Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Nagisa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 71
Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12

21 lutego 2021, o 23:23

Katja pisze:
21 lutego 2021, o 20:01
Nagisa pisze:
21 lutego 2021, o 19:24
znerwicowana_ja pisze:
18 lutego 2021, o 12:14

Fakt takie miejsca jak grupy na fb są pomocne. Ale niektórzy chcą pozostać anonimowi i nie każdy chce się uzewnętrzniać i pokazywać. Jak dla mnie forum i tak wygrywa. Poza tym poznałam tu kilka kochanych osób z którymi utrzymuje regularny kontakt prywatny i jestem za to bardzo wdzięczna 😁😁
Dlatego, że nikt nie odpisuje. A na FB ... jw Co z tego, że opisałam swój problem. Nikt nawet mi nie odpowiedział, ale już na krytyczną wypowiedź tak...Gratulacje. Docieracie z pomocą...
Jeśli chodzi o zaburzeni.pl to jest tu mnóstwo ciekawych materiałów z których można samemu korzystać jeśli się chcę. Spojrzałam z ciekawości na zadane przez Ciebie ostatnio pytanie i chociażby w historii Victora mogłabyś znaleźć odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie, z wpisów Hewada też mogłabyś sporo wywnioskować. Na forum pojawiały się już wpisy z problemami podobnymi do Twoich, można zawsze poszukać ( ja tak robiłam ). W moim odczuciu forum pomimo, że być może jest ostatnio trochę mniej aktywne i tak jest najlepszym forum o zaburzeniach lękowych w polskim internecie. A to, że nie zawsze dostaniesz tutaj odpowiedź, no niestety ale odpisujących jest mniej niż zadających pytań a nikt też tutaj nie pracuję na etacie, jest to forum w którym pomagamy sobie nawzajem i może też tak być, że odpowiedź się nie pojawi.
Oczywiście, że szukałam podobnych tematów. Gdybym znalazła tam satysfakcjonującą odpowiedź, to nie pisałabym. Zgadzam się, że to forum jest najlepszym źródłem pomocy i informacji. Na Zaburzeni.pl jestem chyba od 2018 roku. Raz wyszłam z nerwicy właśnie dzięki forum. Niestety moja sytuacja się zmieniła i nie piszę o wszystkim żeby nie "straszyć" i niepotrzebnie nie wywoływać paniki u innych ludzi. Zastanawiam się czy to jeszcze miejsce dla mnie. Chodzi o to, że podstawą "akceptacji" jest świadomość, że jesteśmy zdrowi i wszelkie objawy są spowodowane przez nerwicę. Ja nie jestem zdrowa. Mam realną chorobę i boję się. Mam naerwicę z atakami lęku i paniki. Nie jest tragicznie...nie umieram itp., ale dobrze też nie jest. Miałam też traumatyczny rok. A informacja o chorobie mnie dobiła. Nerwica nie ujawniła się w trakcie tej mojej walki z osobistymi nieszczęściami, ale po ponad roku. Jak już wszystko zaczęło się jakoś układać. Chodzę na terapię, ale nie widzę spektakularnych efektów. Nie pomogła mi tak jak to forum.
Nagisa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 71
Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12

