Mój weekend równie dobry

Mój weekend równie dobry
Tak jak sam napisałeś. Nie masz celu w życiu. Jeżeli nie ma się celu w życiu i żyje się dla samego życia to nie dziwię się, że takie stany mogą dopaść człowieka. Normalnie w dzisiejszych czasach człowiek ma cel, powiedzmy skończyć szkołę, iść na studia, zdobyć pracę jaką by chciał, po drodze ułożyć sobie życie prywatne, człowiek ma hobby jakieś, którym zajmuje się po pracy, poznaje ludzi i to wszystko wypełnia jego życie.NieMamJużSił pisze: ↑1 kwietnia 2019, o 14:05Cześć, cholernie mi ciężko napisać cokolwiek, czuję jednak że mi się trochę ulży.
Od początku tego roku nerwica odpuściła, nie ma ataków paniki, ani większych lęków. Od połowy stycznia mam wrażenie że z dnia na dzień jest coraz gorzej. Świat wydaje mi się szary, pusty, pozbawiony sensu.
Kilka lat temu porzuciłem technikum ze względu na depresje i fobię społeczną. W 2018 roku zacząłem zaoczne liceum dla dorosłych. Kompletnie nie mam znajomych, nie umiem z nikim nawiązać kontaktu. Całe dnie spędzam grając w gry (podejrzewam, że robie to po to tylko aby zapomnieć, nie analizować moich smutków). W niczym nie widzę sensu, bardzo często bywam rozdrażniony . Od dłuższego czasu mam taką "skłonność" do zachowań autodestrukcyjnych, tzn. ciągle myślę o tym jaki to ja jestem beznadziejny, nie mam po co żyć, nic nie mnie interesuje, ogólnie czuję się jak gó*no. Bezsenność towarzyszy mi już od ponad pół roku, zasnę na godzinę, dwie i koniec spania. Z dnia na dzień nie mam siły do niczego, dziś nawet nie mam siły iść na spacer z psem, jest coraz gorzej. Nie mam pracy, paraliżuje mnie lęk nawet przed samą myślą że wkońcu trzeba zacząć żyć. Moje życie to wegetacja, budzę się rano po to aby w nocy próbować spać, nie mam żadnego celu, ciągły dół, brak jakiejkolwiek nadziei na normalne życie. Nie wiem już sam co mam z tym robić, brałem esci 10mg przez 4 miesiące nie zauważyłem żadnej poprawy. Chciałbym iść do psychiatry, ale boję się że skieruje mnie do szpitala psychiatrycznego. Co zrobić, żeby chociaż trochę się lepiej poczuć?
Sory co to za gin który mówi ze to nie ma nic wspólnego z okresem?dziewczyny jest cos takiego poza pms a mianowicie nazywa sie pmdd poczytajcie to jakby duzo silniejsze napięcie przedmiesiaczkowe i prawdopodobnie winę za to ponoszą hormony. Ja przed okresem jestem podła wredną suką, tak jak np. dzisiaj, bylam z dziekciem (dwa latka) w galerii handlowej, był w wozku ale niecierpliwił sie i bardzo chciał juz pochodzić. Wiec ok wsadzialam go przeszedł sie troche no i w momencie gdy chciałam go wpakowac spowrotem zaczal sie istny horror. Mlody zaczal sie wyrwać tarzac po podłodze i buntowac przed włożeniem do wózka. Jakos na siłę sie udalo ale i tak dalej wył, darl sie zmuszal do płaczu a mnie z kazda sekundą coraz bardziej szlak trafiał. A ponieważ moje argumenty ze idziemu do domku itp nie docierały wiec juz w tych nerwach zaczelam sie na niego wydzierc zeby przestal, ze ma sie zamknąć itp itd... Boże jaka bylam wsciekla na niego na siebie na to ze nie umiem sobie z nim poradzić, ze tak strasznie sie drze kiedy jakbym go żywcem ze skóry obdzierala a tak naprawdę nie działa mu sie zadna krzywda. Byłam wsciekla ze dal taki popis przed ludzmi ktorzy patrzyli na mnie jak na psychicznie chorą a na moje dziecko jak na małego kryminaliste.czuje sie podle, mam mega wyrzuty sumienia, jestem zla na na siebie bo moj syn na pewni bardzo sie mnie bal jak tak