Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

31 grudnia 2018, o 08:46

A jak przeczytasz w internecie że ktoś miał wypadek to czy to oznacza, że Ty też będziesz mieć? No bez jaj !!!! Ogarnij się! Dystans
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

31 grudnia 2018, o 08:54

agnefka28 pisze:
30 grudnia 2018, o 23:48
Nie wiem, być może zadawałam podobne pytanie kiedyś...Jak oswoić lęk przed śmiercią i obawami o życie i zdrowie swoje i bliskich? Zatruwa to życie, oj zatruwa...Teorie znam, póbuje wcielać wszystkie metody w życie...ale od roku nic się nie zmienia...Mogę śmiało stwierdzić, że jest to tzw stan przewlekły, a nawet, że mój problem wręcz pogłębia się. Leków nie biorę, bo przecież one nie rozwiążą moich problemów ani nie zagwarantują zdrowia mnie i moim bliskim...
Wydaje mi się najprościej przyswoić się z myślą i tym że w końcu Wszyscy kiedyś umrzemy, czy prędzej czy później, taki już nas los, rodzimy się, żyjemy i umieramy, każdy w różnym ale skończonym czasie :) tak samo ze zdrowiem, co Ci daje siedzenie w strachu i rozmyślanie nad tym? A jak nerwica Ci mówi że umrzesz to mów jej dobrze, umrzesz ale Ty małpo wredna :D
Jaki masz na to wpływ? Co to daje że trzymasz ciągle kontrole i zadręczasz się tymi myślami? Musisz je zaakceptować w 100%, no bo dlatego co napisałem wyżej, no taki nasz cykl życia, tak to działa od setek tysięcy lat, ciągła próba kontroli tylko utrzymuje Cię w błędnym nerwicowym kole.
Jak Sama nie potrafisz Sobie poradzić to idź do psychoterapeuty żeby przepracował z Tobą te myśli, bo nic dobrego z tego nie będzie, w końcu doprowadzi Cię to do depresji :)
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

31 grudnia 2018, o 08:56

Ja chyba jestem skazana na psychiatryk prędzej czy później. :buu:
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

31 grudnia 2018, o 10:22

Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 08:56
Ja chyba jestem skazana na psychiatryk prędzej czy później. :buu:
Tak i na pracę w kamieniołomach :D Nerwica nakręca Ci lęki, a Ty się dajesz wkręcać, ale przez to nie idzie się do psychiatryka :D chyba że na zamknięta terapie :)
Jedyne i aż co musisz zrobić to zaakceptować te myśli, pozwolić Sobie na wszystko, zazdrość to dowód że Ci zależy, a jak to On byłby non stop zazdrosny o Ciebie? tak samo czułabyś się osaczona albo kontrolowana. A związek to zaufanie dwóch osób względem Siebie, a to czy ktoś kogoś zdradzi, zostawi, opuści, to może się wydarzyć ale nie musi, jaki masz wpływ na to co Twój partner zrobi? A zazdrość raczej nie jest pomocna w tym przypadku. Czemu przejmować się czymś czego obecnie nie ma i nie wiadomo czy w ogóle będzie? Jaki masz na to wpływ?
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

31 grudnia 2018, o 10:37

karoolpl pisze:
31 grudnia 2018, o 10:22
Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 08:56
Ja chyba jestem skazana na psychiatryk prędzej czy później. :buu:
Tak i na pracę w kamieniołomach :D Nerwica nakręca Ci lęki, a Ty się dajesz wkręcać, ale przez to nie idzie się do psychiatryka :D chyba że na zamknięta terapie :)
Jedyne i aż co musisz zrobić to zaakceptować te myśli, pozwolić Sobie na wszystko, zazdrość to dowód że Ci zależy, a jak to On byłby non stop zazdrosny o Ciebie? tak samo czułabyś się osaczona albo kontrolowana. A związek to zaufanie dwóch osób względem Siebie, a to czy ktoś kogoś zdradzi, zostawi, opuści, to może się wydarzyć ale nie musi, jaki masz wpływ na to co Twój partner zrobi? A zazdrość raczej nie jest pomocna w tym przypadku. Czemu przejmować się czymś czego obecnie nie ma i nie wiadomo czy w ogóle będzie? Jaki masz na to wpływ?
Wiesz ja się ciągle boje że mam coś nie tak pod kopułą, że jednak stracę kontrolę i dlatego zazdrości też się boję. Już było super a od dwóch tygodni jest mega źle.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