21 lutego 2021, o 23:32

daniels pisze:
21 lutego 2021, o 23:02
Katja pisze:
21 lutego 2021, o 18:11
daniels pisze:
21 lutego 2021, o 15:47
Ta zmienność samopoczucia mnie dobija. To jest nieokiełznane. Dwa dni czuję się względnie dobrze a następnie przychodzą 4-5 dni złego samopoczucia i głównie fizycznie źle się czuje. Kilka dni temu miałem założonego holtera EKG. Dzień przed czułem się kiepsko, głównie dolegliwości w klatce piersiowej a w dniu założenia holtera i przez 24h gdy go nosiłem to czułem się dobrze. Po zdjęciu holtera EKG pojawiły się znowu dolegliwości układu pokarmowego ( wzdęcia brzucha, cofanie się powietrza do przełyku, uczucie pełności w klatce piersiowej). To ustąpiło po kilku dniach i w dniu w którym czekałem na wyniki holtera znowu pojawiły się dolegliwości ze strony serca. Lekarz stwierdził że wyniku holtera nie ma nic niepokojącego. Dzień po odbiorze wyników czułem się dobrze i tak przez kolejne dwa dni. Natomiast dzisiaj czuję obie dolegliwości, tzn bóle krótkotrwałe w klatce piersiowej oraz wzdęty brzuch, powietrze w klatce piersiowej aż często wymuszam beknięcie. To jakby powietrze z brzucha cofało się do przełyku co czasami powoduje problem z połykaniem. Jakiś koszmar. 🤔
Nie wiem ile masz lat, ale po 30 to wiele niezaburzonych osób Twoje samopoczucie potraktowałaby jako normalne. :? Tymaczasem Ty opisujesz to wszystko jak jakiś 90 latek pielęgniarce.
Wiem ( bo sama doświadczam ), że somaty to nic przyjemnego, ale Ty masz też nierealne oczekiwania względem tego jak powinieneś się czuć, błędnie zakładając, że każda niedyspozycja, gorsze samopoczucie to juz znak, że dzieje się coś niedobrego, że trzeba się martwić, spinać gdy tymaczasem być może masz jakieś tam problemy np z żołądkiem, ale ludzie mają wrzody, IBS, refluks itd i żyją. Trzeba się pogodzić i z takimi możliwościami. Wydaję mi się, że blędnie zakładasz, że dobrze będzie jak wszystko będzie z Tobą dobrze, żadnych niedomagań, żadnych niedyspozycji,ale wtedy będziesz się spinać czy za chwilę się to nie popsuje i w efekcie ciągle będziesz spięty, bo tym czego Ci potrzeba jest bardziej spokojne, wyluzowane spojrzenia na różnego rodzaju niedogodności, nie robie sobie z nich tematu, nie wysuwanie ich na pierwszy plan. Akceptacja tego, że możesz się czuć różnie, nie tylko dobrze.
Tak, masz rację. Brakuję mi dystansu do siebie i tego co mi dokucza i oczekuję cudu. Zdaję sobie sprawę, że wręcz celebruję swoje dolegliwości poprzez analizę co i kiedy mnie bolało lub boli. Problem w tym że nie zawsze potrafię wyjść z koła - myśli, lęk, złe samopoczucie, myśli itd. Dobrze to opisałaś co powinno dać do myślenia i spojrzenia na to z perspektywy. Dzięki.👌
Zrób badania w kierunku przepukliny wślizgowej przełyku oraz refluksu. Dają często takie objawy jak kardiologiczne, czasami maskę astmy przez subiektywne uczucie jakby przyduszenia. Bóle,ucisk, kłucie w klatce piersiowej, uczucie pełności,puste odbijanie, wzdęcia, nawet potykanie serca, problemy z połykaniem i wiele innych.
Nagisa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 71
Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12

21 lutego 2021, o 23:41

Maciej Bizoń pisze:
21 lutego 2021, o 20:31
Nagisa pisze:
21 lutego 2021, o 19:24
znerwicowana_ja pisze:
18 lutego 2021, o 12:14

Fakt takie miejsca jak grupy na fb są pomocne. Ale niektórzy chcą pozostać anonimowi i nie każdy chce się uzewnętrzniać i pokazywać. Jak dla mnie forum i tak wygrywa. Poza tym poznałam tu kilka kochanych osób z którymi utrzymuje regularny kontakt prywatny i jestem za to bardzo wdzięczna 😁😁
Dlatego, że nikt nie odpisuje. A na FB ... jw Co z tego, że opisałam swój problem. Nikt nawet mi nie odpowiedział, ale już na krytyczną wypowiedź tak...Gratulacje. Docieracie z pomocą...
A jakie było zadane poprzednie Twoje pytanie na które nikt nie udzielił odpowiedzi ? Problem juz rozwiązany? ..faktycznie tak jest ze w postach odburzonych osób można znaleźć dużo ciekawych informacji tylko większość ludzi w lęku niema zbytnio ochoty grzebać po postach a raczej oczekują odpowiedzi tu i teraz a czasem nie można od razu odpowiedzieć.
To prawda. Chodzi o problem z bardzo niskim libido i o powiązane z tym kwestie takie jak np. poczucie winy, drażliwość, mniejsze poczucie własnej wartości itd. Problem nie jest rozwiązany. Szukałam podobnych tematów. Niby znalazłam, ale liczyłam, że może ktoś z podobnym problemem się odezwie. Wiem, że nie ma tu obowiązku odpowiadania.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

22 lutego 2021, o 01:39

Nagisa pisze:
21 lutego 2021, o 23:23
Katja pisze:
21 lutego 2021, o 20:01
Nagisa pisze:
21 lutego 2021, o 19:24


