Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

23 stycznia 2020, o 12:11

Katja pisze:
23 stycznia 2020, o 11:42
sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 11:10
silne urazy wzgledem rodzicow nie dają spokoju, kipię gniewem i żalem , niestety bardzo to fizycznie odczuwam, w formie dusznosci i ucisku w klatce piersiowej, czuje sie bezbronny wobec tych uczuc i mysli...niezagojona rana ktora wręcz ropieje...
Miałam podobnie.
Pierwsza sprawa odpuść rodzicom. Nawet nie dla nich tylko dla siebie, żeby nie być jako dorosły człowiek więźniem pewnych emocji. Odpuszczając uwalaniamy się od pewnych ludzi i sytuacji. Brak odpuszczenia to tkwienie w negatywnych emocjach, to emocjonalne więzienie. Postaraj się zrozumieć swoich rodziców ( pomyśl jakie dostali wzorce, pomyśl, że Ty również popełniasz w życiu błędy i rzeczy których żałujesz i najważniejsze pomyśl, że przeszłości nikt nie zmieni więc pozostaje nam ją zaakceptować).
Druga sprawa odbierz wartość tym myślą. Na razie jest Ci ciężko to zrobić, bo masz bardzo dużo emocji z nimi związanych, ale jeśli nie będziesz za nimi podążał i przestaniesz na nie reagować pomimo różnych objawów somatycznych, jeśli zaczniesz sobie mówić "to jest już za mną", to w pewnym momencie te myśli zacznął słabność ( niepodsycane emocje opadną ) i powoli będą się stawać normalnymi myślami ( zwiększy się logika ).
ale ja dokladnie robie jak mowisz, tyle ze to nie daje zadnego efektu...logika zupelnie nie pomaga...ani zadne afirmacje. to tkwi tak gleboko ze nie umiem tego wyciagnąc z siebie. nawet terapia w tej kwestii nie pomaga...dlatego czuje sie bezsilny wobec tych spraw.
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

23 stycznia 2020, o 12:19

sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:11
Katja pisze:
23 stycznia 2020, o 11:42
sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 11:10
silne urazy wzgledem rodzicow nie dają spokoju, kipię gniewem i żalem , niestety bardzo to fizycznie odczuwam, w formie dusznosci i ucisku w klatce piersiowej, czuje sie bezbronny wobec tych uczuc i mysli...niezagojona rana ktora wręcz ropieje...
Miałam podobnie.
Pierwsza sprawa odpuść rodzicom. Nawet nie dla nich tylko dla siebie, żeby nie być jako dorosły człowiek więźniem pewnych emocji. Odpuszczając uwalaniamy się od pewnych ludzi i sytuacji. Brak odpuszczenia to tkwienie w negatywnych emocjach, to emocjonalne więzienie. Postaraj się zrozumieć swoich rodziców ( pomyśl jakie dostali wzorce, pomyśl, że Ty również popełniasz w życiu błędy i rzeczy których żałujesz i najważniejsze pomyśl, że przeszłości nikt nie zmieni więc pozostaje nam ją zaakceptować).
Druga sprawa odbierz wartość tym myślą. Na razie jest Ci ciężko to zrobić, bo masz bardzo dużo emocji z nimi związanych, ale jeśli nie będziesz za nimi podążał i przestaniesz na nie reagować pomimo różnych objawów somatycznych, jeśli zaczniesz sobie mówić "to jest już za mną", to w pewnym momencie te myśli zacznął słabność ( niepodsycane emocje opadną ) i powoli będą się stawać normalnymi myślami ( zwiększy się logika ).
ale ja dokladnie robie jak mowisz, tyle ze to nie daje zadnego efektu...logika zupelnie nie pomaga...ani zadne afirmacje. to tkwi tak gleboko ze nie umiem tego wyciagnąc z siebie. nawet terapia w tej kwestii nie pomaga...dlatego czuje sie bezsilny wobec tych spraw.
A jakie to dokładnie urazy? Mieszkasz z nimi?
/przerwa od forum
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

23 stycznia 2020, o 12:23

lubieplacki13 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:19
sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:11
Katja pisze:
23 stycznia 2020, o 11:42