krzyczałam, a chciał jedynie sobie pochodzić a nie siedziec w wozku. Czuję sie do niczego, czuje sie straszna matką, której nie zaufa bo będzie sie bał a nie cbce żeby sie bał bo wiem co to znaczy, ja całe dzieciństwo tak się ojca lękałam bo na wszystkie moje zachowania ktory mu sie nie podobały wlasnie tak reagował krzykiem i zastraszaniem. Do tej pory mam dystans do ojca i nie umiem go szczerze kochać pomimo ze mam prawie 40lat. Dlaczego takie zachowania przeszly na mnie jeśli tak bardzo nimi gardzilam? Dlaczego w sytuacjach stresowych "tracę rozum" zachowuje się jak esesman? Dodam że cierpię również na mizofonię (chorobliwie nienawiść do różnych dźwięków w tym płaczu dziecka) więc zawsze jak ryk urządza mnie tak nerwy puszczają,ale i tak najgorzej przed okresem. Pomocy!!!Jagoda_a pisze: ↑14 lipca 2018, o 11:29Przyłączam się do Was. Masakra jakaś. Ja dziś mam taki dołek że się zastanawiam czy to depresja czy co? Gin powiedziała że to nic wspólnego z okresem nie ma. I kogo słuchać? Idę melise zaparzycCeline Marie pisze: ↑13 lipca 2018, o 22:24Skoro okres jest średnio co miesiąc ,a 3 tygodnie w sumie przez niego to całkowita kaszana to chyba sobie usunę macicęznerwicowana85 pisze: ↑13 lipca 2018, o 22:17
Ja mam to samo! Dzisiaj mam 5ty dzien okresu i jak zawsze lek, lzejszy, ale jest! Caly proces zaczyna sie w drugiej polowie cyklu. Jest kicha max z tym calym korowodem jaki daje nerwica i nasileniem hipochondrii, wiec neta tez odstawilam. Nie prosze sie juz o skierowania i staram sie zlewac wszystko maksymalnie. Juz tak mamy, że tak mamy i tez nie mam sily z tym walczyc, a juz napewno nie robie sobie nadzieji z lepszych dni.![]()
![]()
A ktoś Ci stwierdził ta mizofonie czy sama sobie wyszukalas w necie. Pytam ponieważ w nerwicy jesteśmy nadwrażliwi na dźwięki.znerwicowana_ja pisze: ↑2 kwietnia 2019, o 19:04Sory co to za gin który mówi ze to nie ma nic wspólnego z okresem?dziewczyny jest cos takiego poza pms a mianowicie nazywa sie pmdd poczytajcie to jakby duzo silniejsze napięcie przedmiesiaczkowe i prawdopodobnie winę za to ponoszą hormony. Ja przed okresem jestem podła wredną suką, tak jak np. dzisiaj, bylam z dziekciem (dwa latka) w galerii handlowej, był w wozku ale niecierpliwił sie i bardzo chciał juz pochodzić. Wiec ok wsadzialam go przeszedł sie troche no i w momencie gdy chciałam go wpakowac spowrotem zaczal sie istny horror. Mlody zaczal sie wyrwać tarzac po podłodze i buntowac przed włożeniem do wózka. Jakos na siłę sie udalo ale i tak dalej wył, darl sie zmuszal do płaczu a mnie z kazda sekundą coraz bardziej szlak trafiał. A ponieważ moje argumenty ze idziemu do domku itp nie docierały wiec juz w tych nerwach zaczelam sie na niego wydzierc zeby przestal, ze ma sie zamknąć itp itd... Boże jaka bylam wsciekla na niego na siebie na to ze nie umiem sobie z nim poradzić, ze tak strasznie sie drze kiedy jakbym go żywcem ze skóry obdzierala a tak naprawdę nie działa mu sie zadna krzywda. Byłam wsciekla ze dal taki popis przed ludzmi ktorzy patrzyli na mnie jak na psychicznie chorą a na moje dziecko jak na małego kryminaliste.czuje sie podle, mam mega wyrzuty sumienia, jestem zla na na siebie bo moj syn na pewni bardzo sie mnie bal jak tak krzyczałam, a chciał jedynie sobie pochodzić a nie siedziec w wozku. Czuję sie do niczego, czuje sie straszna matką, której nie zaufa bo będzie sie bał a nie cbce żeby sie bał bo wiem co to znaczy, ja całe dzieciństwo