Tak dokładnie u mnie to na 100% brak do konca akceptacji.Jestem uparta i odrazu chciałabym to wyprzeć i żyć normalnie bo mam dzieci itp itd A tu ściana tak się nie da i jest jeszcze gorzej.Potok pisze: ↑6 lutego 2021, o 21:01Presja na wyjście z zaburzenia to najgorsze co możemy robić, wiem to po sobie. Według mnie u was trochę nawala akceptowanie tego stanu bo niby akceptujecie ale nadal się boicie tego stanu i nie chcecie żeby taki stan trwał. A tutaj chodzi o to żeby brać życie jakim jest mimo że jest ch&jowo i żyć z zaburzeniem a nie zaburzeniem.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Ja byłam u psychiatry ale mi nic nie dała.Zleciła psychoterapię i tyle a ja już chodziłam i co mi to dało...Ja niby znam ten mechanizm i wogole teorie to ja mam w jednym palcu tutaj poprostu moja praca szwankujeDamianZ1984 pisze: ↑6 lutego 2021, o 21:12Tak dobre słowa i już tydzień Oki i nagle nowy objaw to to co pisał Maciek że nie można się bać wszystko trzeba wrzucić w jeden worek, ale wiesz mamy rodziny chcemy zachowywać się normalnie, lmiec plany a tu nagle krowie kopytko. Ania a tu jakieś leki? Potok z tego co pamiętam to nie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 33
- Rejestracja: 13 stycznia 2021, o 19:10
Jakis czas mnie nie było, układałem sobie w głowie ignorowałem natrętne myśli co chciały mnie wbić w jakiś lęk, z dużym powodzeniem. Ogolnie jest już duzo lepiej, ale ostatnio naszła mnie jedna rozkminka, staram się ją też zignorować co mi się zgrubsza udaje, ale jednak mnie nurtuje więc chciałbym się nią podzielić i czegoś dowiedzieć nowego 
Mianowicie, lęk przed depresją.
Boje się ze mógłbym mieć depresje, że PRZEZ nerwice mógłbym na nią zachorować i stracić energię do życia. Ze mógłbym wtedy chcieć sie zabić, co mnie przeraża. Bo przecież mam dla kogo zyc, są osoby które mnie potrzebują, jestem mężem ojcem te dwie kobiety na Mnie liczą a ja je bardzo kocham. Dodatkowo, ja przecież tak kocham zycie. Ale boje się ze mógłbym to stracić, ta chęć do życia, nagle zaczęło by mi zwisać ze jestem komus potrzebny. I straciłbym sens zycia. Bardzo skupiam się na tym, jak np. Chce cos porobić np. Pograc na komputerze, zaczynam grać mysle o tym ze moze mi się jednak nie chce, wtedy pojawia się lekki niepokoj, obawa o "utrate przyjemnosci z hobby". Zauwazylem ze te mysli pojawiają się jako natrety "tobie sie nie chce grać" i wtedy mi się odechciewa chyba przez lęk.
Drugi przykład, chce poćwiczyć, zaczynam ćwiczyć pojawi się mysl ze po co, jakis taki niepokoj sie wkrada i trace energię do tego. Tez wtedy przelatuje mysl ze to depresja. Zastanawiam się czy te wszystkie mysli typu "bez sensu to robic", "nudne to co robisz, nie podoba Ci sie" to natretne nerwicowe mysli (które dalej ignorowac i robic to dalej nawet na siłe), czy jakieś oznaki depresji, ktora wolałbym wcześniej skontrolować niż za
Późno i nie doprowadzić sie do jakiegos gorszego stanu i musieć byc pod opieką psychiatry i leków. Pozdrowionka ✌

Mianowicie, lęk przed depresją.