Miałam podobnie.
Pierwsza sprawa odpuść rodzicom. Nawet nie dla nich tylko dla siebie, żeby nie być jako dorosły człowiek więźniem pewnych emocji. Odpuszczając uwalaniamy się od pewnych ludzi i sytuacji. Brak odpuszczenia to tkwienie w negatywnych emocjach, to emocjonalne więzienie. Postaraj się zrozumieć swoich rodziców ( pomyśl jakie dostali wzorce, pomyśl, że Ty również popełniasz w życiu błędy i rzeczy których żałujesz i najważniejsze pomyśl, że przeszłości nikt nie zmieni więc pozostaje nam ją zaakceptować).
Druga sprawa odbierz wartość tym myślą. Na razie jest Ci ciężko to zrobić, bo masz bardzo dużo emocji z nimi związanych, ale jeśli nie będziesz za nimi podążał i przestaniesz na nie reagować pomimo różnych objawów somatycznych, jeśli zaczniesz sobie mówić "to jest już za mną", to w pewnym momencie te myśli zacznął słabność ( niepodsycane emocje opadną ) i powoli będą się stawać normalnymi myślami ( zwiększy się logika ).
ale ja dokladnie robie jak mowisz, tyle ze to nie daje zadnego efektu...logika zupelnie nie pomaga...ani zadne afirmacje. to tkwi tak gleboko ze nie umiem tego wyciagnąc z siebie. nawet terapia w tej kwestii nie pomaga...dlatego czuje sie bezsilny wobec tych spraw.
A jakie to dokładnie urazy? Mieszkasz z nimi?
duzo tego sie nazbieralo przez lata , najwiekszy ich grzech to olanie moich problemow zdrowotnych, brak wsparcia , oszukiwanie w roznych sprawach mnie i reszty rodziny tak by ze mnie zrobic glupiego a samemu wyjsc na niewinnego...zaklocanie spokoju w domu przez ojca mimo ze mi to bardzo szkodzilo...to ze oboje nieodpowiedzialni i maja w dupie problemy syna...ojciec dodatkowo obwinia mnie za moje dolegliwosci...
Mistrz 2021 (L)
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

23 stycznia 2020, o 12:29

sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:11
Katja pisze:
23 stycznia 2020, o 11:42
sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 11:10
silne urazy wzgledem rodzicow nie dają spokoju, kipię gniewem i żalem , niestety bardzo to fizycznie odczuwam, w formie dusznosci i ucisku w klatce piersiowej, czuje sie bezbronny wobec tych uczuc i mysli...niezagojona rana ktora wręcz ropieje...
Miałam podobnie.
Pierwsza sprawa odpuść rodzicom. Nawet nie dla nich tylko dla siebie, żeby nie być jako dorosły człowiek więźniem pewnych emocji. Odpuszczając uwalaniamy się od pewnych ludzi i sytuacji. Brak odpuszczenia to tkwienie w negatywnych emocjach, to emocjonalne więzienie. Postaraj się zrozumieć swoich rodziców ( pomyśl jakie dostali wzorce, pomyśl, że Ty również popełniasz w życiu błędy i rzeczy których żałujesz i najważniejsze pomyśl, że przeszłości nikt nie zmieni więc pozostaje nam ją zaakceptować).
Druga sprawa odbierz wartość tym myślą. Na razie jest Ci ciężko to zrobić, bo masz bardzo dużo emocji z nimi związanych, ale jeśli nie będziesz za nimi podążał i przestaniesz na nie reagować pomimo różnych objawów somatycznych, jeśli zaczniesz sobie mówić "to jest już za mną", to w pewnym momencie te myśli zacznął słabność ( niepodsycane emocje opadną ) i powoli będą się stawać normalnymi myślami ( zwiększy się logika ).
ale ja dokladnie robie jak mowisz, tyle ze to nie daje zadnego efektu...logika zupelnie nie pomaga...ani zadne afirmacje. to tkwi tak gleboko ze nie umiem tego wyciagnąc z siebie. nawet terapia w tej kwestii nie pomaga...dlatego czuje sie bezsilny wobec tych spraw.
Bo ciagle nadajesz temu ogromną wartość. Czasem zbyt dużo pracy ( afirmacje itp ) robią odwrotny efekt, bo wartość tych myśli rośnie skoro ciagle się nimi zajmujesz. Może po prostu przyjmij, że na razie masz jeszcze w sobie dużo emocji związanych z tym tematem i potrzeba czasu żeby to opadło. Nie licz też, że trochę nie będziesz myślał o tym i zniknie, bo do tego trzeba czasu i uporu tj. żeby w gorszych chwilach nie zacznać lamentu, że to przez rodziców, bo już bez przesady, dorosły jesteś. Twój mózg całe Twoje życie może zmieniać swoje nawyki i owszem dzieciństwo ma na nas ogromny wpływ, bo z jakimś bagażem ( nawykami ) wchodzimy w dorosłość, ale co potem z tym zrobimy to już nasz decyzja.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

