Skoro walczyłaś, a nerwica przycisnęła, to wiesz, jak z Nią walczyć i robisz swoje.Ale według mnie najważniejsze jest to, żebyś zaznajomiła się z tematem kryzysów i powtórzyła sobie, bo to powinno Ci pomóc.
Dziękuję za radę! Będę czytać.
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Ja tylko i wylacznie tu to robię. Nie rozmawiam o tym z rodzina, nie chce żeby widzieli moja słabość. No cóż jeszcze nie jest tragicznie ale jest zle... czuje się jak w jakimś filmie + somatyolaa pisze: ↑18 lutego 2021, o 22:08songoten pisze: ↑18 lutego 2021, o 20:11Chyba będę miał pierwszy poważny kryzys. Zaczynam się powoli czuć jak z przed roku...
To trwa już kilka dni i z dnia na dzień czuje to mocniej. Pierwszy raz zacząłem wogole myśleć o padaczce, nie wiem dlaczego, pomyślałem ze mam tak rozjeb.ane nerwy ze to nie może nie mieć konsekwencji zdrowotnych. Oczywiście nie miałem wcześniej nigdy padaczki. Czuje się fatalnie.
Wspolczuje Ci songoten. Obserwuje od jakiegoś czasu Twoje wpisy, jak tu wchodzę sama się wyżalić i widzę, ze musisz się rzeczywiście męczyć. Łącze się w bólu. Zrzućmy wszystko na nerwe i żyjmy dalej, bo nic innego nam nie pozostaje.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Aniaaa87 pisze: ↑19 lutego 2021, o 10:10Rozumiem Cię....Ja tez bałam się padaczki tak mocno ze codziennie nogi mi latają jak galareta.Boje się ze będę już tak słaba ze nie wstanę pewnego dnia z łóżka i co będzie wtedy z moimi dziećmi.To wszystko jest takie przytłaczające.Musimy żyć pomimo tego choć to jaksongoten pisze: ↑18 lutego 2021, o 20:11Chyba będę miał pierwszy poważny kryzys. Zaczynam się powoli czuć jak z przed roku...
To trwa już kilka dni i z dnia na dzień czuje to mocniej. Pierwszy raz zacząłem wogole myśleć o padaczce, nie wiem dlaczego, pomyślałem ze mam tak rozjeb.ane nerwy ze to nie może nie mieć konsekwencji zdrowotnych. Oczywiście nie miałem wcześniej nigdy padaczki. Czuje się fatalnie.
Myśl nad ta padaczka trochę odpuściła ale kosztem innej złej mysli, rany jakie to jest wszystko pojeb.ane, jak bym mocował się ze ściana. Nawet nie wiem czy to co odczuwam to to jest napięcie ale chyba tak bo inaczej tego nie umiem nazwać. Przerabiałem już np w nogach mrowienia drętwienia prady a teraz jeszcze jedno inne uczucie właśnie jakby ogromne napięcie. Znów słyszę bicie serca, znowu ucisk w głowie, ból głowy dzwonienie. I na przykład patrząc przez okno widzisz ptaki drzewa auta ludzi możesz wyostrzyć wzrok gdy chcesz się czemuś przyzejc. U mnie wszystko jest zamazane inne jestem nieobecny. I wiele innych rzeczy. Dlatego pomyślałem ze może mam jakieś nerwy uszkodzone a z tego wzięła się wówczas myśl o padaczce.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
songoten pisze: ↑19 lutego 2021, o 19:04Ja miałam dziś atak z tymi prądami jakby z brzucha idą do góry..Ciężko to opisać miałeś takie coś ?Aniaaa87 pisze: ↑19 lutego 2021, o 10:10Rozumiem Cię....Ja tez bałam się padaczki tak mocno ze codziennie nogi mi latają jak galareta.Boje się ze będę już tak słaba ze nie wstanę pewnego dnia z łóżka i co będzie wtedy z moimi dziećmi.To wszystko jest takie przytłaczające.Musimy żyć pomimo tego choć to jaksongoten pisze: ↑18 lutego 2021, o 20:11Chyba będę miał pierwszy poważny kryzys. Zaczynam się powoli czuć jak z przed roku...
To trwa już kilka dni i z dnia na dzień czuje to mocniej. Pierwszy raz zacząłem wogole myśleć o padaczce, nie wiem dlaczego, pomyślałem ze mam tak rozjeb.ane nerwy ze to nie może nie mieć konsekwencji zdrowotnych. Oczywiście nie miałem wcześniej nigdy padaczki. Czuje się fatalnie.
Myśl nad ta padaczka trochę odpuściła ale kosztem innej złej mysli, rany jakie to jest wszystko pojeb.ane, jak bym mocował się ze ściana. Nawet nie wiem czy to co odczuwam to to jest napięcie ale chyba tak bo inaczej tego nie umiem nazwać. Przerabiałem już np w nogach mrowienia drętwienia prady a teraz jeszcze jedno inne uczucie właśnie jakby ogromne napięcie. Znów słyszę bicie serca, znowu ucisk w głowie, ból głowy dzwonienie. I na przykład patrząc przez okno widzisz ptaki drzewa auta ludzi możesz wyostrzyć wzrok gdy chcesz się czemuś przyzejc. U mnie wszystko jest zamazane inne jestem nieobecny. I wiele innych rzeczy. Dlatego pomyślałem ze może mam jakieś nerwy uszkodzone a z tego wzięła się wówczas myśl o padaczce.
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Aniaaa87 pisze: ↑19 lutego 2021, o 20:16Tak miałem na początku około roku temu. Nie pamietam dobrze skąd dokąd one przebiegały ale miałem je chyba na całym ciele.songoten pisze: ↑19 lutego 2021, o 19:04Ja miałam dziś atak z tymi prądami jakby z brzucha idą do góry..Ciężko to opisać miałeś takie coś ?Aniaaa87 pisze: ↑19 lutego 2021, o 10:10
Rozumiem Cię....Ja tez bałam się padaczki tak mocno ze codziennie nogi mi latają jak galareta.Boje się ze będę już tak słaba ze nie wstanę pewnego dnia z łóżka i co będzie wtedy z moimi dziećmi.To wszystko jest takie przytłaczające.Musimy żyć pomimo tego choć to jak
Myśl nad ta padaczka trochę odpuściła ale kosztem innej złej mysli, rany jakie to jest wszystko pojeb.ane, jak bym mocował się ze ściana. Nawet nie wiem czy to co odczuwam to to jest napięcie ale chyba tak bo inaczej tego nie umiem nazwać. Przerabiałem już np w nogach mrowienia drętwienia prady a teraz jeszcze jedno inne uczucie właśnie jakby ogromne napięcie. Znów słyszę bicie serca, znowu ucisk w głowie, ból głowy dzwonienie. I na przykład patrząc przez okno widzisz ptaki drzewa auta ludzi możesz wyostrzyć wzrok gdy chcesz się czemuś przyzejc. U mnie wszystko jest zamazane inne jestem nieobecny. I wiele innych rzeczy. Dlatego pomyślałem ze może mam jakieś nerwy uszkodzone a z tego wzięła się wówczas myśl o padaczce.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy