Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- trybcio86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45
Mam takie pytanie czy jedzenie moze wywolac atak nerwicy ? Dzis zamowilem sobie kebsa. Zjadlem moze polowe i zaraz poczulem ze musze isc do wc. Siedzac na muszli zaczalem slyszec jak serce mi szybko bije az slyszalem to dudnienie w uszach. Nie raz zdarza mi sie tak ze przy jedzeniu zaraz albo ma takie tachykardie albo mnie organizm bez powodu odrzuca jedzenie i wymiotuje.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17
No kochana to są normalne stany w nerwicy... Musisz powoli to akceptować i zajmować się życiem.. Wiem ze to nie jest łatwe.. Ale to jedyna droga... Jesteś mamą jesteś też zmęczona zapewnie.. Masz kogoś aby Ci pomógł.. Żebyś mogła na chwilę pójść chociażby sama na spacer... Musisz zrozumieć że jak jesteś w zaburzeniu to mniej jest w umyśle emocjonalnym na emocje typu szczęście. I to też trzeba akceptować... Przede wszystkim temat depresji od tego momentu masz nic nie czytać.... Sama się nakrecasz... Daj sobie dużo czasu.. Na uspokojenie... DD jest reakcją obronną to Cię ma wyciszać Twój napięty umysł... Więc spokojnie.... Ja też mam nie raz gorsze chwile.. Też siedzę z dziećmi.. Też mnie dopada flustarcja... Też mam problemy życia codziennego.. Też popłacze.. Też jestem smutna.. I co z tego czy to w czymś Cię ogranicza...?? Nie jesteśmy robotami
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 575
- Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55
Mam to samo
Jak już się budzę to pierwszą myślą jest,że kolejny dzień przede mną z tymi wszystkimi objawami. Jak zasypiam to też o tym myślę. A im więcej o tym myślę tym gorzej się czuję. Jestem na etapie akceptacji i różnie to bywa
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
raczej niemożliwe- gdyby to była kofeina, to po wypiciu kawy masz przyspieszone bicie serca i możesz się poczuć jak podczas ataku, więc sam możesz się nakręcić i go wywołać.trybcio86 pisze: ↑14 grudnia 2020, o 22:09Mam takie pytanie czy jedzenie moze wywolac atak nerwicy ? Dzis zamowilem sobie kebsa. Zjadlem moze polowe i zaraz poczulem ze musze isc do wc. Siedzac na muszli zaczalem slyszec jak serce mi szybko bije az slyszalem to dudnienie w uszach. Nie raz zdarza mi sie tak ze przy jedzeniu zaraz albo ma takie tachykardie albo mnie organizm bez powodu odrzuca jedzenie i wymiotuje.
Może bardziej u ciebie chodzi o to, ze przy niestrawnosci masz podobne objawy jak przy wzmożonym lęku, skupiasz się na nich,zaczynasz denerwować i wywołujesz atak. Inaczej nie wiem, jakby to wytłumaczyć. Skoro często miewasz problemy po jedzeniu, może warto zwrócić uwagę,po czym dokładnie się pojawiają i odstawić dane produkty?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
też to znam, coś po prostu w podświadomości karze ci uciekać i napędza lęk ...Ty nie wiesz co to, więc musisz robić cokolwiek, żeby tylko nie siedzieć w miejscu. Jednocześnie wykonujesz jakieś czynności 5 razy dłużej, bo tak jak mówisz, nie wiesz jak się za to zabrać

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
Może spróbuj pomyśleć, co ostatnio się stało, co mogło napędzić ten lęķ? Musi być jakaś przyczyna, nawet jeśli sama nie potrafisz jej dostrzec.Spokoj pisze: ↑14 grudnia 2020, o 21:19Wiecie co. Wczoraj słuchałam nagrań na temat depresji w nerwicy i stanów depresyjnych. I oczywiście wszystko mi pasuje. Aktualnie mam DD z którym mialam spokój od 5 miesięcy ale siedzialam w domu z covidem 22 dni i dosłownie odliczałam dni kiedy to się skończy. Spalsm na siłę czekając na koniec dnia. Tak mnie ta choroba tąpneła ze na dzien dzisiejszy moja nerwą szaleje ze hoho. Ale do czego zmierzam mam taki dziwny stan którego nie potrafię nawet opisać i jakos nie pasuje mi do nerwicy tylko bardziej do depresji. Od tygodnia czytam artykuły o depresji po prostu nie mogę się powstrzymać. I jak tylko objawy mi się zgadzają dostaje normalne ataku paniki od którego byłam wolna od roku. Mam normalnie potok myśli, jestem czymś zajęta i nagle takie spięcie w głowie o nie jutro znowu to samo z tym gównem, jestem mega zmęczona wręcz wycienczona, myslu typu o położyłam dzieci i teraz znowu zostaje sama z moimi myślami, zaraz odpalę you tube żeby to zagłuszyć takie planowanie wszystkiilego a jednocześnie poczucie strasznej nudy, stagnacji. Nie wiem trudno to opisać. Powiedzcie coś
Już pewnie ktoś dostrzeże, że po raz kolejny to piszę, ale naprawdę polecam psychoterapię. Czasem na prawdę potrzebujemy, żeby specjalista pomógł nam dojść do naszych problemów, bo sami nie jesteśmy w stanie ich dostrzec.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Pytanie do większości co myślicie o lekach, ja ciagle na polowce rexetinu od pół roku proboje zejść jak brałem całą były lęki ale mniejsze a teraz od tego czasu gadam ze wszystkimi tylko o lękach czasami na parę dni staram się i udaje mi się być normalny a potem znowu somaty aktualnie ból głowy z tyłu i myśl że dostanę wylewy, oczywiście covid że się zarazę i umrę, dziś fajny postęp bo przeszedłem 20 metrów i nie umiałem złapać oddechu więc pomyślałem serce a oczywiście ekg echo zrobione ale poszedłem na siłownię tam puls 130 jak weszlem na orbitrek ale jak się uspokoiło, powoli orbitrek i do 115 spadło.
Od 2 miesiecy codziennie mdłości, bóle różne plus zmuszanie się do wszystkiego 6 rok terapia 3 rok wiem że to nerwica a i tak czasami mam wątpliwości i znowu sprawdzanie itd. I myśli że w końcu dostanę zawału wylewu itd
Od 2 miesiecy codziennie mdłości, bóle różne plus zmuszanie się do wszystkiego 6 rok terapia 3 rok wiem że to nerwica a i tak czasami mam wątpliwości i znowu sprawdzanie itd. I myśli że w końcu dostanę zawału wylewu itd
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
a pytałeś lekarza, jakie mogą być to skutki uboczne? Zazwyczaj przy schodzeniu z leku występuje nasilenie objawów.DamianZ1984 pisze: ↑15 grudnia 2020, o 23:00Pytanie do większości co myślicie o lekach, ja ciagle na polowce rexetinu od pół roku proboje zejść jak brałem całą były lęki ale mniejsze a teraz od tego czasu gadam ze wszystkimi tylko o lękach czasami na parę dni staram się i udaje mi się być normalny a potem znowu somaty aktualnie ból głowy z tyłu i myśl że dostanę wylewy, oczywiście covid że się zarazę i umrę, dziś fajny postęp bo przeszedłem 20 metrów i nie umiałem złapać oddechu więc pomyślałem serce a oczywiście ekg echo zrobione ale poszedłem na siłownię tam puls 130 jak weszlem na orbitrek ale jak się uspokoiło, powoli orbitrek i do 115 spadło.
Od 2 miesiecy codziennie mdłości, bóle różne plus zmuszanie się do wszystkiego 6 rok terapia 3 rok wiem że to nerwica a i tak czasami mam wątpliwości i znowu sprawdzanie itd. I myśli że w końcu dostanę zawału wylewu itd
W moim przypadku mój lek, który biorę codziennie nic mi nie daje. Jedynie hydroksyzyna doraźnie przy ataku paniki.