tak się ojca lękałam bo na wszystkie moje zachowania ktory mu sie nie podobały wlasnie tak reagował krzykiem i zastraszaniem. Do tej pory mam dystans do ojca i nie umiem go szczerze kochać pomimo ze mam prawie 40lat. Dlaczego takie zachowania przeszly na mnie jeśli tak bardzo nimi gardzilam? Dlaczego w sytuacjach stresowych "tracę rozum" zachowuje się jak esesman? Dodam że cierpię również na mizofonię (chorobliwie nienawiść do różnych dźwięków w tym płaczu dziecka) więc zawsze jak ryk urządza mnie tak nerwy puszczają,ale i tak najgorzej przed okresem. Pomocy!!!Jagoda_a pisze: ↑14 lipca 2018, o 11:29Przyłączam się do Was. Masakra jakaś. Ja dziś mam taki dołek że się zastanawiam czy to depresja czy co? Gin powiedziała że to nic wspólnego z okresem nie ma. I kogo słuchać? Idę melise zaparzycCeline Marie pisze: ↑13 lipca 2018, o 22:24
Skoro okres jest średnio co miesiąc ,a 3 tygodnie w sumie przez niego to całkowita kaszana to chyba sobie usunę macicę![]()
![]()
Mizofonie mam od najmłodszych lat, tylko oczywiście wtedy nie wiedziałam co to jestGafa pisze: ↑2 kwietnia 2019, o 19:56A ktoś Ci stwierdził ta mizofonie czy sama sobie wyszukalas w necie. Pytam ponieważ w nerwicy jesteśmy nadwrażliwi na dźwięki.znerwicowana_ja pisze: ↑2 kwietnia 2019, o 19:04Sory co to za gin który mówi ze to nie ma nic wspólnego z okresem?dziewczyny jest cos takiego poza pms a mianowicie nazywa sie pmdd poczytajcie to jakby duzo silniejsze napięcie przedmiesiaczkowe i prawdopodobnie winę za to ponoszą hormony. Ja przed okresem jestem podła wredną suką, tak jak np. dzisiaj, bylam z dziekciem (dwa latka) w galerii handlowej, był w wozku ale niecierpliwił sie i bardzo chciał juz pochodzić. Wiec ok wsadzialam go przeszedł sie troche no i w momencie gdy chciałam go wpakowac spowrotem zaczal sie istny horror. Mlody zaczal sie wyrwać tarzac po podłodze i buntowac przed włożeniem do wózka. Jakos na siłę sie udalo ale i tak dalej wył, darl sie zmuszal do płaczu a mnie z kazda sekundą coraz bardziej szlak trafiał. A ponieważ moje argumenty ze idziemu do domku itp nie docierały wiec juz w tych nerwach zaczelam sie na niego wydzierc zeby przestal, ze ma sie zamknąć itp itd... Boże jaka bylam wsciekla na niego na siebie na to ze nie umiem sobie z nim poradzić, ze tak strasznie sie drze kiedy jakbym go żywcem ze skóry obdzierala a tak naprawdę nie działa mu sie zadna krzywda. Byłam wsciekla ze dal taki popis przed ludzmi ktorzy patrzyli na mnie jak na psychicznie chorą a na moje dziecko jak na małego kryminaliste.czuje sie podle, mam mega wyrzuty sumienia, jestem zla na na siebie bo moj syn na pewni bardzo sie mnie bal jak tak krzyczałam, a chciał jedynie sobie pochodzić a nie siedziec w wozku. Czuję sie do niczego, czuje sie straszna matką, której nie zaufa bo będzie sie bał a nie cbce żeby sie bał bo wiem co to znaczy, ja całe dzieciństwo tak się ojca lękałam bo na wszystkie moje zachowania ktory mu sie nie podobały wlasnie tak reagował krzykiem i zastraszaniem. Do tej pory mam dystans do ojca i nie umiem go szczerze kochać pomimo ze mam prawie 40lat. Dlaczego takie zachowania przeszly na mnie jeśli tak bardzo nimi gardzilam? Dlaczego w sytuacjach stresowych "tracę rozum" zachowuje się jak esesman? Dodam że cierpię również na mizofonię (chorobliwie nienawiść do różnych dźwięków w tym płaczu dziecka) więc zawsze jak ryk urządza mnie tak nerwy puszczają,ale i tak najgorzej przed okresem. Pomocy!!!
