Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

17 listopada 2020, o 22:15

DamianZ1984 pisze:
17 listopada 2020, o 10:45
Witam

Ciekawe jak tu odróźnić depresje od nerwicy skoro ciągle czujemy się psiakostkowo i o wszystko musimy walczyć Ja dziś chęc wymiotowania , piszczenie w uszach i tyle i troche roblem z oddychaniem ale to jest skala nie za duża czy więc warto się przejmować ??? Nerwy ze s stali właśnie to są nasze analizy ludzie nie zaburzeni poprostu śpią psiakostkowo 3-4 dni ale tego nie analizują a my włączamy kontrole i szukamy co jest nie tak. Oczywiście rozumiem twój ból bo sam przez to przechodzę ale niestety żadna magiczna moc nagle tego nie zabierze od nas. Trzeba pracować na Soba dalej i to małe gówno w głowie zepchać do statusu nic nie znaczysz
ja przez ostatnie dni też się gorzej czuje, boje się, że nie będę dziś spała i dopadną mni3 ataki paniki, bo czuje od kilku godzin, że próbuje mną za wszelką cene zawładnąć ostry lęk. Jeśli chodzi o mnie to ja mam za sobą rozpatrywanie somatów- są okropnie nieprzyjemne,tak jak ty mam np. uczucie mdłości teraz... ale nie szukam sobie chorób, wiem, że to nerwica. Po prostu dalej nie nauczyłam się panować nad lękiem, rozumieć go.i akceptować. Jest to dla mnie tak uciążliwe i potworne uczucie, że na razie perspektywa wsluchania sie w niego i potraktowania z akceptacją jest dla mnie bardzo odlegla. Chociaz pracuję od pół roku na terapii i mam nadzieję, że bedzie dobrze pewnego dnia.

W ogóle chciałam wam powiedzieć, że jak czytam nasze wszystkie posty, szczególnie jak ktoś ma akurat załamanie, to jest mi tak cholernie przykro i chce mi się płakać. Co takiego zrobiliśmy, że musimy sie z tym męczyć... to zabiera radość z życia :( Mam nadzieję, że kiedyś wszyscy opanujemy nasz lęk, będziemy mogli normalnie funkcjonować i cieszyć się każdym dniem. Przed nami ciężka praca, ale mam.nadzieje,że damy radę.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

17 listopada 2020, o 22:17

Nerwyzestali pisze:
17 listopada 2020, o 22:11
Uwidzimy. Może zajde po coś ale narazie sprawdzę jak po hydro się będzie spać.
też pamiętaj, że hydro powinnismy stosować w najbardziej krytycznych sytuacjach tj. podczas ataku, bo przyzwyczaimy organizm i potem może byc niewesoło. No i polecam mega terapię standardowo, bo leki tylko tłumią nieprzyjemne objawy niestety :(
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

17 listopada 2020, o 22:21

Hydro przecież nie uzależnia
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1036
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

17 listopada 2020, o 22:54

Og mimo że jestem facetem z krwi i kości to też ostatnio płaczę i to nie mało poprostu jestem byłem i będę wrażliwy i też życzę NAM wszystkim żeby praca nad Sobą dała szybkie efekty, wierzę że damy radę, tyle razy dawaliśmy w życiu radę, ja miałem ciężkie dzieciństwo patrzyłem jak tata nie raz bije mamę plus alkohol w domu prawie cały czas mamą swoje problemy topiła w relanium i czasami alkohol tata na tamte czasy mega pojeb dziś fajny gosc. Nie wstydzę się o tym pisać nie wiem czy to dzieciństwo czy moje durne decyzje czyli pracoholizm itd doprowadziły mnie tu ale mam nadzieję że poprostu wrócę do normalności. Nawet pociąganie nosem i deikatne uczucie zatkania wywołuje odrazu lek że coś nie tak później duszność serce. Mam gotowe do analizy ciało zamiast cieszyć się wieczorem z bliskimi. :(
Marcin98
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 14 kwietnia 2020, o 10:06