31 grudnia 2018, o 10:56

Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 10:37
karoolpl pisze:
31 grudnia 2018, o 10:22
Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 08:56
Ja chyba jestem skazana na psychiatryk prędzej czy później. :buu:
Tak i na pracę w kamieniołomach :D Nerwica nakręca Ci lęki, a Ty się dajesz wkręcać, ale przez to nie idzie się do psychiatryka :D chyba że na zamknięta terapie :)
Jedyne i aż co musisz zrobić to zaakceptować te myśli, pozwolić Sobie na wszystko, zazdrość to dowód że Ci zależy, a jak to On byłby non stop zazdrosny o Ciebie? tak samo czułabyś się osaczona albo kontrolowana. A związek to zaufanie dwóch osób względem Siebie, a to czy ktoś kogoś zdradzi, zostawi, opuści, to może się wydarzyć ale nie musi, jaki masz wpływ na to co Twój partner zrobi? A zazdrość raczej nie jest pomocna w tym przypadku. Czemu przejmować się czymś czego obecnie nie ma i nie wiadomo czy w ogóle będzie? Jaki masz na to wpływ?
Wiesz ja się ciągle boje że mam coś nie tak pod kopułą, że jednak stracę kontrolę i dlatego zazdrości też się boję. Już było super a od dwóch tygodni jest mega źle.
Okej, to dlaczego jest źle? A co to znaczy wg. Ciebie nie równo pod kopułą? Bo nie ma co patrzeć na zachowanie innych, dla jednego "normalnym" będzie np. picie wody z kranu a dla drugiego wyłącznie wody butelkowanej, i czy któraś z tych osób jest jakoś inna? Co to w ogóle jest ta "normalność"? Czemu boisz się stracić kontrolę? W ogóle co to też wg. Ciebie jest stracenie kontroli? co zaczniesz robić?
Przecież to proste jak drut, gdybyś miała stracić kontrolę i miała nierówno pod kopuła i zaczęła wariować albo cokolwiek robić "dziwnego" to nie czułabyś lęku ani strachu, robiłabyś to, ktoś kto ma chorobę psychiczna, robi to, On nie czuje lęku, dla niego to co robi jest logiczne i normalne, taka osoba nie ma ani lęku, aki krytycyzmu Sowich działań, no bo Ona to uważa za "normalne", więc spokojnie, co najwyżej to możesz się że tak brzydko powiem zesrać, ale ze strachu przed lękiem :P i jedynie tyle będzie, zdaje Sobie sprawę że nie tak łątwo puścić tą kontrole, ale po co Ci to? jaki masz na to wpływ? żaden, będzie co będzie.
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

31 grudnia 2018, o 11:16

karoolpl pisze:
31 grudnia 2018, o 10:56
Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 10:37
karoolpl pisze:
31 grudnia 2018, o 10:22