Uporczywy płacz dwulatka ,,zdrowego,,potrafi osobę bez nerwicy wyprowadzic z równowagi. Oczywiście nie ma co siebie dręczyć ale weź odpowiedzialność za zdrowie emocjonalne Twojego dziecka!. Nie krzycz bo wzbudzasz w nim lęk. Przecież to typowy bunt kilkulatka. Wymagasz od dziecka żeby zachowywał się jak dorosły a sama będąc dorosła nie ogarniasz własnych emocji. Twoje zachowanie nie pozostaje poza Twoja kontrola przecież. Nie pisze tego żeby Ci dokopać. Zrozum, że to dziecko. Ono się dopiero uczy również od Ciebie.... Zrozum, że można się wkurzyć ale nie wyładować się na drugiej osobie. Akcja STOP reakcja. Reagujesz być może nawykowo tak jak w domu do tego nerwica Ci nie ułatwia sprawy. Możesz jednak pracować nad zmianą reakcji.
znerwicowana_ja pisze: ↑2 kwietnia 2019, o 19:04Sory co to za gin który mówi ze to nie ma nic wspólnego z okresem?dziewczyny jest cos takiego poza pms a mianowicie nazywa sie pmdd poczytajcie to jakby duzo silniejsze napięcie przedmiesiaczkowe i prawdopodobnie winę za to ponoszą hormony. Ja przed okresem jestem podła wredną suką, tak jak np. dzisiaj, bylam z dziekciem (dwa latka) w galerii handlowej, był w wozku ale niecierpliwił sie i bardzo chciał juz pochodzić. Wiec ok wsadzialam go przeszedł sie troche no i w momencie gdy chciałam go wpakowac spowrotem zaczal sie istny horror. Mlody zaczal sie wyrwać tarzac po podłodze i buntowac przed włożeniem do wózka. Jakos na siłę sie udalo ale i tak dalej wył, darl sie zmuszal do płaczu a mnie z kazda sekundą coraz bardziej szlak trafiał. A ponieważ moje argumenty ze idziemu do domku itp nie docierały wiec juz w tych nerwach zaczelam sie na niego wydzierc zeby przestal, ze ma sie zamknąć itp itd... Boże jaka bylam wsciekla na niego na siebie na to ze nie umiem sobie z nim poradzić, ze tak strasznie sie drze kiedy jakbym go żywcem ze skóry obdzierala a tak naprawdę nie działa mu sie zadna krzywda. Byłam wsciekla ze dal taki popis przed ludzmi ktorzy patrzyli na mnie jak na psychicznie chorą a na moje dziecko jak na małego kryminaliste.czuje sie podle, mam mega wyrzuty sumienia, jestem zla na na siebie bo moj syn na pewni bardzo sie mnie bal jak tak krzyczałam, a chciał jedynie sobie pochodzić a nie siedziec w wozku. Czuję sie do niczego, czuje sie straszna matką, której nie zaufa bo będzie sie bał a nie cbce żeby sie bał bo wiem co to znaczy, ja całe dzieciństwo tak się ojca lękałam bo na wszystkie moje zachowania ktory mu sie nie podobały wlasnie tak reagował krzykiem i zastraszaniem. Do tej pory mam dystans do ojca i nie umiem go szczerze kochać pomimo ze mam prawie 40lat. Dlaczego takie zachowania przeszly na mnie jeśli tak bardzo nimi gardzilam? Dlaczego w sytuacjach stresowych "tracę rozum" zachowuje się jak esesman? Dodam że cierpię również na mizofonię (chorobliwie nienawiść