19 listopada 2020, o 20:41

Ema pisze:
14 listopada 2020, o 11:41
Kurcze jak radzicie sobie z natrętami? U mnie problem jest taki że ja nie wiem czy to natręt czy prawdziwa myśl.... Jakoś miesiąc temu ubrałam sję na deskę w dresy bluzę i zaśmiałam się że wyglądam jak chłopak. Wpadłam w niesamowitą panikę, płacz, prawie wymiotowałam ze strachu że może jestem w głębi duszy trans. Moja przeszłość to totalny klasyk.Bawiłam się lalkami, ubierałam w sukienki podbierałam mamie kosmetyki no typowa dziewczynka a latach 11-17 (mam 18) w życiu mi to do głowy nawet nie przyszło wręcz w gimnazjum chciałam być ZBYT kobieca. Jeju taka jestem tym nadal przestraszona że to może być prawda że już nie daje rady. Oczywiście czytałam coś tam i przez to zaczęłam zwracać uwagę czy czuje się okej z moim imieniem ciałem itp Noi czuje, całe życie się czułam ale mimo że to wiem to ciągle ta niepewność ehh Poradzicie coś?
Spoko spoko, ja znowu przerabiam etap homo...

Osobiście ? Nic do nich nie mam, ale mam wrażenie, że od małego każdego idola uważałem za "ładnego" i chciałem być z wyglądu jak on.

Mam dziewczynę od 4 lat i chce mieć z nią dziecko. Zbudować dom, ale dziś obejrzałem ukrytą prawdę, jak chłop ok 70 miał żonę, dom, i chłopaka na boku. I znowu dramat, już bez leków ale denerwujące
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

19 listopada 2020, o 20:58

Hej. Mam troszkę lepszy okres. Nawet wieczne uczucie czucia i słyszenia bicia swojego serca jakby odpuściło, ba nawet gdy leżę na lewej stronie :) Ale to nie jest jeszcze to, nie czuję się jak kiedyś jeszcze... daleka droga jeszcze do tego chyba... Ostatnio mnie trzyma lekkie zmęczenie i czasami lekkie uczucie odrealnienia i takie coś że czujesz że w jednej chwili robi się dziwnie ja to nazywam jakby uczucie tracę ja świadomości trudno to opisać ale to taka lajtowa wersja bo nieoczekiwanie się pojawia ale również mija szybko bo miewałem coś takiego ale w wersji hard wtedy wszystko się kotłuje uczucie tracenia świadomości z zawrotami i uczucie że tym razem to już na pewno się umiera... No nieważne, odnoszę wrażenie że poprostu jest trochę lepiej :)
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

19 listopada 2020, o 21:33

Ja ostatnio gorzej sobie radzę. Ciągle chęć doszukiwania się, czy wszystko mam dobrze przemyślane, chęć doszukiwania się, czy coś mógłbym jeszcze przemyśleć, chęć powtórnej analizy żeby zrobić ją dobrze, wrażenie, że bez tego to nie minie, bliżej nieokreślone napięcie, somaty, kłucia, uciski.

Od wczoraj co jakiś czas odczuwam kłujący ból w lewym barku i od razu myśli o zawałach nachodzą ;/.
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

20 listopada 2020, o 00:30

Nerwyzestali pisze:
19 listopada 2020, o 21:33
Ja ostatnio gorzej sobie radzę. Ciągle chęć doszukiwania się, czy wszystko mam dobrze przemyślane, chęć doszukiwania się, czy coś mógłbym jeszcze przemyśleć, chęć powtórnej analizy żeby zrobić ją dobrze, wrażenie, że bez tego to nie minie, bliżej nieokreślone napięcie, somaty, kłucia, uciski.

