Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
laura503@interia.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56

20 stycznia 2020, o 11:31

LadyAmalthea pisze:
19 stycznia 2020, o 22:58
laura503@interia.pl pisze:
19 stycznia 2020, o 22:33
LadyAmalthea pisze:
19 stycznia 2020, o 22:25


I psychiatra nie mówił o lekach?

Szczerze to przecież nie musisz szczegółowo opowiadać psychologowi jakie masz myśli bo to nie ma znaczenia na jaki są temat. Trzeba je traktować jako objaw ogólnie a nie analizować. Masz natrętne myśli i tyle. Tłumaczenie ich sobie nic nie daje. Tylko akceptacja, że są i ignorowanie ich przesłania.
Brałam leki , ale w końcu pani psychiatra powiedziała,że już jest na tyle ok że nie muszę ich brać.
No pewnie, że było ok bo leki działały 😉 tylko nie przewidziała, że po odstawieniu wszystko wraca ... A wtedy jak nie wiesz z czym się lęki "je" to jest kiepsko.
Mnie tylko to zastanawia i trochę się tym stresuje, że czemu jak są myśli natrętne też np o kupowaniu to człowiek po jakimś czasie poddaje się tym myślą, i to robi, a jak są myśli o zrobieniu komuś krzywdy, w tym zboczone :( ja widzę różnicę między kupowaniem ,a robieniem komuś krzywdy, ale bardzo się boje że to jest ten sam mechanizm, tylko inne myśli, i bije się że ja się im poddam i komuś coś zrobię !!;( Że stracę nad tym kontrolę ;( lub tak jak np, że nie chce kupować już, a mimo to robię :( nie wiem jak to odróżnić.. czasami jestem pewna że ja nie zrobię tego, ale zaraz się pojawiają myśli wątpliwości.. co jest ze mną nie tak ;(
usunietenaprosbe
Gość

20 stycznia 2020, o 13:08

laura503@interia.pl pisze:
20 stycznia 2020, o 11:31
LadyAmalthea pisze:
19 stycznia 2020, o 22:58
laura503@interia.pl pisze:
19 stycznia 2020, o 22:33


Brałam leki , ale w końcu pani psychiatra powiedziała,że już jest na tyle ok że nie muszę ich brać.
No pewnie, że było ok bo leki działały 😉 tylko nie przewidziała, że po odstawieniu wszystko wraca ... A wtedy jak nie wiesz z czym się lęki "je" to jest kiepsko.
Mnie tylko to zastanawia i trochę się tym stresuje, że czemu jak są myśli natrętne też np o kupowaniu to człowiek po jakimś czasie poddaje się tym myślą, i to robi, a jak są myśli o zrobieniu komuś krzywdy, w tym zboczone :( ja widzę różnicę między kupowaniem ,a robieniem komuś krzywdy, ale bardzo się boje że to jest ten sam mechanizm, tylko inne myśli, i bije się że ja się im poddam i komuś coś zrobię !!;( Że stracę nad tym kontrolę ;( lub tak jak np, że nie chce kupować już, a mimo to robię :( nie wiem jak to odróżnić.. czasami jestem pewna że ja nie zrobię tego, ale zaraz się pojawiają myśli wątpliwości.. co jest ze mną nie tak ;(
Dziewczyno masz moralność i dlatego kupujesz ale nie dzgasz nikogo nożem.... Gdybym ci napisala jakie ja mam myśli to bys mimo swoich pomyslala ze powinni mnie zamknac 😜 My decydujemy, ktora mysl stanie sie czynem !
Jednak zasada jest taka, ze nie analizujesz mysli, traktujesz je jako calosc i objaw zaburzenia i olewasz. Uwierz ze to pomaga ! A jak zobaczysz ze chwile jest ok to zrozumiesz ze moze byc tak caly czas.
laura503@interia.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56

20 stycznia 2020, o 20:20

Witam :( kochani znów się nakręciłam... Czytałam co Viktor omawia na zajęciach indywidualnych... I przeczytałam o jakieś Parafilii, odchyleniu patologicznym z zakresu seksualnym.. nie wiem co to jest, nawet nie chce czytać ,a już wkręciłam że ja to mam, bo skoro mam chore myśli w stosunku do ludzi, zwierząt, dzieci, to na pewno to na !!;((
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