Dlatego, że nikt nie odpisuje. A na FB ... jw Co z tego, że opisałam swój problem. Nikt nawet mi nie odpowiedział, ale już na krytyczną wypowiedź tak...Gratulacje. Docieracie z pomocą...
Jeśli chodzi o zaburzeni.pl to jest tu mnóstwo ciekawych materiałów z których można samemu korzystać jeśli się chcę. Spojrzałam z ciekawości na zadane przez Ciebie ostatnio pytanie i chociażby w historii Victora mogłabyś znaleźć odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie, z wpisów Hewada też mogłabyś sporo wywnioskować. Na forum pojawiały się już wpisy z problemami podobnymi do Twoich, można zawsze poszukać ( ja tak robiłam ). W moim odczuciu forum pomimo, że być może jest ostatnio trochę mniej aktywne i tak jest najlepszym forum o zaburzeniach lękowych w polskim internecie. A to, że nie zawsze dostaniesz tutaj odpowiedź, no niestety ale odpisujących jest mniej niż zadających pytań a nikt też tutaj nie pracuję na etacie, jest to forum w którym pomagamy sobie nawzajem i może też tak być, że odpowiedź się nie pojawi.
Oczywiście, że szukałam podobnych tematów. Gdybym znalazła tam satysfakcjonującą odpowiedź, to nie pisałabym. Zgadzam się, że to forum jest najlepszym źródłem pomocy i informacji. Na Zaburzeni.pl jestem chyba od 2018 roku. Raz wyszłam z nerwicy właśnie dzięki forum. Niestety moja sytuacja się zmieniła i nie piszę o wszystkim żeby nie "straszyć" i niepotrzebnie nie wywoływać paniki u innych ludzi. Zastanawiam się czy to jeszcze miejsce dla mnie. Chodzi o to, że podstawą "akceptacji" jest świadomość, że jesteśmy zdrowi i wszelkie objawy są spowodowane przez nerwicę. Ja nie jestem zdrowa. Mam realną chorobę i boję się. Mam naerwicę z atakami lęku i paniki. Nie jest tragicznie...nie umieram itp., ale dobrze też nie jest. Miałam też traumatyczny rok. A informacja o chorobie mnie dobiła. Nerwica nie ujawniła się w trakcie tej mojej walki z osobistymi nieszczęściami, ale po ponad roku. Jak już wszystko zaczęło się jakoś układać. Chodzę na terapię, ale nie widzę spektakularnych efektów. Nie pomogła mi tak jak to forum.
Moim zdaniem to wciąż jest miejsce z którego wiele możesz wynieść, a piszę to z perspektywy osoby, która również ma realne problemy ze zdrowiem które wynikają w jakimś stopniu z zaburzenia i które są ziszczeniem się moich obaw. I były tutaj osoby, które musiały się z podobnymi problemami mierzyć tj z jednej strony zaburzenie, a z drugiej faktyczne problemy zdrowotne. Nerwica nie wyklucza realnych chorób, co więcej długotrwały stres może być przyczyną problemów zdrowotnych i nie ma się co czarować, że jest inaczej.
W mojej ocenie podstawą akceptacji nie jest świadomość, że jesteśmy na 100% zdrowi i wszystko co nas spotyka to tylko nerwica, tego typu postawa ma swoje plusy i czasem może być wskazana nawet przy realnych problemach zdrowotnych, ale tak naprawdę to nie o to chodzi.
Dlatego upewnianie się, sprawdzanie itp to nie jest odburzanie, bo odburzenie to nie jest sytuacja w której tylko przekonujemy się, że nic nam nie jest i przestajemy się tym przejmować, prawdziwe odburzanie jest w mojej ocenie wtedy gdy zaczynamy akceptować, że w życiu może być różnie, że możemy byc chorzy, że możemy cierpieć, że może coś pójśc nie tak, przestajemy to wypierać i rozpaczliwie szukać zapewnień, że będzie zawsze ok tylko liczymy się z możliwością, że będzie w życiu różnie. Uczymy się przebywać z emocjami które często latami wypieraliśmy i nie godziliśmy się na nie, aż w pewnym momencie uderzyły one w nas z ogromną mocą, może właśnie po to byśmy w końcu przestali uciekać przed tą stroną życia i przekonali się, że jesteśmy w stanie doświadczać także trudnych sytuacji.
Nie ma znaczenia czy to chodzi o zaburzenie, czy o jakieś realne problemy zdrowotne, czy też o realację międzyludzkie rzecz jest cały czas w tym samym, a więc w tym żeby nauczyć się zarządzać naszymi emocjami, szczególnie w chwilach kryzysu. Dlatego gdy przychodzi realna choroba, która przecież mogła przyjść, bo nerwica to nie polisa na zdrowie, to mechanizmy radzenia sobie z emocjami i myślami, które za nimi idą są podobne jak w odburzaniu. A więc to żeby np przyjąć pozycję obserwatora i mówic sobie samemu do siebie, że czuję się teraz......bo mogę się tak czuć przy moim schorzeniu, to zrozumiałe, że tak może być , tak żeby aktywować w mózgu obszary odpowiedzialne za logiczne myślenie i nie ulegać emocją, które szybko pogrążyłyby nas w rozpaczy.
Ja miałam moment, że uderzyła we mnie nerwica, depresja i choroba w jednym, nie będę tutaj się rozpisywac, ale to był dramat. Najgorsze chwilę w moim życiu. Nie jest to coś czego bym sobie życzyła i wolałabym dojść do pewnych rzeczy bez tego typu doświadczeń. Ale widac nie potrafiłam, bo dopiero w zderzeniu z tym całym dramatem dotarło do mnie, że ja żyłam od uniku do uniku byleby tylko jakoś prześlizgnąć się, byleby nie doświadczać, pobudowałam przy tym sobie sporo niezgody na to, że coś mnie może dotknąć, że będę musiałą czegoś doświadczyć, a ta niezgoda wynikała oczywiście z lęku. Może wyda Ci się to naciągane, ale ja uważam, że mnie nawet zaburzenie nie wybiło z pewnych postaw, więc wreszcie przyszło coś co mnie wybiło. Tak to postrzegam. Jako lekcję.
Nie wiem jakie dokładnie masz problemy ze zdrowiem, ale wiele problemów zdrowotnych znika samoistnie gdy organizm odzyskusje homeostaze, dlatego tym bardziej ważne jest by się nie pogrążać w żalach, frustracjach tylko pamiętać, że każdy kryzys to zagrożenie, ale także i szansa.