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Ja mam jak ty, Tylko od niecałego roku. Było już dobrze ale nie ogarnusm znowu tego! Kilka miesięcy udar taty dziś odszedł mój młody wojek mam wrażenie że moje zle myśli mają taką zła moc sprawczą, już nie będę się użalał nad sobą ale jest źle. Patrzę na mojego kilkuletniego syna i nie wiem co się dzieje jego mimika twarzy coś naturalnego przecież wydaje mi się rzeczą jakbym pierwszy raz ja w życiu widział, rozmawiałem dziś z elektrykiem podawał mi nowy kod do zamka wydawało mi się że nie rozumiem co on mówi do mnie w dodatku chyba mam depresję raczej na pewno. Czuję się jak w innym wymiarze. Nie mam jakichs agresywnych somatow po za podwyższonym ciśnieniem ostatnio ale to co wymieniłem wyżej rozwala psychicznie. Myśli o śmierci śmierci swojej bliskich i ogólnie o śmierci są cały czas. Schorowani rodzice ja nie potrafiący nad niczym zapanowac, wszystko się sypiące... Tak teraz wygląda moje życie. A wczoraj jeszcze słuchałem podcastu o myślach jako aktorze i siebie jako widowni która nie musi wysłuchiwać aktora gdy nie podoba się jego występ... Wczoraj jeszcze miałem plany wziąść się w garść i powoli zmieniać i przekonywać swoją podświadomość pozytywnie. Dziś po śmierci wojka cos we mnie pękło. Dużo złych zeczy się wydazylo podczas mojej około rocznej agresywnej nerwicy co mi wogole nie pozwala z tego wyjść a to gówno we mnie rośnie w siłęDamianZ1984 pisze: ↑15 grudnia 2020, o 23:00Pytanie do większości co myślicie o lekach, ja ciagle na polowce rexetinu od pół roku proboje zejść jak brałem całą były lęki ale mniejsze a teraz od tego czasu gadam ze wszystkimi tylko o lękach czasami na parę dni staram się i udaje mi się być normalny a potem znowu somaty aktualnie ból głowy z tyłu i myśl że dostanę wylewy, oczywiście covid że się zarazę i umrę, dziś fajny postęp bo przeszedłem 20 metrów i nie umiałem złapać oddechu więc pomyślałem serce a oczywiście ekg echo zrobione ale poszedłem na siłownię tam puls 130 jak weszlem na orbitrek ale jak się uspokoiło, powoli orbitrek i do 115 spadło.
Od 2 miesiecy codziennie mdłości, bóle różne plus zmuszanie się do wszystkiego 6 rok terapia 3 rok wiem że to nerwica a i tak czasami mam wątpliwości i znowu sprawdzanie itd. I myśli że w końcu dostanę zawału wylewu itd
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Cześć a wujek ile lat na co zmarł . ile masz lat ? Psychiatra, Psycholog ? Żona o dziecku już wiem , jak długo się męczysz z tym gównem ? pracujesz ?Depresja czy nerwica nie martw się.To gówno jest w Tobie ja miałem wczoraj tak że jechałem i nie wiedziałem że jadę, wczoraj odrealnienie pełne myśli że mam 100 % depresję . Kiedyś ktoś mądry mi powiedział że dopóki podcierasz dupę to nie masz depresji , myjesz się , ubierasz ? wiesz że masz syna popatrz na niego , niech obudzi twoje emocje płacz ,nerwy, złość .Pewnie tak jak Ja jesteś wrażliwy za bardzo się przejmujemy i martwimy ale taki urok wrażliwych nerwicowców poprostu musimy wyjść z tej pierdolonej iluzji, ale oprócz wsparcia które jest ważne wszystko jest w nas. Jak jesteś ze śląska z chęcią się spotkam i wzajemnie zmotywuje. Wiesz zawsze w naszej głowie gorzej to wygląda niż jest w rzeczywistości.