20 stycznia 2020, o 20:24

laura503@interia.pl pisze:
20 stycznia 2020, o 20:20
Witam :( kochani znów się nakręciłam... Czytałam co Viktor omawia na zajęciach indywidualnych... I przeczytałam o jakieś Parafilii, odchyleniu patologicznym z zakresu seksualnym.. nie wiem co to jest, nawet nie chce czytać ,a już wkręciłam że ja to mam, bo skoro mam chore myśli w stosunku do ludzi, zwierząt, dzieci, to na pewno to na !!;((
I co teraz chcesz żebyśmy ci napisali, że tego nie masz? Bo nie rozumiem za bardzo.
/przerwa od forum
laura503@interia.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56

20 stycznia 2020, o 20:32

lubieplacki13 pisze:
20 stycznia 2020, o 20:24
laura503@interia.pl pisze:
20 stycznia 2020, o 20:20
Witam :( kochani znów się nakręciłam... Czytałam co Viktor omawia na zajęciach indywidualnych... I przeczytałam o jakieś Parafilii, odchyleniu patologicznym z zakresu seksualnym.. nie wiem co to jest, nawet nie chce czytać ,a już wkręciłam że ja to mam, bo skoro mam chore myśli w stosunku do ludzi, zwierząt, dzieci, to na pewno to na !!;((
I co teraz chcesz żebyśmy ci napisali, że tego nie masz? Bo nie rozumiem za bardzo.
Chce się dowiedzieć czy faktycznie mam problem... Czy faktycznie jestem zepsuta moralnie
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

20 stycznia 2020, o 20:34

laura503@interia.pl pisze:
20 stycznia 2020, o 20:20
Witam :( kochani znów się nakręciłam... Czytałam co Viktor omawia na zajęciach indywidualnych... I przeczytałam o jakieś Parafilii, odchyleniu patologicznym z zakresu seksualnym.. nie wiem co to jest, nawet nie chce czytać ,a już wkręciłam że ja to mam, bo skoro mam chore myśli w stosunku do ludzi, zwierząt, dzieci, to na pewno to na !!;((
Ej Kobieto . Bujasz się z zaburzeniem juz 2 lata i zero pracy nad myślami żeby je akceptować nawet te najgorsze bo one są z zaburzonego umysłu ...nie jesteś Pedofilem, zoofilem, Nekrofilem czy Pierdofilem haha nawet nie wiem czy taki istnieje . Dziewczyno jesteś Mega Sobą ale też Mega Zaburzona a.do tego lęk cie kręci za nos jak Pinokia i lykasz wszystko jak pelikan . Zaraz przeczytasz o kimś kto Bąku co bzyka kwiatki i tez będziesz się tego bała . Zostaw juz te myśli i nie czytaj dziwnych rzeczy które cię będą nakręcac naprawdę ...weź ta Hydroksyzyne i idź spać ..wstań jutro i zacznij prace nad sobą bo tylko tak zrozumiesz co ci dolega .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

20 stycznia 2020, o 20:36

Maciej Bizoń pisze:
20 stycznia 2020, o 20:34
laura503@interia.pl pisze:
20 stycznia 2020, o 20:20
Witam :( kochani znów się nakręciłam... Czytałam co Viktor omawia na zajęciach indywidualnych... I przeczytałam o jakieś Parafilii, odchyleniu patologicznym z zakresu seksualnym.. nie wiem co to jest, nawet nie chce czytać ,a już wkręciłam że ja to mam, bo skoro mam chore myśli w stosunku do ludzi, zwierząt, dzieci, to na pewno to na !!;((
Ej Kobieto . Bujasz się z zaburzeniem juz 2 lata i zero pracy nad myślami żeby je akceptować nawet te najgorsze bo one są z zaburzonego umysłu ...nie jesteś Pedofilem, zoofilem, Nekrofilem czy Pierdofilem haha nawet nie wiem czy taki istnieje . Dziewczyno jesteś Mega Sobą ale też Mega Zaburzona a.do tego lęk cie kręci za nos jak Pinokia i lykasz wszystko jak pelikan . Zaraz przeczytasz o kimś kto Bąku co bzyka kwiatki i tez będziesz się tego bała . Zostaw juz te myśli i nie czytaj dziwnych rzeczy które cię będą nakręcac naprawdę ...weź ta Hydroksyzyne i idź spać ..wstań jutro i zacznij prace nad sobą bo tylko tak zrozumiesz co ci dolega .
Pierdofil? Przestań, bo ktoś to jeszcze uwierzy, że lubi wąchać bąki i pomyśli, że jest szajbnięty na łeb.
/przerwa od forum
Awatar użytkownika
Żorżyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 188
Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44