Boje się ze mógłbym mieć depresje, że PRZEZ nerwice mógłbym na nią zachorować i stracić energię do życia. Ze mógłbym wtedy chcieć sie zabić, co mnie przeraża. Bo przecież mam dla kogo zyc, są osoby które mnie potrzebują, jestem mężem ojcem te dwie kobiety na Mnie liczą a ja je bardzo kocham. Dodatkowo, ja przecież tak kocham zycie. Ale boje się ze mógłbym to stracić, ta chęć do życia, nagle zaczęło by mi zwisać ze jestem komus potrzebny. I straciłbym sens zycia. Bardzo skupiam się na tym, jak np. Chce cos porobić np. Pograc na komputerze, zaczynam grać mysle o tym ze moze mi się jednak nie chce, wtedy pojawia się lekki niepokoj, obawa o "utrate przyjemnosci z hobby". Zauwazylem ze te mysli pojawiają się jako natrety "tobie sie nie chce grać" i wtedy mi się odechciewa chyba przez lęk.
Drugi przykład, chce poćwiczyć, zaczynam ćwiczyć pojawi się mysl ze po co, jakis taki niepokoj sie wkrada i trace energię do tego. Tez wtedy przelatuje mysl ze to depresja. Zastanawiam się czy te wszystkie mysli typu "bez sensu to robic", "nudne to co robisz, nie podoba Ci sie" to natretne nerwicowe mysli (które dalej ignorowac i robic to dalej nawet na siłe), czy jakieś oznaki depresji, ktora wolałbym wcześniej skontrolować niż za
Późno i nie doprowadzić sie do jakiegos gorszego stanu i musieć byc pod opieką psychiatry i leków. Pozdrowionka ✌
- Wojtek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 14 lipca 2014, o 20:08
Musisz zrozumieć jak działa mechanizm lękowy, Przeżyłes traume lub doświadczyłeś silnych emocji przez co twój mózg pracuje w trybie zagrożenia (taka pozostałość po naszych przodkach)czujesz lęk więc skupiasz się na swojej głowie bo realnego zagrożenia nie ma, i wkręcasz sobie że niebędziesz już nigdy szczęśliwy i nikt ci nie pomoże, ale to jest iluzja błędne koło, lęk przed lękiem, bądź uważny gdy przestaniesz się bać, depresja wyda ci się wtedy smiesznaTomborn pisze: ↑7 lutego 2021, o 17:24Jakis czas mnie nie było, układałem sobie w głowie ignorowałem natrętne myśli co chciały mnie wbić w jakiś lęk, z dużym powodzeniem. Ogolnie jest już duzo lepiej, ale ostatnio naszła mnie jedna rozkminka, staram się ją też zignorować co mi się zgrubsza udaje, ale jednak mnie nurtuje więc chciałbym się nią podzielić i czegoś dowiedzieć nowego
Mianowicie, lęk przed depresją.
Boje się ze mógłbym mieć depresje, że PRZEZ nerwice mógłbym na nią zachorować i stracić energię do życia. Ze mógłbym wtedy chcieć sie zabić, co mnie przeraża. Bo przecież mam dla kogo zyc, są osoby które mnie potrzebują, jestem mężem ojcem te dwie kobiety na Mnie liczą a ja je bardzo kocham. Dodatkowo, ja przecież tak kocham zycie. Ale boje się ze mógłbym to stracić, ta chęć do życia, nagle zaczęło by mi zwisać ze jestem komus potrzebny. I straciłbym sens zycia. Bardzo skupiam się na tym, jak np. Chce cos porobić np. Pograc na komputerze, zaczynam grać mysle o tym ze moze mi się jednak nie chce, wtedy pojawia się lekki niepokoj, obawa o "utrate przyjemnosci z hobby". Zauwazylem ze te mysli pojawiają się jako natrety "tobie sie nie chce grać" i wtedy mi się odechciewa chyba przez lęk.
Drugi przykład, chce poćwiczyć, zaczynam ćwiczyć pojawi się mysl ze po co, jakis taki niepokoj sie wkrada i trace energię do tego. Tez wtedy przelatuje mysl ze to depresja. Zastanawiam się czy te wszystkie mysli typu "bez sensu to robic", "nudne to co robisz, nie podoba Ci sie" to natretne nerwicowe mysli (które dalej ignorowac i robic to dalej nawet na siłe), czy jakieś oznaki depresji, ktora wolałbym wcześniej skontrolować niż za
Późno i nie doprowadzić sie do jakiegos gorszego stanu i musieć byc pod opieką psychiatry i leków. Pozdrowionka ✌
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 33
- Rejestracja: 13 stycznia 2021, o 19:10
Dzięki za odpowiedz.
