Podjąłem taką walkę z 2 tygodnie temu i poprawiało się ale dzisiaj właśnie mam mega kryzys, siedzie i myśle znowu ze coś mi jest, ze moze do lekarza, niewiem siedze ziewam, senny jestem, oczywiście cisnienie mierzyłem i 130/87 wiec spoko, ale myślenie jest i od tego jeszcze mi się odbija, zaraz zaczene coś robić zeby nie pogłębiać swojego stanumarmazon pisze: ↑28 marca 2019, o 16:24Wiem co czujesz, straszne to uczucie osłabienia i otumanienia. Ciężkie powieki, senność i chore myśli. Mi pomaga siłka i oderwanie się od codzienności. Nie myśl o tym, zajmij się czymś. Wiem że ciężko się zmobilizować ale musisz to zrobić. Jak bedziesz zamulac w domu, to stan tylko się pogłębi.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Świeżak na forum
- Posty: 60
- Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 21:34
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Mam tak samo, najgorsze są niedziele i to jeszcze teraz te niehandlowe, ze nie ma gdzie pojsc. Po prostu ich nienawidze na maxa, bo zawsze cos mnie dopadnie. Wymyslam sobie dzialanie na siłe, żeby tylko nie polezec dluzej w lozku, bo orzeciez zaraz siw zacznie rozkminianie itp Na ci dzien najczesciej przed szlaenstwem ratuje mnie natlok zadanmarmazon pisze: ↑28 marca 2019, o 13:56Dobre myślenie, tylko takie sukces przyniesieKrzysztof34 pisze: ↑28 marca 2019, o 10:09Wczoraj udało mi się powalczyć i olać objawy i było spoko, nie myślałem o sobie bardziej zająłe się normalnymi rzeczami w domu i nie było objawów może trochę przeszło na nerwobóle lewej strony żeber ale olałem to, dzisiaj tez nie jest źle od rana mowie sobie nic Ci nie jest, lekko senny jestem ale pogoda też nie nastraja, nie zamykam się w głowie i myśleniu, próbuje nie analizować zdrowia, myślę że dobry kierunek obieram![]()
U mnie podobnie, jak zajmę się czymś, to brak objawów. Najgorzej jest wieczorami albo w weekendy jak pojawiają się myśli o dobrym/złym samopoczuciu, o tym po co żyjemy, zaraz po tym pojawiają się myśli o chorobach i wszystko zaczyna się nakręcać. Wystarczy, że głowa zacznie boleć albo dopadnie osłabienie i zaczyna się jazda. Pojawiają się myśli których nie mogę się pozbyć. Zapisałem się na siłownię w tygodniu i jest ok, mocno tyram i wracam tak zmęczony, że marzę tylko o prysznicu i spaniu a w weekend, kiedy chcę odpocząć, to jakby napięcie puszczało i czuję się fatalnie - to już praktycznie norma. Gdzieś tam przeczytałem, że w tygodniu jak trzeba pracować, to organizm wie o tym i jest spięty do działania a jak zaczynamy myśleć o odpoczynku i weekendzie, to cały stres puszcza i przykuwa nas do łóżka. Wiem, że to jest chore ale tak to u mnie działa. Grunt, to nie skupiać się na objawach, bo to nakręca całą lawinę działań począwszy od wkręcania sobie chorób, później lekarze, do tego leki i tak w kółko - taki mechanizm.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
-
- Świeżak na forum
- Posty: 60
- Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 21:34
Po rozmowie z żoną, jutro idę do rodzinnego porozmawiać o badanich niech zaproponuje co wykluczyć i jak jest, i idę do psychologa, nadszedł czas wspomóc się specjalista zobaczymy czy coś pomorze, ale nie bede się poddawał
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Zawsze jak sibie pomysle, ze o dawno nie mialam zawrotow/ bolu glowy i leku to zaraz mnie to dopada. Ja nie lubie ogolnie siedzenia w domu, ale mam tez miejsca, gdzie mnie paralizuje na sama mysl, ze musze tam isc.Krzysztof34 pisze: ↑27 marca 2019, o 12:32Staram się tak myśleć ale głowa myśli o tym poszukaj może Ci coś jest, staram się przeciwdziałać, najmniej objawów mam wieczorem w domu wtedy jest najlepiej, a dzisiaj wstałem i odrazu myslałem czy nie boli mnie glowa czy mi nic nie jest, zaraz myśle ze cisnien bo boli mnie glowa i zmierzyłem i jest normalne, od tygodania odstawiłem branie valused bo jeszcze gorzej mi się spac chciało, teraz tylko na sen biore co dziala ze przespie cala noc super. zbieram sie powoli do psychologa, ale tez chyba potrzebuje czasu zeby sie zebrać.znerwicowana85 pisze: ↑27 marca 2019, o 11:33Powiem Ci to co mi radzili i pomaga, powiedz sobie, ze spoko to jestem chory i olej. Mi faktycznie to pomaga!Krzysztof34 pisze: ↑27 marca 2019, o 09:24I tak jak pisałem mam znowu kryzys po tygodniu spokoju znowu mam mysli ze cos mi jest i odrazu ten bol glowy i dziwne uczucie, i brak mocy, jak sie nie nakręcać ponownie ????