Tak i na pracę w kamieniołomach :D Nerwica nakręca Ci lęki, a Ty się dajesz wkręcać, ale przez to nie idzie się do psychiatryka :D chyba że na zamknięta terapie :)
Jedyne i aż co musisz zrobić to zaakceptować te myśli, pozwolić Sobie na wszystko, zazdrość to dowód że Ci zależy, a jak to On byłby non stop zazdrosny o Ciebie? tak samo czułabyś się osaczona albo kontrolowana. A związek to zaufanie dwóch osób względem Siebie, a to czy ktoś kogoś zdradzi, zostawi, opuści, to może się wydarzyć ale nie musi, jaki masz wpływ na to co Twój partner zrobi? A zazdrość raczej nie jest pomocna w tym przypadku. Czemu przejmować się czymś czego obecnie nie ma i nie wiadomo czy w ogóle będzie? Jaki masz na to wpływ?
Wiesz ja się ciągle boje że mam coś nie tak pod kopułą, że jednak stracę kontrolę i dlatego zazdrości też się boję. Już było super a od dwóch tygodni jest mega źle.
Okej, to dlaczego jest źle? A co to znaczy wg. Ciebie nie równo pod kopułą? Bo nie ma co patrzeć na zachowanie innych, dla jednego "normalnym" będzie np. picie wody z kranu a dla drugiego wyłącznie wody butelkowanej, i czy któraś z tych osób jest jakoś inna? Co to w ogóle jest ta "normalność"? Czemu boisz się stracić kontrolę? W ogóle co to też wg. Ciebie jest stracenie kontroli? co zaczniesz robić?
Przecież to proste jak drut, gdybyś miała stracić kontrolę i miała nierówno pod kopuła i zaczęła wariować albo cokolwiek robić "dziwnego" to nie czułabyś lęku ani strachu, robiłabyś to, ktoś kto ma chorobę psychiczna, robi to, On nie czuje lęku, dla niego to co robi jest logiczne i normalne, taka osoba nie ma ani lęku, aki krytycyzmu Sowich działań, no bo Ona to uważa za "normalne", więc spokojnie, co najwyżej to możesz się że tak brzydko powiem zesrać, ale ze strachu przed lękiem :P i jedynie tyle będzie, zdaje Sobie sprawę że nie tak łątwo puścić tą kontrole, ale po co Ci to? jaki masz na to wpływ? żaden, będzie co będzie.
Boję się, że nawet jeśli teraz mam ten krytycyzm to co jeśli coś mi odbije? I stracę ten krytycyzm, zacznę być psychopatką, zniszczę rodzinę i innych, po prostu boję się chorób psychicznych. Depresji, samobójstwa. To trudne... :buu:
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

31 grudnia 2018, o 11:28

Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 11:16
karoolpl pisze:
31 grudnia 2018, o 10:56
Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 10:37


Wiesz ja się ciągle boje że mam coś nie tak pod kopułą, że jednak stracę kontrolę i dlatego zazdrości też się boję. Już było super a od dwóch tygodni jest mega źle.
Okej, to dlaczego jest źle? A co to znaczy wg. Ciebie nie równo pod kopułą? Bo nie ma co patrzeć na zachowanie innych, dla jednego "normalnym" będzie np. picie wody z kranu a dla drugiego wyłącznie wody butelkowanej, i czy któraś z tych osób jest jakoś inna? Co to w ogóle jest ta "normalność"? Czemu boisz się stracić kontrolę? W ogóle co to też wg. Ciebie jest stracenie kontroli? co zaczniesz robić?
Przecież to proste jak drut, gdybyś miała stracić kontrolę i miała nierówno pod kopuła i zaczęła wariować albo cokolwiek robić "dziwnego" to nie czułabyś lęku ani strachu, robiłabyś to, ktoś kto ma chorobę psychiczna, robi to, On nie czuje lęku, dla niego to co robi jest logiczne i normalne, taka osoba nie ma ani lęku, aki krytycyzmu Sowich działań, no bo Ona to uważa za "normalne", więc spokojnie, co najwyżej to możesz się że tak brzydko powiem zesrać, ale ze strachu przed lękiem :P i jedynie tyle będzie, zdaje Sobie sprawę że nie tak łątwo puścić tą kontrole, ale po co Ci to? jaki masz na to wpływ? żaden, będzie co będzie.
Boję się, że nawet jeśli teraz mam ten krytycyzm to co jeśli coś mi odbije? I stracę ten krytycyzm, zacznę być psychopatką, zniszczę rodzinę i innych, po prostu boję się chorób psychicznych. Depresji, samobójstwa. To trudne... :buu:
Ale przecież i tak już jesteś w takim stanie nerwowym, że wszystko wyszło na jaw, do czego doprowadziły Cię Twoje granice psychiki.Do LĘKÓW przed samobójstwem i tym podobnych, nic więcej.
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

31 grudnia 2018, o 11:45

witorrr98 pisze:
31 grudnia 2018, o 11:28
Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 11:16
karoolpl pisze:
31 grudnia 2018, o 10:56