Pozdrawiam :friend:
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

22 lutego 2021, o 08:45

Nagisa pisze:
21 lutego 2021, o 23:41
Maciej Bizoń pisze:
21 lutego 2021, o 20:31
Nagisa pisze:
21 lutego 2021, o 19:24


Dlatego, że nikt nie odpisuje. A na FB ... jw Co z tego, że opisałam swój problem. Nikt nawet mi nie odpowiedział, ale już na krytyczną wypowiedź tak...Gratulacje. Docieracie z pomocą...
A jakie było zadane poprzednie Twoje pytanie na które nikt nie udzielił odpowiedzi ? Problem juz rozwiązany? ..faktycznie tak jest ze w postach odburzonych osób można znaleźć dużo ciekawych informacji tylko większość ludzi w lęku niema zbytnio ochoty grzebać po postach a raczej oczekują odpowiedzi tu i teraz a czasem nie można od razu odpowiedzieć.
To prawda. Chodzi o problem z bardzo niskim libido i o powiązane z tym kwestie takie jak np. poczucie winy, drażliwość, mniejsze poczucie własnej wartości itd. Problem nie jest rozwiązany. Szukałam podobnych tematów. Niby znalazłam, ale liczyłam, że może ktoś z podobnym problemem się odezwie. Wiem, że nie ma tu obowiązku odpowiadania.
Nie jestem kobietą wiec ciężko mi się wypowiedzieć ale myślę że sam spadek Popędu jest bardzo mozliwy z tym ze w końcu wroci a inna kwestia sa Twoje świadome mysli dołujące i frustracje bo to w powrocie Popędu nie pomoże a dodatkowo pogarsza stan psychiczny bądź dla siebie wyrozumiała poprostu a nic nie trwa wiecznie .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
daniels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 27 lutego 2017, o 16:50

22 lutego 2021, o 09:49

Nagisa pisze:
21 lutego 2021, o 23:32
daniels pisze:
21 lutego 2021, o 23:02
Katja pisze:
21 lutego 2021, o 18:11