Ja juz mam gdzies psycho, bo albo nawijaja farmazony albo nfz koncza w polowie terapi. Mi pomogly spacery z psami ze schroniska, polecam baaaardzo. Nic tak nie wycisza, koji umyslu itp
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 53
- Rejestracja: 25 maja 2014, o 13:13
Też tak mam jak się porządnie nie wyśpię to mam o wiele mocniejsze dd dlatego tak ważne żeby prowadzić odpowiednią dietę i spać przyzwoitą ilość czasu. A co do upływu czasu i bycia obok to standardowe odcięcie jeden z objawów dd więc się nie przejmuj to typowe objawy.agusia1810 pisze: ↑28 marca 2019, o 22:41Hejka, z nerwiczka mam już dobre pare lat do czynienia, raz jest długo lepiej a potem gorzej, macie tak ze jak jesteście np głodni albo niewyspani to was łapie od razu derealizacja silniejsza? Normalnie ludzie głodni to jak nie jedzą cały dzień a niewyspani jak nie śpią cała noc a mi wystarczy ze spie tylko 5 godzin i już cały dzień dużo gorsze objawy :/ i nawet jak nie ma silnej derealki to wciąż mam takie dziwnie uczucie które ciężko opisać jakby życie nie do końca mnie dotyczyło jakbym była trochę obok, przeraża mnie tez upływ czasu szkoda gadac :/
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 75
- Rejestracja: 12 lutego 2019, o 09:06
Ty, Krzysiek i ja mamy podobne objawy. Długo nie może być dobrze, bo pojawiają się myśli, że coś nie tak. Zaczynamy myśleć i coś sobie wkręcamy a nerwica powoduje somaty i się zaczyna wyszukiwanie chorób. Przynajmniej u mnie tak to działa, ciężko oderwać myśli i wziąć się w garść ale jak się poddamy to koniec. Moim zdaniem najgorzej siedzieć w domu i się zadreczac. Mi bardzo pomaga sport, spacery z dziećmi czy głupie mycie auta. Szkodzą mi za to uroczystości rodzinne, spotkania ze znajomymi w mieszkaniach, wyjazdy na weekend czy wystąpienia publiczne. To powoduje u mnie póki co stres i zawsze po czymś takim zaczynają się różne objawy i nakręcone się.znerwicowana85 pisze: ↑28 marca 2019, o 18:49Zawsze jak sibie pomysle, ze o dawno nie mialam zawrotow/ bolu glowy i leku to zaraz mnie to dopada. Ja nie lubie ogolnie siedzenia w domu, ale mam tez miejsca, gdzie mnie paralizuje na sama mysl, ze musze tam isc.Krzysztof34 pisze: ↑27 marca 2019, o 12:32Staram się tak myśleć ale głowa myśli o tym poszukaj może Ci coś jest, staram się przeciwdziałać, najmniej objawów mam wieczorem w domu wtedy jest najlepiej, a dzisiaj wstałem i odrazu myslałem czy nie boli mnie glowa czy mi nic nie jest, zaraz myśle ze cisnien bo boli mnie glowa i zmierzyłem i jest normalne, od tygodania odstawiłem branie valused bo jeszcze gorzej mi się spac chciało, teraz tylko na sen biore co dziala ze przespie cala noc super. zbieram sie powoli do psychologa, ale tez chyba potrzebuje czasu zeby sie zebrać.znerwicowana85 pisze: ↑27 marca 2019, o 11:33
Powiem Ci to co mi radzili i pomaga, powiedz sobie, ze spoko to jestem chory i olej. Mi faktycznie to pomaga!