20 stycznia 2020, o 20:55

Pierdofilia :hehe: :hehe: :haha:

Lęk Cię kręci za nos jak Pinokia - tyz pikne :hehe: cudnie obrazowe

A co, perwersem być nie wolno? ;fle;
Będzie trzeba stworzyć temat "moralność a natręctwa seksualne".

Swoją drogą przypomniało mi się pytanie księdza, gdy poszłam do spowiedzi.
Jako układna dzieweczka idę, klękam w konfesjonale, mówię co trzeba i że mam wiosen 13. Wyliczam swe przewiny: a to pacierza nie zmówiłam, a to podkradłam czekoladkę itd. Po kilku minutach spowiednik zniecierpliwionym tonem:
- A z mężem dobrze żyjesz?
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

21 stycznia 2020, o 20:18

laura503@interia.pl pisze:
20 stycznia 2020, o 20:20
Witam :( kochani znów się nakręciłam... Czytałam co Viktor omawia na zajęciach indywidualnych... I przeczytałam o jakieś Parafilii, odchyleniu patologicznym z zakresu seksualnym.. nie wiem co to jest, nawet nie chce czytać ,a już wkręciłam że ja to mam, bo skoro mam chore myśli w stosunku do ludzi, zwierząt, dzieci, to na pewno to na !!;((
Jesteś osobą religiną ?
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
laura503@interia.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56

21 stycznia 2020, o 20:22

Katja pisze:
21 stycznia 2020, o 20:18
laura503@interia.pl pisze:
20 stycznia 2020, o 20:20
Witam :( kochani znów się nakręciłam... Czytałam co Viktor omawia na zajęciach indywidualnych... I przeczytałam o jakieś Parafilii, odchyleniu patologicznym z zakresu seksualnym.. nie wiem co to jest, nawet nie chce czytać ,a już wkręciłam że ja to mam, bo skoro mam chore myśli w stosunku do ludzi, zwierząt, dzieci, to na pewno to na !!;((
Jesteś osobą religiną ?
Tak modlę się do sw. Rity i Boga..
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

21 stycznia 2020, o 20:33

laura503@interia.pl pisze:
21 stycznia 2020, o 20:22
Katja pisze:
21 stycznia 2020, o 20:18
laura503@interia.pl pisze:
20 stycznia 2020, o 20:20
Witam :( kochani znów się nakręciłam... Czytałam co Viktor omawia na zajęciach indywidualnych... I przeczytałam o jakieś Parafilii, odchyleniu patologicznym z zakresu seksualnym.. nie wiem co to jest, nawet nie chce czytać ,a już wkręciłam że ja to mam, bo skoro mam chore myśli w stosunku do ludzi, zwierząt, dzieci, to na pewno to na !!;((
Jesteś osobą religiną ?
Tak modlę się do sw. Rity i Boga..
No właśnie, stąd pewnie te lęki, że jesteś moralnie zła, zepsuta itp.
Pierwsza i podstawowa sprawa to nie masz wpływu na treść wszystkich swoich myśli a już w szczególności tych lękowych. Myśli lękowe to nie są Twoje pragnienia. Funkcją myśli lękowych jest podsycanie lęku i co za tym ich temat to Twoje obawy, a jako osoba religina boisz się o swoją moralność.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
Żorżyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 188
Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44

21 stycznia 2020, o 21:09

Hmmm.

Pojutrze idę do szpitala. Trochę dziwnie mi z tym, bo bardzo rzadko i krótko korzystałam z tych przybytków, jeżeli już , to z porodówki, a nie z leczenia nerwic. Chyba będę musiała być czujna przy rozmowach z diagnostami, z ich patrzeniem przez pryzmat chorób, zaburzeń. Już raz jeden miszcz zdiagnozował u mnie (i to jak szybko, bo w ciągu dwóch spotkań po 45 min) dwubiegunówkę, z tym, że raczej znam tylko jeden biegun, bez manii, buu.