do różnych dźwięków w tym płaczu dziecka) więc zawsze jak ryk urządza mnie tak nerwy puszczają,ale i tak najgorzej przed okresem. Pomocy!!!Jagoda_a pisze: ↑14 lipca 2018, o 11:29Przyłączam się do Was. Masakra jakaś. Ja dziś mam taki dołek że się zastanawiam czy to depresja czy co? Gin powiedziała że to nic wspólnego z okresem nie ma. I kogo słuchać? Idę melise zaparzycCeline Marie pisze: ↑13 lipca 2018, o 22:24
Skoro okres jest średnio co miesiąc ,a 3 tygodnie w sumie przez niego to całkowita kaszana to chyba sobie usunę macicę![]()
![]()
Celine Marie pisze: ↑2 kwietnia 2019, o 21:48znerwicowana_ja pisze: ↑2 kwietnia 2019, o 19:04Sory co to za gin który mówi ze to nie ma nic wspólnego z okresem?dziewczyny jest cos takiego poza pms a mianowicie nazywa sie pmdd poczytajcie to jakby duzo silniejsze napięcie przedmiesiaczkowe i prawdopodobnie winę za to ponoszą hormony. Ja przed okresem jestem podła wredną suką, tak jak np. dzisiaj, bylam z dziekciem (dwa latka) w galerii handlowej, był w wozku ale niecierpliwił sie i bardzo chciał juz pochodzić. Wiec ok wsadzialam go przeszedł sie troche no i w momencie gdy chciałam go wpakowac spowrotem zaczal sie istny horror. Mlody zaczal sie wyrwać tarzac po podłodze i buntowac przed włożeniem do wózka. Jakos na siłę sie udalo ale i tak dalej wył, darl sie zmuszal do płaczu a mnie z kazda sekundą coraz bardziej szlak trafiał. A ponieważ moje argumenty ze idziemu do domku itp nie docierały wiec juz w tych nerwach zaczelam sie na niego wydzierc zeby przestal, ze ma sie zamknąć itp itd... Boże jaka bylam wsciekla na niego na siebie na to ze nie umiem sobie z nim poradzić, ze tak strasznie sie drze kiedy jakbym go żywcem ze skóry obdzierala a tak naprawdę nie działa mu sie zadna krzywda. Byłam wsciekla ze dal taki popis przed ludzmi ktorzy patrzyli na mnie jak na psychicznie chorą a na moje dziecko jak na małego kryminaliste.czuje sie podle, mam mega wyrzuty sumienia, jestem zla na na siebie bo moj syn na pewni bardzo sie mnie bal jak tak krzyczałam, a chciał jedynie sobie pochodzić a nie siedziec w wozku. Czuję sie do niczego, czuje sie straszna matką, której nie zaufa bo będzie sie bał a nie cbce żeby sie bał bo wiem co to znaczy, ja całe dzieciństwo tak się ojca lękałam bo na wszystkie moje zachowania ktory mu sie nie podobały wlasnie tak reagował krzykiem i zastraszaniem. Do tej pory mam dystans do ojca i nie umiem go szczerze kochać pomimo ze mam prawie 40lat. Dlaczego takie zachowania przeszly na mnie jeśli tak bardzo nimi gardzilam? Dlaczego w sytuacjach stresowych "tracę rozum" zachowuje się jak esesman? Dodam że cierpię również na mizofonię (chorobliwie nienawiść do różnych dźwięków w tym płaczu dziecka) więc zawsze jak ryk urządza mnie tak nerwy puszczają,ale i tak najgorzej przed okresem. Pomocy!!!