Ja juz mam gdzies psycho, bo albo nawijaja farmazony albo nfz koncza w polowie terapi. Mi pomogly spacery z psami ze schroniska, polecam baaaardzo. Nic tak nie wycisza, koji umyslu itp
-
- Świeżak na forum
- Posty: 60
- Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 21:34
Tak właśnie to działa u mnie też, sport zawsze był obecny u mnie cały czas coś robiem ale jak teraz chce odpocząc to zaczynają sie objawy, jak pisałem najgorzej u mnie z odpoczynkiem jest jak cos robie to nakrecam się na na to i nie mam objawów, robił bym cos cały czas to by objawów nie było, przed wystapieniami publicznymi tez mam mega stresa czuja jak szczeka mi dretwieje, rodzinne imprezy tez mam masakre zwłaszcza jak przejda zawsze na tematy zdrowia, w domu nie mam takich mocnych objawów, a mi wyjazdy pomagaja odcinam sie od wysztkiego.marmazon pisze: ↑29 marca 2019, o 00:40Ty, Krzysiek i ja mamy podobne objawy. Długo nie może być dobrze, bo pojawiają się myśli, że coś nie tak. Zaczynamy myśleć i coś sobie wkręcamy a nerwica powoduje somaty i się zaczyna wyszukiwanie chorób. Przynajmniej u mnie tak to działa, ciężko oderwać myśli i wziąć się w garść ale jak się poddamy to koniec. Moim zdaniem najgorzej siedzieć w domu i się zadreczac. Mi bardzo pomaga sport, spacery z dziećmi czy głupie mycie auta. Szkodzą mi za to uroczystości rodzinne, spotkania ze znajomymi w mieszkaniach, wyjazdy na weekend czy wystąpienia publiczne. To powoduje u mnie póki co stres i zawsze po czymś takim zaczynają się różne objawy i nakręcone się.znerwicowana85 pisze: ↑28 marca 2019, o 18:49Zawsze jak sibie pomysle, ze o dawno nie mialam zawrotow/ bolu glowy i leku to zaraz mnie to dopada. Ja nie lubie ogolnie siedzenia w domu, ale mam tez miejsca, gdzie mnie paralizuje na sama mysl, ze musze tam isc.Krzysztof34 pisze: ↑27 marca 2019, o 12:32
Staram się tak myśleć ale głowa myśli o tym poszukaj może Ci coś jest, staram się przeciwdziałać, najmniej objawów mam wieczorem w domu wtedy jest najlepiej, a dzisiaj wstałem i odrazu myslałem czy nie boli mnie glowa czy mi nic nie jest, zaraz myśle ze cisnien bo boli mnie glowa i zmierzyłem i jest normalne, od tygodania odstawiłem branie valused bo jeszcze gorzej mi się spac chciało, teraz tylko na sen biore co dziala ze przespie cala noc super. zbieram sie powoli do psychologa, ale tez chyba potrzebuje czasu zeby sie zebrać.
Ja juz mam gdzies psycho, bo albo nawijaja farmazony albo nfz koncza w polowie terapi. Mi pomogly spacery z psami ze schroniska, polecam baaaardzo. Nic tak nie wycisza, koji umyslu itp
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Chłopaki to fakt, jesteśmy „znerwicowanymi bliźniakami”. Mi pomaga kontakt z psami, praca_ mam zwoja dzialanosc, ale ja „produkuje” rzeczy wiec dzialam ile wlezie. Publiczne wystapieni mnie nie stresują, ale moja mama i babcia i ich dom na maxa zle na mnie wpływa, zawsze jak u nich jestem to mam ucisk w brzuchu, robie sie nerwowa i takie tam. Do tego niedziele, ktorych szczerze nienawidze, a najbardziej bezczynnosc. Jak mam chwile, ze nie musze nic robic i np sie poloze to sie zaczyna. Najlepiej na mnie wplywa kazda sytuacja , ktora wymaga ode mnie total zaangazowania. Dlatego tez od pazdziernika wracam na zaoczne studia, wreszcie weekendy beda zajete.Krzysztof34 pisze: ↑29 marca 2019, o 07:57Tak właśnie to działa u mnie też, sport zawsze był obecny u mnie cały czas coś robiem ale jak teraz chce odpocząc to zaczynają sie objawy, jak pisałem najgorzej u mnie z odpoczynkiem jest jak cos robie to nakrecam się na na to i nie mam objawów, robił bym cos cały czas to by objawów nie było, przed wystapieniami publicznymi tez mam mega stresa czuja jak szczeka mi dretwieje, rodzinne imprezy tez mam masakre zwłaszcza jak przejda zawsze na tematy zdrowia, w domu nie mam takich mocnych objawów, a mi wyjazdy pomagaja odcinam sie od wysztkiego.marmazon pisze: ↑29 marca 2019, o 00:40Ty, Krzysiek i ja mamy podobne objawy. Długo nie może być dobrze, bo pojawiają się myśli, że coś nie tak. Zaczynamy myśleć i coś sobie wkręcamy a nerwica powoduje somaty i się zaczyna wyszukiwanie chorób. Przynajmniej u mnie tak to działa, ciężko oderwać myśli i wziąć się w garść ale jak się poddamy to koniec. Moim zdaniem najgorzej siedzieć w domu i się zadreczac. Mi bardzo pomaga sport, spacery z dziećmi czy głupie mycie auta. Szkodzą mi za to uroczystości rodzinne, spotkania ze znajomymi w mieszkaniach, wyjazdy na weekend czy wystąpienia publiczne. To powoduje u mnie póki co stres i zawsze po czymś takim zaczynają się różne objawy i nakręcone się.znerwicowana85 pisze: ↑28 marca 2019, o 18:49
Zawsze jak sibie pomysle, ze o dawno nie mialam zawrotow/ bolu glowy i leku to zaraz mnie to dopada. Ja nie lubie ogolnie siedzenia w domu, ale mam tez miejsca, gdzie mnie paralizuje na sama mysl, ze musze tam isc.