Nie wiem ile masz lat, ale po 30 to wiele niezaburzonych osób Twoje samopoczucie potraktowałaby jako normalne. :? Tymaczasem Ty opisujesz to wszystko jak jakiś 90 latek pielęgniarce.
Wiem ( bo sama doświadczam ), że somaty to nic przyjemnego, ale Ty masz też nierealne oczekiwania względem tego jak powinieneś się czuć, błędnie zakładając, że każda niedyspozycja, gorsze samopoczucie to juz znak, że dzieje się coś niedobrego, że trzeba się martwić, spinać gdy tymaczasem być może masz jakieś tam problemy np z żołądkiem, ale ludzie mają wrzody, IBS, refluks itd i żyją. Trzeba się pogodzić i z takimi możliwościami. Wydaję mi się, że blędnie zakładasz, że dobrze będzie jak wszystko będzie z Tobą dobrze, żadnych niedomagań, żadnych niedyspozycji,ale wtedy będziesz się spinać czy za chwilę się to nie popsuje i w efekcie ciągle będziesz spięty, bo tym czego Ci potrzeba jest bardziej spokojne, wyluzowane spojrzenia na różnego rodzaju niedogodności, nie robie sobie z nich tematu, nie wysuwanie ich na pierwszy plan. Akceptacja tego, że możesz się czuć różnie, nie tylko dobrze.
Tak, masz rację. Brakuję mi dystansu do siebie i tego co mi dokucza i oczekuję cudu. Zdaję sobie sprawę, że wręcz celebruję swoje dolegliwości poprzez analizę co i kiedy mnie bolało lub boli. Problem w tym że nie zawsze potrafię wyjść z koła - myśli, lęk, złe samopoczucie, myśli itd. Dobrze to opisałaś co powinno dać do myślenia i spojrzenia na to z perspektywy. Dzięki.👌
Zrób badania w kierunku przepukliny wślizgowej przełyku oraz refluksu. Dają często takie objawy jak kardiologiczne, czasami maskę astmy przez subiektywne uczucie jakby przyduszenia. Bóle,ucisk, kłucie w klatce piersiowej, uczucie pełności,puste odbijanie, wzdęcia, nawet potykanie serca, problemy z połykaniem i wiele innych.
Za kilkanaście dni a dokładnie 9.03 będę miał gastroskopię z podejrzeniem refluksu. W grudniu zrobiłem zdjęcie klatki piersiowej które nic nie wykazało, kilka dni temu holter EKG który też nie wykazał nic niepokojącego i została mi gastroskopia. Małymi krokami dążę do wykluczenia pewnych podejrzeń względem poszczególnych części ciała a też znalezienia przyczyny. No ale zdarzają mi się chwile zwątpienia, zmęczenia i czuję potrzebę wyrzucenia tego tu na forum. Tym bardziej że mam dłuższą przerwę w spotkaniach z psychologiem który niestety wylądował w szpitalu a który potrafił moje myśli wprowadzić na właściwy tor bo często mi się zdarza żyć moim dolegliwościami, tylko na nich się skupiać i o nich myśleć a to pogarsza sytuację. Dzięki za wskazówki.👍
W moim życiu są dwa wilki. Dobry i Zły. Do niedawna nie wiedziałem który przeżyje i wygra. Teraz już wiem że wygra ten którego będę karmił.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

22 lutego 2021, o 10:55

Nagisa pisze:
17 lutego 2021, o 17:13
Cześć. Od pewnego czasu zmagam się z nerwicą. Niestety jej skutkiem okazało się m.in. wręcz zerowe libido. Z tego powodu mam wyrzuty sumienia wobec partnera, moja samoocena jest zła. Poza tym jestem bardzo nerwowa, czuję się poniżona tymi wszystkimi "problemami", które mnie spotykają przez tą pieprzoną nerwicę. Oczywiście, że mogę o tym porozmawiać z psychologiem, ale co z tego? Aktualnie jestem nastawiona bardzo negatywnie. Właśnie pokłóciłam się z mężem. W ogóle nie wiem czy ja wszystko biorę tak do siebie? Czy nie tylko we mnie jest jednak problem. Może ktoś ma podobną sytuację i coś doradzi. Będę wdzięczna.
Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś to ja na Twoim miejscu sprawdziłabym prolaktyne i w ogóle hormony, ale prolaktynę szczególnie, bo to hormon który rośne w odpowiedzi na stres i wpływa bardzo mocno na libido. Długotrwały stres może u kobiet mocno namieszać w gospodarce hormonalnej i życiu seksualnym, ponieważ duże napięcie może doprowadzić do spięcia mięśni miednicy co skutkuje różnego rodzaju bólami i problemami w tych rejonach.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Nagisa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 71
Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12

22 lutego 2021, o 15:44

Katja pisze:
22 lutego 2021, o 01:39
Nagisa pisze:
21 lutego 2021, o 23:23
Katja pisze:
21 lutego 2021, o 20:01