Wpiszą człowiekowi w dokumentację i potem zapoznawaj się, czytaj, bujaj z tym. Tego się obawiam.
W sumie mam wrażenie, że jestem normalna, tylko trochę mnie zgięły doświadczenia (stalking ze strony sąsiadów). Jeśli powiem psychiatrze, że mi ktoś znienacka za płotu wyrasta i wyzywa, a nie mam na to dowodu , czyli nagrania, to wychodzę na manię prześladowczą, schizo czy co tam jeszcze.
Jeśli zaś będę czekać, najlepiej całymi godzinami :P aż sąsiad się pojawi i będzie wyzywał, to wtedy będę normalniejsza? Mam w sądzie powiedzieć, że na wszelki wypadek powinnam czaić się, aby nagrać? :pp Stalkerowi wlaśnie o to chodzi: żeby ktos zauważył, nawiązał relację.

Sąsiedzi mają znajomości w policji i wcale się z tym nie kryją. Mam np. zaprotokołowane w postępowaniu przeciw mnie, że rzekomo wieszam pranie i firanki mam w niektórych oknach, albo że trawę mam za wysoką. Normalnie koszę trawę, zresztą bardzo to lubię.
Mam się tłumaczyć, bo komuś wysokość trawy na moim trawniku nie pasuje.

W sumie natręctw czy rytuałów nie mam, gdy widzę w sobie coś durnego albo niesłużącego mi, to staram się tego pozbyć. Kiedyś było gorzej, ale rozwiodłam się i to rozwiązało mnóstwo problemów. Tak jak potrafię, szukam rozwiązań i boję sie, że mi wlepią jakieś żółte papiery.

Z drugiej strony na Izbie Przyjęć rozmawiał ze mną lekarz kierujący oddziałem zamkniętym i od razu powiedział, że na ten o. to nie ja.

Nie wiem, na ile idę do szpitala. Wcale nie spieszy mi się z powrotem do hien zza płotu. Jestem bardzo wyczerpana ciągłym poczuciem naruszania prywatności.
Fajnie, że szanują to, że nie chcę psychotropów. Imho u mnie nerwica mogła rozwinąć się z ciągłego trzymania emocji na wodzy, aby nie dać satysfakcji jednemu czy drugiemu zza płota. Ja chcę czuć, móc to wyrażać.

Tule lat byłam dzielną, twardą osobą, a jednak mnie to bardzo zmęczyło .Nie miałam natręctw samobójczych, ale jadąc do szpitala prosiłam samą siebie: nie wjeżdżaj pod ten samochód, wytrzymaj, dojedź do szpitala, to tylko 34 minuty, 29 - liczyłam z G. Maps. Mam już dość cierpienia.

Boję się też braku empatii, podejścia od - do, że ma się wywalone na pacjenta. Nie oczekuję, że ktoś mnie będzie tulił, ale nie chcę być kolejnym przypadkiem, na którym ktoś będzie się uczył.

Z drugiej strony oddział dzienny jest bardzo pomocny mi, bo w szpitalach czy przychodniach przeszkodą są toczące sie post. w sądzie, jakoby utrudnia to terapię i intensywną pracę nad sobą . Juz mnie raz perfidnie olano, a od początku wiedziano jaka jest sytuacja .
Teraz to nie jest przeszkodą. Teraz mój stan liczy się chociaż dla jednej jednostki budżetowej, pamiętam, jak sędzia bagatelizowała, kiedy mówiłam, że nie daję sobie rady ze stresem, z rozprawami . Odparła, że rozprawa stresem bywa i dla sądu. Zgoda, tylko sąd na co dzień nie żyje z napastnikiem, który się pastwi nawet na sali sądowej .
Żeby było jasne: nie jestem masochistką, teraz nie mam jak i gdzie się wyprowadzić. Jeden z sąsiadów znał moją sytuację osobistą, rozgadał to we wsi , i gra na tej wiedzy.