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Za duży zestaw pytan 
Nie chce na ogólnym czacie zbyt szczegółowo pisać o sobie. Psychiatrzy z którymi miałem do czynienia porażka. Terapii nie próbowałem. W lutym czy marcu miałem pierwszy atak paniki, pierwszy raz w życiu przyjechało do mnie pogotowie, myślałem że mam co najmniej zawał, wtedy się nakręciłem i zaczelo się... codziennie myślałem że umieram, nie będę ich wymieniał ale przeszedłem wszystkie objawy. Ale patrząc na to z perspektywy czasu ja już to miałem jako nastolatek. Nie jestem ze Śląska jestem z opolskiego. Heh i ja nie płacze 🤪 to źle? Gdy mój tato dostał udar wtedy poleciały mi łzy, wcześniej nie pamiętam kiedy ostatnio płakałem.
Nie chce na ogólnym czacie zbyt szczegółowo pisać o sobie. Psychiatrzy z którymi miałem do czynienia porażka. Terapii nie próbowałem. W lutym czy marcu miałem pierwszy atak paniki, pierwszy raz w życiu przyjechało do mnie pogotowie, myślałem że mam co najmniej zawał, wtedy się nakręciłem i zaczelo się... codziennie myślałem że umieram, nie będę ich wymieniał ale przeszedłem wszystkie objawy. Ale patrząc na to z perspektywy czasu ja już to miałem jako nastolatek. Nie jestem ze Śląska jestem z opolskiego. Heh i ja nie płacze 🤪 to źle? Gdy mój tato dostał udar wtedy poleciały mi łzy, wcześniej nie pamiętam kiedy ostatnio płakałem.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 82
- Rejestracja: 22 lipca 2019, o 14:32
Wiem, wiem miałam nie czytać o depresji ale... Ciągle to ale. I masz przeczytałam że u osób z depresja zawsze lek pojawia się rano co jest rzadkością u osób z nerwicą. A moje poranki to poprostu koszmar. I jestem ugotowana aż dostałam rozwolnieniaDaria.Dabrowska pisze: ↑15 grudnia 2020, o 08:50No kochana to są normalne stany w nerwicy... Musisz powoli to akceptować i zajmować się życiem.. Wiem ze to nie jest łatwe.. Ale to jedyna droga... Jesteś mamą jesteś też zmęczona zapewnie.. Masz kogoś aby Ci pomógł.. Żebyś mogła na chwilę pójść chociażby sama na spacer... Musisz zrozumieć że jak jesteś w zaburzeniu to mniej jest w umyśle emocjonalnym na emocje typu szczęście. I to też trzeba akceptować... Przede wszystkim temat depresji od tego momentu masz nic nie czytać.... Sama się nakrecasz... Daj sobie dużo czasu.. Na uspokojenie... DD jest reakcją obronną to Cię ma wyciszać Twój napięty umysł... Więc spokojnie.... Ja też mam nie raz gorsze chwile.. Też siedzę z dziećmi.. Też mnie dopada flustarcja... Też mam problemy życia codziennego.. Też popłacze.. Też jestem smutna.. I co z tego czy to w czymś Cię ogranicza...?? Nie jesteśmy robotami![]()
Wyrasta wokół mroczny las, osacza z każdej strony. A martwy bezruch ostrzem tną złowieszcze skrzeki wrony. Na ucho coś mi szepcze strach, lecz nigdy nie odpowie, gdzie wyrósł ten złowrogi las - czy tylko w mojej głowie?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 9 maja 2019, o 22:52