Jeśli chodzi o zaburzeni.pl to jest tu mnóstwo ciekawych materiałów z których można samemu korzystać jeśli się chcę. Spojrzałam z ciekawości na zadane przez Ciebie ostatnio pytanie i chociażby w historii Victora mogłabyś znaleźć odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie, z wpisów Hewada też mogłabyś sporo wywnioskować. Na forum pojawiały się już wpisy z problemami podobnymi do Twoich, można zawsze poszukać ( ja tak robiłam ). W moim odczuciu forum pomimo, że być może jest ostatnio trochę mniej aktywne i tak jest najlepszym forum o zaburzeniach lękowych w polskim internecie. A to, że nie zawsze dostaniesz tutaj odpowiedź, no niestety ale odpisujących jest mniej niż zadających pytań a nikt też tutaj nie pracuję na etacie, jest to forum w którym pomagamy sobie nawzajem i może też tak być, że odpowiedź się nie pojawi.
Oczywiście, że szukałam podobnych tematów. Gdybym znalazła tam satysfakcjonującą odpowiedź, to nie pisałabym. Zgadzam się, że to forum jest najlepszym źródłem pomocy i informacji. Na Zaburzeni.pl jestem chyba od 2018 roku. Raz wyszłam z nerwicy właśnie dzięki forum. Niestety moja sytuacja się zmieniła i nie piszę o wszystkim żeby nie "straszyć" i niepotrzebnie nie wywoływać paniki u innych ludzi. Zastanawiam się czy to jeszcze miejsce dla mnie. Chodzi o to, że podstawą "akceptacji" jest świadomość, że jesteśmy zdrowi i wszelkie objawy są spowodowane przez nerwicę. Ja nie jestem zdrowa. Mam realną chorobę i boję się. Mam naerwicę z atakami lęku i paniki. Nie jest tragicznie...nie umieram itp., ale dobrze też nie jest. Miałam też traumatyczny rok. A informacja o chorobie mnie dobiła. Nerwica nie ujawniła się w trakcie tej mojej walki z osobistymi nieszczęściami, ale po ponad roku. Jak już wszystko zaczęło się jakoś układać. Chodzę na terapię, ale nie widzę spektakularnych efektów. Nie pomogła mi tak jak to forum.
Moim zdaniem to wciąż jest miejsce z którego wiele możesz wynieść, a piszę to z perspektywy osoby, która również ma realne problemy ze zdrowiem które wynikają w jakimś stopniu z zaburzenia i które są ziszczeniem się moich obaw. I były tutaj osoby, które musiały się z podobnymi problemami mierzyć tj z jednej strony zaburzenie, a z drugiej faktyczne problemy zdrowotne. Nerwica nie wyklucza realnych chorób, co więcej długotrwały stres może być przyczyną problemów zdrowotnych i nie ma się co czarować, że jest inaczej.
W mojej ocenie podstawą akceptacji nie jest świadomość, że jesteśmy na 100% zdrowi i wszystko co nas spotyka to tylko nerwica, tego typu postawa ma swoje plusy i czasem może być wskazana nawet przy realnych problemach zdrowotnych, ale tak naprawdę to nie o to chodzi.
Dlatego upewnianie się, sprawdzanie itp to nie jest odburzanie, bo odburzenie to nie jest sytuacja w której tylko przekonujemy się, że nic nam nie jest i przestajemy się tym przejmować, prawdziwe odburzanie jest w mojej ocenie wtedy gdy zaczynamy akceptować, że w życiu może być różnie, że możemy byc chorzy, że możemy cierpieć, że może coś pójśc nie tak, przestajemy to wypierać i rozpaczliwie szukać zapewnień, że będzie zawsze ok tylko liczymy się z możliwością, że będzie w życiu różnie. Uczymy się przebywać z emocjami które często latami wypieraliśmy i nie godziliśmy się na nie, aż w pewnym momencie uderzyły one w nas z ogromną mocą, może właśnie po to byśmy w końcu przestali uciekać przed tą stroną życia i przekonali się, że jesteśmy w stanie doświadczać także trudnych sytuacji.
Nie ma znaczenia czy to chodzi o zaburzenie, czy o jakieś realne problemy zdrowotne, czy też o realację międzyludzkie rzecz jest cały czas w tym samym, a więc w tym żeby nauczyć się zarządzać naszymi emocjami, szczególnie w chwilach kryzysu. Dlatego gdy przychodzi realna choroba, która przecież mogła przyjść, bo nerwica to nie polisa na zdrowie, to mechanizmy radzenia sobie z emocjami i myślami, które za nimi idą są podobne jak w odburzaniu. A więc to żeby np przyjąć pozycję obserwatora i mówic sobie samemu do siebie, że czuję się teraz......bo mogę się tak czuć przy moim schorzeniu, to zrozumiałe, że tak może być , tak żeby aktywować w mózgu obszary odpowiedzialne za logiczne myślenie i nie ulegać emocją, które szybko pogrążyłyby nas w rozpaczy.
Ja miałam moment, że uderzyła we mnie nerwica, depresja i choroba w jednym, nie będę tutaj się rozpisywac, ale to był dramat. Najgorsze chwilę w moim życiu. Nie jest to coś czego bym sobie życzyła i wolałabym dojść do pewnych rzeczy bez tego typu doświadczeń. Ale widac nie potrafiłam, bo dopiero w zderzeniu z tym całym dramatem dotarło do mnie, że ja żyłam od uniku do uniku byleby tylko jakoś prześlizgnąć się, byleby nie doświadczać, pobudowałam przy tym sobie sporo niezgody na to, że coś mnie może dotknąć, że będę musiałą czegoś doświadczyć, a ta niezgoda wynikała oczywiście z lęku. Może wyda Ci się to naciągane, ale ja uważam, że mnie nawet zaburzenie nie wybiło z pewnych postaw, więc wreszcie przyszło coś co mnie wybiło. Tak to postrzegam. Jako lekcję.
Nie wiem jakie dokładnie masz problemy ze zdrowiem, ale wiele problemów zdrowotnych znika samoistnie gdy organizm odzyskusje homeostaze, dlatego tym bardziej ważne jest by się nie pogrążać w żalach, frustracjach tylko pamiętać, że każdy kryzys to zagrożenie, ale także i szansa.