Wydaje mi się ze wiem jak to działa. Wiem również ze te stany mam przez nerwice, i poczucie zagrożenia. Ze to tylko moja wyobraznia to potęguje. Ignoruje coraz to nowe natrętne mysli nie nadawajac im uwagi, wrzucając je do nerwicowego wora. Wiem tez ze depresji nie mam.
Zastanawiam się tylko jak sobie radzić z takimi napadami zniechęcenia, braku motywacji, energii do tego, zaczynam cos robic na co miałem ochotę a po chwili potrafią przyjść demotywujące mysli i przestaje czerpać z tego radość co też w jakimś stopniu przeradza się w niepokój. ✌
Wydaje mi się ze wiem jak to działa. Wiem również ze te stany mam przez nerwice, i poczucie zagrożenia. Ze to tylko moja wyobraznia to potęguje. Ignoruje coraz to nowe natrętne mysli nie nadawajac im uwagi, wrzucając je do nerwicowego wora. Wiem tez ze depresji nie mam.
Zastanawiam się tylko jak sobie radzić z takimi napadami zniechęcenia, braku motywacji, energii do tego, zaczynam cos robic na co miałem ochotę a po chwili potrafią przyjść demotywujące mysli i przestaje czerpać z tego radość co też w jakimś stopniu przeradza się w niepokój. ✌
- Wojtek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 14 lipca 2014, o 20:08
depresji jako choroby nie masz, tylko zaburzenia depresyjne a to ogromna różnica, zauważ że walczysz o siebie, jesteś na tym forum bo chcesz lepiej dla siebie i to oznaka że to nie choroba, to co czujesz to stan przejsciowy wywołany lękiem, bądź delikatny dla umysłu nie szarp się, ja przez to samo przechodzę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
Witam w klubie, niestety tym gorszym klubie. Też dopada mnie lęk przed depresją, mianowicie może aż takiego fest lęku nie odczuwam, ale też mam podobne myśli. Albo myśli w stylu, że nie wstanę jutro do pracy, że nie będę mieć na nic ochoty, że już tylko łóżko i leki itp. Też czuję tak jakby niechęć do pewnych rzeczy i takie tam. Od razu nakręcam się, że to depresja itp. Spadek humoru, takie dziwne uczucie w sobie i takie tam, ale jak się czymś zajmę, to od razu wszystko mija. Staram się, to oczywiście racjonalizować, ośmieszać, puszczać to, ale jak to złapie, to jest niestety w większości przypadków silniejsze. I mimo, że jak się nakręcimy np. na to, że mamy depresję, raka, zawał itp., to nerwica daje nam takie same objawy, znam cały ten mechanizm, to jakoś ciężko mi to przeskoczyć. Nic, trzeba próbować, starać się i walczyć z nią, bo co Nam innego zostało. Trzymam kciuki za Nas!Tomborn pisze: ↑7 lutego 2021, o 21:11Dzięki za odpowiedz.
Wydaje mi się ze wiem jak to działa. Wiem również ze te stany mam przez nerwice, i poczucie zagrożenia. Ze to tylko moja wyobraznia to potęguje. Ignoruje coraz to nowe natrętne mysli nie nadawajac im uwagi, wrzucając je do nerwicowego wora. Wiem tez ze depresji nie mam.