Nie wiem gdzie to przeczytałaś ale jest wręcz odwrotnie, największe lęki w zaburzeniu lękowym odczuwa się rano bowiem wtedy jest największe stężenie kortyzolu w organizmie, który odpowiada za odczuwanie lękuSpokoj pisze: ↑21 grudnia 2020, o 23:31Wiem, wiem miałam nie czytać o depresji ale... Ciągle to ale. I masz przeczytałam że u osób z depresja zawsze lek pojawia się rano co jest rzadkością u osób z nerwicą. A moje poranki to poprostu koszmar. I jestem ugotowana aż dostałam rozwolnieniaDaria.Dabrowska pisze: ↑15 grudnia 2020, o 08:50No kochana to są normalne stany w nerwicy... Musisz powoli to akceptować i zajmować się życiem.. Wiem ze to nie jest łatwe.. Ale to jedyna droga... Jesteś mamą jesteś też zmęczona zapewnie.. Masz kogoś aby Ci pomógł.. Żebyś mogła na chwilę pójść chociażby sama na spacer... Musisz zrozumieć że jak jesteś w zaburzeniu to mniej jest w umyśle emocjonalnym na emocje typu szczęście. I to też trzeba akceptować... Przede wszystkim temat depresji od tego momentu masz nic nie czytać.... Sama się nakrecasz... Daj sobie dużo czasu.. Na uspokojenie... DD jest reakcją obronną to Cię ma wyciszać Twój napięty umysł... Więc spokojnie.... Ja też mam nie raz gorsze chwile.. Też siedzę z dziećmi.. Też mnie dopada flustarcja... Też mam problemy życia codziennego.. Też popłacze.. Też jestem smutna.. I co z tego czy to w czymś Cię ogranicza...?? Nie jesteśmy robotami![]()
♀️
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17
U dużo osób poranki są kiepskie u mnie też więc spokoSpokoj pisze: ↑21 grudnia 2020, o 23:31Wiem, wiem miałam nie czytać o depresji ale... Ciągle to ale. I masz przeczytałam że u osób z depresja zawsze lek pojawia się rano co jest rzadkością u osób z nerwicą. A moje poranki to poprostu koszmar. I jestem ugotowana aż dostałam rozwolnieniaDaria.Dabrowska pisze: ↑15 grudnia 2020, o 08:50No kochana to są normalne stany w nerwicy... Musisz powoli to akceptować i zajmować się życiem.. Wiem ze to nie jest łatwe.. Ale to jedyna droga... Jesteś mamą jesteś też zmęczona zapewnie.. Masz kogoś aby Ci pomógł.. Żebyś mogła na chwilę pójść chociażby sama na spacer... Musisz zrozumieć że jak jesteś w zaburzeniu to mniej jest w umyśle emocjonalnym na emocje typu szczęście. I to też trzeba akceptować... Przede wszystkim temat depresji od tego momentu masz nic nie czytać.... Sama się nakrecasz... Daj sobie dużo czasu.. Na uspokojenie... DD jest reakcją obronną to Cię ma wyciszać Twój napięty umysł... Więc spokojnie.... Ja też mam nie raz gorsze chwile.. Też siedzę z dziećmi.. Też mnie dopada flustarcja... Też mam problemy życia codziennego.. Też popłacze.. Też jestem smutna.. I co z tego czy to w czymś Cię ogranicza...?? Nie jesteśmy robotami![]()
♀️
Ktoś kiedyś tłumaczył że to prawdopodobnie od zwiększonej ilości jakiś tam hormonów
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 29 listopada 2020, o 17:04
Drodzy współzaburzeni, piszę po raz pierwszy chociaż z nerwicą mam już od jakiegoś czasu do czynienia... Od dwóch miesięcy mam kolejny epizod - dochodzi do nich co kilka lat, pewnie dlatego że nigdy nie zostały dobrze zaleczone terapią, bo i reakcja na stres u mnie niewłaściwa i schematów też trochę, więc jak się skumuluje to pewnie wychodzi, tym bardziej, że system się nauczył. Co do tego, że to nerwica wątpliwości nie ma, zestaw objawów/myśli/doznań w miarę stały - somatycznych raczej nie ma (i obaw zdrowotnych też, mimo, że muszę uważać na serce - palenie, ojciec zmarł na zawał, stres, no i wiek - 43 lata i na tle tego dość poważny kryzys wieku swoją drogą). Żeby zakreślić ogólną sytuację - od dwóch miesięcy na seroxacie (20 mg), który stosowałem wcześniej i po jakimś czasie pomagał. Jest też terapia, ale spotkania nie są tak częste jakbym chciał/potrzebował... (no i koszty). Teraz już szło ku lepszemu, potem ostry