23 stycznia 2020, o 12:39

moje zaburzenia cofnely mnie w rozwoju tak bardzo ze po 18 roku zycia funkcjonowalem gorzej niz jako dziecko...stalem sie calkowicie niesamodzielny...poziom napiecia przy tych żalach wrecz mnie zadusza. ja mam swiadomosc ze powinienem zdystansowac sie ale niestety to jakby zyje wlasnym zyciem. chwilami wrecz boje sie popadniecia w stan obsesyjny...nachodzi mnie to wszystko wszedzie i o kazdej porze dnia.
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

23 stycznia 2020, o 12:50

sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:39
moje zaburzenia cofnely mnie w rozwoju tak bardzo ze po 18 roku zycia funkcjonowalem gorzej niz jako dziecko...stalem sie calkowicie niesamodzielny...poziom napiecia przy tych żalach wrecz mnie zadusza. ja mam swiadomosc ze powinienem zdystansowac sie ale niestety to jakby zyje wlasnym zyciem. chwilami wrecz boje sie popadniecia w stan obsesyjny...nachodzi mnie to wszystko wszedzie i o kazdej porze dnia.
Wybacz, że to powiem, ale Katja ma tutaj racje, rodzice to jedno, a ty to drugie. Mam wrażenie, że zal do siebie zwalasz na rodziców. To ty w pewnym momencie powinieneś powiedzieć basta, wyprowadzic się od rodziców i zacząć własne życie, bez wpływu rodziców. Owszem rodzice sporo na ciebie wpłynęli, ale to ty jesteś reżyserem swojego życia.

Zobacz co zrobił Wiktor. Mimo dysfunkcji w rodzinie (pewnie większych niż twoja), wyprowadził się z domu w epicentrum swojego zaburzenia mając 1000zl na koncie. Owszem, wrócił potem do rodzinnego domu, ale ciagle brał sprawy w swoje ręce mimo ogromnego cierpienia, jakie zaburzenie mu dawało. Bo to on jest panem swojego życia.
Ostatnio zmieniony 23 stycznia 2020, o 12:53 przez lubieplacki13, łącznie zmieniany 2 razy.
/przerwa od forum
laura503@interia.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56

23 stycznia 2020, o 12:51

Hej.. miałam nadzieję,że już nie będę pisać tutaj.. od wczoraj wieczor do dziś rana było całkiem znośnie... Ino pojechałam do pracy, myśli zaczęły znów.. "a co jak w dzieciństwie pod czas zaspokojenia coś robiłam z psami"😭 i zaczęłam oczywiście wiertować, jeszcze atak paniki do tego doszedł.. i oczywiście przypomniałam sobie, że kiedyś bawiłam się z psem i udawalam, że to mój chłopak byłam wtedy bardzo małą no nie wiem.ile z 6-7lat.. wiecie niby, że go całuje itp.. nie pamiętam dokładnie,ale już myśli podpowiadają,że coś nie tak jest ze mną... Potem, że brałam kundelki do pokoju, i mama się pytała "po co mi one" ja tylko tyle pamiętam, że bawialm się że to moje dzieci, nie pamiętam dokładnie nic więcej, ale myśli nasuwają , że coś robiłam... To było wszystko jak byłam mała..czy powinnam się obwiniać za dzieciństwo? :( Jestem totalnie w rozsypce i az mnie trzęsie .. przypominam sobie ,że moja koleżanka kiedyś się śmiała z tego jak pies na nią właził itp... nie wiem co myśleć :( nieraz udawałam z koleżankami że jesteśmy małżeństwem, podczas zabawy.. myśli mnie wykończona.. gdy już ma być ok, nagle jakieś myśli i ja już wszystko obczajam.. staram sobie tłumaczyć, że przecież byłam mała i nie wiele rozumiałam z tego.. choć staram się być pewna,że zadnemu nic nie zrobilam :( wiem, że teraz ani w niedalekiej przeszłości nic nie zrobiłam takiego !!!;( Ale skąd mogę wiedzieć jak miałam te 6-7 lat masakra :(( pamiętam tylko tyle.. ;( co robić.. nie wiem gdzie szukać terapeuty który to zrozumie a nie powie że tak jestem zoofilem !!;( Które pomoże pogadać.. masakra
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