Ja juz mam gdzies psycho, bo albo nawijaja farmazony albo nfz koncza w polowie terapi. Mi pomogly spacery z psami ze schroniska, polecam baaaardzo. Nic tak nie wycisza, koji umyslu itp
Mnie tez paralizuje np mysl, ze zabraknie mi nagle pieniedzy zostane z niczym i oczywiscie rozkminuly na temat chorób. Ograniczam googla bo tam zakazenie czymkolwiek to taki banal, a w rzeczywistosci jak z kims od tego pogadasz to tak nie jest. To jest porazka, ale na szczescie posiadanie psiaka zaczyna u mnie przelamywac te ciagle natrety, ze wszedzie czychaja wirusy/ bakterie i pasozyty oraz inne nieszczescia.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
- kamil89
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 110
- Rejestracja: 13 stycznia 2019, o 16:33
U mnie chyba najgorsze są ranki. Nie ma jakiejś mega tragedii, ale te pytania egzystencjalne dlaczego ja to ja, czemu żyję są momentami bardzo uciązliwe. To poczucie obcości też jest dziwne. Staram się sobie jakoś to tłumaczyć, ale czasami jest to trudne. Ciekawe czy nadejdzie czas, kiedy przestanę o tym myśleć. Kurde, że całe 30 lat nigdy o tym nie myślałem i nie wiem czemu w tym roku się to pojawiło. Jest tego na pewno mniej, ale jak tak sobie analizuję to wiem, że już nigdy nic nie będzie takie samo.
100 mg Zoloft
30 mg Mirzaten
50 mg Ketrel
30 mg Mirzaten
50 mg Ketrel
- viorika17
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 24 marca 2018, o 13:08
Hejka. Pomóżcie proszę ustosunkować się do poczucia ogólnego bezsensu...po co wszystko robimy skoro i tak umrzemy. Traktuje zycie jak najwyzsza wartość, ale w sumie po co, ono i tak się skonczy. To czy bylismy szczesliwi czy nie koniec koncow i tak nie ma znaczenia xd Tlumacze sobie to ze jest wazne to jak zyje TU i TERAZ, mam być szczesliwa zyjac chwilą, ale i tak przychodzi argument ze umre i to jest wzystko bez sensu. Juz sama nie wiem czy chce sie cieszyc zyciem czy nie..kiedy to bedzie mialo jakies znaczenie? I tak sie wszystko skonczy i zniknie. Moze ktoś sobie logicznie potlumaczyl kiedys takie egzysty? help pls :d
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Chcesz się cieszyć. Przecież wolisz żeby ci było dobrze niż źle. Wolisz robić fajne rzeczy w życiu. Życiu sama nadajesz znaczenie. Sama nadajesz cel. Postanawiasz co chcesz robić w życiu i może to być np. odkrycie sensu wszechświata albo praca w tartaku.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Ale jakie to ma znaczenie skoro i tak nie chcesz umrzeć? Chcesz żyć i chcesz żyć fajnie. Żeby tak było to powiedzmy, że musisz iść do pracy żeby zarobić na to życie. Skoro musisz pracować, to chcesz pracę, którą polubisz. Wybierasz pracę lekarza, bo lubisz pomagac ludziom. Rozwijasz się w tej pracy, bo chcesz coraz bardziej pomagać i to jest twój cel - pomaganie. Taki przykład. Każdy wybiera swój cel w życiu i na nim się skupia co sprawa, że żyje się mu fajnie. To "wszystko" co mówisz nie robi się dla efektu końcowego, bo skoro się umiera to nie miałoby to sensu tylko robi się to po to żeby teraz coś osiągnąć żeby żyło mu się lepiej.
-
- Świeżak na forum
- Posty: 60
- Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 21:34
Po wstępnej rozmowie z psychologiem, wybrałem się do rodzinnego z moim stanem (psycholog kazał wykluczyć u rodzinnego bóle głowy fizyczne) byłem trafiłęm na młodą panią doktor która po obejrzeniu wynikow poprzednich zleciła jeszcze badanie tarczycy i neurologa i po tym badaniu mam wrócić i będziemy rozmawiać dalej na temat leczenia także z psychologiem, miała fajnie podejscie, od poniedziałku załatwie sobie te badania i po wizycie u rodzinnego ide do psychologa.