Pozdrawiam :friend:
Dziękuję z całego serca za te słowa. Dużo mi dały. Wyjaśniły wątpliwości, zmotywowały do działania. Życzę zdrowia :)
:friend:
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

22 lutego 2021, o 16:59

Nagisa pisze:
22 lutego 2021, o 15:44
Katja pisze:
22 lutego 2021, o 01:39
Nagisa pisze:
21 lutego 2021, o 23:23


Oczywiście, że szukałam podobnych tematów. Gdybym znalazła tam satysfakcjonującą odpowiedź, to nie pisałabym. Zgadzam się, że to forum jest najlepszym źródłem pomocy i informacji. Na Zaburzeni.pl jestem chyba od 2018 roku. Raz wyszłam z nerwicy właśnie dzięki forum. Niestety moja sytuacja się zmieniła i nie piszę o wszystkim żeby nie "straszyć" i niepotrzebnie nie wywoływać paniki u innych ludzi. Zastanawiam się czy to jeszcze miejsce dla mnie. Chodzi o to, że podstawą "akceptacji" jest świadomość, że jesteśmy zdrowi i wszelkie objawy są spowodowane przez nerwicę. Ja nie jestem zdrowa. Mam realną chorobę i boję się. Mam naerwicę z atakami lęku i paniki. Nie jest tragicznie...nie umieram itp., ale dobrze też nie jest. Miałam też traumatyczny rok. A informacja o chorobie mnie dobiła. Nerwica nie ujawniła się w trakcie tej mojej walki z osobistymi nieszczęściami, ale po ponad roku. Jak już wszystko zaczęło się jakoś układać. Chodzę na terapię, ale nie widzę spektakularnych efektów. Nie pomogła mi tak jak to forum.
Moim zdaniem to wciąż jest miejsce z którego wiele możesz wynieść, a piszę to z perspektywy osoby, która również ma realne problemy ze zdrowiem które wynikają w jakimś stopniu z zaburzenia i które są ziszczeniem się moich obaw. I były tutaj osoby, które musiały się z podobnymi problemami mierzyć tj z jednej strony zaburzenie, a z drugiej faktyczne problemy zdrowotne. Nerwica nie wyklucza realnych chorób, co więcej długotrwały stres może być przyczyną problemów zdrowotnych i nie ma się co czarować, że jest inaczej.
W mojej ocenie podstawą akceptacji nie jest świadomość, że jesteśmy na 100% zdrowi i wszystko co nas spotyka to tylko nerwica, tego typu postawa ma swoje plusy i czasem może być wskazana nawet przy realnych problemach zdrowotnych, ale tak naprawdę to nie o to chodzi.
Dlatego upewnianie się, sprawdzanie itp to nie jest odburzanie, bo odburzenie to nie jest sytuacja w której tylko przekonujemy się, że nic nam nie jest i przestajemy się tym przejmować, prawdziwe odburzanie jest w mojej ocenie wtedy gdy zaczynamy akceptować, że w życiu może być różnie, że możemy byc chorzy, że możemy cierpieć, że może coś pójśc nie tak, przestajemy to wypierać i rozpaczliwie szukać zapewnień, że będzie zawsze ok tylko liczymy się z możliwością, że będzie w życiu różnie. Uczymy się przebywać z emocjami które często latami wypieraliśmy i nie godziliśmy się na nie, aż w pewnym momencie uderzyły one w nas z ogromną mocą, może właśnie po to byśmy w końcu przestali uciekać przed tą stroną życia i przekonali się, że jesteśmy w stanie doświadczać także trudnych sytuacji.
Nie ma znaczenia czy to chodzi o zaburzenie, czy o jakieś realne problemy zdrowotne, czy też o realację międzyludzkie rzecz jest cały czas w tym samym, a więc w tym żeby nauczyć się zarządzać naszymi emocjami, szczególnie w chwilach kryzysu. Dlatego gdy przychodzi realna choroba, która przecież mogła przyjść, bo nerwica to nie polisa na zdrowie, to mechanizmy radzenia sobie z emocjami i myślami, które za nimi idą są podobne jak w odburzaniu. A więc to żeby np przyjąć pozycję obserwatora i mówic sobie samemu do siebie, że czuję się teraz......bo mogę się tak czuć przy moim schorzeniu, to zrozumiałe, że tak może być , tak żeby aktywować w mózgu obszary odpowiedzialne za logiczne myślenie i nie ulegać emocją, które szybko pogrążyłyby nas w rozpaczy.
Ja miałam moment, że uderzyła we mnie nerwica, depresja i choroba w jednym, nie będę tutaj się rozpisywac, ale to był dramat. Najgorsze chwilę w moim życiu. Nie jest to coś czego bym sobie życzyła i wolałabym dojść do pewnych rzeczy bez tego typu doświadczeń. Ale widac nie potrafiłam, bo dopiero w zderzeniu z tym całym dramatem dotarło do mnie, że ja żyłam od uniku do uniku byleby tylko jakoś prześlizgnąć się, byleby nie doświadczać, pobudowałam przy tym sobie sporo niezgody na to, że coś mnie może dotknąć, że będę musiałą czegoś doświadczyć, a ta niezgoda wynikała oczywiście z lęku. Może wyda Ci się to naciągane, ale ja uważam, że mnie nawet zaburzenie nie wybiło z pewnych postaw, więc wreszcie przyszło coś co mnie wybiło. Tak to postrzegam. Jako lekcję.
Nie wiem jakie dokładnie masz problemy ze zdrowiem, ale wiele problemów zdrowotnych znika samoistnie gdy organizm odzyskusje homeostaze, dlatego tym bardziej ważne jest by się nie pogrążać w żalach, frustracjach tylko pamiętać, że każdy kryzys to zagrożenie, ale także i szansa.