Okej, to dlaczego jest źle? A co to znaczy wg. Ciebie nie równo pod kopułą? Bo nie ma co patrzeć na zachowanie innych, dla jednego "normalnym" będzie np. picie wody z kranu a dla drugiego wyłącznie wody butelkowanej, i czy któraś z tych osób jest jakoś inna? Co to w ogóle jest ta "normalność"? Czemu boisz się stracić kontrolę? W ogóle co to też wg. Ciebie jest stracenie kontroli? co zaczniesz robić?
Przecież to proste jak drut, gdybyś miała stracić kontrolę i miała nierówno pod kopuła i zaczęła wariować albo cokolwiek robić "dziwnego" to nie czułabyś lęku ani strachu, robiłabyś to, ktoś kto ma chorobę psychiczna, robi to, On nie czuje lęku, dla niego to co robi jest logiczne i normalne, taka osoba nie ma ani lęku, aki krytycyzmu Sowich działań, no bo Ona to uważa za "normalne", więc spokojnie, co najwyżej to możesz się że tak brzydko powiem zesrać, ale ze strachu przed lękiem :P i jedynie tyle będzie, zdaje Sobie sprawę że nie tak łątwo puścić tą kontrole, ale po co Ci to? jaki masz na to wpływ? żaden, będzie co będzie.
Boję się, że nawet jeśli teraz mam ten krytycyzm to co jeśli coś mi odbije? I stracę ten krytycyzm, zacznę być psychopatką, zniszczę rodzinę i innych, po prostu boję się chorób psychicznych. Depresji, samobójstwa. To trudne... :buu:
Ale przecież i tak już jesteś w takim stanie nerwowym, że wszystko wyszło na jaw, do czego doprowadziły Cię Twoje granice psychiki.Do LĘKÓW przed samobójstwem i tym podobnych, nic więcej.
Myślisz że nic więcej się nie stanie? :buu:
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

31 grudnia 2018, o 11:47

Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 11:45
witorrr98 pisze:
31 grudnia 2018, o 11:28
Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 11:16


Boję się, że nawet jeśli teraz mam ten krytycyzm to co jeśli coś mi odbije? I stracę ten krytycyzm, zacznę być psychopatką, zniszczę rodzinę i innych, po prostu boję się chorób psychicznych. Depresji, samobójstwa. To trudne... :buu:
Ale przecież i tak już jesteś w takim stanie nerwowym, że wszystko wyszło na jaw, do czego doprowadziły Cię Twoje granice psychiki.Do LĘKÓW przed samobójstwem i tym podobnych, nic więcej.
Myślisz że nic więcej się nie stanie? :buu:
Sama to wiesz.
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

31 grudnia 2018, o 12:06

Nie wiem, ja już niczego więcej nie wiem. Jednego dnia czuje że jak mogłam się tak bać, a innego totalna rozpacz.
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

31 grudnia 2018, o 12:56

karoolpl pisze:
31 grudnia 2018, o 08:54
agnefka28 pisze:
30 grudnia 2018, o 23:48
Nie wiem, być może zadawałam podobne pytanie kiedyś...Jak oswoić lęk przed śmiercią i obawami o życie i zdrowie swoje i bliskich? Zatruwa to życie, oj zatruwa...Teorie znam, póbuje wcielać wszystkie metody w życie...ale od roku nic się nie zmienia...Mogę śmiało stwierdzić, że jest to tzw stan przewlekły, a nawet, że mój problem wręcz pogłębia się. Leków nie biorę, bo przecież one nie rozwiążą moich problemów ani nie zagwarantują zdrowia mnie i moim bliskim...
Wydaje mi się najprościej przyswoić się z myślą i tym że w końcu Wszyscy kiedyś umrzemy, czy prędzej czy później, taki już nas los, rodzimy się, żyjemy i umieramy, każdy w różnym ale skończonym czasie :) tak samo ze zdrowiem, co Ci daje siedzenie w strachu i rozmyślanie nad tym? A jak nerwica Ci mówi że umrzesz to mów jej dobrze, umrzesz ale Ty małpo wredna :D
Jaki masz na to wpływ? Co to daje że trzymasz ciągle kontrole i zadręczasz się tymi myślami? Musisz je zaakceptować w 100%, no bo dlatego co napisałem wyżej, no taki nasz cykl życia, tak to działa od setek tysięcy lat, ciągła próba kontroli tylko utrzymuje Cię w błędnym nerwicowym kole.
Jak Sama nie potrafisz Sobie poradzić to idź do psychoterapeuty żeby przepracował z Tobą te myśli, bo nic dobrego z tego nie będzie, w końcu doprowadzi Cię to do depresji :)
Masz racje. To wszystko wydaje się być takie proste...no, ale właśnie...Chodziłam długo do psychoterapeuty i też bujałam się w tym temacie jak chomik na kołowrotku...Każdy by chciał, żeby jego bliscy żyli jak najdłużej, ale na to nikt nie ma wpływu. Rodzimy się i umieramy. Łatwiej jednak jest się pogodzić ze śmiercią kogoś kto umarł w "sędziwym" wieku i cieszył się całkiem dobrym zdrowiem, niż kogoś kto "mógł" jeszcze pożyć. Będę próbować dalej z tym żyć, bo co innego zostaje? Jedynie zadręczanie się. Dzięki za ustawienie do pionu, choćby na chwilę😀😉
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