23 stycznia 2020, o 13:00

lubieplacki13 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:50
sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:39
moje zaburzenia cofnely mnie w rozwoju tak bardzo ze po 18 roku zycia funkcjonowalem gorzej niz jako dziecko...stalem sie calkowicie niesamodzielny...poziom napiecia przy tych żalach wrecz mnie zadusza. ja mam swiadomosc ze powinienem zdystansowac sie ale niestety to jakby zyje wlasnym zyciem. chwilami wrecz boje sie popadniecia w stan obsesyjny...nachodzi mnie to wszystko wszedzie i o kazdej porze dnia.
Wybacz, że to powiem, ale Katja ma tutaj racje, rodzice to jedno, a ty to drugie. Mam wrażenie, że zal do siebie zwalasz na rodziców. To ty w pewnym momencie powinieneś powiedzieć basta, wyprowadzic się od rodziców i zacząć własne życie, bez wpływu rodziców. Owszem rodzice sporo na ciebie wpłynęli, ale to ty jesteś reżyserem swojego życia.

Zobacz co zrobił Wiktor. Mimo dysfunkcji w rodzinie (pewnie większych niż twoja), wyprowadził się z domu w epicentrum swojego zaburzenia mając 1000zl na koncie. Owszem, wrócił potem do rodzinnego domu, ale ciagle brał sprawy w swoje ręce mimo ogromnego cierpienia, jakie zaburzenie mu dawało. Bo to on jest panem swojego życia.
wierz mi ze nie bylem w stanie sie wyprowadzic, poziom lęku i objawow byl tak silny ze zwykle wyjscie z domu stanowilo himalaje osiagnięc. latwo mowic o byciu rezyserem swojego losu ale to jest populizm. to nie dziala w ten sposob przy zaawansowanej nerwicy i depresji. zwlaszcza jak lęk ma podloze spoleczne. moje mysli o rodzicach zupelnie wymykaja sie spod kontroli. racjonalizowanie sobie nie daje zupelnie nic. i dlatego jestem w takim dołku i pisze o tym tutaj. jak bym umial sobie z tym sam radzic to by mnie tu wogole nie bylo.
Mistrz 2021 (L)
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

23 stycznia 2020, o 13:05

laura503@interia.pl pisze:
23 stycznia 2020, o 12:51
i oczywiście przypomniałam sobie, że kiedyś bawiłam się z psem i udawalam, że to mój chłopak byłam wtedy bardzo małą no nie wiem.ile z 6-7lat.. wiecie niby, że go całuje itp..
Ja mały nie jestem a swojego psa dalej cmok:D i cholera nigdy mi do głowy nie przyszło, że to coś złego jest;)
Szymon92
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 309
Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29

23 stycznia 2020, o 13:05

sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 13:00
lubieplacki13 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:50
sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:39
moje zaburzenia cofnely mnie w rozwoju tak bardzo ze po 18 roku zycia funkcjonowalem gorzej niz jako dziecko...stalem sie calkowicie niesamodzielny...poziom napiecia przy tych żalach wrecz mnie zadusza. ja mam swiadomosc ze powinienem zdystansowac sie ale niestety to jakby zyje wlasnym zyciem. chwilami wrecz boje sie popadniecia w stan obsesyjny...nachodzi mnie to wszystko wszedzie i o kazdej porze dnia.
Wybacz, że to powiem, ale Katja ma tutaj racje, rodzice to jedno, a ty to drugie. Mam wrażenie, że zal do siebie zwalasz na rodziców. To ty w pewnym momencie powinieneś powiedzieć basta, wyprowadzic się od rodziców i zacząć własne życie, bez wpływu rodziców. Owszem rodzice sporo na ciebie wpłynęli, ale to ty jesteś reżyserem swojego życia.