Pozdrawiam :friend:
Dziękuję z całego serca za te słowa. Dużo mi dały. Wyjaśniły wątpliwości, zmotywowały do działania. Życzę zdrowia :)
:friend:
Dzięki, Tobie również dużo zdrowia i wiary w lepsze dni ;ok :friend:
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

23 lutego 2021, o 14:10

Witam

Może nie kryzys , tylko standard , jade na spotkanie biznesowe z klientem którego znam 6 lat , są poruszane tematy biznesowe na których tez się znam , ale już przed spotkaniem naturalnie się denerwuje , w trakcie spotkana uczucie gorąca lekkiej duszności , rozmowy pomyślnie przebiegają , atmosfera super , Ja wychodzę i próbuje nie nadawać znaczeniu objawom , a jednak jest te małe ale , ale oki uspokajam się ale od 2 godzin jak nie uderzenia delikatne ciepła , duszności , niepokoju wciąż są ze mną :) oki to tyle jak ktoś coś odpiszę super , oczywiście zaraz po pracy spacer plus spróbuje siłowni żeby kurwę trochę poustawiać :) jak to piszę to czuje że się złości .pozdrawiam nerwicowców i pamiętajcie nie dajemy odczucią skali której nie odczuwamy :)
Awatar użytkownika
trybcio86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45

23 lutego 2021, o 19:29

Witam wsystkich :) Ostatnio mam od dwoch tyg bardzo trudnych okres, chodze ciagle przestraszony nie wiadomo czym :/ Jakas dziwna mysl wpadnie do glowy i zaraz zaczynam sie bac. Kiepsko sypiam bo byle sen mnie straszy... z tego wszystkiego nie mam smaku nawet kawy wypic. Czesto dostaje paniki i trzese sie caly i nie umiem sie uspokoic. Teleporade u psychiatry mam dopier w dzien kobiet. Nie wiem czy to nie jest reakcja na to ze staram sie nie denerwowac z byle powodu ale teraz to nie wiem co gorsze czy zlosc czy lek :/
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

23 lutego 2021, o 20:27

DamianZ1984 pisze:
18 lutego 2021, o 22:18
Songoten pytałem już czy pracujesz gdzieś? Masz tak jak Ja lęk przed lękiem, musisz się czymś zająć nie myśleć ciągle o tym.
Pracuje kiedy chce ale ostatnie miesiące mało...
Jakieś fatum nademna wisi, oprócz tego ze stan się pogorszył(nerwica) to jeszcze są powikłania po niby nie groźnej operacji. Nie mam już siły nawet tu pisać.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

23 lutego 2021, o 20:31

Hej :) Dziś się trochę pośmiejecie 😆Chciałam udowodnić sobie ze nie jest ze mną tak zle i zaczęłam robić przysiady.Zrobiłam 15 i myśle teraz to się k..... zamordowałam już całkiem 🤣🤣🤣🤣Serce waliło,słabo mi było,tysiące szpilek nakłuwalo mi twarz.Ot zaszalałam sobie 🤣
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

23 lutego 2021, o 20:54

Ania załóżmy jakis klub sportowy dla zleknionych, narazie 15 przysiadow rekord? Kto zrobi 20? Dawać jeszcze są miejsca na olimpiadzie nerwusow. Ania zrobiłem 20 przysiadow w wannie w a atak leku mam od 11 00 rano, więc dawaj więcej!!!! Nie zartuje
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

23 lutego 2021, o 20:55

Trybcio to ty pijesz kawę szacunek, a dzięki że odpowiadacie na moje posty. :) ale spoko już się przyzwyczaiłem
ODPOWIEDZ