Od wczoraj co jakiś czas odczuwam kłujący ból w lewym barku i od razu myśli o zawałach nachodzą ;/.
Ja bardziej udaru się boję, nie będę się już rozpisywał z jakiego powodu. Oj te myśli też je miewam. Od jakiegoś czasu postanowiłem tak jak niektórzy tu to nazywają-nie nadawać im znaczenia. Czasami się udaje. Ale są dni że twój umysł siedzi w tym tylko to widzi reszta wydaje się nie ważna mało istotna te myśli mają przeogromną siłę i poprostu wtedy się czasami nie da... Wtedy trzeba się im poddać na jakiś czas żeby zebrać siłę do walki a nie udawać że się nad tym panuje.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

20 listopada 2020, o 00:38

Teraz np jest w miarę, ale jak przyjdzie jakiś niepokojący objaw też analizuje, bardzo analizuje, za bardzo. Mam myśli typu co się zmieniło że jest źle a było już tak dobrze a najczestrza mysll to podważanie że to nie nerwica ze to jest tak mocne ze coś złego się dzieje że mną z innego powodu i być może umrę
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Anusia
Świeżak na forum
Posty: 11
Rejestracja: 6 kwietnia 2017, o 16:04

21 listopada 2020, o 16:41

Witam od jakiegos czasu walcze z nerwicą chodziłam na terapię brałam leki. Dwa miesiące temu zdecydowałam się na dziecko i odstawiłam aurex brałam pół tabletki rano. Jakiś miesiąc temu kupiłam też mieszkanie więc dużo zmian jak na tak krótki okres. Ogólnie nigdy nie lubiłam zmian ale jakoś sobie sądziłam. Jakiś tydzień temu dowiedziałam się że jestem w ciąży bardzo się ucieszyłam i teraz mam klopsa. Nagle ogarnely mnie leki o przemijaniu i śmierci o tym że się starzeje że czas płynie tak nie ublagalnie. Cały czas chce mi się płakać. W piątek idę do ginekologa na 1 badania i nie wiem czy nie od razu umówić się do psychiatry. Powiedzcie mi jak wy radzicie sobie z takimi lekami i czy są one normalne?
Zaburzony1985
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 2 listopada 2019, o 13:49

21 listopada 2020, o 17:08

Anusia pisze:
21 listopada 2020, o 16:41
Witam od jakiegos czasu walcze z nerwicą chodziłam na terapię brałam leki. Dwa miesiące temu zdecydowałam się na dziecko i odstawiłam aurex brałam pół tabletki rano. Jakiś miesiąc temu kupiłam też mieszkanie więc dużo zmian jak na tak krótki okres. Ogólnie nigdy nie lubiłam zmian ale jakoś sobie sądziłam. Jakiś tydzień temu dowiedziałam się że jestem w ciąży bardzo się ucieszyłam i teraz mam klopsa. Nagle ogarnely mnie leki o przemijaniu i śmierci o tym że się starzeje że czas płynie tak nie ublagalnie. Cały czas chce mi się płakać. W piątek idę do ginekologa na 1 badania i nie wiem czy nie od razu umówić się do psychiatry. Powiedzcie mi jak wy radzicie sobie z takimi lekami i czy są one normalne?
Wydaje mi się że to nic strasznego takie przemyślenia każdy jakieś ma tylko nie nadaje im aż takiej wartości. Przeciesz to wspaniała wiadomość że będzie dzidziuś jeśli jeszcze tego chciałaś trzeba się cieszy a nie smucic
Anusia
Świeżak na forum
Posty: 11
Rejestracja: 6 kwietnia 2017, o 16:04

21 listopada 2020, o 17:19

Ja się nie smuce cieszę się ale właśnie dopadly mnie leki egyzstencjonalne może to przez chormony a może przez brak leków po prostu te zmiany chyba mnie przytloczyly stąd to przygnębienie jakąś masakra 🤦‍♀️
Zaburzony1985
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 2 listopada 2019, o 13:49