kryzys, potem 2 tygodnie prawie jakby ręką odjęło, teraz znowu dołek - ale przynajmniej przyjmuję do wiadomości, że tak może być... Co do sytuacji życiowej nie będę się rozpisywał, ale pewnie niemało z was powiedziałoby "chłopie, czym ty się przejmujesz" - nie jest genialnie ale w najważniejszych zakresach nie jest źle, naprawdę. A nerwica jest... No i tutaj pojawia się szereg pytań technicznych na które szukam odpowiedzi. Jest pewien zestaw myśli i doznań z którymi staram sobie radzić tak jakby z osobna bo różnią się charakterem ale udaje mi się średnio. Część potrafię ignorować jako element nerwicy i nie nakręcać się na zasadzie o jezu co się ze mną dzieje (np. lekką derealizację, odłączenie, czy poczucie automatyzmu działania), ale część jest zbyt dojmująca lub zbyt głęboko człowieka wypełnia, żeby je zbyć, albo za duża robi się papka w głowie, albo trochę błędne koło. Na przykład, czuję się tak jakbym miał zwariować/rozpaść się/eksplodować. Nie nakręcam się, że to się stanie, bo wiem, że to nie jest możliwe, ale trwa we mnie taki "czysty" stan rozpieprzenia, czasem ze ściskiem w brzuchu, czasem nie. No dobra, mówisz sobie to efekt rozregulowanych emocji i element nerwicy, ale nie jesteś w stanie tego ogarnąć, uporządkować w myślach, zaakceptować (choć to takie ważne). A poza tym - i tu to błędne koło trochę - jak tylko jest trochę lżej zaraz włącza się element bezsensu/depresji/zniechęcenia bo "nie widzę" normalnego stanu, szczęśliwego życia - tak jakbym nie miał do czego dążyć (czułem się ok kilka dni temu i już nie mogę tego stanu "przywołać"). Jak AKCEPTOWAĆ, pozwolić temu płynąć obok, kiedy czujesz lub zdajesz sobie sprawę, jakie to wszechogarniające? Nie potrafię znaleźć stabilnego, zdystansowanego punku odniesienia... Zajmowanie się czymś nie jest super skuteczne - choć siłą rzeczy są sprawy do zrobienia, praca, dzieci etc. a już nie mówię o tym że wszystko wydaje się trudne i ciężkie, i o poranku szczególnie człowiek po prostu nie chce konfrontować się z dniem... Kolejna sprawa/myśl/doznanie, które jak wynika z forum występowało i u innych, ale nadal nie potrafię tego zignorować jest strach co będzie jak tego nie udźwignę i coś sobie zrobię. Jak się przekonać, że nie, że jedyne co mi grozi to złe samopoczucie? Ludzie mieli nerwicę przez lata i jakoś nic się nie stało. Ty już się źle czułeś i nic się nie stało - a jednak nie dociera. Noży i okien się nie boję, ale jak jest z tym RYZYKOWANIEM i akceptacją czarnych scenariuszy, kiedy masz pod ręką pełnie opakowanie afobamu (od wykupu recepty nie tknąłem, zostawiam na sytuację, kiedy naprawdę będę się czuł źle, i do tej pory jakoś przetrwałem bez) albo jedziesz samochodem krajówką z tirami pędzącymi z naprzeciw (nie unikam jeżdżenia z tego powodu). Ktoś wie w jaki sposób ryzykowanie jest tu bezpieczne? Czego tu się trzymać, jeśli życie poza nerwicą wydaje się nieciekawe i tak ze względu na element depresyjny nerwicy. Wiesz, że to element nerwicy no i co? Powinieneś próbować akceptować, nie reagować, nie szarpać się, ale jak, skoro nie masz na to specjalnie siły czy chęci i - kolejny straszak - boisz się że tak zostanie? Widzicie zadaję pytania, a z drugiej strony kołacze się w głowie "ale po co?" i przeraża cię, że nie masz "ciągu" do wyzdrowienia... Tak czy inaczej, jak wszyscy tutaj, będę wdzięczny za Wasze spostrzeżenia i sugestie.