Zobacz co zrobił Wiktor. Mimo dysfunkcji w rodzinie (pewnie większych niż twoja), wyprowadził się z domu w epicentrum swojego zaburzenia mając 1000zl na koncie. Owszem, wrócił potem do rodzinnego domu, ale ciagle brał sprawy w swoje ręce mimo ogromnego cierpienia, jakie zaburzenie mu dawało. Bo to on jest panem swojego życia.
wierz mi ze nie bylem w stanie sie wyprowadzic, poziom lęku i objawow byl tak silny ze zwykle wyjscie z domu stanowilo himalaje osiagnięc. latwo mowic o byciu rezyserem swojego losu ale to jest populizm. to nie dziala w ten sposob przy zaawansowanej nerwicy i depresji. zwlaszcza jak lęk ma podloze spoleczne. moje mysli o rodzicach zupelnie wymykaja sie spod kontroli. racjonalizowanie sobie nie daje zupelnie nic. i dlatego jestem w takim dołku i pisze o tym tutaj. jak bym umial sobie z tym sam radzic to by mnie tu wogole nie bylo.
Gdzieś przewinął mi się Twój post, że wspomagasz się lekami od 12 lat z przerwami. Nie uważasz, że to droga do nikąd? Uczeszczasz na psychoterapię? Leki nie załatwią sprawy za Ciebie. Maskują objawy, resztę roboty musisz odwalić Ty.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

23 stycznia 2020, o 13:33

Szymon92 pisze:
23 stycznia 2020, o 13:05
sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 13:00
lubieplacki13 pisze:
23 stycznia 2020, o 12:50


Wybacz, że to powiem, ale Katja ma tutaj racje, rodzice to jedno, a ty to drugie. Mam wrażenie, że zal do siebie zwalasz na rodziców. To ty w pewnym momencie powinieneś powiedzieć basta, wyprowadzic się od rodziców i zacząć własne życie, bez wpływu rodziców. Owszem rodzice sporo na ciebie wpłynęli, ale to ty jesteś reżyserem swojego życia.

Zobacz co zrobił Wiktor. Mimo dysfunkcji w rodzinie (pewnie większych niż twoja), wyprowadził się z domu w epicentrum swojego zaburzenia mając 1000zl na koncie. Owszem, wrócił potem do rodzinnego domu, ale ciagle brał sprawy w swoje ręce mimo ogromnego cierpienia, jakie zaburzenie mu dawało. Bo to on jest panem swojego życia.
wierz mi ze nie bylem w stanie sie wyprowadzic, poziom lęku i objawow byl tak silny ze zwykle wyjscie z domu stanowilo himalaje osiagnięc. latwo mowic o byciu rezyserem swojego losu ale to jest populizm. to nie dziala w ten sposob przy zaawansowanej nerwicy i depresji. zwlaszcza jak lęk ma podloze spoleczne. moje mysli o rodzicach zupelnie wymykaja sie spod kontroli. racjonalizowanie sobie nie daje zupelnie nic. i dlatego jestem w takim dołku i pisze o tym tutaj. jak bym umial sobie z tym sam radzic to by mnie tu wogole nie bylo.
Gdzieś przewinął mi się Twój post, że wspomagasz się lekami od 12 lat z przerwami. Nie uważasz, że to droga do nikąd? Uczeszczasz na psychoterapię? Leki nie załatwią sprawy za Ciebie. Maskują objawy, resztę roboty musisz odwalić Ty.
niestety odstawienie lekow wiazaloby sie z nawrotem silnego lęku trwajacego godzinami. bez lekow byloby duzo gorzej.ja wiem ze leki nie rozwiązuja sprawy, znam te truizmy od dawna. na psychoterapie oczywiscie chodze.
Mistrz 2021 (L)
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

23 stycznia 2020, o 13:39

Znać to nie to samo co rozumieć czy stosować.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Szymon92
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 309
Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29