31 grudnia 2018, o 12:58

Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 12:06
Nie wiem, ja już niczego więcej nie wiem. Jednego dnia czuje że jak mogłam się tak bać, a innego totalna rozpacz.
Bo jednego dnia możesz być bardziej wypoczęta, wtedy nerwica atakuje mniej, drugiego dnia może być po prostu gorzej, tak już działa świat. W tym wszystkim to Ty musisz Sobie na to wszystko pozwolić, na lepszy stan, na gorszy, wiesz że masz nerwice, trudno niech sobie będzie, ale Ty wiesz skąd to wszystko, działasz logiką na stan emocjonalny, po co masz się zapętlać? Po co bawić się z nerwicą w jej ten emocjonalno/obrazkowo/myślowy cyrk? Trzeba być wyrozumiałym dla Samego Siebie, pozwalać Sobie na wszystko, niech się dzieje co ma się dziać, robić Swoje i się nie przejmować.
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

31 grudnia 2018, o 14:31

karoolpl pisze:
31 grudnia 2018, o 12:58
Zalękniona25 pisze:
31 grudnia 2018, o 12:06
Nie wiem, ja już niczego więcej nie wiem. Jednego dnia czuje że jak mogłam się tak bać, a innego totalna rozpacz.
Bo jednego dnia możesz być bardziej wypoczęta, wtedy nerwica atakuje mniej, drugiego dnia może być po prostu gorzej, tak już działa świat. W tym wszystkim to Ty musisz Sobie na to wszystko pozwolić, na lepszy stan, na gorszy, wiesz że masz nerwice, trudno niech sobie będzie, ale Ty wiesz skąd to wszystko, działasz logiką na stan emocjonalny, po co masz się zapętlać? Po co bawić się z nerwicą w jej ten emocjonalno/obrazkowo/myślowy cyrk? Trzeba być wyrozumiałym dla Samego Siebie, pozwalać Sobie na wszystko, niech się dzieje co ma się dziać, robić Swoje i się nie przejmować.
Wiesz, są dni kiedy ja to rozumiem, ale sa takie kiedy ciągle próbuje z tym walczyć i dzisiaj jest taki dzień.
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

31 grudnia 2018, o 15:36

Ja niestety mam ostatnio słabsze dni i bardzo się tym martwię,bo myślałam ,że już opanowałam nerwicę i nawet jak by chciała wrócić to ją pogonię.Ostatnio miałam dużo przykrych i stresujących sytuacji w życiu i może dlatego znowu zaczęłam czuć się żle.Widocznie niedokońca zrozumiałam jak się nerwie niedawać.Najbardziej boję się ,że mam depresję,bo mam obniżony nastrój i nic nie sprawia mi takiej radości jak wcześniej.W dodatku choć z tym walczę to ciągle analizuję swoje samopoczucie i nie widzę poprawy . Straszą mnie też natręty myślowe o samobójstwie co mnie też napędza w lęk ,że to depresja.Kurcze myślałam ,że jestem prawie odburzona bo tak się czułam .Niestety znowu coś się w moich emocjach zaburzyło i nie umiem sobie poradzić :(
ODPOWIEDZ