Nie wiem kiedy wrócę. Hiacynty mogą zakwitnąć, kiedy mnie nie będzie, a ja na ich triumfalny początek czekam całą jesień i zimę. Poprosiłam dwóch znajomych o pomoc, w moim odczuciu niedużą, jedna odęła się, och, jakże to żeby przesyłki (może będą ze 3 ) odebrać, druga nie chce, bo boli się cudzego domu. Mnie to nawet nie boli, odhaczam, że np. kwiaty uschną lub podeschną, to niedużo.
Przy kwestii przesyłki w duchu warknęłam, że jakbym się zabiła, to by problemu nie było , że o coś proszę. Naprawdę nie siedziałam komuś na głowie, żeby mi pomagał, wyręczał itp.

Strasznie długi ten post.
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

21 stycznia 2020, o 21:18

Żorżyk pisze:
21 stycznia 2020, o 21:09
Hmmm.

Pojutrze idę do szpitala. Trochę dziwnie mi z tym, bo bardzo rzadko i krótko korzystałam z tych przybytków, jeżeli już , to z porodówki, a nie z leczenia nerwic. Chyba będę musiała być czujna przy rozmowach z diagnostami, z ich patrzeniem przez pryzmat chorób, zaburzeń. Już raz jeden miszcz zdiagnozował u mnie (i to jak szybko, bo w ciągu dwóch spotkań po 45 min) dwubiegunówkę, z tym, że raczej znam tylko jeden biegun, bez manii, buu.

Wpiszą człowiekowi w dokumentację i potem zapoznawaj się, czytaj, bujaj z tym. Tego się obawiam.
W sumie mam wrażenie, że jestem normalna, tylko trochę mnie zgięły doświadczenia (stalking ze strony sąsiadów). Jeśli powiem psychiatrze, że mi ktoś znienacka za płotu wyrasta i wyzywa, a nie mam na to dowodu , czyli nagrania, to wychodzę na manię prześladowczą, schizo czy co tam jeszcze.
Jeśli zaś będę czekać, najlepiej całymi godzinami :P aż sąsiad się pojawi i będzie wyzywał, to wtedy będę normalniejsza? Mam w sądzie powiedzieć, że na wszelki wypadek powinnam czaić się, aby nagrać? :pp Stalkerowi wlaśnie o to chodzi: żeby ktos zauważył, nawiązał relację.

Sąsiedzi mają znajomości w policji i wcale się z tym nie kryją. Mam np. zaprotokołowane w postępowaniu przeciw mnie, że rzekomo wieszam pranie i firanki mam w niektórych oknach, albo że trawę mam za wysoką. Normalnie koszę trawę, zresztą bardzo to lubię.
Mam się tłumaczyć, bo komuś wysokość trawy na moim trawniku nie pasuje.

W sumie natręctw czy rytuałów nie mam, gdy widzę w sobie coś durnego albo niesłużącego mi, to staram się tego pozbyć. Kiedyś było gorzej, ale rozwiodłam się i to rozwiązało mnóstwo problemów. Tak jak potrafię, szukam rozwiązań i boję sie, że mi wlepią jakieś żółte papiery.

Z drugiej strony na Izbie Przyjęć rozmawiał ze mną lekarz kierujący oddziałem zamkniętym i od razu powiedział, że na ten o. to nie ja.

Nie wiem, na ile idę do szpitala. Wcale nie spieszy mi się z powrotem do hien zza płotu. Jestem bardzo wyczerpana ciągłym poczuciem naruszania prywatności.
Fajnie, że szanują to, że nie chcę psychotropów. Imho u mnie nerwica mogła rozwinąć się z ciągłego trzymania emocji na wodzy, aby nie dać satysfakcji jednemu czy drugiemu zza płota. Ja chcę czuć, móc to wyrażać.

Tule lat byłam dzielną, twardą osobą, a jednak mnie to bardzo zmęczyło .Nie miałam natręctw samobójczych, ale jadąc do szpitala prosiłam samą siebie: nie wjeżdżaj pod ten samochód, wytrzymaj, dojedź do szpitala, to tylko 34 minuty, 29 - liczyłam z G. Maps. Mam już dość cierpienia.

