Oczywiście przeszło, niefajny jest powrót objawu o którym już zapomniałam. Dziś boli co innego

Oczywiście przeszło, niefajny jest powrót objawu o którym już zapomniałam. Dziś boli co innego
Cześć. Wydaje mi się, że gdybyś miał naprawdę depresje to nie odczuwałbyś nic, ani "czasem lęku" ani złości. Odcięcie od emocji zwłaszcza tych poztywnych jest normalne w nerwicy, wszak wciąż się skupiamy bardziej na tych negatywnych stronach. Ja przez długi czas na siłe "przywoływałam" pozytywne emocje, za wszelką cene chciałam je czuć (radość z życia, uczucie nadziei itd), w końcu mi je odcieło całkowicie. One wrócą na miejsce jak przestaniesz się tak bardzo na nich skupiać.Nerwicowa89 pisze: ↑20 września 2020, o 21:46Mam jeszcze jedno pytanie, czy to że nie czuje emocji, w sumie prawie żadnych czasem lęk ale już nie taki ogromny jak kiedyś u czasem złość a poza tym nic w sumie, to to może być z nerwicy czy to już depresja? Boje się depresji, z resztą jak wiele osób tutaj ,ale zastanawiam się czy ja nie wypieram faktu, że już ja mam. A może jest tak jak przy każdym innym hipohondrycznym wkrecie- skoro potrafimy wmówić sobie fizyczny ból i objawy, to może te psychiczne też?
hmm, a myślałaś o terapii?Stef pisze: ↑20 września 2020, o 10:04Oczywiście przeszło, niefajny jest powrót objawu o którym już zapomniałam. Dziś boli co innegoJa teraz, i tak jestem gdzieś poziom wyżej. Na poczatku to lekarze i SOR-y, a teraz zaciskam zęby (tak żeby było śmieszniej, to jeden lekarz postawił mi diagnozę bruksizmu)... i walczę. Dzięki Ci za wsparcie, nawet rodzina czasem nie rozumie o co chodzi z tymi naszymi zaburzeniami...
Myślę, że to wynika ze skupienia na walce o siebie i wyjście z nerwicy. Ja też czasami się zastanawiałem jak córka nie chciała się ze mną bawić i w ogóle tylko mama i mama i się zastanawiałem co jest nie tak. A jak podrosła to teraz zabawa tylko z tatą, zwłaszcza jak jest maluch w domuNerwicowa89 pisze: ↑28 września 2020, o 08:44Ja mam jedno dziecko a też mi nieraz para uszami idzie że złości. Ale kocham go nad życie, tylko nie mogę poczuć tej miłości i radości z niego z macierzyństwa. Boje się że tak już będzie zawsze, że ten bram uczuć to coś gorszego niż nerwica
Hej. Ja w tym temacie mam trochę doświadczenia, bo u mnie zaczęło sie od takich kołatań (szybkich, mocnych uderzeń, puls w tym czasie miałam ok. 130 czasem więcej, a czasem ok. 80 a tez odczuwalam kołatania). Zrobilam doslownie wszystkie mozliwe badania. Nic nie wykazalo. Serce jak dzwon. A do tej pory na cisnieniomierzu wskazuje mi arytmie. Kardiolog kazała to zignorowac. Tak tez robie. Kołatań brak. Najlepiej przebadac sie. A jezeli badania byly zrobione to zignorowac.songoten pisze: ↑28 września 2020, o 18:51Witam. Chciałem was zapytać co znaczy kołatanie serca. Z tego co się orientuje to przyspieszone bicie serca i uczucie wrażenie mocnych uderzeń, miałem tak i mam. Ale w ostatnim czasie ciśnieniomierz pokazuje mi nierówne bicie serca(chyba arytmia się to nazywa). Czy ta arytmia tez mieści się pod pojęciem „kołatanie serca” czy to zupełnie co innego? Jesli co innego to czy nierówne bicie serca moze być tez spowodowane przez nerwice?