Nie znam sie dokońca ale macica swoją drogą a za hormony jajniki odpowiadają. Wiec samo usunięcie macicy niedokońca by pomogło , trzeba z jajnikami. Mając znajomości albo kase laparoskopowo sie uda. Inaczej cięcie , i co wybierasz narkoze czy znieczulenie wewnątrzoponowe. Fajna blizna zostanie , wsumie jak po cesarce. Boli ale co tam ból fizyczny . Nagłe usunięcie to niezły szok dla organizmu , zmiana hormonów , szybkie wejście w menopauze i niezła jazda , jak szaleć to szaleć , niema to jak na własne życzenie sobie menopauze zaserwować i objawy z nią związane, co to dla takich twardzieli jak my, nie takie już objawy sie przechodziło
Mamy przesrane z tym okresem itp Ogólnie ja Cie rozumie, przed okresem jak sie czyms zdenerwuje to serio potrafie rozpetac trzecią wojne światowąznerwicowana_ja pisze: ↑2 kwietnia 2019, o 19:04Sory co to za gin który mówi ze to nie ma nic wspólnego z okresem?dziewczyny jest cos takiego poza pms a mianowicie nazywa sie pmdd poczytajcie to jakby duzo silniejsze napięcie przedmiesiaczkowe i prawdopodobnie winę za to ponoszą hormony. Ja przed okresem jestem podła wredną suką, tak jak np. dzisiaj, bylam z dziekciem (dwa latka) w galerii handlowej, był w wozku ale niecierpliwił sie i bardzo chciał juz pochodzić. Wiec ok wsadzialam go przeszedł sie troche no i w momencie gdy chciałam go wpakowac spowrotem zaczal sie istny horror. Mlody zaczal sie wyrwać tarzac po podłodze i buntowac przed włożeniem do wózka. Jakos na siłę sie udalo ale i tak dalej wył, darl sie zmuszal do płaczu a mnie z kazda sekundą coraz bardziej szlak trafiał. A ponieważ moje argumenty ze idziemu do domku itp nie docierały wiec juz w tych nerwach zaczelam sie na niego wydzierc zeby przestal, ze ma sie zamknąć itp itd... Boże jaka bylam wsciekla na niego na siebie na to ze nie umiem sobie z nim poradzić, ze tak strasznie sie drze kiedy jakbym go żywcem ze skóry obdzierala a tak naprawdę nie działa mu sie zadna krzywda. Byłam wsciekla ze dal taki popis przed ludzmi ktorzy patrzyli na mnie jak na psychicznie chorą a na moje dziecko jak na małego kryminaliste.czuje sie podle, mam mega wyrzuty sumienia, jestem zla na na siebie bo moj syn na pewni bardzo sie mnie bal jak tak krzyczałam, a chciał jedynie sobie pochodzić a nie siedziec w wozku. Czuję sie do niczego, czuje sie straszna matką, której nie zaufa bo będzie sie bał a nie cbce żeby sie bał bo wiem co to znaczy, ja całe dzieciństwo tak się ojca lękałam bo na wszystkie moje zachowania ktory mu sie nie podobały wlasnie tak reagował krzykiem i zastraszaniem. Do tej pory mam dystans do ojca i nie umiem go szczerze kochać pomimo ze mam prawie 40lat. Dlaczego takie zachowania przeszly na mnie jeśli tak bardzo nimi gardzilam? Dlaczego w sytuacjach stresowych "tracę rozum" zachowuje się jak esesman? Dodam że cierpię również na mizofonię (chorobliwie nienawiść do różnych dźwięków w tym płaczu dziecka) więc zawsze jak ryk urządza mnie tak nerwy puszczają,ale i tak najgorzej przed okresem. Pomocy!!!Jagoda_a pisze: ↑14 lipca 2018, o 11:29Przyłączam się do Was. Masakra jakaś. Ja dziś mam taki dołek że się zastanawiam czy to depresja czy co? Gin powiedziała że to nic wspólnego z okresem nie ma. I kogo słuchać? Idę melise zaparzycCeline Marie pisze: ↑13 lipca 2018, o 22:24