Boję się też braku empatii, podejścia od - do, że ma się wywalone na pacjenta. Nie oczekuję, że ktoś mnie będzie tulił, ale nie chcę być kolejnym przypadkiem, na którym ktoś będzie się uczył.

Z drugiej strony oddział dzienny jest bardzo pomocny mi, bo w szpitalach czy przychodniach przeszkodą są toczące sie post. w sądzie, jakoby utrudnia to terapię i intensywną pracę nad sobą . Juz mnie raz perfidnie olano, a od początku wiedziano jaka jest sytuacja .
Teraz to nie jest przeszkodą. Teraz mój stan liczy się chociaż dla jednej jednostki budżetowej, pamiętam, jak sędzia bagatelizowała, kiedy mówiłam, że nie daję sobie rady ze stresem, z rozprawami . Odparła, że rozprawa stresem bywa i dla sądu. Zgoda, tylko sąd na co dzień nie żyje z napastnikiem, który się pastwi nawet na sali sądowej .
Żeby było jasne: nie jestem masochistką, teraz nie mam jak i gdzie się wyprowadzić. Jeden z sąsiadów znał moją sytuację osobistą, rozgadał to we wsi , i gra na tej wiedzy.

Nie wiem kiedy wrócę. Hiacynty mogą zakwitnąć, kiedy mnie nie będzie, a ja na ich triumfalny początek czekam całą jesień i zimę. Poprosiłam dwóch znajomych o pomoc, w moim odczuciu niedużą, jedna odęła się, och, jakże to żeby przesyłki (może będą ze 3 ) odebrać, druga nie chce, bo boli się cudzego domu. Mnie to nawet nie boli, odhaczam, że np. kwiaty uschną lub podeschną, to niedużo.
Przy kwestii przesyłki w duchu warknęłam, że jakbym się zabiła, to by problemu nie było , że o coś proszę. Naprawdę nie siedziałam komuś na głowie, żeby mi pomagał, wyręczał itp.

Strasznie długi ten post.
Trzymaj się tam ciepło i mam nadzieje ze ukoja twoje zszargane nerwy 😉 odezwij się czasem .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
laura503@interia.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56

21 stycznia 2020, o 21:23

Kochanii... Dostałam strasznego ataku paniki, nie umiem sobie uspokic .. mysle, że mnie to może podniecać coś takiego 😭😭😭😭 czuje, że jestem skończona.. czemu jak byłam mała.. to nie wiedziałam też za bardzo co robię,a potem się wstydziłam i też się dziwnie czułam.. z zaspokajaniem siebie ( nie wierzę,że to pisze) ale też się tego wstydziłam, i też nie chciałam tego robić, a miałam natręty na tym punkcie, a mimo tego się poddawałam nim...teraz się boje,że tak samo będzie z tymi myślami zboczony w kierunku ludzi, mojego psa ... Masakra !!!;( Pomocy!!!! Czym się to różni? Jak to jest to samo ta sama sfera seksualna.. :(
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

21 stycznia 2020, o 21:23

Żorżyk pisze:
21 stycznia 2020, o 21:09
Hmmm.

Pojutrze idę do szpitala. Trochę dziwnie mi z tym, bo bardzo rzadko i krótko korzystałam z tych przybytków, jeżeli już , to z porodówki, a nie z leczenia nerwic. Chyba będę musiała być czujna przy rozmowach z diagnostami, z ich patrzeniem przez pryzmat chorób, zaburzeń. Już raz jeden miszcz zdiagnozował u mnie (i to jak szybko, bo w ciągu dwóch spotkań po 45 min) dwubiegunówkę, z tym, że raczej znam tylko jeden biegun, bez manii, buu.

Wpiszą człowiekowi w dokumentację i potem zapoznawaj się, czytaj, bujaj z tym. Tego się obawiam.
W sumie mam wrażenie, że jestem normalna, tylko trochę mnie zgięły doświadczenia (stalking ze strony sąsiadów). Jeśli powiem psychiatrze, że mi ktoś znienacka za płotu wyrasta i wyzywa, a nie mam na to dowodu , czyli nagrania, to wychodzę na manię prześladowczą, schizo czy co tam jeszcze.
Jeśli zaś będę czekać, najlepiej całymi godzinami :P aż sąsiad się pojawi i będzie wyzywał, to wtedy będę normalniejsza? Mam w sądzie powiedzieć, że na wszelki wypadek powinnam czaić się, aby nagrać? :pp Stalkerowi wlaśnie o to chodzi: żeby ktos zauważył, nawiązał relację.