23 stycznia 2020, o 13:41

sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 13:33
Szymon92 pisze:
23 stycznia 2020, o 13:05
sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 13:00


wierz mi ze nie bylem w stanie sie wyprowadzic, poziom lęku i objawow byl tak silny ze zwykle wyjscie z domu stanowilo himalaje osiagnięc. latwo mowic o byciu rezyserem swojego losu ale to jest populizm. to nie dziala w ten sposob przy zaawansowanej nerwicy i depresji. zwlaszcza jak lęk ma podloze spoleczne. moje mysli o rodzicach zupelnie wymykaja sie spod kontroli. racjonalizowanie sobie nie daje zupelnie nic. i dlatego jestem w takim dołku i pisze o tym tutaj. jak bym umial sobie z tym sam radzic to by mnie tu wogole nie bylo.
Gdzieś przewinął mi się Twój post, że wspomagasz się lekami od 12 lat z przerwami. Nie uważasz, że to droga do nikąd? Uczeszczasz na psychoterapię? Leki nie załatwią sprawy za Ciebie. Maskują objawy, resztę roboty musisz odwalić Ty.
niestety odstawienie lekow wiazaloby sie z nawrotem silnego lęku trwajacego godzinami. bez lekow byloby duzo gorzej.ja wiem ze leki nie rozwiązuja sprawy, znam te truizmy od dawna. na psychoterapie oczywiscie chodze.
Powiem Ci, że ja na początku zaburzenia miałem tak silny lęk i napięcie, że jak mnie dopadło to miałem ochotę wyskoczyć z okna😁 Wahałem się co do leków, ale jednak nie wziąłem i tak jest do dziś. Nie żałuję, bo wychodzę na prostą siłą woli. Dziwię się sam sobie, że dałem radę, bo było naprawdę tragicznie. Przechodzę wszystkie etapy nerwicy bez znieczulenia i tym samym pokazuje, że może mnie cmoknać w 4 litery😉 Walcz o siebie, całe życie przed nami!
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

23 stycznia 2020, o 13:46

Szymon92 pisze:
23 stycznia 2020, o 13:41
sebastian86 pisze:
23 stycznia 2020, o 13:33
Szymon92 pisze:
23 stycznia 2020, o 13:05


Gdzieś przewinął mi się Twój post, że wspomagasz się lekami od 12 lat z przerwami. Nie uważasz, że to droga do nikąd? Uczeszczasz na psychoterapię? Leki nie załatwią sprawy za Ciebie. Maskują objawy, resztę roboty musisz odwalić Ty.
niestety odstawienie lekow wiazaloby sie z nawrotem silnego lęku trwajacego godzinami. bez lekow byloby duzo gorzej.ja wiem ze leki nie rozwiązuja sprawy, znam te truizmy od dawna. na psychoterapie oczywiscie chodze.
Powiem Ci, że ja na początku zaburzenia miałem tak silny lęk i napięcie, że jak mnie dopadło to miałem ochotę wyskoczyć z okna😁 Wahałem się co do leków, ale jednak nie wziąłem i tak jest do dziś. Nie żałuję, bo wychodzę na prostą siłą woli. Dziwię się sam sobie, że dałem radę, bo było naprawdę tragicznie. Przechodzę wszystkie etapy nerwicy bez znieczulenia i tym samym pokazuje, że może mnie cmoknać w 4 litery😉 Walcz o siebie, całe życie przed nami!
walcze tyle ile mam sil ,a one kurczą sie z kazdym rokiem. ja silą woli to jedynie stronię od uzaleznien , nie okaleczam sie i nie wpadam zle towarzystwo. kazdy ma swoja unikalną historię zaburzen. nie kazdy ma poklady sil w sobie by bez leczenia zwalczyc lęk i depresje.
Mistrz 2021 (L)
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

23 stycznia 2020, o 13:49

Katja pisze:
23 stycznia 2020, o 13:39
Znać to nie to samo co rozumieć czy stosować.
rozumiem te sprawy, zapewniam , ale umysl swoje a serce swoje. troche jak w stanie zakochania w nieodpowiedniej osobie. troche mi jest przykro jak ktos sugeruje ze ja tylko lekarstwa bym bral i nic nie robil. wiele razy probowalem stosowac rady i wskazowki. niestety wracalem przegrany. u mnie trzeba zupelnie wymienic podswiadomosc chyba...
Mistrz 2021 (L)
ODPOWIEDZ