Zastanawiam się tylko jak sobie radzić z takimi napadami zniechęcenia, braku motywacji, energii do tego, zaczynam cos robic na co miałem ochotę a po chwili potrafią przyjść demotywujące mysli i przestaje czerpać z tego radość co też w jakimś stopniu przeradza się w niepokój. ✌
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 33
- Rejestracja: 13 stycznia 2021, o 19:10
Wzajemnie, duzo optymizmumalutki pisze: ↑8 lutego 2021, o 07:43Witam w klubie, niestety tym gorszym klubie. Też dopada mnie lęk przed depresją, mianowicie może aż takiego fest lęku nie odczuwam, ale też mam podobne myśli. Albo myśli w stylu, że nie wstanę jutro do pracy, że nie będę mieć na nic ochoty, że już tylko łóżko i leki itp. Też czuję tak jakby niechęć do pewnych rzeczy i takie tam. Od razu nakręcam się, że to depresja itp. Spadek humoru, takie dziwne uczucie w sobie i takie tam, ale jak się czymś zajmę, to od razu wszystko mija. Staram się, to oczywiście racjonalizować, ośmieszać, puszczać to, ale jak to złapie, to jest niestety w większości przypadków silniejsze. I mimo, że jak się nakręcimy np. na to, że mamy depresję, raka, zawał itp., to nerwica daje nam takie same objawy, znam cały ten mechanizm, to jakoś ciężko mi to przeskoczyć. Nic, trzeba próbować, starać się i walczyć z nią, bo co Nam innego zostało. Trzymam kciuki za Nas!Tomborn pisze: ↑7 lutego 2021, o 21:11Dzięki za odpowiedz.
Wydaje mi się ze wiem jak to działa. Wiem również ze te stany mam przez nerwice, i poczucie zagrożenia. Ze to tylko moja wyobraznia to potęguje. Ignoruje coraz to nowe natrętne mysli nie nadawajac im uwagi, wrzucając je do nerwicowego wora. Wiem tez ze depresji nie mam.
Zastanawiam się tylko jak sobie radzić z takimi napadami zniechęcenia, braku motywacji, energii do tego, zaczynam cos robic na co miałem ochotę a po chwili potrafią przyjść demotywujące mysli i przestaje czerpać z tego radość co też w jakimś stopniu przeradza się w niepokój. ✌

Ja mam tak ze na codzień nie czuje się zle, mam energię do wielu rzeczy tylko nachodzą takie mysli z tak zwanego tyłka o nie czerpanie z czegoś przyjemności, o brak sensu. Zastanawia mnie tylko czy to tez sa natretne mysli które ignorowac

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 sierpnia 2018, o 22:14
"Wyżal-się MODE ON" --->ja dzisiaj drugi dzien panikuję że jak nie Covid to zabije mnie jakieś raczysko tym razem układu trawiennego, ciągle mi burczy w brzuchu, wyprożniam siękilka razy na dzień, wiec po prostu żeby nie zwariować od tego ciągłego wsłuchiwania się we własny organizm po prostu poszedłem zrobić 5km przy -7*C.... taka sytuacja, wkurza mnie to niemiłosiernie. Generalnie staram sie nie zwariować i nie ulec na tyle zeby nie zmusić siebie do pójścia do lekarza, bo na razie nie jest na to pora, pewnie jak sie z tym będe bujał nieco dłużej, tak jak w zeszłym roku z omamami dotyczacymi pracy serca (gdzie wizyta u Kardio zakończyła się wiadomo czym
) to gastro i USG jamy brzusznej (o i już kielkuje w głowie myśl
) Po prostu jeszcze tego gówna nie okiełznałem i dopuszczam je do siebie a potem ostro walcze ryzykując zeby zobaczyć kiedy padne na twarz ze zmeczenia podczas treningu.... "Wyżal-się MODE OFF"


- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Od 8 jestem w szpitalu. Jutro mam operacje(nic groźnego). Do południa było dobrze, ale potem przysnęlo mi się trochę. Obudził mnie jakiś dźwięk na korytarzu otworzyłem oczy przez jakaś chwile nie mogłem ogarnąć gdzie jestem gdy już zaskoczyłem to znowu poczułem słabość i jakbym odpływał... Nie wiem co mi się dzieje. Czuje się jakoś dziwnie. Gość który jest tu na sali ze mną mówi ze widać ze przeżywam to. Nigdy nie byłem wcześniej usypiany do operacji...
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Na 100 % to stres przedoperacyjny.Znam to uczucie słabości...Praktycznie od roku się z tym bujam...Okropieństwo.W szkole dziś miałam to uczucie jak syna odbierałam...songoten pisze: ↑9 lutego 2021, o 15:30Od 8 jestem w szpitalu. Jutro mam operacje(nic groźnego). Do południa było dobrze, ale potem przysnęlo mi się trochę. Obudził mnie jakiś dźwięk na korytarzu otworzyłem oczy przez jakaś chwile nie mogłem ogarnąć gdzie jestem gdy już zaskoczyłem to znowu poczułem słabość i jakbym odpływał... Nie wiem co mi się dzieje. Czuje się jakoś dziwnie. Gość który jest tu na sali ze mną mówi ze widać ze przeżywam to. Nigdy nie byłem wcześniej usypiany do operacji...