Skoro okres jest średnio co miesiąc ,a 3 tygodnie w sumie przez niego to całkowita kaszana to chyba sobie usunę macicę![]()
![]()
Nawet podwiazac sie nie mozna, bo gin poszedlby siedziec. Wiesz u nas to trzeba aby rodzic, rodzic i rodzic. Taki baby w Polsce życiowy celCeline Marie pisze: ↑2 kwietnia 2019, o 21:48znerwicowana_ja pisze: ↑2 kwietnia 2019, o 19:04Sory co to za gin który mówi ze to nie ma nic wspólnego z okresem?dziewczyny jest cos takiego poza pms a mianowicie nazywa sie pmdd poczytajcie to jakby duzo silniejsze napięcie przedmiesiaczkowe i prawdopodobnie winę za to ponoszą hormony. Ja przed okresem jestem podła wredną suką, tak jak np. dzisiaj, bylam z dziekciem (dwa latka) w galerii handlowej, był w wozku ale niecierpliwił sie i bardzo chciał juz pochodzić. Wiec ok wsadzialam go przeszedł sie troche no i w momencie gdy chciałam go wpakowac spowrotem zaczal sie istny horror. Mlody zaczal sie wyrwać tarzac po podłodze i buntowac przed włożeniem do wózka. Jakos na siłę sie udalo ale i tak dalej wył, darl sie zmuszal do płaczu a mnie z kazda sekundą coraz bardziej szlak trafiał. A ponieważ moje argumenty ze idziemu do domku itp nie docierały wiec juz w tych nerwach zaczelam sie na niego wydzierc zeby przestal, ze ma sie zamknąć itp itd... Boże jaka bylam wsciekla na niego na siebie na to ze nie umiem sobie z nim poradzić, ze tak strasznie sie drze kiedy jakbym go żywcem ze skóry obdzierala a tak naprawdę nie działa mu sie zadna krzywda. Byłam wsciekla ze dal taki popis przed ludzmi ktorzy patrzyli na mnie jak na psychicznie chorą a na moje dziecko jak na małego kryminaliste.czuje sie podle, mam mega wyrzuty sumienia, jestem zla na na siebie bo moj syn na pewni bardzo sie mnie bal jak tak krzyczałam, a chciał jedynie sobie pochodzić a nie siedziec w wozku. Czuję sie do niczego, czuje sie straszna matką, której nie zaufa bo będzie sie bał a nie cbce żeby sie bał bo wiem co to znaczy, ja całe dzieciństwo tak się ojca lękałam bo na wszystkie moje zachowania ktory mu sie nie podobały wlasnie tak reagował krzykiem i zastraszaniem. Do tej pory mam dystans do ojca i nie umiem go szczerze kochać pomimo ze mam prawie 40lat. Dlaczego takie zachowania przeszly na mnie jeśli tak bardzo nimi gardzilam? Dlaczego w sytuacjach stresowych "tracę rozum" zachowuje się jak esesman? Dodam że cierpię również na mizofonię (chorobliwie nienawiść do różnych dźwięków w tym płaczu dziecka) więc zawsze jak ryk urządza mnie tak nerwy puszczają,ale i tak najgorzej przed okresem. Pomocy!!!
W sumie chętnie macice bym sobie wycięła bo i po co mi ona ale w Polce chyba ot tak na żądanie nie wycinają ?![]()
Na szczęście ja mam jeszcze resztki mózgu i dla 500+ rodzić nie będę ani z innego powoduznerwicowana85 pisze: ↑3 kwietnia 2019, o 22:39
Nawet podwiazac sie nie mozna, bo gin poszedlby siedziec. Wiesz u nas to trzeba aby rodzic, rodzic i rodzic. Taki baby w Polsce życiowy cel![]()