21 listopada 2020, o 19:38

Anusia pisze:
21 listopada 2020, o 17:19
Ja się nie smuce cieszę się ale właśnie dopadly mnie leki egyzstencjonalne może to przez chormony a może przez brak leków po prostu te zmiany chyba mnie przytloczyly stąd to przygnębienie jakąś masakra 🤦‍♀️
Może zajmij czym innym myśli może jakaś prasa o dzieciach mama h w ciąży no nie wiem co cię interesuje hormony też pewnie dają swoje bo wiele się zmienia w ciele kobiety akurat moja żona też jest w ciąży od niedawna he he i też ten rok dał mi popalić na wiosnę śmierć babci no miła juz 80 parę lat wiadomo jak zaczęło się układać miesiąc temu ślub wzięliśmy to tesciu zachorował 3tygodnie i w poniedziałek 16go zmarł normalnie dramat przycmilo całe to szczęście z dzidzi w brzuchu zw ślubu a powiem ci ze juz mam dość stresu też sporo i zaczolem się gorzej czuj ehhh
Anusia
Świeżak na forum
Posty: 11
Rejestracja: 6 kwietnia 2017, o 16:04

21 listopada 2020, o 20:56

Tylko to zajęcie się czymś innym nie jest takie łatwe bo mam wrażenie że moje myśli krążą wokół lęków. Ale nie poddam się tak łatwo oj współczuję Ci też dużo złych wydarzeń cieszę się że mogę tutaj chociaż się wyzalic bo jakoś lżej na duszy. 😊
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

22 listopada 2020, o 05:37

Mam gorszy czas i musze to z siebie wywalić. Od ponad miesiąca nie byłam na terapii. Najpierw 2 tygodnie byłam chora później moja terapeutka była na kwrantannie. Nie mam możliwości pogadać z nią online więc taka przerwa w terapii źle na mnie zadziałała. Ale przejdę do sedna. Myślę że jak większość z nas gorzej mi przez pandemie. Coraz bardziej się boję ale nawet nie samego covidu ale ogólnie śmierci samej w sobie. Może dlatego że media codziennie podaja te statystyki ile osób zmarło i ciągle walkuja ten temat itd. Ostatnio jak tylko pomyślę o śmierci, że prędzej czy później umrę zostawię bliskich, syna że oni będą cierpieć i tęsknić to łapie straszgo doła i lęk. Coraz bardziej boję się chorób, cierpienia, przestalam wierzyć że będzie dobrze, mam wrażenie że reszta mojega życia to będzie tylko pasmo cierpienia. Mam 38 lat zamiast tryskac energią, w miarę możliwości spotykać że znajomymi to tylko się zamartiwiam przyszłością, boję się co będzie przez pandemie, boję się że będą nas zmuszać do szczepień które tak naprawdę mogą nie być dobrze zbadane i że będę musiała zaszczpeic siebie czy co gorsza dziecko i coś mu się stanie,na sama myśl robi mi się słabo i aż niedobrze z tego lęku. Mam takie momenty że jak pomyślę o swoim życiu które się kiedyś skonczy to mam ochotę gdzieś uciec schować się. Wiem że powinno się żyć pełnia życia tak jakby każdy dzień był naszym ostatnim, na maxa go wykorzystać i czasem tak jest. Czasem mam tak dobry dzień że od rana mam dobry humor mnóstwo energii, spędzam dużo czasu wtedy z dzieckiem na dworze czy po prostu bawiąc się. Ale bywają takie dni jak ostatnio ze ten lęk i myśli mnie nie opuszczają i doluja. I myślę sobie, że dopiero co byłam nastolatką, a teraz mam prawie 40 lat i sama nie wiem kim jestem i dokąd zmierzam. Przeraża mnie to ze za 20 lat (jak szczęśliwe dozyje) będę mieć 60tke na karku i co jeśli będę wtedy zgorzkniala samotna kobieta? I na sama mysl że to będzie już wkrótce bo przecież czas tak szybko leci to znów mam takie uczucie jakbym chciała gdzieś uciec i się schować to ta starość i ta śmierć i choroby mnie nie dopadna.jestem wykończona tym rozmyslaniem. Musiałam się wygadać. Dziękuję jeśli dotrwaliscie do końca postu.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
ODPOWIEDZ