Sąsiedzi mają znajomości w policji i wcale się z tym nie kryją. Mam np. zaprotokołowane w postępowaniu przeciw mnie, że rzekomo wieszam pranie i firanki mam w niektórych oknach, albo że trawę mam za wysoką. Normalnie koszę trawę, zresztą bardzo to lubię.
Mam się tłumaczyć, bo komuś wysokość trawy na moim trawniku nie pasuje.

W sumie natręctw czy rytuałów nie mam, gdy widzę w sobie coś durnego albo niesłużącego mi, to staram się tego pozbyć. Kiedyś było gorzej, ale rozwiodłam się i to rozwiązało mnóstwo problemów. Tak jak potrafię, szukam rozwiązań i boję sie, że mi wlepią jakieś żółte papiery.

Z drugiej strony na Izbie Przyjęć rozmawiał ze mną lekarz kierujący oddziałem zamkniętym i od razu powiedział, że na ten o. to nie ja.

Nie wiem, na ile idę do szpitala. Wcale nie spieszy mi się z powrotem do hien zza płotu. Jestem bardzo wyczerpana ciągłym poczuciem naruszania prywatności.
Fajnie, że szanują to, że nie chcę psychotropów. Imho u mnie nerwica mogła rozwinąć się z ciągłego trzymania emocji na wodzy, aby nie dać satysfakcji jednemu czy drugiemu zza płota. Ja chcę czuć, móc to wyrażać.

Tule lat byłam dzielną, twardą osobą, a jednak mnie to bardzo zmęczyło .Nie miałam natręctw samobójczych, ale jadąc do szpitala prosiłam samą siebie: nie wjeżdżaj pod ten samochód, wytrzymaj, dojedź do szpitala, to tylko 34 minuty, 29 - liczyłam z G. Maps. Mam już dość cierpienia.

Boję się też braku empatii, podejścia od - do, że ma się wywalone na pacjenta. Nie oczekuję, że ktoś mnie będzie tulił, ale nie chcę być kolejnym przypadkiem, na którym ktoś będzie się uczył.

Z drugiej strony oddział dzienny jest bardzo pomocny mi, bo w szpitalach czy przychodniach przeszkodą są toczące sie post. w sądzie, jakoby utrudnia to terapię i intensywną pracę nad sobą . Juz mnie raz perfidnie olano, a od początku wiedziano jaka jest sytuacja .
Teraz to nie jest przeszkodą. Teraz mój stan liczy się chociaż dla jednej jednostki budżetowej, pamiętam, jak sędzia bagatelizowała, kiedy mówiłam, że nie daję sobie rady ze stresem, z rozprawami . Odparła, że rozprawa stresem bywa i dla sądu. Zgoda, tylko sąd na co dzień nie żyje z napastnikiem, który się pastwi nawet na sali sądowej .
Żeby było jasne: nie jestem masochistką, teraz nie mam jak i gdzie się wyprowadzić. Jeden z sąsiadów znał moją sytuację osobistą, rozgadał to we wsi , i gra na tej wiedzy.

Nie wiem kiedy wrócę. Hiacynty mogą zakwitnąć, kiedy mnie nie będzie, a ja na ich triumfalny początek czekam całą jesień i zimę. Poprosiłam dwóch znajomych o pomoc, w moim odczuciu niedużą, jedna odęła się, och, jakże to żeby przesyłki (może będą ze 3 ) odebrać, druga nie chce, bo boli się cudzego domu. Mnie to nawet nie boli, odhaczam, że np. kwiaty uschną lub podeschną, to niedużo.
Przy kwestii przesyłki w duchu warknęłam, że jakbym się zabiła, to by problemu nie było , że o coś proszę. Naprawdę nie siedziałam komuś na głowie, żeby mi pomagał, wyręczał itp.

Strasznie długi ten post.
Co cię skłoniło do takiej decyzji?
/przerwa od forum
ODPOWIEDZ