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
No cóż ci ma być to będzie. To co mnie czeka i tak muszę przejść. A najgorsze wctym wszystkim jest czekanie... wolałbym już teraz w tej chwili żeby to się zaczęło.Aniaaa87 pisze: ↑9 lutego 2021, o 16:34Na 100 % to stres przedoperacyjny.Znam to uczucie słabości...Praktycznie od roku się z tym bujam...Okropieństwo.W szkole dziś miałam to uczucie jak syna odbierałam...songoten pisze: ↑9 lutego 2021, o 15:30Od 8 jestem w szpitalu. Jutro mam operacje(nic groźnego). Do południa było dobrze, ale potem przysnęlo mi się trochę. Obudził mnie jakiś dźwięk na korytarzu otworzyłem oczy przez jakaś chwile nie mogłem ogarnąć gdzie jestem gdy już zaskoczyłem to znowu poczułem słabość i jakbym odpływał... Nie wiem co mi się dzieje. Czuje się jakoś dziwnie. Gość który jest tu na sali ze mną mówi ze widać ze przeżywam to. Nigdy nie byłem wcześniej usypiany do operacji...
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Witam
Sontagen to normalne każdy się stresuje przed operacją tylko my newicowcy to wyolbrzmiamy. Będzie oki. Daj znać jak się o budzisz , bynajmniej jak Cię uśpią to umysł troszeczkę odetchnie
pozdrawiam
Sontagen to normalne każdy się stresuje przed operacją tylko my newicowcy to wyolbrzmiamy. Będzie oki. Daj znać jak się o budzisz , bynajmniej jak Cię uśpią to umysł troszeczkę odetchnie

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
Hej. Temat SM ciąg dalszy. Ostatnio mam mrowienie lewej części twarzy, najczęściej wieczorem. I w jednym miejscu, takie drętwienie i łaskotanie, lewa strona zawsze.
Oprócz tego bole kości, małego palca w lewej ręce drętwienie i ból (oczywiście ciagle myśle, ze zawał tuż tuż). Ogólnie mi mrowia kończyny albo bola kości bardzo.
W głowie taki szum i otępienie.
Myśle, ze to stwardnienie rozsiane, tylko początki. Dwa lata temu tez to podejrzewałam jak miałam silne zawroty głowy, ale neurolog wykluczył.
Mam ochotę znowu jechać się zbadać, ale wiem, ze powinnam zaryzykować i odroczyć w czasie.
Czy ktoś z Was miał takie objawy? One mi się powtarzają. Zreszta codziennie coś innego jest, ale to otępienie, bole głowy i mrowienia są nieznośne.
Oprócz tego bole kości, małego palca w lewej ręce drętwienie i ból (oczywiście ciagle myśle, ze zawał tuż tuż). Ogólnie mi mrowia kończyny albo bola kości bardzo.
W głowie taki szum i otępienie.
Myśle, ze to stwardnienie rozsiane, tylko początki. Dwa lata temu tez to podejrzewałam jak miałam silne zawroty głowy, ale neurolog wykluczył.
Mam ochotę znowu jechać się zbadać, ale wiem, ze powinnam zaryzykować i odroczyć w czasie.
Czy ktoś z Was miał takie objawy? One mi się powtarzają. Zreszta codziennie coś innego jest, ale to otępienie, bole głowy i mrowienia są nieznośne.
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Hehe no niby tak tylko ze mój umysł widzi w tym zagrożenieDamianZ1984 pisze: ↑9 lutego 2021, o 19:25Witam
Sontagen to normalne każdy się stresuje przed operacją tylko my newicowcy to wyolbrzmiamy. Będzie oki. Daj znać jak się o budzisz , bynajmniej jak Cię uśpią to umysł troszeczkę odetchniepozdrawiam
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy